Kocham-nie krzycze???????? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Kocham-nie krzycze????????

43odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 7708
Avatar użytkownika Karen
KarenPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.08.2009, 19:31
  • Posty: 141
  • Zgłoś naruszenie zasad
6 listopada 2009, 22:22 | ID: 74890
Przeglądając forum familie natknełam sie na pewien temat, który dał mi do myślnia i chcialam zapytać co sądzicie o kampani "Kocham-nie krzyczę",ostatnio w tv mozna oglądać taka własnie kampanię,która jest kontynuacja kampani "Kocham-nie biję". Dla mne to troszę niewykonalne,oczywiście nie drę sie na swoje dziecko i nie wyzywam,ale oczywiście czasem krzyknę i uważam że nie ma w tym nic złego,ta kampania nie do końca mi się podoba. Mam wrażenie że wsyztsko zmierza do wychowania beztresowego: nie krzycz,nie krytykuj, nie dawaj klapsa...nikt nie zdaje sobe jakie moga byc tego konsekwencje i tak już można zaobserwować ze dzieci sa coraz bardziej rozpieszczone,że rodzice pozwalaja im na duzo więcej niż kiedys,dzieci maja coraz mniejszy respekt do samych rodziców, do nauczycieli. Dorosłym nic nie wolno-dzieciom pozwala się na coraz więcej. Czy na tym mają polegać te kampanie?Ja w dziecństwie dostałam klapsa może ze dwa razy, mama czasem na mnie krzyknęła i nie odczuwam jakiegoś ubytku na psychice ani żadnej urazy. Moja córa nie dostała jeszcze "klapsa" ale nie z powodu tej kampani,poprostu narazie "działają" na nią inne metody-między innymi własnie podniesienie głosu - co inni traktuja już jako "owy" krzyk. Z reszta patrząc teraz z perspektyw nauczyciela szkoły czy przedszkola - daj sobie radę z około 25 dzieci mówiąc tylko spokojnie i życzliwie,krzyk jest poprostu w niektórych przypadkach nieunikniony. Trzeba jeszcze rozróżnic czym jest krzyk? Dla mnie to kampania powinna raczej brzmiec "Kocham-nie wyzywam,nie krytykuję,nie obrażam,nie ośmieszam"-to jest dużo dużo gorsze niż krzyk.
Avatar użytkownika Isabelle
IsabellePoziom:
  • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
  • Posty: 21159
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 listopada 2009, 18:15 | ID: 75213
Nie jestem ideałem...krzyczę  czasem na swoje dziecko! Nie jestem cyborgiem..też mam emocje. Sa ludzie bardziej i mniej emocjonalni. Ja jestem bardziej. Nic na to nie poradzę. Nie uważam tego  za swoją wadę. Ma to różne konsekwencje także takie, ze czasem krzyknę na swoje dziecko choć tego żałuję.  Nie wierze w wychowanie bezstresowe. Mój Michaś ma 3,5 latka i charakterek po nas obojgu. Jest uparty, sprytny, wie czego chce. I czasem muszę mu powiedzieć że coś robi źle choćbym  chciała go w innej sytuacji wychwalać pod niebiosy. Kocham swoje dziecko.   Krzyk nie jest żadną miara miłości do dziecka.
Słońce wstało zwariowało...
Avatar użytkownika aśka r
aśka rPoziom:
  • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
  • Posty: 3249
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
7 listopada 2009, 18:17 | ID: 75214
No właśnie ja naprawdę nie chcę się rozgrzeszać z tego do czego doszło ale byłam w bardzo trudnej dla siebie a co gorsza dla Ani sytuacji i doszło do tego że ona "zasłużyła" i bardzo cierpiałam z tego powodu ponieważ wiem że nie z jej winy a mimo to żeby nie wychować kogoś kto łamie prawo musiałam tak zrobić. I mimo że to nie była pożądana przeze mnie metoda to wolałam cokolwiek zrobić niż stosować tak jak do tej pory nieskuteczne w tym przypadku rozmowy albo kary. Dochodziło do tego że nigdzie nie mogła wychodzić i do komputera nie mogła siadać i nic.
Użytkownik usunięty
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    7 listopada 2009, 18:22 | ID: 75217
    Iza nawet gdyby istniało wychowanie bezstresowe mamy wolną wolę wybierać...  Pamiętam,że ostro dyskutowaliśmy  kiedys o tym ale nie mogę kurczę znaleźć tego posta
    Avatar użytkownika Bartt
    BarttPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
    • Posty: 5452
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    7 listopada 2009, 19:04 | ID: 75255
    Tu już nie chodzi o sam fakt, jak klaps wpływa na wychowanie dziecka, o to który model wychowania jest lepszy. Chodzi o to, aby pozostawić rodzicom wolność i nie ingerować, gdy nie trzeba. Bo robienie kampanii, które głoszę, a jeśli kocham to nie biję, jeśli kocham to nie krzyczę, itd... jest nie w porządku. Bo to, że ktoś krzyknie na dziecko, albo da klapsa nie znaczy, że nie kocha. 
    Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
    Avatar użytkownika dziecinka
    dziecinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
    • Posty: 26147
    25
    • Zgłoś naruszenie zasad
    7 listopada 2009, 21:07 | ID: 75339
    klaps to bicie????????LUDZIE! Jeden w zyciu klaps nie zaszkodzi, natomiast "kocham-nie biję" oznacza coś dobrego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Oznacza,ze nie rozwiązuję spraw wychowawczych biciem, nie wywalam swojej frustracji na mnijeszego ode mnie... Rodzicom nalezy pozostawic wolność w wychowaniu, ale bez przesady! Najpierw trzeba by tych rodziców dorze wychować, aby sami dobrze wychowywali! Takie kampanie, mam nadzieje, nie sa próba ingerencji, a wskazówka dla rodzicow, które z ich metod wychowawczych sa lepsze, a które gorsze...
    Użytkownik usunięty
      26
      • Zgłoś naruszenie zasad
      7 listopada 2009, 21:08 | ID: 75341
      wiem Bartek o czym mówisz ale z hasłami wszelkich kampani to tak jak z reklamami - im bardziej "krzykliwe" hasła tym więcej wywołują różnorodnych emocji, tak jak w naszej dyskusji. I  też podobny jest zamysł zapewne ich twórców.
      Użytkownik usunięty
        27
        • Zgłoś naruszenie zasad
        7 listopada 2009, 21:18 | ID: 75352

