Czy kartki do spowiedzi są potrzebne?
U nas nadal one funkcjonują. Spowiedź wielaknocna odbywa sie na kartki, których jeśli ktoś nie odda - ma nieprzyjemności później np. podczas kolędy.
Ja sie juz wyspowiadałam, karteczkę oddałam, choć niesmak pozostaje...
Nie uważam, bym musiała być w taki sposób rozliczana ze swojej wiary. Jest to dla mnie uwłaczające. I nie tylko dla mnie.
Spowiedź powinna być potrzebą sumienia, a nie obowiazkiem na kartkę.
Oczywiscie ktoś zaraz powie, że te kartki słuzą liczeniu wiernych etc. , ale prawda jest taka, że funkcjonują już w coraz mniejszej liczbie parafii, z czego wynika, ze pozostałe, znalazły inne sposoby....
Ja swoje zdanie juz wyraziłam. Zapraszam Was do wyrażania opinii.
- Zarejestrowany: 14.03.2011, 20:26
- Posty: 80
Pierwsze słyszę.. i współczuję! Co to za księża.. i jaki sens ma taka spowiedź..
U nas kartki są tylko dla dzieci/ młodzieży przygotowujących się do sakramentów i to dla mnie też jest nie mądre, ale to co piszecie to przebija wszystko..
- Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
- Posty: 360
Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Ale uważam, że to nie jest dobra metoda. Spowiedź winna być wynikiem własnego żalu i potrzeby a nie musu. Szkoda, że tak się dzieje. Lecz nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że spowiedź jest nie potrzebna. To nie tylko "wyklepanie" grzechów. To przede wszystkim droga do uzyskania Bożej łaski. Ale mało kto o tym mówi. DLa mnie akt pokuty jest własnie łaską. A to, że za chwilę być może znów zrobię to samo? No cóż. Człowiek słabym jest. Lecz po to wracam do kratek konfesjonału by walczyć ze słabością. Miłosierdzie Boże nie ma granic.
Szok..
kolejny szok.
Nigdy w zyciu nie słyszałam o takich karteczkach...
Co innego przed slubem, komunia, czy bierzomowaniem...
Ale tak przed swietami?
No w szoku jestem..
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
To wkurzające i to mocno, ale w kwestii odpuszczenia grzechów nie ma znaczenia. Skoro ksiądz mówi, że grzechy odpuszczone, to odpuszczone, reszta to jego sprawa.
Reszta to nie jest jego sprawa. Gdybym poszła do spowiedzi chciałabym być od początku do końca potrakotwana z szacunkiem, a nie tylko "blablabla, grzechy odpuszczone, możesz iść, ja też dalej mogę robić swoje". Nie tylko o formułkę i odpuszczenie grzechów tu chodzi.
Każdy by chciał. Co nie oznacza, że zawsze trafi się na takiego spowiednika, który będzie nam odpowiadał.
Napisałam, że to jego sprawa, gdyz to on będzie za to odpowiadał przed Bogiem, a nie petent.
Ja w tym roku jestem zaskoczona - bardzo pozytywnie! Ksiądz, u którego się spowiadałam, był świetny, po prostu super.
A ja jestem w szoku, że wy jesteście w szoku!
To jeszcze bardziej dowodzi, jaka ciemnota jest nam wciskana na wsiach!
Now idzicie - tak to wygląda.
Co roku karteczka i rozliczenie na kolędzie.
Każdy by chciał. Co nie oznacza, że zawsze trafi się na takiego spowiednika, który będzie nam odpowiadał.
Napisałam, że to jego sprawa, gdyz to on będzie za to odpowiadał przed Bogiem, a nie petent.
Ja w tym roku jestem zaskoczona - bardzo pozytywnie! Ksiądz, u którego się spowiadałam, był świetny, po prostu super.
No ja niestety nie bardzo - jak pisałam akurat w trakcie mojej spowiedzi odbierał telefon komórkowy - to juz jest szczyt!
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
To wkurzające i to mocno, ale w kwestii odpuszczenia grzechów nie ma znaczenia. Skoro ksiądz mówi, że grzechy odpuszczone, to odpuszczone, reszta to jego sprawa.
Reszta to nie jest jego sprawa. Gdybym poszła do spowiedzi chciałabym być od początku do końca potrakotwana z szacunkiem, a nie tylko "blablabla, grzechy odpuszczone, możesz iść, ja też dalej mogę robić swoje". Nie tylko o formułkę i odpuszczenie grzechów tu chodzi.
