SZON PATROL — od czego się zaczęło
Swoje początki trend ma w zakamarkach portali społecznościowych, gdzie nastolatkowie z tylko sobie znanych pobudek zaczęli określać hasłem „szon” różne dziewczyny – swoje koleżanki i rówieśniczki. Określenie to jest obraźliwe, wywodzi się bowiem ze znanego wszystkim wulgarnego słowa na „k”, skróconego dla potrzeb młodzieżowego slangu. Jak każde pokolenie tworzy własne kody językowe, tak i tu powstał zwrot, który miał być niby zabawnym, anonimowym żartem w sieci.
Z takiego prześmiewczego nazywania narodziła się jednak cała „akcja”. Coraz częściej można spotkać grupki nastolatków, którzy w odblaskowych kamizelkach z napisem „Szon Patrol” przemierzają alejki centrów handlowych czy osiedlowych uliczek. Ich celem jest wyszukanie dziewcząt, które ich zdaniem naruszają normy obyczajowe ubiorem lub zachowaniem. Swoją „ofiarę” nagrywają lub fotografują, a następnie materiał trafia na profile w mediach społecznościowych. Jak grzyby po deszczu na Instagramie i TikToku zaczęły powstawać kolejne konta o Szon Patrol, z dodaną nazwą miasta, w którym działają ich autorzy.
Młodociana policja obyczajowa czy głupi żart?
Dla samych uczestników „patroli” to zapewne tylko głupia zabawa, sposób na wyróżnienie się w internecie albo zdobycie uwagi rówieśników. Jednak ich działania niepokojąco przypominają samozwańczą „policję obyczajową” – młodych ludzi, którzy uzurpują sobie prawo do oceniania, piętnowania i obrażania dziewcząt. Trend, który miał być żartem, zmierza w bardzo niebezpiecznym kierunku.
Publiczne wytykanie, zawstydzanie i obrażanie rówieśniczek to nie niewinna zabawa, lecz zjawisko mające znamiona przemocy rówieśniczej, psychicznej i seksualnej.
Szon Patrol — konsekwencje prawne
Chodzenie w odblaskowych kamizelkach z napisem „Szon Patrol” samo w sobie nie narusza prawa. Problem zaczyna się wtedy, gdy podczas takich „obchodów” nastolatkowie nagrywają lub fotografują dziewczęta i publikują te materiały w sieci, opatrując je obraźliwymi komentarzami. Takie zachowanie może być zakwalifikowane jako znieważenie na podstawie art. 216 Kodeksu karnego. Jeżeli pokrzywdzona (lub gdy jest niepełnoletnia — jej rodzice) zdecyduje się na złożenie prywatnego aktu oskarżenia, sprawcom grozi kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet kara pozbawienia wolności do roku.
Warto pamiętać, że wizerunek jest prawnie chronionym dobrem osobistym. Oznacza to, że każda dziewczyna, której zdjęcie zostało opublikowane bez zgody, może domagać się jego usunięcia, żądać przeprosin, a nawet wystąpić o odszkodowanie. Internet nie jest przestrzenią poza prawem, również w nim obowiązują przepisy chroniące godność i prywatność człowieka.
Możliwe skutki trendu
Specjaliści jednogłośnie biją na alarm. Szon Patrol to nie jest niewinna zabawa nastolatków ani zwykłe żarty. To regularna forma hejtu, którego konsekwencje mogą być naprawdę dalekosiężne. Publiczne zawstydzanie i obrażanie drugiego człowieka osłabia jego poczucie własnej wartości i może prowadzić do poważnych problemów emocjonalnych.
Nastolatkowie to grupa społeczna, która z natury jest mocno skoncentrowana na potrzebie bycia akceptowanym i lubianym. Strach przed wyśmianiem przez rówieśników towarzyszy im wręcz na co dzień. Tego typu trendy tylko wzmagają te obawy, a bardziej wrażliwe jednostki mogą z tego powodu zacząć izolować się społecznie.
Być może Szon Patrol to chwilowy, głupi żart. Być może za miesiąc nikt już o nim nie będzie pamiętał. Jednak dla nas wszystkich powinien być sygnałem ostrzegawczym. Jako społeczeństwo stajemy się coraz bardziej radykalni. Na każdym kroku można natknąć się na ocenianie, hejti radykalizm. Takie postawy reprezentują także osoby publiczne, które stanowią wzór dla młodych pokoleń. Niestety, zamiast szacunku i empatii często pokazują brak tolerancji i krytykę. A młodzież, obserwując dorosłych, uczy się. Uczy się i powiela… Miejmy nadzieję, że to, co dziś być może jest głupim żartem za jakiś czas nie stanie się przerażającą normą.