Wspieraj, nie kontroluj
Choć w relacji z dziećmi, niezależnie od płci, kierujemy się troską, bardzo łatwo w pewnym momencie przekroczyć cienką granicę między wspieraniem a kontrolą. Jeśli w porę się nie zreflektujemy, możemy wejść w rolę nadopiekuńczej matki, która nie daje córce przestrzeni do samodzielnego działania. Wspieranie to bycie obok, ale bez wyręczania w podejmowaniu decyzji. To okazywanie dziecku, że zawsze może na nas liczyć, bez względu na sytuację.
Gdy opiekuńczość przekształca się w nadopiekuńczość, wysyłamy dziecku komunikat: „Ja to zrobię lepiej, nie wierzę, że poradzisz sobie sama”. Córki są często silniej związane emocjonalnie z matkami, co jest naturalnym efektem bliskości i identyfikacji. Z tego powodu ich relacja bywa bardziej dynamiczna niż więź matki z synem. Nierzadko córki są podobne do swoich mam, co jest zupełnie naturalne. Jednak w okresie dojrzewania bunt, charakterystyczny dla tego wieku, może przybierać intensywniejszą formę niż u chłopców.
Pozostawienie dorastającej córce przestrzeni do samodzielności i nieingerowanie w każdą sferę jej życia to wyraźny sygnał, że jej ufamy. To zaufanie stanie się fundamentem dorosłej, partnerskiej relacji.
Co robić, by relacja matki z córką była wspierająca, a nie obciążająca?
• Pytaj ją o zdanie i bierz pod uwagę to, co mówi.
•Jeśli macie odmienne poglądy, proponuj swoje rozwiązania, ale nie wymagaj, by je przyjęła.
• Akceptuj jej decyzje, nawet jeśli są dalekie od Twoich oczekiwań.
Pamiętaj, że nie można mieć wobec dziecka oczekiwania, iż będzie spełniać cudze plany. Jego życie to odrębna historia, którą pisze po swojemu.
Pozwól córce być sobą
Chcąc nie chcąc, każda mama przekazuje córce pewien bagaż genów, wartości i opinii. Początkowo, gdy córka jest mała, często stanowi wręcz kopię mamy. Powtarza jej gesty, słowa, sposób bycia. Z czasem jednak to mija, a córka zaczyna podejmować samodzielne decyzje, które mogą być zupełnie niespójne z tym, czego nauczyła się w domu.
Niejedna mama, mniej lub bardziej świadomie, oczekuje, że córka stanie się jej „lepszą wersją”. Że nie popełni tych samych błędów, będzie lepiej wykształcona, osiągnie wyższą pozycję zawodową, wybierze odpowiedniego partnera czy lepsze studia. Nic dobrego z takiego podejścia jednak nie wynika. Relacja budowana na oczekiwaniach i porównaniach staje się dla dziecka ciężarem, a nie wsparciem.
Zdrowa relacja matki z córką wymaga uznania i poszanowania zarówno odrębności dziecka, jak i jego wyborów. I choć czasem ciśnie się na usta zdanie: „Ja w twoim wieku…”, warto pamiętać, że w jej wieku żyłaś w innych realiach i byłaś innym człowiekiem. To, co dzieje się z Twoją córką tu i teraz, to jej życie i jej droga do szczęścia. A szczęście nie ma jednej definicji i dla każdego może wyglądać inaczej.
Komunikacja podstawą relacji
Jedynym sposobem na stworzenie wspierającej i właściwej relacji matki z córką jest otwarta i szczera rozmowa. Komunikacja oparta na uważnym słuchaniu, poszanowaniu zdania drugiej strony i pozostawieniu przestrzeni na swobodną wypowiedź jest fundamentem takiej więzi.
Nie oceniaj. Jeśli chcesz być prawdziwym wsparciem dla córki, czasem ugryź się w język. Odpuść moralizowanie i podawanie „najlepszych” rozwiązań. Pozwól jej opowiedzieć o swoim dniu, problemach czy marzeniach po swojemu. Być może wcale nie potrzebuje Twojej rady, może po prostu zaprasza Cię do swojego świata, żebyś miała szansę go poznać.
Zamiast serwować gotowe odpowiedzi, zapytaj: Co chciałabyś zrobić w tej sytuacji?, Co o tym myślisz?. Takie proste zabiegi pokazują, że liczysz się z jej zdaniem i że jej opinia ma znaczenie.
Warto kształtować taką relację od najmłodszych lat. Jeśli córka od dziecka czuje, że może mówić o wszystkim bez obawy przed krytyką, zbudujecie więź, która przetrwa każdy życiowy zakręt. Kiedy komunikacja jest szczera i oparta na zaufaniu, nawet największe różnice poglądów nie staną się przeszkodą w byciu dla siebie najbliższymi osobami.