koleszkamieszkaKategorie: Feminizm Liczba wpisów: 2, liczba wizyt: 12158 |
Nadesłane przez: koleszkamieszka dnia 16-12-2013 11:00
Mimo swoje radykalnego światopoglądu - zaczęła się ostatnio zastanawiać nad kilkoma kwestiami, którym do tej pory nie poświęcał zbyt dużej uwagi. Nie dlatego, że obawiam się wniosków, do jakich mogę dojść lecz dlatego - że zwyczajnie odłożyłam te kilka spraw. Między innymi przestałam się zastanawiać nad kwestią wiary - a raczej jej wyzniania.
Rzadko też wspominam czas przeszły bo wychodzę z założenia, że jakąś przeszłość trzeb mieć - a można mieć lepszą lub gorszą. Moja, raczej do tych dobrych - czy lepszych się nie zalicza. Chociaż zależy kto patrzy. No ale koniec końców swoją przygodę - jak więszkość dzieci w tym kraju - miałam z religią. I to nie tylko w szkole na lekcjach religii ale przede wszystkim w tych wszystkich sakramentach w postaci komuni a do chrztu począwszy. Zupełni i pewnie każdy dorosły może się do tego przyznać - nie zdawałam sobie sprawy z tego - co znaczą te sakramenty i jaki mają sens. W młodzieńczych latach natomiast żyłam z przekonaniem, że - wszystkie te sakramenty mają na celu "zaklepanie" sobie wiernych.
Dziś stoję kilka dni przed świetami. Jak głupia latam - kupuję prezenty. Robie zakupy i plany na święta - co ugotować, do kogo pojechać. Ale przyznam, że sama nie wpadłam na taką refleksję. Zdarzyło się to ostatnio, gdy byłam w pewnie firmie zamówić artykuły reklamowe. Widziałam tam całą stertę różnych prezentów, które wytwarzała ta firma. I zapytałam nieopatrzenie - na jaką to okazję? I pan mi odpowiedział - no jak to, przecież Jezus się narodził.
I tak potem doszłam do tego wniosku, że robię zakupy, pakuję prezenty i gotuję tyle jedzenia - tylko dlatego, że Jezus się narodził. I potem wpadłam na to - czy to tylko tyle - czy aż tyle. Czy dobrze gotuję? Czy może źle gotuję. Jak gotować dobrze w czasie gdy narodzł się Jezus? Jakie prezenty powinnam kupić, a jakich nie powinnać kupować?
Taka mała świąteczna refleksja.