Co robisz gdy Twoje dziecko płacze? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Co robisz gdy Twoje dziecko płacze?

90odp.
Strona 3 z 5
Odsłon wątku: 15975
Avatar użytkownika Kasia P.
Kasia P.Poziom:
  • Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
  • Posty: 4400
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 listopada 2014, 08:25 | ID: 1164032

Tym razem mamy drodzy rodzice do Was prośbę o porady. Zapraszamy do konkursowego wątku:

Co robisz gdy Twoje dziecko płacze?

Pytamy o sytuacje kryzysowe. Jak opanowywać dziecięce wybuchy i płacz. Jakie historie rodzinne przychodzą Wam do głowy. Podzielcie się swoim doświadczeniem.

W wątku konkursowym prosimy o zamieszczenie minimum trzech wypowiedzi. Liczymy na aktywną rozmowę. Laureatów nagrodzimy ta niezwykłą książką doktor Ross W. Greene.

SZCZEGÓŁOWY REGULAMIN >>

 

CZYTAJ WIĘCEJ >>

Avatar użytkownika Stokrotka
StokrotkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
  • Posty: 66136
41
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 listopada 2014, 14:00 | ID: 1164937

Bardzo uspokajająco działa równiez kołysanie. Moje dziecko było juz starsze a kochało bujanie w wuzeczku a na huśtawce zdarzało sie że nawet zasnęło. Oczywiście najlepiej działają ramiona ukochanej mamy. Zawsze pocieszą tulą, najchętnie wpadały by tam nawet dorosłe dzieci by pożalić się na trudy tego świata..

Avatar użytkownika k24
k24Poziom:
  • Zarejestrowany: 27.05.2012, 17:54
  • Posty: 143
42
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 listopada 2014, 14:33 | ID: 1164950

Czasem zdarza się taka sytuacja, gdy mój syn jest śpiący - wtedy jest bardzo rozdrażniony i płaczliwy. Każde słowo czy próba uspokajania go działa na niego wręcz odwrotnie.  Wtedy zostawiam go samego w pokoju, żeby się wypłakał. Często wtedy zasypia. Chociaż teraz zauważyłam, że coraz częściej zdarza mu się wziąć poduszkę i położyć bez łez i złego humoru. 

Avatar użytkownika aagnieszkaa1
aagnieszkaa1Poziom:
  • Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
  • Posty: 204
43
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 listopada 2014, 22:01 | ID: 1165035
Dzieci często płaczą, gdy są marudne lub z powodu złości. Ja tutaj chciałabym przedstawić Państwu sposoby na to, jak poradzić sobie z naszym małym złośnikiem i marudą. Więc, gdy dziecko płacze z powodu marudzenia lub złości stosuję owe wskazówki :)
 
Maruda? Oj był taki smerf. Często marudził i z niczego nie był zadowolony... Jak radzić sobie z taką marudą. Oto moje rady:
 
1. Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa, ale nie ciągle taka sama- liczy się tutaj różnorodność.
2. Sprawdź czy dziecko nie jest zmęczone, śpiące, a może go coś boli?
3. Poświęć dziecku więcej czasu.
4. Nie pozwól, aby dziecko się nudziło.
5. Jeżeli twoje dziecko jest niemowlakiem i marudzi to sprawdź czy nie ma mokrej pieluszki, czy nie jest głodne, a być może potrzebuje po prostu bliskości?
 
Dzieciaki często się złoszczą. Najgorzej jeżeli złość przeradza się w agresję. Co zrobić, aby dziecko ze złośnika stało się łagodne?
 
