Na swojego ojca! Zabrał bez naszej zgody Michasia do sąsiada gdzie jego o rok młodszy syn przywalił Michasiowi zepsutą zabawką w głowę. Dobrze, że oka nie wybił...Trafił obok!
Nie przypilnował i jeszcze mówi, że przecież nic się nie stało! Normalnie niech on mi dziś w drogę nie wchodzi! Takiego wścieku dawno nie miałam!
A miał z nim wyjść tylko na podwórze!
My musieliśmy jechać po odbiór auta. Rano go zabraliśmy ze sobą i teraz też miał jechać. Żałuję, ze go nie zabrałam. Powinnam wiedzieć że ojcu nie wolno ufać!
A najbardziej wkurza mnie jeszcze ten ton jego protekcjonalny,że nic się nie stało!