Kobiety, które pozostają w związku mizoginicznym mają nadzieję, że nagle stanie się coś, co odmieni wszystko na lepsze. Dużo bardziej prawdopodobne jest, że stosunki między małżonkami się pogorszą. Ludzie z upływem lat stają się bardziej zawzięci, mniej elastyczni i skorzy do zmian. Jeśli kobieta akceptuje sytuację taką , jaka jest, zrzeka się prawa do traktowania siebie z szacunkiem, dokonuje wyboru, chce pozostać w związku w roli ofiary. Jeśli ma dzieci, wybór dotyczy także ich. Małżeństwa mizoginiczne uczą chłopców, jak stać się agresywnymi, wybuchowymi mężczyznami, a dziewczęta, iż są niewiele warte.
Jak wyzwolić się z mizoginicznego związku? Jeśli próby zmiany sytuacji nic nie dały, pozostaje udać się do specjalisty. Wiele osób wciąż żywi przekonanie, że konieczność odwołania się do fachowej pomocy to oznaka słabości. Przekonani są, że sami sobie poradzą. Jest jednak inaczej. Na ogół mizoginiści traktują terapię jako zagrożenie ich władzy i dominacji w domu. Poza tym nie uznają swojej części odpowiedzialności za problemy i nie są skłonni do szukania pomocy. Proszeni o wspólną wizytę u terapeuty odpowiadają: „To ty masz problem. Nie ja”, „Wiem jak rozwiązywać własne problemy. Nie potrzebuję żadnego specjalisty od psychiki, żeby mi mówił, jak mam żyć”. Prawda jest taka, że rzadko który mizoginista zgadza się poddać terapii, zaryzykuje nawet utratę partnerki, jeżeli ta zagrozi mu, że jeśli nie pójdzie z nią na terapię, to go porzuci.
Gdy okaże się, że wszystkie wysiłki kobiety, aby przyprowadzić ze sobą partnera na terapię, spełzną na niczym, powinna ona skorzystać z pomocy terapeuty dla siebie. Może on służyć jej ogromną pomocą, a także przynieść ulgę w cierpieniu, pomoże uporządkować rzeczy tak, że zdoła dokonać nowych wyborów i będzie umiała podjąć decyzję, kierując się nie strachem, lecz własnym dobrze pojętym interesem.
W małżeństwie z mizoginistą dojście do punktu, gdy kobieta chce odejść, jest momentem przełomowym, który nadchodzi wówczas, gdy nagle ujrzy swego partnera w innym świetle. Wydarzenie, które stanowi o przełomie, bywa nieraz ważne i znaczące, lecz zazwyczaj jest to po prostu ostatnie ogniwo z łańcucha podobnych incydentów.
Decyzja zakończenia związku nigdy nie bywa prosta i łatwa. Wiele kobiet, które wiedzą, że związek jest dla nich zgubny, nadal widzi w decyzji odejścia rzecz złą i świadectwo własnej porażki. Znacznie większą porażką jest trwanie w destrukcyjnym związku niż zdobycie się na jego zakończenia. Oczywiście, zakończenie związku niesie za sobą konkretne problemy. Wynikają one z niepewności w kwestiach finansowych, wychowywania dzieci,układach towarzyskich. Lękom tym towarzyszy często poczucie winy za rozpad małżeństwa, za pozbawienie dzieci obecności ojca.
Każda życiowa decyzja staje się łatwiejsza, jeśli najpierwwszystko się zaplanuje. Plany mogą obejmować sprawy mieszkaniowe, postępowanie z dziećmi, kwestię jak walczyć z samotnością i izolacją. Sporządzenie listy celów oraz sposobów ich osiągnięcia pomoże zmniejszyć lęk przed nieznanym.
Próby odejścia najprawdopodobniej spotkają się ze zdecydowanymi oporami. Nawet najbardziej napastliwy mizoginista może płakać, błagać, obiecywać poprawę. Podstawowe pytanie, które trzeba sobie zadać, zanim podejmie się decyzję o zerwaniu związku brzmi: Czy po przeprosinach i obietnicach nastąpiły kiedykolwiek trwałe zmiany jego zachowania?
Prawdą jest, że lepiej żyć samej niż w toksycznym związku. Przemoc w rodzinie jest poważnym problemem społecznym i jedynym środkiem zapobiegawczym jest zdobycie jak największej wiedzy na jej temat, zarówno po to, by samej nie stać się ofiarą, jak również by zareagować właściwie, gdy doświadcza jej ktoś bliski ( przyjaciółka, matka, sąsiadka itp.).
Na podstawie: Susan Forward, Joan Torres - "Dlaczego on nie kocha, a ona za nim szaleje"