Blogi »
Mama w pracy i po pracy oraz...syn
-
Nadesłane przez: castilla
dnia 03-12-2010 07:58
...a jednak udało mi się "ryzykownie" przejechać do domu autem :) W sumie nie było tak źle, bo natężenie ruchu zmalało, a że jeszcze małego karmię, to wyszłam o 14-stej z pracy. Nie było najgorzej, jechałam do dziadków 20 zamiast zwykle 15 minut.
W sumie nie zrobiłam głupio, bo koleżanki które jechały później autobusem, stały ponad godzinę w korku, bo oczywiście kierowcy samochodów nie wpuszczali autobusu na pas i przez to musiał długo stać na przystanku, zanim włączył się do ruchu.
Takie mamy społeczeństwo...każdy się śpieszy, nie wiadomo po co i do czego? Bo jeśli tak robi większość, to przez to tracimy wszyscy, również na czasie...
Nocowaliśmy u dziadków, bo już mi się nie chciało z małym przebijać na nasze osiedle. Poza tym oszczędziłam mu rannego wstawania.
Samochód nie zbuntował się i po staniu pod blokiem łaskawie odpalił.
W pracy jakby spokojniej, tak przy piątku. Trzeba dokończyć raporty i ...już weekend.
W niedzielę ostatni raz idziemy z Miłoszkiem na basen, bo kończy się nam kurs. Zimowy sobie odpuścimy, a potem zobaczymy, co z wiosennym.
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku