Na kogo wyrośnie bite dziecko? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Na kogo wyrośnie bite dziecko?

94odp.
Strona 5 z 5
Odsłon wątku: 17072
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
4 października 2010, 08:00 | ID: 302443
Naukowcy przebadali, jak surowość rodziców może negatywnie wpływać na rozwój emocjonalny dziecka, prawdopodobnie prowadząc do lęków, takich jak fobie społeczne, lęki separacyjne i ataki paniki - informuje ScienceDaily.
Kilka badań pokazało, że praktykowanie przymusu ze strony rodziców wiąże się z lękami. Znamy powszechne praktyki, takie jak dawanie klapsa lub nieumiarkowane karanie, które nie wpaja dyscypliny, a wręcz przeciwnie, ma długotrwały wpływ na psychikę dzieci.
Dzieci.pl
Zgadzacie się z tym?
Ojciec & Syn - zapraszam na mojego bloga http://familie.pl/Blogi-3-50/b242.html
Użytkownik usunięty
    81
    • Zgłoś naruszenie zasad
    6 października 2010, 18:46 | ID: 304499
    Jasne aśkar - użycie argumentu jakobym była jedyną nieomylną na familie jest właściwym argumentem. Ale trzeba umieć rozmawiać i dzielić się poglądami a nie bić na takie trafne argumenty. Wybacz ale peronalne wycieczki są niezgodne z netykieta tego portalu. I szczerze się dziwię, że jeszcze się tego nie nauczyłaś... biorac pod uwagę Twoje wpisy to powinnaś dostawać ostrzeżenie za ostrzeżeniem za złamanie regulaminu i netykiety od Redakcji. A warcając do sedna sprawy... Robert a dlaczego po drugiej stronie dawania klapsów jest wychowanie bezstresowe? I jedno i drugie jest dobrym sposobem jedynie na "niewychowanie". Można stanąć po środku - i wcale nie jest to takie trudne. Jagienko - sporadyczny klaps raz na 10lat? Jak dajesz radę w inny sposób przez 10 lat to ten jeden raz też nie dasz rady?
    Mój mężczyzna nr 2
    Użytkownik usunięty
      82
      • Zgłoś naruszenie zasad
      6 października 2010, 18:52 | ID: 304510
      Mama Tymka napisał 2010-10-06 20:46:51
      Jasne aśkar - użycie argumentu jakobym była jedyną nieomylną na familie jest właściwym argumentem. Ale trzeba umieć rozmawiać i dzielić się poglądami a nie bić na takie trafne argumenty. Wybacz ale peronalne wycieczki są niezgodne z netykieta tego portalu. I szczerze się dziwię, że jeszcze się tego nie nauczyłaś... biorac pod uwagę Twoje wpisy to powinnaś dostawać ostrzeżenie za ostrzeżeniem za złamanie regulaminu i netykiety od Redakcji. A warcając do sedna sprawy... Robert a dlaczego po drugiej stronie dawania klapsów jest wychowanie bezstresowe? I jedno i drugie jest dobrym sposobem jedynie na "niewychowanie". Można stanąć po środku - i wcale nie jest to takie trudne. Jagienko - sporadyczny klaps raz na 10lat? Jak dajesz radę w inny sposób przez 10 lat to ten jeden raz też nie dasz rady?
      Wtedy nie dałam rady... Ekstreamalnie było...
      Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
      Użytkownik usunięty
        83
        • Zgłoś naruszenie zasad
        6 października 2010, 18:56 | ID: 304515
        jagienko ja tego nie potępiam. Rozumiem, że czasami może komuś nie wyjść, że cierpliwości nie wystarcza, ale jak mniemam nie uważasz tego za powód do dumy? Dlaczego więc próbujesz się postawić po stronie tych co w klapsach nie widza nic złego. Tego nie rozumiem.
        Mój mężczyzna nr 2
        Użytkownik usunięty
          84
          • Zgłoś naruszenie zasad
          6 października 2010, 19:00 | ID: 304521
          Kasiu... Bo w tym klapsie, który dałam nie widzę nic złego... Jak napisał Robert: OSTATECZNOŚĆ...
          Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
          Użytkownik usunięty
            85
            • Zgłoś naruszenie zasad
            6 października 2010, 19:02 | ID: 304524
            jagienka napisał 2010-10-06 21:00:17
            Kasiu... Bo w tym klapsie, który dałam nie widzę nic złego... Jak napisał Robert: OSTATECZNOŚĆ...
            Sęk w tym, że nie wszystkie są z ostateczności. Przepraszam, że drążę ale próbuję to pojąć.
            Mój mężczyzna nr 2
            Użytkownik usunięty
              86
              • Zgłoś naruszenie zasad
              6 października 2010, 19:23 | ID: 304541
              Mama Tymka napisał 2010-10-06 21:02:22
              jagienka napisał 2010-10-06 21:00:17
              Kasiu... Bo w tym klapsie, który dałam nie widzę nic złego... Jak napisał Robert: OSTATECZNOŚĆ...
              Sęk w tym, że nie wszystkie są z ostateczności. Przepraszam, że drążę ale próbuję to pojąć.
              Drąż... Ale ja mogę tylko z własnego punktu widzenia i własnego pojmowania tych "ostateczności"...
              Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
              Avatar użytkownika aśka r
              aśka rPoziom:
              • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
              • Posty: 3249
              87
              • Zgłoś naruszenie zasad
              6 października 2010, 19:24 | ID: 304543
              Mama Tymka napisał 2010-10-06 20:46:51
              Jasne aśkar - użycie argumentu jakobym była jedyną nieomylną na familie jest właściwym argumentem. Ale trzeba umieć rozmawiać i dzielić się poglądami a nie bić na takie trafne argumenty. Wybacz ale peronalne wycieczki są niezgodne z netykieta tego portalu. I szczerze się dziwię, że jeszcze się tego nie nauczyłaś... biorac pod uwagę Twoje wpisy to powinnaś dostawać ostrzeżenie za ostrzeżeniem za złamanie regulaminu i netykiety od Redakcji. A warcając do sedna sprawy... Robert a dlaczego po drugiej stronie dawania klapsów jest wychowanie bezstresowe? I jedno i drugie jest dobrym sposobem jedynie na "niewychowanie". Można stanąć po środku - i wcale nie jest to takie trudne. Jagienko - sporadyczny klaps raz na 10lat? Jak dajesz radę w inny sposób przez 10 lat to ten jeden raz też nie dasz rady?
              Uważasz że powinnam być karana na forum? Przecież to jest "stres i poniżenie" jak to ktoś napisał w wątku o nauczycielach na temat wstawiania ucznia do kąta na forum klasy.