1. Naucz dziecko dzielenia się z innymi.
2. Wyeliminuj złośliwe bodźcem które mogą zdenerwować twojego malucha.
3. W napadzie złości zachowaj spokój nie panikuj.
4. Rozmawiaj z dzieckiem na temat złości.
5. Folia bąbelkowa? Ona może pomóc w napadzie złości.
6. Czytaj dziecku bajki gdzie bohater złości się, jednak znajduje sposoby, aby z nią walczyć.
7. Chwal dziecko- nawet za najmniejsze osiągnięcia.
8. Dawaj przykład dziecku- nie krzycz przy nim, nie denerwuj się.
9. Słuchaj z maluchem muzyki relaksującej.
10. Wykonuj razem z nim ćwiczenia oddechowe, które rozluźniają ciało.
11. Nie wymagaj od dziecka zbyt wiele. Zbyt dużo obowiązków może zezłościć każde dziecko.
Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
44
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 listopada 2014, 22:43 | ID: 1165052
Odp. na: #43

Ktoś tu powiela swoje odpowiedzi... przykre...

http://forum.babyonline.pl/forum/archive/index.php/t-8890.html

Avatar użytkownika Mameks60
Mameks60Poziom:
  • Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
  • Posty: 4899
45
  • Zgłoś naruszenie zasad
19 listopada 2014, 22:51 | ID: 1165055
oliwka (2014-11-19 23:43:00)
Odp. na: #43

Ktoś tu powiela swoje odpowiedzi... przykre...

http://forum.babyonline.pl/forum/archive/index.php/t-8890.html

Oliwko masz dobrą pamięć i znasz wiele stron internetowych.{#thumbsup}

Avatar użytkownika Justyna Rojek
  • Zarejestrowany: 23.05.2013, 09:52
  • Posty: 62
46
  • Zgłoś naruszenie zasad
20 listopada 2014, 09:54 | ID: 1165148

U mnie wszystko zależy od tego jaki płacz to jest. Jeśli płacze bo się zraniło lub coś je boli wtedy całuję bolące miejsce i przytulam do siebie, szepcząc czułe słówka do uszka. Jeśli płacze bo jest smutne wtedy przytulam je do siebie i pozwalam się wypłakać. Kiedy już się uspokoi, delikatnie wypytuję co się stało i dlaczego płakało. Natomiast jeśli jest to płacz histeryczny mający na celu wymusić coś staram się nie reagować  tłumacząc ,że porozmawiamy jak się sie uspokoi. Zazwyczaj po etapie płaczu i tupania nogami następuje etap wyciszenia i wtedy staram się dziecku wytłumaczyć,że tak nie można postępować. Tłumaczę również że jeśli coś chce to musi ze mną porozmawiać anie wymuszać tego na mnie bo ja dam mu wszystko ale w miarę swoich możliwości. Zazwyczaj to działa.

Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
47
  • Zgłoś naruszenie zasad
20 listopada 2014, 10:00 | ID: 1165151
Mameks60 (2014-11-19 23:51:59)
oliwka (2014-11-19 23:43:00)
Odp. na: #43

Ktoś tu powiela swoje odpowiedzi... przykre...

http://forum.babyonline.pl/forum/archive/index.php/t-8890.html

Oliwko masz dobrą pamięć i znasz wiele stron internetowych.{#thumbsup}

Nie znaam - za "naukowa' ta odpowiedź była i postaowiłam w Google wstwić jedno zdanie i wyszło to co wyszło...

Po prostu widać kto pisze tak od siebie a kto inaczej...

Avatar użytkownika Scarlett
ScarlettPoziom:
  • Zarejestrowany: 01.09.2013, 18:09
  • Posty: 204
48
  • Zgłoś naruszenie zasad
20 listopada 2014, 10:21 | ID: 1165159

Mój synek ma rok i 8 miesięcy i chyba wchodzi w czas buntu dwulatka. Kiedy coś pójdzie nie po jego myśli, np.nie pozwolę mu się bawić czymś co do zabawy nie służy, potrafi urządzić niezłą scenkę. Placze, piszczy, wszystko jest na nie. Kiedy zaczyna tak się zachowywać biorę go za rączki, kucam obok i spokojnym tonem proszę,żeby na mnie popatrzył. Kiedy poprzez krzyki i łzy do niego dotrze i skupi na mnie spojrzenie, a płacz przycichnie spokojnym tonem tlumaczę dlaczego danej rzeczy mu nie wolno i proponuję coś w zamian. Kiedy widzę, że zaczyna się uspokajać szybko zajmuję go zabawą, aby zapomnial o przyczynie awantury.


