Czym jest Labubu?
Labubu to postać wymyślona przez pochodzącego z Hongkongu 52-letniego artystę Kasinga Lunga. Powstała już w 2015 roku, w ramach serii The Monsters, inspirowanej nordycką mitologią i baśniami. Mimo że pomysł był całkiem ciekawy, początkowo figurki nie wzbudziły większego zainteresowania. Wszystko zmieniło się, gdy prawa do dystrybucji przejęła chińska firma Pop Mart.
Pop Mart to marka specjalizująca się w sprzedaży tzw. blind boxów, czyli pudełek, których zawartość jest niewidoczna i nieznana dla kupującego. Założyciel firmy, Wang Ning, uznał, że Labubu to figurka z ogromnym potencjałem. Dzięki dobrze zaplanowanej strategii marketingowej Labubu błyskawicznie zyskała popularność nie tylko w samej Azji, ale i w USA czy Europie. Z figurką Labubu można było zobaczyć m.in. Davida Beckhama czy Lalisę z BLACKPINK. Labubu to nie zabawka, to raczej modny dodatek i ekskluzywny przedmiot kolekcjonerki.
Co ciekawe, Labubu to tylko jedna z postaci należących do większej grupy stworków, zwanych Potworami. W serii pojawiają się także inne stworzenia, takie jak Mokoko, Pato czy Spooky, każda z nich ma swój unikalny wygląd i charakter. Można się spodziewać, że niebawem one również dołączą do swojej breloczkowej koleżanki na listach dziecięcych (i nie tylko) marzeń.
Dzieci pokochały Labubu
Choć Labubu to w założeniu figurka kolekcjonerska, za sprawą mediów społecznościowych błyskawicznie zdobyła także zainteresowanie dzieci. Z dnia na dzień stała się bohaterką przedszkolnych rozmów i zabaw. Dla najmłodszych to postać jednocześnie zabawna i przerażająca, czyli dokładnie taka, jaką dzieciaki lubią najbardziej.
Wzrost popularności szybko przełożył się na wzrost popytu. Oryginalne figurki Labubu kosztują od 200 do 400 zł, a ceny rzadkich edycji sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Nic więc dziwnego, że dla wielu rodziców to zbyt wysoka cena jak na zabawkę. W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie pojawiły się tańsze podróbki, potocznie nazywane Lafufu. Można je kupić na azjatyckich platformach sprzedażowych takich jak Temu czy Aliexpress za ułamek ceny oryginału.
Choć różnice w jakości są widoczne gołym okiem, dla dzieci zazwyczaj nie ma to większego znaczenia. Mają swoje Labubu i to się liczy najbardziej. Niestety, presja trendów to coś, z czym trudno walczyć, zwłaszcza mając kilka czy kilkanaście lat.
Co zrobić, gdy dziecko chce Labubu?
Nie ma sensu dorabiać ideologii do zwykłej zabawki. A Labubu właśnie nią jest. Chęć posiadania jej przez dziecko nie jest niczym nadzwyczajnym ani niebezpiecznym. Dzieci interesują się tym, czym żyją ich rówieśnicy. Dokładnie tak, jak pokolenie dzisiejszych rodziców zbierało puszki po napojach, karteczki z notesów czy kapsle.
Warto jednak wykorzystać tę sytuację do rozmowy. Wytłumacz dziecku, jak działają trendy, czym jest marketing i jak firmy tworzą potrzeby tylko po to, by sprzedać konkretny produkt. Dobrze też pokazać, że modne rzeczy bardzo szybko odchodzą w zapomnienie i są natychmiast zastępowane przez nowe.
Porozmawiajcie też o różnicach między oryginałem a podróbką. Tańsze zamienniki to produkty gorszej jakości, często nieprzebadane, wykonane z nieznanych materiałów. To po prostu niebezpieczne zabawki, szczególnie dla młodszych dzieci. Jeśli dziecko bardzo chce mieć oryginalną figurkę, może zacząć na nią odkładać pieniądze lub wpisać ją na listę prezentów np. na urodziny czy święta.
A jeśli zdecyduje się na straganową wersję Labubu? Pozwól mu ją kupić. To też będzie lekcja. To, że z perspektywy dorosłych to tylko kolejna, niepotrzebna zabawka, nie znaczy, że dla dziecka nie ma wartości. To podejmowanie takich decyzji uczy dziecko samodzielności, dokonywania wyborów i ponoszenia ich konsekwencji.
Potęga internetu stworzyła trend Labubu
Zwykła, zabawkowa figurka kolekcjonerska Labubu śmiało może dziś być symbolem potęgi internetu, mediów społecznościowych i bezbłędnie zaplanowanego marketingu. Modny trend Labubu, który rozpoczął się od niewinnej serii postaci, rozlał się na cały świat i wykreował obiekt pożądania nie tylko dzieci, ale i dorosłych. W internecie można natknąć się na informacje o dorosłych osobach, które tak bardzo pochłonęła chęć posiadania pełnej kolekcji Labubu, że zapożyczają się, by zdobyć kolejne figurki.
Zyski z tego trendu są ogromne. Firma Pop Mart, odpowiedzialna za sprzedaż Labubu, tylko w pierwszej połowie 2024 roku zarobiła 189 milionów dolarów ze sprzedaży międzynarodowej (wyłączając rynek chiński). Od 2020 roku akcje firmy wzrosły o 500 %, a jej twórca, Wang Ning, z majątkiem szacowanym na 22,7 miliarda dolarów, stał się najmłodszym miliarderem w Chinach.
Wszystko to pokazuje, jak potężne są dziś trendy napędzane przez internet i jak łatwo z całkowicie niepotrzebnej rzeczy stworzyć globalny fenomen. Pozostaje tylko zadać sobie pytanie: czy warto gonić za każdą nową modą tylko dlatego, że robią to inni? Bo za rogiem z pewnością czai się już kolejna figurka, kolejny światowy hit… i kolejna fala internetowego zachwytu.