Skąd się wzięło to święto? Otóż profesor psychologii społecznej na uniwersytecie Stanforda w Kalifornii Zimbardo zyskał światowy rozgłos w ten sposób, że swego czasu zorganizował na swym uniwersytecie dzień dziwaka (deviant day). Studenci tego dnia otrzymali polecenie, by przywdziać głupie (najlepiej odrażające) stroje oraz by zachowywać się głupio (najlepiej odrażająco). Sam profesor prowadził wykład przebrany w perukę i sukienkę oraz celem wzmożenia naukowości w trakcie wykładu nakładał kolczyki, a także malował się szminką. Ten eksperyment dał podobno wstrząsające rezultaty. Amerykańscy studenci na własnej skórze odczuli, co znaczy konformizm. Każdy z nas ma jakieś dziwactwa, więc jest to święto nas wszystkich.

Bo tak już Alicje mają, że czasem w dziwnym świecie się obracają :-)
Np. takim z takiej jednej słynnej książeczki dla dzieci :-)
Kiedyś nienawidziłam swojego imienia, ale od paru lat je uwielbiam- z całym bagażem znaczeniowym tego imienia i wszystkimi "przypadłościami" osób, które to imię dumnie posiadają :-)


znalazłam w neciku w galerii pod hasełkiem dziwak - dzień dziwaka 