        na wywiadówki w szkole systematycznie przychodzą rodzice Tych, którzy nie mają żadnych problemów z nauką, z zachowaniem itp, Oni interesują sie na bieżąco swoim dzieckiem. Podobnie przypuszczam jest w tym temacie- sens hasła kampani tej czy innych podobnych w swoim celu, trafi w pierwszej kolejności nie do Tych co tego wymagają.

        Avatar użytkownika dziecinka
        dziecinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
        • Posty: 26147
        28
        • Zgłoś naruszenie zasad
        7 listopada 2009, 21:19 | ID: 75353
        ale może zainteresują się kimś z naprzeciwka na przyklad.... no nie wiem, jak to bywa, ale uważam,ze biedni to czesto tylko telewizor za rozrywke mają.
        Avatar użytkownika Ulinka
        UlinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
        • Posty: 6675
        29
        • Zgłoś naruszenie zasad
        7 listopada 2009, 21:23 | ID: 75359
        Nie ma dobrych klapsów! Bicie nie wychowuje dzieci, tylko je głęboko i trwale rani! Thomas Gordon autor "Wychowania bez porażek" uważa, że wszyscy rodzice są potencjalnymi sprawcami przemocy, ponieważ powszechny model wychowania dzieci opiera się na autorytecie i dysponowaniu władzą. Wielu rodziców myśli w destrukcyjny sposób: „To jest moje dziecko Mogę zrobić z nim, co zechcę”. http://charaktery.eu/artykuly/Rodzina/357/Czemu-winne-niewinne-klapsy/
        Avatar użytkownika dziecinka
        dziecinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
        • Posty: 26147
        30
        • Zgłoś naruszenie zasad
        7 listopada 2009, 21:24 | ID: 75361
        tez zachecam do czytania takich książek!!!!!!!!!
        Avatar użytkownika camea
        cameaPoziom:
        • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
        • Posty: 564
        31
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 00:13 | ID: 75456
        Bartt napisał 2009-11-07 14:21:58
        camea, jeśli nie potrafisz odróżnić wychowania dziecka, od relacji z żoną/mężem, to nie wiem jak można z Tobą rozmawiać. Można się sprzeczać, który model wychowania jest lepszy, itd. - ale nie można odbierać rodzicom prawa, to wychowywania dzieci w sposób, jaki oni uważają za słuszny. Swoją drogą to bardzo wygodne - zabraniać klapsów, krzyków, przekonywać ludzi do róznych modeli wychowania "w trosce o dobro dzieci". Tylko co z dziećmi z patologicznych rodzin? Z rodzin, które mają gdzieś modele wychowawnia i nie opierają go na miłości? Niech pomoc społeczna na takich miejscach i grupach się skupi, a nie normalnych rodzicach, którzy korzystaja z przysługujących im praw i starają się wychowywać dzieci na dobrych ludzi. Ja nie raz i nie dwa dostałem od rodziców i nie mam spaczonej psychiki, nie jestem psychopatą, nie cierpię na depresję, "nie widzę świata inaczej" (chociaż to ostatnie to może być :D ale to kwestia światopoglądu ;) )
        Bartt, tak naprawdę nasze relacje z dzieckiem odzwierciedlają nasz prawdziwy stosunek do ludzi, szczególnie nam najbliższych. 
        No właśnie, co z dziećmi z patologicznych rodzin? Skąd ta patologia się bierze, jak sądzisz, z braku wystarczającej ilości 'klapsów' czy 'krzyknięć'??
        A co z dziećmi z tak zwanych 'dobrych rodzin', które nagle,ni stąd ni zowąd, stają się narkomanami, zabójcami itd? Przecież ich rodzice byli normalni i tylko'korzystali z, jak twierdzisz, przysługujących im praw'...
        Co do tego, jak Ty sam byłeś wychowywany, nie zamierzam się odnosić, żeby nikt nie poczuł się urażony. Jednak stara prawda, że bite dzieci stają się bijącymi rodzicami (bo to dla ich rzekomego dobra), jakoś się przez Twoje wypowiedzi przewija.
        I na koniec - po raz kolejny zauważam, że widzisz w dziecku istotę podrzędną: jaka bowiem jest różnica pomiędzy biciem żony a biciem dziecka? Czy dla Ciebie to inny rodzaj człowieka? 
        Avatar użytkownika Bartt
        BarttPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