              Użytkownik usunięty
                88
                • Zgłoś naruszenie zasad
                7 października 2010, 18:25 | ID: 305128
                oliwka napisał 2010-10-05 10:50:32
                Kiedyś opisywałam Wam przykład kolegi mojego syna... Jechał on w autobusie a przed nim siedziała mama z synkiem, który to pluł, przeszkadzał innym pasażerom, wiercił sie, kręcił itd. a mamusia nie zwracała w ogóle na te jego zachowania żadnej uwagi. Wreszcie kolega nie wytrzymał i zwrócił tej kobiecie uwagę... Ona na to, że jej dziecko jest wychowywane bezstresowo i jej to nie przeszkadza. Kiedy kolega ów już dojechal na swój przystanek wysiadając wyjął gumę i przykleił ją na czoło tego chłopca mówiąc do tej PANI - mnie również wychowywano bezstresowo... I jaki morał z tego...
                Ja bym tą gumę wkleił tej kobiecie we włosy i to najlepiej tak, żeby mogła ją usunąć tylko przez użycie nożyczek przy samej skórze głowy, bo to nie dziecka wina, że taką matkę ma.
                Avatar użytkownika Ulinka
                UlinkaPoziom:
                • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
                • Posty: 6675
                89
                • Zgłoś naruszenie zasad
                7 października 2010, 18:50 | ID: 305140
                aśka r napisał 2010-10-06 21:24:44
                Uważasz że powinnam być karana na forum? Przecież to jest "stres i poniżenie" jak to ktoś napisał w wątku o nauczycielach na temat wstawiania ucznia do kąta na forum klasy.
                Ja napisałam i podtrzymuję. Co innego postawić dziecko w kącie w domu, żeby się uspokoiło i przemyślało swoje postępowanie, a co innego wystawić je pod pręgierz publiczny, tak żeby inne dzieci się z niego śmiały. To jest upokorzenie. Oburzaliśmy się na nauczycielkę, która rozebrała dziecko i postawiła na środku sali. Stanie w kącie może nie jest tak bardzo drastyczne, ale przeżycie dziecka może być podobne.
                Avatar użytkownika aśka r
                aśka rPoziom:
                • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
                • Posty: 3249
                90
                • Zgłoś naruszenie zasad
                7 października 2010, 20:27 | ID: 305209
                Ulinka napisał 2010-10-07 20:50:46
                aśka r napisał 2010-10-06 21:24:44
                Uważasz że powinnam być karana na forum? Przecież to jest "stres i poniżenie" jak to ktoś napisał w wątku o nauczycielach na temat wstawiania ucznia do kąta na forum klasy.
                Ja napisałam i podtrzymuję. Co innego postawić dziecko w kącie w domu, żeby się uspokoiło i przemyślało swoje postępowanie, a co innego wystawić je pod pręgierz publiczny, tak żeby inne dzieci się z niego śmiały. To jest upokorzenie. Oburzaliśmy się na nauczycielkę, która rozebrała dziecko i postawiła na środku sali. Stanie w kącie może nie jest tak bardzo drastyczne, ale przeżycie dziecka może być podobne.
                Ulinko ja nie napisałam tego w tym kontekście  mi nie chodzi aby podważyć Twoje zdanie na ten temat chociażby z tak prostego powodu że to nie ja jestem po pedagogice i moim zamiarem nie jest podważanie Twoich kompetencji w zawodzie.
                Użytkownik usunięty
                  91
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  8 października 2010, 05:47 | ID: 305243
                  Ulinka napisał 2010-10-07 20:50:46
                  Co innego postawić dziecko w kącie w domu, żeby się uspokoiło i przemyślało swoje postępowanie, a co innego wystawić je pod pręgierz publiczny, tak żeby inne dzieci się z niego śmiały. To jest upokorzenie. Oburzaliśmy się na nauczycielkę, która rozebrała dziecko i postawiła na środku sali. Stanie w kącie może nie jest tak bardzo drastyczne, ale przeżycie dziecka może być podobne.
                  No właśnie Ulinko sęk w tym, że nie wszystkich te zachowanie oburzało. Sama widziałam w tv pewnego pana (dziadka zapene), który odbierał dziecko z tego przedszkola i był oburzony tym, że jest jakaś awantura bo przecież nic się nie stało. Ciekawe jakby sam się czuł gdyby go rozebrano i postawiono przed ludźmi. Za karę. Są pewne rzeczy których ani dziecku ani dorosłemu nie powinno się robić. I jedną z nich jest publiczne poniżanie. Drugą - obnażanie. A trzecią - bicie.
                  Mój mężczyzna nr 2
                  Użytkownik usunięty
                    92
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    8 października 2010, 05:51 | ID: 305248
                    aśka r napisał 2010-10-06 21:24:44
                    Uważasz że powinnam być karana na forum?
                    Nie, nie uważam. Takie sprawy załatwia się poza forum. W końcu publiczne zwrócenie uwagi przez Redakcję też by było "wycieczką personalną".
                    Mój mężczyzna nr 2
                    Avatar użytkownika aśka r
                    aśka rPoziom:
                    • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
                    • Posty: 3249
                    93
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    8 października 2010, 06:01 | ID: 305255
                    Jeżeli chodzi o rozebranie przez przedszkolankę dziecka to uważam to za bezsporny skandal ja nie wyobrażam sobie czegoś tak obrzydliwego. Aco do karania przez redakcję to jeżeli uważasz że powinnam być ukarana to w myśl tego o czym piszemy nawet nie powinnaś o tym pisać na forum. Ale cóż próbowałaś na mnie fuknąć że się źle zachowuję a jak to nie pomogło to dałaś się wyprowadzić z równowagi brawo.
                    Avatar użytkownika tomzie
                    tomziePoziom:
                    • Zarejestrowany: 04.10.2011, 08:25
                    • Posty: 1
                    94
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    4 października 2011, 08:54 | ID: 651415