Ah no i jak przestanie płakać, to oczywiście przytulamy się i zazwyczaj jeszcze synek pociesza się przy piersi, ponieważ nadal go karmię.

Avatar użytkownika kicia1651
kicia1651Poziom:
  • Zarejestrowany: 27.02.2014, 18:33
  • Posty: 50
49
  • Zgłoś naruszenie zasad
21 listopada 2014, 12:21 | ID: 1165419

Każde dziecko z różnych powodów czasem płacze, gdy jest mu źle, bądź odreagowuje negatywne emocje. Jest to wpisane w naturalny rozwój dziecka, który składa się z różnych etapów, które mogą przybierać różne oblicza. Wszystko związane jest z napotykanymi problemami. Już od samego początku dziecko płaczem zawiadamia nas, że jest mu źle i jako rodzice zawsze reagowaliśmy. Gdy dziecko dorasta, to z płaczem przychodzi do rodzica i w ten sposób sygnalizuje, ze coś ważnego się wydarzyło w jego życiu. Płacz jest pierwszym rodzajem komunikacji między rodzicem a dzieckiem. Każdy rodzić umie rozpoznać rodzaj płaczu swojej pociechy. Ważne  abyśmy nauczyli się rozpoznawać intencje dziecka, by nie wykorzystało płaczu, jako sposobu rządzenia rodzicem. Wydaje mi się, że każde dziecko kiedyś uciekało do takich metod. Mój syn czasami w markecie, gdy przechodzimy obok zabawek, zawsze mówi, co by chciał. Niestety czasmi, gdy słysząc, że niestety nie może teraz jej otrzymać zaczyna płakać i się złościć. Moim sposobem jest wówczas ignoracja takiego zachowania a najlepiej zapobieganie wcześniej już przed planowaną wizytą w takim sklepie, jeśli jest przypadkowa, wtedy cześciej pojawia się zachowanie niepożadane. Mówie wtedy pójdziemy pooglądać zabawki, musisz tylko obiecać, że będziesz grzeczny. Zawsze obiecuje, gdy zaczyna płakać przypominam, że obiecał, zawsze działa w nagrodę kupuję, symboliczną nagrodę za to, że był grzeczny, może to być np. kolorowanka. Niekiedy  umawiamy się na kupno upragnionej zabawki o którą poprosi, jednak nigdy, gdy zaczyna wymuszać. W naszym przypadku ten sposób działa, nie wyobrażam sobie kupować wszystkiego, czego zapragnie. Problem pojawia się też, gdy kupujemy upominek na święta, urodziny dla kuzynki i kuzyna. Pomimo, ze też zawsze dostanie w przypadku urodzin, jakiś drobiazg, to czasami mówi, ,,to moje"  takim płaczliwym głosem, bez uronienia łzy. Wówczas tłumaczę, że też dostaje prezenty na urodziny i wpominamy, co dostał. Poza tym uczę syna dzielenia się zabawkami, gdy nie wychodzi mu czytamy takie fajne opowiadanie o dziewczynce, która nie miała zabawek, zawsze działa. W moich sposobach najważniejsze jest konsekwencja, by syn wiedział, że nieodpowiednim zachowanie niczego nie wskóra.

Avatar użytkownika kicia1651
kicia1651Poziom:
  • Zarejestrowany: 27.02.2014, 18:33
  • Posty: 50
50
  • Zgłoś naruszenie zasad
21 listopada 2014, 13:36 | ID: 1165439
Odp. na: #8