Każdy by chciał. Co nie oznacza, że zawsze trafi się na takiego spowiednika, który będzie nam odpowiadał.
Napisałam, że to jego sprawa, gdyz to on będzie za to odpowiadał przed Bogiem, a nie petent
Ja w tym roku jestem zaskoczona - bardzo pozytywnie! Ksiądz, u którego się spowiadałam, był świetny, po prostu super.
Tak, każdy by chciał, tylko mało kto bierze pod uwagę, że ksiądz też człowiek. Rozmawiałem wczoraj ze znajomym księdzem - od tygodnia siada w konfesjonale o 17 i wychodzi dopiero koło 21-22, aż do ostatniego penitenta... i inni księża z parafii też. Do tego spowiedzi umówione wcześniej, rozmowy, itd... ledwo ma siłę chodzić. Niech się ludzie nie dziwią, że gdy przychodzą do spowiedzi z całym tłumem przed Świętami, to ksiądz może nie mieć siły/czasu/nerwów na spokojną rozmowę o wszystkim. Dobrze, jeśli ma - ale to też człowiek.
Bartt, ale nikt mu nie każe spowiadać 24/7 tylko dlatego, że zbliżają się święta. U nas już i dwa tygodnie przed świętami są ogłoszenia: 'proszę nie zostawiać spowiedzi na ostatnią chwilę'. Są wyznaczone godziny, kilka dziennie i tyle. Ksiądz potrafi wszystkich po kątach porozstawiać, a nie może ustalić sobie kilku godzin pracy? Wtedy i on nie będzie zmęczony i osoba spowiadająca się zostanie wysłuchana, a nie 'odbębniona - następny!'
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Choć niektórzy nadal sa w epoce brodatego Boga-Zeusa-Jupitera z piorunem w ręku. Oczywiście Pana Boga - bo Bóg musi być przecież męzczyzną
Nie wszyscy są ciągle w tej epoce, chociaż korzystają z sakramentu spowiedzi (ustanowionego przez samego Jezusa, sakramentu, który co do warunków przystępowania zmieniał się).
Bóg, który działa w Sakramencie Pokuty i Pojednania, jest Bogiem miłosiernym (nawet nie jestem w stanie ogarnąć wielkości Jego Miłosierdzia).
Ja najcześciej umawiam się na spowiedź w formie rozmowy - poza konfesjonałem. Unikam także wszelkich rekolekcyjnych pędów. Wybieram spowiednika - w końcu chodzi o moje najintymniejsze i najważniejsze sprawy.
Jak napisał Bartt - księża teraz spowiadają często od rana do późnych godzin nocnych, z przerwami na swoje zajęcia. Mają prawo być zmęczeni.
Bartt, ale nikt mu nie każe spowiadać 24/7 tylko dlatego, że zbliżają się święta. U nas już i dwa tygodnie przed świętami są ogłoszenia: 'proszę nie zostawiać spowiedzi na ostatnią chwilę'. Są wyznaczone godziny, kilka dziennie i tyle. Ksiądz potrafi wszystkich po kątach porozstawiać, a nie może ustalić sobie kilku godzin pracy? Wtedy i on nie będzie zmęczony i osoba spowiadająca się zostanie wysłuchana, a nie 'odbębniona - następny!'
zgadzam sie z Leną.
Moze gdyby nie było takiej nagonki jak te karteczki do wielkanocnej spowiedzi ludzie potrafiliby ja inaczej sobie rozplanować w czasie.
A może rozmowa przez komórke podczas spowiedzi to też wina zmęczenia?
Bo dla mnie ewidentny brak kultury i szacunku dla spowiadającego się.
Wyobrażam sobie co by było, gdybym to ja podczas mszy zaczęła rozmwaiać przez telefon!
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Bartt, ale nikt mu nie każe spowiadać 24/7 tylko dlatego, że zbliżają się święta. U nas już i dwa tygodnie przed świętami są ogłoszenia: 'proszę nie zostawiać spowiedzi na ostatnią chwilę'. Są wyznaczone godziny, kilka dziennie i tyle. Ksiądz potrafi wszystkich po kątach porozstawiać, a nie może ustalić sobie kilku godzin pracy? Wtedy i on nie będzie zmęczony i osoba spowiadająca się zostanie wysłuchana, a nie 'odbębniona - następny!'