                    Wiem, że minął rok od ostatniego postu, ale uważam, że mogę coś istotnego dodać do tematu.

                    Odpowiadające na pytanie. Wydaje mi się, że bite dziecko - czyli rodzic się na nim wyżywa, po prostu leje - może mieć problemy w życiu dorosłym. Rozróżnił bym bicie od klapsa (w ramach dyscypliny), który może być elementem wychowania, który wzmacnia edukację i przykład dorosłych.

                    Edukacja. By dziecko cokolwiek zrobiło musi wiedzieć jak to coś się robi, myje ręce, zęby, sprząta, rysuje itd. Gdy poprosimy je by umyło okna musi wiedzieć jakiego środka użyć, jakich narzędzi i zabezpieczeń używać. Bez tej podstawowej wiedzy może tylko zabrudzić okna, albo nawdychać się toksycznych substancji.

                    Przykład. Można wiele rzeczy dziecku tłumaczyć, opisywać np. wiązanie butów, jednak bez pokazania tego na własnym przykładzie będzie chodzić z rozwiązanymi sznurówkami. Podobnie jest z zasadami, które chcemy dziecku wpoić. Możemy mówić o ich ważności, opowiadać o ich pochodzeniu, lecz jeśli sami ich nie stosujemy to dajemy dziecku wyraźny sygnał, że są nie muszą traktować ich poważnie. Dzieci przyglądają się rodzicom bardzo uważnie, a to, co widzą ma na nie wielki wpływ. Dla przykładu. Jechałem z córką samochodem. Ktoś zajechał mi drogę i musiałem przyhamować. Na to moja, wtedy 3,5 roczna, córka: „No jak jedziesz chłooopie!” Cieszyłem się, że nie używam wulgaryzmów.