Zgadzam się z Twoim postem, czas na przemyślenie swojego zachowania, to cenne chwiele dla dziecka w których uczy się panować nad swoimi emocjami. Takie chwile są potrzebne dla rozwoju dziecka, które umożliwiają zrozumieć jak nie należy się zachowywać. Dziecko uczy się przez doświadczenie, jeśli zobaczy, że dane zachowanie nie przyniosło nic dobrego, to następnym razem jest duża szansa, że go nie powtórzy. Nasze dzieci, tak jak i my maja prawo mieć gorszy dzień, jednak niektóre sposoby wyrażania złości są niedopuszczalne. Moja pociecha bardzo złości się przegrywając np. w gry planszowe, bardzo lubi grać lecz nie umie pogodzić sie z porażką. Gdy mój syn zaczyna się złościć ignoruję jego zachowanie czasmi mówie, szkoda, ze tu nie mojego synka. Czasami krzyczy jestem, udaję dalej, że go nie ma. Gdy złość minie rozmawiamy o tym ile traci, gdy w brzydki sposób okazuje złość, która jest uczuciem naturalnym, jednak należy nad nią panować. Małymi kroczkami za każdym razem będzie coraz lepiej i w końcu nauczy się radzić sobie z negatywnymi uczuciami.

Użytkownik usunięty
    51
    • Zgłoś naruszenie zasad
    21 listopada 2014, 14:35 | ID: 1165455

    W różnych sytuacjach różnie reaguję.

    Jeśli "sytuacja kryzysowa" ma miejsce w sklepie, bo dziecko akurat upiera się, żeby mu coś kupić, klękam przy nim - tak aby stać z płaczącym dzieckim twarzą w twarz i tłumaczę, że nie możemy tego kupić, bo nie mam tyle pieniążków, że jak kupimy to, to nie starczy nam na chlebek itp... Zawsze staram się podać wytłumaczenie, dlaczego nie chcę mu tego kupić - nigdy nie mówię "NIE BO NIE".

    Gdy wybucha płaczem w domu (bo na przykład on chce oglądać bajkę, a Mąż akurat wiadomości) - staram się go zająć czymś ciekawym - żeby przestał myśleć o bajce. Znam jego upodobania, wiem co lubi robić ponad wszystko i bez problemu potrafię sprawić, że szybko przestaje płakać i zapomina o bajce.

    Czasem płacze, bo jest śpiący, rozdrażniony i sam nie wie czego chce... Wtedy wszelkie próby uspakajania nie odnoszą skutku... A czasami wręcz przynoszą odwrotny skutek. Daję mu wtedy czas na uspokojenie się i wyciszenie. Ignoruję wtedy jego płacz i krzyki i pozwalam mu się po prostu wypłakać. Sama zajmuję się wtedy czymś, do czego wiem, że moje dziecko chętnie się przyłączy {#lang_emotions_wink} Gdy widzi brak zainteresowania i reakcji z mojej strony, zazwyczaj bardzo szybko kryzys przechodzi {#lang_emotions_tongue_out} 

     

     

     
    Użytkownik usunięty
      52
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 listopada 2014, 14:57 | ID: 1165458

      Zapomniałam jeszcze o płaczu z powodu bólu ;-) Bo taki też się zdarza i to dość często. Staram się nie panikować, nawet wtedy, gdy "wypadek" wygląda dość groźnie. Zachowuję zimną krew i staram się obrócić upadek, czy uderzenie w żart. Pytam, czy złapał zająca albo śmieję się, że zrobił ze ścianą/ławą/czy innym meblem "baran trys"... Oczywiście obowiązkowe jest "lecznicze dmuchanie" w bolące miejsce...  {#lol}

       
      Avatar użytkownika agnieszka830401g
      • Zarejestrowany: 22.08.2012, 18:59
      • Posty: 44
      53
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 listopada 2014, 21:12 | ID: 1165544