        • Posty: 5452
        32
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 11:21 | ID: 75538
        No właśnie, co z dziećmi z patologicznych rodzin? Skąd ta patologia się bierze, jak sądzisz, z braku wystarczającej ilości 'klapsów' czy 'krzyknięć'??
        Myślisz, że tam gdzie jest patologia, rodzice przejmują się tym, który model wychowawczy będzie dla dziecka najlepszy? I myślę, że przemoc która tam często występuje, to nie klapsy wynikające z troski o dziecko.
        A co z dziećmi z tak zwanych 'dobrych rodzin', które nagle,ni stąd ni zowąd, stają się narkomanami, zabójcami itd? Przecież ich rodzice byli normalni i tylko'korzystali z, jak twierdzisz, przysługujących im praw'...
        Na jakiej podstawie przyjmujesz, że dzieci z tzw. "dobrych domów" które zeszły na złą drogę dostawały czasem klapsa albo rodzice na nie krzyczeli? A może było odwrotnie? Może właśnie za mało uwagi im poświęcali? Jeszcze raz powtarzam - tu nie chodzi o model wychowawczy, o to który lepszy - ale o pozostawienie rodzicom wolności i nie ingerowanie w to.
        Co do tego, jak Ty sam byłeś wychowywany, nie zamierzam się odnosić, żeby nikt nie poczuł się urażony. Jednak stara prawda, że bite dzieci stają się bijącymi rodzicami (bo to dla ich rzekomego dobra), jakoś się przez Twoje wypowiedzi przewija.
        Nie utożsamiajmy bicia z klapsami. Może niektórzy nie widzą tej różnicy, a inni uparcie nie chcą zauważyć, ale w biciu nie ma miłości. I to jest najważniejsza różnica - granica. Jak dziecko uparcie wbiega na ulicę i prośby, tłumaczenia nie pomagają - to dostanie przez tyłek i zapamięta. I dzięki temu jest większa szansa, że tego więcej nie zrobi. Są rodzice pobłażliwi, są surowi - jedni przymykają oko na wiele spraw, inni są wymagający...
        I na koniec - po raz kolejny zauważam, że widzisz w dziecku istotę podrzędną: jaka bowiem jest różnica pomiędzy biciem żony a biciem dziecka? Czy dla Ciebie to inny rodzaj człowieka?
        Prosiłbym, żeby mi nie imputować takich stwierdzeń!
        Dla mnie każdy człowiek jest tak samo ważny - od momentu poczęcia. W samej osobie nie ma różnicy. Jest różnica między relacją do takiej osoby - za dziecko jesteśmy w 100% odpowiedzialni - ono jeszcze nie ma pełnej wolności, nie ponosi pełnych konsekwencji swoich czynów. Wychowanie dziecka jest prawem i obowiązkiem rodziców - i nie powinno się im zabraniać jakichkolwiek metod, jeśli są ukierunkowane na dobro dziecka, jeśli wynikają z rodzicielskiej miłości.
        Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        33
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 15:47 | ID: 75642
        To prawda są różne dzieci i może nie powinnam tak nas porównywać chociaż kobieca intuicja to nic innego jak istynkt zwierzęcy, więc jak się ogląda programy o zwierzętach to tam też często bywa że matka ściska zębami małe w formie ostrzeżenia przed niebezpieczeństwami i może to jest to samo jakby chciała je zagryżć? I tak samo jest z tym klapsem nieszczęsnym. Ja uważam że (już wcześniej o tym wspomniałam) to nie jest kwestia samego klapsa tylko niebezpieczeństwa że rodzic przedobrzy a tu dopiero się zaczyna patologia. Ja osobiście mam wiele żalu do moich rodziców o wiele rzeczy podejrzewam że gdybym chciała sporządzić listę to pewnie byłaby bardzo długa, ale nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek miała żal że czasem dostało mi się za coś co rzeczywiście przeskrobałam. Jeżeli wcześniej byłam upominana a jednak się nie posłuchałam to przyjmowałam to jako konsekwencję mojego postępowania.
        Avatar użytkownika Ulinka
        UlinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
        • Posty: 6675
        34
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 16:37 | ID: 75666
        Może niektórym wyda sie to banalne, ja uważam że banalne nie jest. Czym żyje dziecko, tego się nauczy Jeśli dziecko żyje w atmosferze krytyki - uczy się potępiać.

