Babcia i nie tylkoKategorie: Fotografia, Dom i ogród Liczba wpisów: 38, liczba wizyt: 87338 |
Nadesłane przez: Krysta dnia 21-05-2012 21:07
Od półtora miesiąca chodzimy z moim małżonkiem Adasiem na angielski. Unia sponsoruje czy coś. Płacimy tylko 30 zł miesięcznie. 4 razy w miesiącu. Kiedyś w liceum uczyli mnie, ale byłam przekonana, że nic nie nauczyli. Okazuje sie że dużo pamiętam. Zreszta nasza wykładowczyni tłumaczy wszystko jak krowie na rowie. a ja już tak mam, że muszę zrozumieć, trudno mi przyjąć coś na wiarę. Mamy 6 km więc jeździmy rowerami , specjalnie kupiłam sobie na allegro rowerek w stylu holenderskim, bardzo dobrze nim się jeździ, bo nie trzeba sie garbić. Pierwsze wyjazdy były dość trudne, wszystko bolało, a teraz to już śmigam. Po cichu marzę, że spadnie mi parę kilogramów. Muszę wpaść do synowej i się zważyć, jej waga jest bardzo "dobra" wskazuje conajmniej 5 kg mniej niż jest w rzeczywistości.
Adaś pojechał rowerem na Olsztyn, przenocuje tam, a jutro ma wpłacić na pielgrzymkę do Czestochowy. W sobotę wyjeżdżamy z pielgrzymką lekarzy, no jesli będą jeszcze miejsca, ale zapisani jesteśmy więc jest nadzieja. A babcią zaopiekuje się moja córcia Agatka.
Agatka była na Litwie i przywiozła mi w przencie kiełbaskę, chlebek (mniam mniam), chałwę i Amaretto. Chlebek kiełbaskę i chałwę już poróbowałam, teraz kolej na Valentino Amaretto i spać. Zdrówko!
Nadesłane przez: Krysta dnia 21-05-2012 10:30
Od rana głosno w telewizji i w internecie, że żeby się leczyć trzeba być umierającym. Wiem coś o tym.
Ponad tydzień temu, gdy moja mama przestała przez dwa dni jeść i pić chciałam, żeby lekarz ja obejrzał i coś zalecił np, kroplówkę, niestety mama nie była jeszcze zbyt odwodniona, czekałam jeszcze cztery dni, aż opadła z sił i wtedy łaskawie przyjechała pielęgniarka, no może nie łaskawie, bo pielęgniarka była miła i nie robiła żadnych problemów. Oczywiście lekarz nie zajrzał. Mama po kroplówkach, bo dostawała przez dwa dni zaczęła pić i zjada po dwa jajka dziennie. Nic więcej nie chce. Na siłę próbuję wciskać jej nutridrinki. Na siłę bo mówię, że są bardzo drogie i że gdy już otworzę taką buteleczkę to potem się marnuje, gdy na drugi dzień trzeba wyrzucać całe opakowanie.
Czasmi już nie mam siły do mamy zostawiam ją i idę do ogrodu, potem mam wyrzuty sumienia. No ale najważniejsze, że zaczęła troszkę jeśc i pije. najlepiej lubi takie soczki z kartonika z rurką. Nie dawałabym tego dzieciom, ale myslę, ze mamie to już nie zaszkodzi, a przynajmniej mam pewność, ze pije. Poza tym robię jej soczki z moich zapasów. Herbatę odstawiła po udarze półtora roku temu. Herbatki ziołowe też jej nie smakują.
Teraz babcia najedzona śpi, a ja idę do sąsiadki po obornik pod pomidory, przy okazji podrzucę jej ze 20 flanców pomidorów, a wieczorem trzeba będzie kogoś zawołać do babci, bo jedziemy na angielski.