      Jestem mamą od ponad 3 lat i nadal nie jestem ekspertem od rozpoznawania przyczyn płaczu dziecka, od radzenia sobie z owym płaczem. Zdążyłam się natomiast nauczyć, że nie da się osiągnąć mistrzostwa w tej dziedzinie. Moje reakcje nie zawsze są takie same, nie zawsze były i nie zawsze będą. Każda trudna sytuacja jest inna, każdy płacz jest inny, choćby był podobny do poprzedniego, jest inny na kolejnych etapach rozwoju dziecka. Moja reakcja musi zależeć od wieku dziecka oraz od konkretnej sytuacji. Kiedy synek nie potrafił jeszcze powiedzieć o co mu chodzi owa reakcja na płacz była w zasadzie realizacją metody prób i błędów. Przytulanie, kołysanie, karmienie, przewijanie, masowanie brzuszka, zabawianie czy szeleszczenie folijką po chusteczkach higienicznych stanowiły łańcuszek moich poczynań. Później powinno być łatwiej, a jednak nie zawsze dało się opanować płacz malucha pomimo rosnących zdolności porozumiewawczych. Czasem ów płacz skierowany jest konkretnie przeciw moim decyzjom czy poczynaniom. Wtedy robię błyskawiczny briefing swoich działań: jeśli to ja sama zapędziłam się w kozi róg osobistymi negatywnymi emocjami lub podjęciem zbyt pochopnej, nawet niesprawiedliwej decyzji - po kilku głębokich wdechach przyznaję się do błędu i wyjaśniam moje prawdziwe intencje; jeśli bunt skierowany jest przeciw moim zdaniem słusznemu postępowaniu nie ustępuję, pozostaję przy dziecku jednak nie narzucam się, nie krzyczę, nie mówię przedzierając się przez płacz malca, ale czekam aż nieco się wyciszy jednocześnie podejmując ostrożne próby zbliżenia się bądź rozpoczęcia rozmowy, zazwyczaj jednak faktyczna rozmowa ma miejsce dopiero w momencie kiedy syn wyciszy się i sam wykaże chęć porozumienia, na koniec sprawę kwitujemy przytuleniem. Zdarzają się sytuacje kiedy płacz pojawia się nie wiadomo skąd lub po prostu umknie mi gdzieś ewentualna przyczyna płaczu dziecka. Wtedy kolej rzeczy jest zupełnie odwrotna: najpierw przytulam a kiedy syn uspokoi się, wtedy zaczynam wnikać w to co się stało. Co by nie było przyczyną staram się okazać zrozumienie, nie oceniać, wyjaśniam sytuację z innej perspektywy wciąż podkreślając naturalność reakcji dziecka. Przyznam bez bicia, że bywają sytuacje kiedy nie daję z siebie wszystkiego by ukoić smutek syna, kiedy własne emocje zakłócają moją reakcję, są też sytuacje kiedy po prostu nie wiem co powiedzieć, co zrobić. Zawsze jednak pozostaje element pewny i niezbędny - przytulenie. Czasem bez słów, bo słów czasem brakuje. Czasem przytulam na koniec, czasem na początek, ale zawsze.

      Użytkownik usunięty
        54
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 09:42 | ID: 1165624

         

         
        agnieszka830401g (2014-11-21 22:12:39)