        Jeśli dziecko doświadcza wrogości - uczy się walczy.Je

        śli dziecko musi znosić kpiny - uczy się nieśmiałości.

        Jeśli dziecko jest zawstydzane - uczy się poczucia winy.Je

        śli dziecko żyje w atmosferze tolerancji - uczy się być cierpliwym.

        Jeśli dziecko żyje w atmosferze zachęty - uczy się ufności.Je

        śli dziecko jest akceptowane i chwalone - uczy się doceniać innych.

        Jeśli dziecko żyje w atmosferze uczciwości - uczy się sprawiedliwości.Je

        śli dziecko żyje w poczuciu bezpieczeństwa - uczy się ufności.

        Jeśli dziecko żyje w atmosferze aprobaty - uczy się lubi siebie.Je

        śli dziecko żyje w atmosferze akceptacji i przyjaźni - uczy się tego, jak znaleźć miłość w świecie.

        Autor nieznany, Los Angeles 1991 r.

        Avatar użytkownika Ulinka
        UlinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
        • Posty: 6675
        35
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 16:41 | ID: 75670
        Troche kiepsko wyszło, ale wiadomo jak miało być, prawda? Sorry.Marszczę brew
        Avatar użytkownika miss
        missPoziom:
        • Zarejestrowany: 25.03.2008, 14:23
        • Posty: 1459
        36
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 16:52 | ID: 75677
        Ulinka napisał 2009-11-08 17:37:28
        Może niektórym wyda sie to banalne, ja uważam że banalne nie jest.Czym żyje dziecko, tego się nauczyJeśli dziecko żyje w atmosferze krytyki - uczy się potępiać. Jeśli dziecko doświadcza wrogości - uczy się walczy.Jeśli dziecko musi znosić kpiny - uczy się nieśmiałości. Jeśli dziecko jest zawstydzane - uczy się poczucia winy.Jeśli dziecko żyje w atmosferze tolerancji - uczy się być cierpliwym. Jeśli dziecko żyje w atmosferze zachęty - uczy się ufności.Jeśli dziecko jest akceptowane i chwalone - uczy się doceniać innych. Jeśli dziecko żyje w atmosferze uczciwości - uczy się sprawiedliwości.Jeśli dziecko żyje w poczuciu bezpieczeństwa - uczy się ufności. Jeśli dziecko żyje w atmosferze aprobaty - uczy się lubi siebie.Jeśli dziecko żyje w atmosferze akceptacji i przyjaźni - uczy się tego, jak znaleźć miłość w świecie.Autor nieznany, Los Angeles 1991 r.
        bardzo trafne spostrzezenia!!!!
        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        37
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 19:21 | ID: 75691
        A ja dopiszę ulubione zdanie pewnej pani psycholog "Kochanie nie kop babci bo się zmęczysz". I wszystko na temat
        Avatar użytkownika Karen
        KarenPoziom:
        • Zarejestrowany: 18.08.2009, 19:31
        • Posty: 141
        38
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 22:28 | ID: 75738
