Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 68409 |
Nadesłane przez: oaza dnia 20-03-2011 16:01
Oj, zestresowałam się wczoraj wieczorem. Mój Mati od kilku miesięcy, wieczorem, zażywa syrop przeciwalergiczny Aerius. Dostaje go w dawce 2,5 ml na dobę. Mamy swoją "procedurę". Mati wyjmuje butelkę z pudełka, ja odkręcam i podaję mu na plastikowej łyżeczce, on zakręca i wkłada do pudełka, a ja w międzyczasie myję łyżeczkę, oddaję małemu do umieszczenia w pudełku. Mati zamyka i pudełko z zawartoscią zamykam w górnej szafce. I wszystko bez zakłóceń trwało do wczoraj. Wczoraj, kiedy ja myłam łyżeczkę, Mati dorwał inną i sobie sam syropku nalał. Jako, że mycie łyżeczki trwa kilka sekund, to zdążyłam tylko zobaczyć jak sobie wkłada łyzeczkę do buzi, a na stole rozlany syrop. Zrobiłam wielkie oczy i w panice za ulotke złapałam. Na szczęście napisane było, że w przypadku przyjęcia wiekszej dawki nie powinno sie nic dziać. I faktycznie, nic się nie działo. Na szczęście. M. zwrócił mi tylko uwagę, że powinnam bardziej małego pilnować. No powinnam, ale, kurde blaszka, nie przewidziałam, że w ciągu kilku sekund nieuwagi tak "nabroi"
Okazało się, że pijac ten syrop też niemało wylał na siebie, więc ściągnełam z niego spodnie (na siedząco najbardziej ucierpiały) i od razu pieluchę, bo praktycznie był juz szykowany do kąpieli. M. jednak jeszcze chciał stare kołdry i poduszki pochowac do worów, więc Mati biegał z klejnocikami na wierzchu. Radochę miał i skakał po wersalce na całego, a jak sie zmęczył to sobie stanął (na tejże wersalce) i zaczął sikać. Krzyknełam tylko "Mati!" to sie powstrzymał i resztę załatwił na nocniku. Tłumaczylismy mu milion razy, że na nocnik się siada albo na muszlę. To patrzył na nas tymi ślipkami, usmiechał się i...nadal robi swoje.