        Jestem mamą od ponad 3 lat i nadal nie jestem ekspertem od rozpoznawania przyczyn płaczu dziecka, od radzenia sobie z owym płaczem. Zdążyłam się natomiast nauczyć, że nie da się osiągnąć mistrzostwa w tej dziedzinie. Moje reakcje nie zawsze są takie same, nie zawsze były i nie zawsze będą. Każda trudna sytuacja jest inna, każdy płacz jest inny, choćby był podobny do poprzedniego, jest inny na kolejnych etapach rozwoju dziecka. Moja reakcja musi zależeć od wieku dziecka oraz od konkretnej sytuacji. Kiedy synek nie potrafił jeszcze powiedzieć o co mu chodzi owa reakcja na płacz była w zasadzie realizacją metody prób i błędów. Przytulanie, kołysanie, karmienie, przewijanie, masowanie brzuszka, zabawianie czy szeleszczenie folijką po chusteczkach higienicznych stanowiły łańcuszek moich poczynań. Później powinno być łatwiej, a jednak nie zawsze dało się opanować płacz malucha pomimo rosnących zdolności porozumiewawczych. Czasem ów płacz skierowany jest konkretnie przeciw moim decyzjom czy poczynaniom. Wtedy robię błyskawiczny briefing swoich działań: jeśli to ja sama zapędziłam się w kozi róg osobistymi negatywnymi emocjami lub podjęciem zbyt pochopnej, nawet niesprawiedliwej decyzji - po kilku głębokich wdechach przyznaję się do błędu i wyjaśniam moje prawdziwe intencje; jeśli bunt skierowany jest przeciw moim zdaniem słusznemu postępowaniu nie ustępuję, pozostaję przy dziecku jednak nie narzucam się, nie krzyczę, nie mówię przedzierając się przez płacz malca, ale czekam aż nieco się wyciszy jednocześnie podejmując ostrożne próby zbliżenia się bądź rozpoczęcia rozmowy, zazwyczaj jednak faktyczna rozmowa ma miejsce dopiero w momencie kiedy syn wyciszy się i sam wykaże chęć porozumienia, na koniec sprawę kwitujemy przytuleniem. Zdarzają się sytuacje kiedy płacz pojawia się nie wiadomo skąd lub po prostu umknie mi gdzieś ewentualna przyczyna płaczu dziecka. Wtedy kolej rzeczy jest zupełnie odwrotna: najpierw przytulam a kiedy syn uspokoi się, wtedy zaczynam wnikać w to co się stało. Co by nie było przyczyną staram się okazać zrozumienie, nie oceniać, wyjaśniam sytuację z innej perspektywy wciąż podkreślając naturalność reakcji dziecka. Przyznam bez bicia, że bywają sytuacje kiedy nie daję z siebie wszystkiego by ukoić smutek syna, kiedy własne emocje zakłócają moją reakcję, są też sytuacje kiedy po prostu nie wiem co powiedzieć, co zrobić. Zawsze jednak pozostaje element pewny i niezbędny - przytulenie. Czasem bez słów, bo słów czasem brakuje. Czasem przytulam na koniec, czasem na początek, ale zawsze.

        Fajnie napisane :)

        Moje dziecko natomiast, w chwili wybuchu płaczu bardzo często nie chce być przytulane. Agresją wręcz reaguje na jakiekolwiek próby przytulania. Przytulać się lubi tylko wtedy, gdy się uderzy lub płacze, bo jest mu z jakiegoś powodu smutno. W innych przypadkach nie lubi być przytulany i ja to szanuję. To są właśnie takie momenty, kiedy potrzebne jest mu wyciszenie i samodzielne stłumienie złych emocji.

        Avatar użytkownika oliwka
        oliwkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
        • Posty: 161880
        55
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 09:47 | ID: 1165625
        Ania_29 (2014-11-21 15:57:50)

        Zapomniałam jeszcze o płaczu z powodu bólu ;-) Bo taki też się zdarza i to dość często. Staram się nie panikować, nawet wtedy, gdy "wypadek" wygląda dość groźnie. Zachowuję zimną krew i staram się obrócić upadek, czy uderzenie w żart. Pytam, czy złapał zająca albo śmieję się, że zrobił ze ścianą/ławą/czy innym meblem "baran trys"... Oczywiście obowiązkowe jest "lecznicze dmuchanie" w bolące miejsce...  {#lol}

         

        Też tak robiłam by szybciej uspokoić płaczące dziecię me i mówiłam...

        - A kuka gdzie, podmuchamy i zagoi się...

        lub...

        - Ojjj i zajączek uciekł, następnym razem go złapiemy i nie damy mu się...

        itd. {#yes}

        Avatar użytkownika Scarlett
        ScarlettPoziom:
        • Zarejestrowany: 01.09.2013, 18:09
        • Posty: 204
        56
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 11:13 | ID: 1165632

        U nas na płacz z bólu zawsze działa całowanie w to miejsce, w które mały się uderzył i zrobienie :noo no no" np.zabawce o którą się potknął, ścianie z ktorą się zderzył itd.


        Synek jest śmieszny,bo ledwo się gdzieś draśnie a już biegnie,żeby go całować i nastawia się;) Ale to straszny pieszczoch jest,wiec nie ma się co dziwić.

