Około 14 zadzwonili do Centa z  przedszkola, że Michaś ma gorączkę i jest cały rozpalony...potem Cent zadzwonił po mnie bo nie mógł wyjść wczesniej z pracy... Ja migiem w auto i po syńcia!
Cent ma pracę obok przychodni więc wyskoczył  i cudem udało mu sie zapisac nas do lekarza na 15.30. 
W przychodni masa ludzi...bo jeden lekarz zachorował i podwójnie numerki szły! 
Około 16 weszliśmy! 
Na razie nic się nie dzieje oprócz gorączki ale jutro mamy być w domu i obserwować. recepta na antybiotyk już jest w razie czego. Ma dostawać środki przeciwgorączkowe i zobaczymy!
Najadłam się jakoś tak strachu!!!
Jutro miałam być na pewnej służbowej imprezie. Cóż. Nie pierwszy raz wybieram co ważniejsze i ani chwili się nie wahałam.
A teraz idę do garów bo wszyscyśmy głodni jak wiliki

 
					
				
				    					    					    					    		
				    					    		
				    					
					    Zamknij