Kulinarna trauma naszego dzieciństwa
Są takie potrawy, które w dzieciństwie nie chciały nam przejść przez gardło. Pamiętam jak kiedyś siedziałam 2 godziny nad zupą rybną i płakałam, ale jeść musiałam. Tak samo było z budyniem w przedszkolu. Watróbkę podstępem chowałam pod stołem i wyrzucałam po wyjściu z domu. Nie cierpiałam też kapuśniaku z młodej kapusty bo dla mnie była to zupa z trawy. Mleko? Zmora. Na samą myśl miałam nudnosci. Do dzisiaj nie tknę tych potraw. Dlatego, że mnie zmuszano do ich jedzenia.
W ogóle byłam niejadkiem i miałam nawet taki okres (kilkumiesięczny) gdy jadłam tylko suchy chleb.
A jaka była Wasza kulinarna trauma z dzieciństwa?
P.S. Sonda jest wielokrotnego wyboru.
- Zarejestrowany: 01.09.2009, 11:55
- Posty: 275
Jejku,tak wczytuje sie w odpowiedzi i stwierdzam,że jestem dziwna jakaś,bo uwielbiam wszystkie te potrawy,o których piszecie.
Nie miałam w dzieciństwie kulinarnej traumy...
ja takze nic takiego nie mam
- Zarejestrowany: 04.11.2010, 08:18
- Posty: 2629
nas było w domu ośmioro,mama nie pracowała no i z racji tego nie ,,przelewało''nam się .Zjadaliśmy z apetytem co było; ale jednego nie zapomnę...placki ziemniaczane na kromce chleba. Chlebek był po to aby szybciej zaspokoić głód ,i jeszcze mama lub tato pilnowali nas ,żebyśmy przypadkiem nie zjedli placka i nie wyrzucali chleba....
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Wszystkie zupy!
Zsiadłe mleko albo zupa z suszonych gruszek - dramat!
nas było w domu ośmioro,mama nie pracowała no i z racji tego nie ,,przelewało''nam się .Zjadaliśmy z apetytem co było; ale jednego nie zapomnę...placki ziemniaczane na kromce chleba. Chlebek był po to aby szybciej zaspokoić głód ,i jeszcze mama lub tato pilnowali nas ,żebyśmy przypadkiem nie zjedli placka i nie wyrzucali chleba....
A ja Halszko jadam tak do dzis dnia i to z apetytem:)
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Nie przypominam sobie niczego takiego. Poza tym, co już niejednokrotnie pisałam. Jako dziecko uwielbiałam pomidorówkę. Potem przestałam lubić, zaczęła mi nie smakować i tak mam do dnia dzisiejszego.
- Zarejestrowany: 16.06.2011, 06:42
- Posty: 219
NIE ZAGŁOSUJĘ. bO UWIELBIAM I UWIELBIAŁAM WSZYSTKO:))
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
We mnie wciskali zupy, budynie i kaszę mannę, do dziś nie mogę jeść, staje mi w gardle wszystko o takiej "półpłynnej" konsystencji. Ponadto mama do końca liceum wciskała mi na śniadanie płatki owsiane czy kukurydziane na mleku, po czym miałam mdłości do południa (coś to mleko mi się źle trawiło) - a ona mi nie wierzyła i kazała jeść. Brrr...
- Zarejestrowany: 25.01.2010, 09:38
- Posty: 5777
szpinak w przedszkolu był straszy,
Brukselka i zupa mleczna.
Od małego nie chcialam tego jesc.
Na szczescie w przedszkolu nikt mnie do jedzenia zupy mlecznej nie zmuszał :)
Brukselka i gotowana cebula.
Zwłaszcza to drugie - nie cierpię cebuli w zupie.
Bigos, zupa mleczna i kotlety rybne...
Zupa mleczna była codziennie na śniadanie dopóki brat nie poszedł do wojska, na szczęście nie byłam zmuszana do jedzenia ,ale ten zapach..., tak samo kotlety -odrzuca mnie zapach , no i nie lubię cebuli w zupie...
Moje nielubienie mleka mści się na mnie teraz -mój syn uwielbia mleko - ale robiąc np. budyń nie mogę się przełamać by spróbować.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Jak byłam mała to tata dużo łowił ryb przeważnie karpie.
Mama dusiła te ryby w cebuli i tym się zajadali ja tego smrodu nie mogłam znieść.Długo nie jadłam tych ryb nawet smażonych na święta. I jeszcze cukinia. Mama zrobiła coś ala leczo z cukini a ze wyszło ciut za rzadkie jak stwierdziła to dodała do tego jajek i wyglądało to okropnie i dlatego nie jem cukini.
- Zarejestrowany: 27.12.2010, 14:16
- Posty: 549
Ja byłam strasznym niejadkiem, jadłam tylko chleb z serem. Nienawidziłam ciepłego mleka, bydyń tylko czekoladowy przechodził mi przez gardło, zieleniny nie jadłam wcale, mięso chowałam pod ziemniaki itd.
- Zarejestrowany: 20.09.2010, 17:01
- Posty: 9
wątróbka bleh... do dzisiaj nienawidzę!!!
Tłuste kawałki na wędlinie i salceson (bleee). Moja mama go uwielbia a ja do dziś się wzdrygam jak to widzę.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Wątróbka!!!!
we mnie nikt jedzenia nie wmuszał nie chciałam to nie jadłam i tyle mama gotowała to co lubiłam :) tak samo jest z Patrykiem jak nie chce to nie wmuszam na siłę :)
Ja również bylam strasznym niejadkiem. Wszystko co tluste, jakies chrząchy w kotletach, żyly i inne, ogólnie malo jadla i nie miałam specjalnego wyboru. Ale najgorsza byl i jest krupnik i czarnina. Ta ostatnia śmierdzi jak gotowan kacze pióra.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Dla mnie najgorsza była zupa owocowa i zupa rybna... Brrr...