        Widzę ze temat wywołał mnóstwo różnych emocji - i o to chodzi,ale prosze nie krytykujmy się,każdy moze mieć swoje zdanie. Zgadzam sie z Bartem ze to czy kochamy swoje dziecko nie moze zalezec od tego czy na nie krzyczymy i czy je bijemy. Dla mnie bicie a klaps to dwie rózne rzeczy. Lekki klaps w tyłek tak jak pisał Bart w sytuacji gdy na dziecko nie działaja inne metody,a nasza reakcja musi byc szybka nie uwazam za nic złego (choc dodaje po raz drugi ze moja córka jesczze nie dostała klapsa)no i oczywiscie dotyczy to bardzo sporadycznych sytuacji a nie jest czymś codziennym. Bicie to dla mnie znęcanie się,wyładowanie swojej siły na dziecku i to doknywanie tego notorycznie - czyli za kazde przewinienie-łojenie tyłka - to jest dla mnie chore i z tym sie nie zgadzam.Ulinka masz racje bicie głęboko i trwale rani dziecko,le nie przesadzajmy ze 1 czy 2 klapsy w ciagu zycia wywoluja ten sam efekt-ja jak pisałam dostalam klapsa ze 2 razy i jakos nie mam urazu do mojej mamy,ani zadnego trwalego defektu na psychice. Ktos tu napisał o przedszkolu  ktorym przebywaja dzieci w roznym wieku i robia rozne rzeczy a nauczycielka mowi do nich szeptem-bardzo chetnie posżłabym do takiego przedszkola i zobaczyla te zajęcia-dla mnie to jest niewykonalne...aha a stwierdzenie ze pedagodzy byliby nie potrzebni uwazam za nietrafne-rodzice często zapominają ze to nie nauczyciele wychowuja dzieci a ich rodzice - nauczyciel tylko pomaga w wychowywaniu.  Wszyscy piszą o wadach karania.a nikt nie zastanowi sie jakie wady maja niektóre "nagrody" stosowane przez rodziców...ale to juz inny temat i nie do tego wątku. I ludzie nie skaczcie tak sobie do gardeł bo zakładam ze wszystkie te osoby które sie tu wypowiadaja kochaja swoje dzieci i nie sa zadnymi psychopatami którzy notorycznnie leja swoje dzieci,krytykuja,wrzeszcza na nie za byle co itp. Piszecie o złym wpływe krzyku na dziecko a sami na sibie krzyczycie - moze nie wprost ale w tekscie pisanym tez moza to wyczuć...wiec po co piszecie o czyms czego tak naprawde nie przestrzegacie wobec samych siebie?
        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        39
        • Zgłoś naruszenie zasad
        8 listopada 2009, 22:44 | ID: 75748
        No właśnie Karen ma całkowitą rację. Ja jeszcze dodam, że często należy się ugryźć w język jak widzimy że matka trochę ostro potraktuje swoją pociechę i nie dlatego żeby jej wolno było wszystko robić ze swoim dzieckiem, ale dlatego że jak podważymy jej autorytet to ona albo sobie później z nim nie poradzić albo co gorsza będzie kiedyś musiała zastosować metodę której ona sama do końca nie akceptuje. Tak było ze mną za każdym razem jak chciałam czegoś nauczyć moją Anię to słyszałam przy niej że chcę ją tresować albo jak dostała karę to co ze mnie za matka że karze swoje dziecko. Tylko ciekawe że od tych samych osób też dostawałam kary i nie tylko. Oni podważyli mój autorytet a ja teraz muszę z tym żyć a jednocześnie muszę spełniać inne obowiązki spoczywające na mnie jako matce.
        Avatar użytkownika dziecinka
        dziecinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
        • Posty: 26147
        40
        • Zgłoś naruszenie zasad
        10 listopada 2009, 21:10 | ID: 76550
        Zarówno nagrody jak i kary powinny być "mądre",aby odnisoły własciwy skutek.