                    Dyscyplina. Jest jednym z elementów wychowania. Klapsy nie zastąpią jednak cierpliwej edukacji i przykładu rodziców. Rolą kary jest uczenie konsekwencji nieposłuszeństwa. Jeśli dziecko zauważy, że słowa rodziców nie wiążą się z żadnymi konsekwencjami, zlekceważy je. Kara wspiera te słowa wyraźnymi i natychmiastowymi konsekwencjami. Powinny one być dla dzieci na tyle nieprzyjemne, by na przyszłość wolały ich uniknąć.

                    A teraz coś z życia, coś co było poda każdym względem przegięciem. Zostałem parę razy sprany przez ojca, raz jak miałem coś około 10-13. Wyżył się na mnie. Malowałem sobie coś na kartce farbkami, u siebie w pokoju, na piętrze. Tata zawołał mnie z dołu, odpowiedziałem "zaraz" i pochłonięty malowaniem zapomniałem o tym (i czegoś tam jeszcze w ciągu dnia nie zrobiłem). Po jakimś czasie wpadł do pokoju z pasem i zaczął mnie tłuc. Nap...przał mnie tym skórzanym pasem po nogach, tyłku. Coś tam krzyczał (to akurat nie przyciągało mojej uwagi). Skończył i poszedł na dół, zawsze tak robił, zrobił awanturę, czy właśnie takie lanie i szedł sobie do swoich rzeczy, zazwyczaj TV. Nic potem nie mówił i wydawało mi się, że jeszcze jest obrażony. Jak się domyślacie nienawidziłem go wtedy. Tego dnia nikogo więcej w domu nie było ani starszego brata ani mamy. Jak mama wróciła i zobaczyła moje sine ślady na nogach i pośladkach powiedziała mu, że jak jeszcze raz zrobi coś takiego to go zabije. Kilka lat później był jeszcze jeden tego typu epizod. Miałem ~17lat, długie włosy. Nie wiem o co poszło, ale chwycił mnie za te włosy i ciągnął w dół. W tej zgiętej pozie byłem wstanie go tylko uderzyć pięścią w żebra. Pamiętam odskoczył i widziałem na jego twarzy zaskoczenie. Wydaje mi się, że przestał we mnie wtedy widzieć dziecko, z którym można zrobić co się zechce.

                    Opisując te wydarzenia, płaczę, bo w pewnym sensie przeżywam to jeszcze raz. Wspominając dzieciństwo pamiętam też napięcie jakie przeżywałem, „w jakim nastroju wróci tata”. Awantury baaardzo rzadko, ale były. Krzyki rodziców, stresująca sytuacja, której mi nikt nie tłumaczył, moje domysły. Moi rodzice chcieli się rozwieść, a miałem wtedy 8-10 lat. Cieszę się, że sąd się na to nie zgodził, bo to byłoby jeszcze straszniejsze niż te przykre rzeczy, których doświadczyłem. Patrząc z perspektywy lat nie chciałbym, żeby ktoś mi odbierał ojca. Chciałbym, żeby go ktoś wyedukował, że dziecko ma uczucia, potrzeby, że może z nim spędzić fajnie czas, że może w pewnym sensie odpocząć po stresującym dniu słuchając i patrząc na świat z innej perspektywy, może dla niego błahej, ale ciekawej. Popatrzeć na troski i ekscytacje dziecka i się ucieszyć nmi. Bo wystarczyłoby wysłuchać, niekoniecznie coś zmieniać, nie chodzi o kolejne zadanie do rozwiązania, ale o bycie razem. Jestem trzydziestokilkulatkiem, mężem i tatą córeczki. Mam gorącą nadzieję, że moja żona i córka zawsze będą się czuły przy mnie bezpieczne, swobodnie i kochane.

                     

                    I na koniec, co jest lepsze dla dziecka, parę klapsów w dzieciństwie, czy odebranie rodzicom.

                    Albo zapytam jeszcze inaczej. Co wyrządzi większą szkodę dziecku, parę klapsów, czy fakt, że straci rodziców. (nie piszę o patologiach)

                    Polecam szwedzki raport z badania przeprowadzonego, na zlecenie rządu, w domach i placówkach zastępczych. Szwecja jest kolebką prawa przeciw przemocy wobec dzieci. (W wersji angielskiej). http://www.sou.gov.se/vanvard/pressinfo/Pressmeddelande%20Vanv%C3%A5rd%20ENG.pdf