I co z tego, że się ludziom przypomina o spowiedzi? Co z tego, że przed chwilą były rekolekcje na których było mnóstwo spowiedników - ludzi i tak zostawiają to na ostatnią chwilę.
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Leno, Mamo Julki - księża często apelują, by nie zostawiać spowiedzi na ostatnią, przedświąteczną chwilę. Pewnie, że nie muszą siedzieć do godzin nocnych.
Moi znajomi księża - widzą jednak tłumy, odbierają masę telefonów - ludzie przychodzą na ostatnią chwilę, niektórzy długo walczyli ze sobą, by w ogóle przyjść. Nie potrafią ich odsyłać. jeśli ktoś przychodzi i żałuje, jak można go odesłać? Owszem, są zmęczeni - ale piszę o tym, by pamiętać, że to ludzie, są słabi - nie robię z nich męczenników.
Zdarzają się często przykłady braku kultury osobistej u spowiedników, tak jak u spowiadających się, prawda? U tych drugich nawet więcej (z racji ich liczebności).
Wczoraj był dzień dziękczynienia za dar Eucharystii i kapłaństwa. Składaliście życzenia znajomym księżom? Uważacie, że nie mają cierpliwości? To im tego życzcie! Siła też im się przyda.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Ktoś fajnie powiedział - "jakich księży sobie wymodlimy, takich mamy".
Jeśli nie podoba mi się coś w posłudze księdza z mojej parafii, to pytanie, czy kiedykolwiek modliłem się za niego w tej intencji.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Co do samego tematu wątku - rzeczywiście, nie widzę jakiejś potrzeby stosowania kartek przy spowiedzi wielkanocnej.
Potrzeba spowiedzi powinna wynikać z naszego sumienia - gdy ono bije na alarm, że coś zrobiliśmy nie tak. Ale jednocześnie jest w jakimś sensie naszym obowiązkiem, jako katolików - żeby życie duchowe nie umierało powoli.
- Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
- Posty: 860
Taaak, standardowe argumenty - ksiądz też człowiek ;] jasne, że człowiek, ale taki sam człowiek jak ja. Ja przychodzę do spowiedzi, oczekuję szacunku, zachowuję się kulturalnie i księdza nie obchodzi, czy jestem po nieprzespanej nocy z małym dzieckiem, męczącym dniu, iluś godzinach pracy, jeśli zachowam się niekulturalnie, będę tą najgorszą. Tak samo mnie nic do tego z jakiego powodu ksiądz jest zmęczony, sam wybrał sobie taki zawód (bo nie bójmy się tak tego nazwać, to jest zawód - za większość posług bierze pieniądze, a nie płaci nawet podatków) i wybrał go sobie razem ze wszystkimi przywilejami, ale i niedogodnościami, jakimi są na przykład takie godziny spędzane w konfesjonale. I on ma ze mną rozmawiać, bo jest pośrednikiem w moim kontakcie z Bogiem - a Bóg ma czas dla każdego, zawsze i wszędzie.
Jesteśmy ludźmi równymi sobie, więc traktujmy siebie tak samo. Jeśli ksiądz rozmawia przez telefon albo lekceważy mnie w jeszcze inny sposób, ja mogę zachować się tak samo, ale przecież nie o to chodzi. Szacunek i kultura osobista obowiązują wszystkich.
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Tak, szacunek i kultura osobista obowiązują wszystkich. I nikt nie napisał, że jest inaczej.
Jeśli mi nie odpowiada osobowościowo czy z innych względów ksiądz - idę do innego. Tak jak nie każdy lekarz mi odpowiada.
Jeśli ja jestem w porządku - mogę mieć pretensje do świata. A postawa roszczeniowa - należy się i już, ktoś musi mieć czas, nieważne zmęczony czy nie, bo ja mam potrzebę i ja decyduję - jakoś nijak się ma do szacunku do drugiego człowieka.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Wydaje mi się, że spowiadam się dość często - ale jakoś nigdy nie miałem takich problemów, jak opisane powyżej. Bardzo rzadko trafiam na spowiedników, którym miałbym coś do zarzucenia. A jeśli się tak zdarzy - idę do innego i nie mam pretensji do całego świata, że ktoś potraktował mnie inaczej niżbym chciał.
