Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 270426 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 17-03-2011 14:50
Znowu ten podskakujący brzuszek i śmieszne dźwięki przeze mnie wydawane... Mama mówi, że "Śimuś źnowu ma ćkawkę"... Moja Mama w ogóle jest śmieszna. I Tata też. Mówią do mnie jakimś śmiesznym językiem, innym niż jak rozmawiają ze sobą. No więc ta "ćkawka" męczy mnie codziennie, a czasami nawet kilka razy dziennie. Ta pani co była u mnie wczoraj powiedziała, że to normalne, że pewnie łykam przy jedzonku zbyt dużo powietrza...
Tatuś pojechał do Katowic do USC odebrać mój pierwszy w życiu dokument - skrócony odpis aktu urodzenia. Siedzimy sobie z Mamą sami. Mama zastanawia się, czy ja widzę cokolwiek. Widzę Mamusiu, ale troszkę to skomplikowane... Odbieram wszystkie bodźce wzrokowe pochodzące z otoczenia, nie potrafię jednak przetworzyć ich na obrazy, nie rozumiem z tego wszystkiego zatem nic... Zupełnie nic. Widzę światło i kształty, ale na razie mój mózg nie potrafi tych wszystkich informacji przypisać do konkretnych rzeczy, osób i miejsc... Nie mam też jeszcze pełnej kontroli nad mięśniami gałki ocznej, dlatego kiedy Mamusia wodzi paluszkiem przed moimi oczkami, ja nie potrafię jeszcze odpowiednio reagować...
Teraz Mama chce troszkę popisać.
Strasznie słabo się czuję. Chyba atakuje mnie jakieś przeziębienie tudzież grypsko. Być może to skutek paradowania po domu w samej koszuli nocnej... Rośnie mi temperatura, przed chwilą było 36,7 a teraz jest już 37,2... Nie wiem co mam robić, zastanawiam się, czy przy przeziębieniu mogę dalej karmić piersią. Nie chciałabym zarazić maluszka... Muszę jeszcze zrobić jakiś obiad, na razie zrobiłam tylko barszcz ukraiński i to w dodatku z mrożonki...
Mąż dostał dzisiaj telefon z informacją, że ma jechać do pracy już w poniedziałek... Przykre.
Właśnie wrócił Mąż z aktem urodzenia Szymona Adama :)
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 17-03-2011 13:46
Pewnego razu było dziecko gotowe, żeby się urodzić. Więc któregoś dnia zapytało Boga:
- Mówią, że chcesz mnie jutro posłać na ziemię, ale jak ja mam tam żyć, skoro jestem takie małe i bezbronne?
- Spomiędzy wielu aniołów wybiorę jednego dla ciebie.
On będzie na ciebie czekał i zaopiekuje się tobą.
- Ale powiedz mi, tu w Niebie nie robiłem nic innego tylko śpiewałem i uśmiechałem się, to mi wystarczało, by być szczęśliwym?
- Twój anioł będzie ci śpiewał i będzie się także uśmiechał do ciebie każdego dnia.
I będziesz czuł jego anielską miłość i będziesz szczęśliwy.
- A jak będę rozumiał, kiedy ludzie będą do mnie mówić, jeśli nie znam języka, którym posługują się ludzie?
- Twój anioł powie ci więcej pięknych i słodkich słów niż kiedykolwiek słyszałeś, i z wielką cierpliwością i troską będzie uczył Cię mówić.
- A co będę miał zrobić, kiedy będę chciał porozmawiać z Tobą?
- Twój anioł złoży twoje ręce i nauczy cię jak się modlić.
- Słyszałem, że na ziemi są też źli ludzie. Kto mnie ochroni?
- Twój anioł będzie cię chronić, nawet jeśli miałby ryzykować własnym życiem.
- Ale będę zawsze smutny, ponieważ nie będę Cię więcej widział.
- Twój anioł będzie wciąż mówił tobie o Mnie i nauczy cię, jak do mnie wrócić, chociaż ja i tak będę zawsze najbliżej ciebie.
W tym czasie w Niebie panował duży spokój, ale już dochodziły głosy z ziemi i Dziecię w pośpiechu cicho zapytało:
- O, Boże, jeśli już zaraz mam tam podążyć powiedz mi, proszę, imię mojego anioła.
- Imię twojego anioła nie ma znaczenia, będziesz do niego wołał:
"MAMUSIU".
Znalazłam w internecie, wzruszyło mnie to opowiadanko do łez...