        Avatar użytkownika kicia1651
        kicia1651Poziom:
        • Zarejestrowany: 27.02.2014, 18:33
        • Posty: 50
        57
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 13:12 | ID: 1165652
        alen300 (2014-11-18 07:07:47)

        Mam w rodzinie takiego przedszkolaka, który przez całe dwa lata objawiał złość idąc do przedszkola w taki sposób, że leżał krzyżem przed salą przedszkolną  nie chcąć wejść. Przy tym głośno płakał. Długo się zastanawialiśmy jak tego uniknąć. Najlepszy sposób - przeczekać. Chłopczyk widząc, że nikt nie reaguje, nikt go do nieczego nie namawia, ignoruje go w pewien sposób - ustąpił, mimo, że codziennie rano musiał swoje odleżeć przed salą:

        Avatar użytkownika kicia1651
        kicia1651Poziom:
        • Zarejestrowany: 27.02.2014, 18:33
        • Posty: 50
        58
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 13:22 | ID: 1165653

        Na takie złoszczenie się przed pójściwm do przedzkola, to ignoracja jest najlepszym sposobem. Mój syn jak pierszy raz poszedł  do przedszkola strasznie plakał, przytulał się. Pamiętam jak było mi ciężko go zostawić, zresztą nie tylko mnie, większość rodziców przechodziła to samo. Pamiętam wtedy radę pani z przedszkola, by w miarę szybko pozostawić dziecko, obiecać, że będzie fajnie. Poskutkowało i z czasem było coraz lepiej i syn chętnie uczęszczał do placówki. Dzieci widzą, co można zdziałać płaczem, że na nas to działa, jednak dla dobra dziecka należy być twardym. W powyżej opisanej sytuacji warto byłoby porozmawiąż z dzieckim, dlaczego tak bardzo nie lubi przedszkola, przeciez jest to placówka przyjazna dzieciom. Być może dziecku zależało mu na zwróceniu na siebie uwagi, bądź źle znosił zmiany. 

        Avatar użytkownika malgorzata8319
        • Zarejestrowany: 08.12.2011, 15:31
        • Posty: 53
        59
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 18:20 | ID: 1165668

        U nas przedszkole to też był straszny lament, bo mama po mnie nie przyjdzie. Rozwiązaniem było tłumaczenie dziecku, że mama zawsze przychodzi i każdego dnia będzie tak samo. Rozstanie po przyjściu do przedszkola to rozebranie się szybki buziak, przytulenie, słowa Kocham Cię i wyjście, ewentualnie pomachanie jeszcze jak dziecko ma możliwość wyglądan ia przez okienko.

        Avatar użytkownika czarnaewelinka
        • Zarejestrowany: 14.01.2014, 08:08
        • Posty: 190
        60
        • Zgłoś naruszenie zasad
        22 listopada 2014, 18:52 | ID: 1165673

        Gdy dziecko płacze- po pierwsze trzeba dziecko sprobować uspokoić, przytulić, pogłaskać po głowie....

        Jeśli jednak dziecko płacze, bo coś chce- a my wiemy,z ę tego dać mu nie mozęmy należy wytłumaczyć spokojnie... krzyk do dziecka nic nie da.. nalezy uzbroić się w cierpliwość i powtarzać do skutku...

        Jeśli jednak dziecko zaczyna płakać, krzyczeć, wyładowywać swoją złość- należy nie zwracać na niego uwagi... dzieci są dobrymi aktoramil.. świetnie udają, potrafią wymuszac płaczem- nalezy wiedzieć,z e jest to taka właśnie sytuacja i pokazać dziecku, zę krzykiem i płaczem nic nie wskóra... w końcu maluch sam się uspokoi- gdy zobaczy, ze nikt nie reaguje....

        Należy wiedzieć, zę w takich sytuacjach liczy się przede wszystki zgodnośc rodziców (jeśli mieszkają sami) lub zgodność wszystkich czlonków rodziny w wychowaniu, w traktowaniu w takich sytuachach... jesli mama nie pozwala, dziecko zwróci się do taty, babci- oni też musza zachować taka postawę i nie pozwolić... gdy mama powie nie- a tato np. tak... dziecko to szybko wyczuwa i wykorzystuje w przyszłości.. nastepnym razem już będzie wiedziało, zę tato da... taka rozbieżność jest niedopuszczalna.. decyzja musi być podtrzymana taka sama przez wszystkich!