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Znajoma narzekała ostatnio - przyszła do spowiedzi po prawie rocznej przerwie ("bo tak trzeba"), w największy tłok, narzekała i na kolejki, że ksiądz nie taki, jakby chciała, by był, że jej nie rozumiał, że pewnie nie ma powołania, bo powiedział tylko kilka zdań i się spieszył (sama też się spieszyła, ale on nie mógł), że księża to są "be". Ale jak wybiera kosmetyczkę, to kilka tygodni szuka odpowiedniej, angażuje się, dba o siebie. O - ironia.
Ja najczęściej "wybieram" spowiednika - więc nie mam powodów do marudzenia. A jak spotykam takiego, któremu mam coś do zarzucenia - rozgrzeszenie i tak dostaję, a za niego się modlę.
Bartt, ale nikt mu nie każe spowiadać 24/7 tylko dlatego, że zbliżają się święta. U nas już i dwa tygodnie przed świętami są ogłoszenia: 'proszę nie zostawiać spowiedzi na ostatnią chwilę'. Są wyznaczone godziny, kilka dziennie i tyle. Ksiądz potrafi wszystkich po kątach porozstawiać, a nie może ustalić sobie kilku godzin pracy? Wtedy i on nie będzie zmęczony i osoba spowiadająca się zostanie wysłuchana, a nie 'odbębniona - następny!'
I co z tego, że się ludziom przypomina o spowiedzi? Co z tego, że przed chwilą były rekolekcje na których było mnóstwo spowiedników - ludzi i tak zostawiają to na ostatnią chwilę.
A to z tego, że może ludzi też sobie trzeba troszkę wychować? Jak się ich przyzwyczai, że mogą na ostatnią chwilę, że ksiądz będzie siedział do północka - to zawsze się odłoży na ostatnią chwilę. Ale jak raz, drugi się nie zdąży i trzeba jeździć po wszystkich parafiach w mieście - to się nauczą. U nas są wyznaczone godziny, kilka dziennie, przed południem, po południu tak aby każdemu pasowało. Mija wyznaczona godzina - nie ma zmiłuj! U nas ksiądz powiedział: jeśli chcecie zostać wysłuchani, jeśli chcecie porozmawiać i skupić na spowiedzi, a nie odbębnić, to musicie zrozumieć, że też mamy możliwości czasowe ograniczone. I jeśli każdy ma zostać należycie wysłuchany, z należytym szacunkiem i nakładem czasowym, to muszą być wyznaczone godziny, tak, aby żadne z nas nie było wymęczone do granic i myślało tylko o tym, kiedy się od konfesjonału odejdzie.
Nie rozumiem, co w tym trudnego?
Naprawdę wolę mieć wyznaczone mniej czasu, a zostać wysłuchaną, a nie odbębnioną przez księdza!
Ktoś fajnie powiedział - "jakich księży sobie wymodlimy, takich mamy".
Jeśli nie podoba mi się coś w posłudze księdza z mojej parafii, to pytanie, czy kiedykolwiek modliłem się za niego w tej intencji.
Modlimy sie za księży czy to na mszy czy w domu. Podczas spowiedzi wielkanocnej nie spowiadał mnie ksiądz z mojej parafii.
A sama modlitwa nie pomoże, jeśli nie ma dobrych chęci ze strony księdza.
W ten sposób - brakiem modlitwy - można by Bartt tłumaczyć wszystkie złe zachowania ludzi. Robisz tak?
Wydaje mi się, że spowiadam się dość często - ale jakoś nigdy nie miałem takich problemów, jak opisane powyżej. Bardzo rzadko trafiam na spowiedników, którym miałbym coś do zarzucenia. A jeśli się tak zdarzy - idę do innego i nie mam pretensji do całego świata, że ktoś potraktował mnie inaczej niżbym chciał.
I jeszcze jedno - nie mam pretensji do całego swiata. Chcę tylko usłyszeć waszą opinię.
Jasne, ze w p[rzyszłym roku pójdę do innego na spowiedzi wielkanocnej, ale teraz jak to sobie wyobrażasz - miałam odejść od konfesjonału, kiedy zadzwoniła księdzu komórka?
Podczas spowiedzi wielkanocnej spowaiednicy przyjeżdżają z innych parafii, nie znamy ich, więc mało mamy do zdecydowania.