Pytania, na które nie potrafiliście odpowiedzieć waszym dzieciom.
- Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
- Posty: 4400
Teraz na Familie.pl wyjątkowa możliwość wygrania vouchera na weekendowy pobyt w Hotelu Belvedere dla dwóch osób o wartości ok. 1200zł. Voucher będzie ważny do 20 grudnia 2014 roku.
Aby go zdobyć, wystarczy do 22 stycznia (włącznie) napisać autorsko i ciekawie na naszym forum i polubić stronę hotelu (https://www.facebook.com/hotelbelvederezakopane):
Pytania, na które nie potrafiliście odpowiedzieć waszym dzieciom.
Autor postu, który najbardziej nam się spodoba wygra niesamowity weekend w Hotelu Belvedere…
- Zarejestrowany: 06.01.2014, 20:43
- Posty: 9
Moje dzieci ciekawość świata mają i o interesujace je tematy pytają.
Dlaczego kwiatek rośnie? - dziecko pyta radośnie. Dlaczego po wiośnie jest lato - proszę Cię odpowiedz mi Tato...
Jak to jest z Mikołajem - podobno jeździ saniami, a widziałam go podróżującego tramwajem...
Dlaczego słońce świeci i skąd się biorą dzieci?
Odpowiedz, mamusiu na wszystkie moje pytania - dlaczego ludzie, nie nauczyli się jeszcze latania?
A my rodzice musimy mieć zrozumienie, mimo, że pytanie wprawia Nas w osłupienie.
Dzieci pytają bo Nam ufają- swoją wiedzę zaspokajają i świat odkrywają.
Nie zbywajmy dzieci, gdy zadają pytania - nie traćmy ich zaufania.
Pamiętajmy, że dzieci pytają bo chcą naszego zainteresowania - w ten sposób uczymy się miłości okazywania.
Dbajmy o prawdziwość naszych odpowiedzi bo jesteśmy odpowiedzialni za to, co w głowach naszych pociech siedzi.
Niech nasze odpowiedzi, nie będą wymijające - to przecież pytają nasze, ciekawskie brzdące.
Nie ma głupich pytań - są natomiast głupie odpowiedzi, niech w głowach naszych dzieci, prawda siedzi.
Nigdy pociech nie krytykujmy, ani nie wyśmiewajmy - dużo miłości im dostarczajmy i uwagi poświęcajmy.
- Zarejestrowany: 22.01.2011, 12:38
- Posty: 198
Mój syn Krystian bardzo chciał mieć siostrzyczkę i ciągle o to prosił mnie albo męża. Mamusiu ,tata powiedział, że nie będziemy mieli siostrzyczki, bo twój "warsztat" się zepsół. Może z tatusiem Twój warsztat naprawimy ?.Jak ten warsztat Twój wygląda? Gdzie go masz? Daj go do naprawy. Nie potrafiłam odpowiedzić na te pytania syna.
- Zarejestrowany: 28.11.2012, 19:04
- Posty: 2
Każdego dnia moja córka zadaje tysiące pytań, wszystko ją interesuje, wszystkiego jest ciekawa. Na niektóre z tych pytań nie znam odpowiedzi, więc proponuję, byśmy je wyszukały w internecie, a gdy nie bardzo mam czas na to, mówię córce, by zapyta taty. Po którymś z kolei razie, gdy ja nie umiałam udzielić odpowiedzi na jej pytanie i odesłałam ją do taty, córka zapytała: "Mamo, a dlaczego tata jest mądrzejszy od Ciebie?" Oczywiście na to pytanie również nie umiałam odpowiedzieć, gdyż każda, która mi się nasunęła, była zła ;) Dlatego teraz staram się córkę traktować poważniej, nie zbywam jej pytań, nie odsyłam do innych. Nawet, jeśli nie mam czasu poszukać odpowiedzi, proponuję, że zrobimy to razem później i zawsze dotrzymuję słowa.
- Zarejestrowany: 25.11.2010, 06:52
- Posty: 18
Córeczko moja kochana
Jak dobrze, że zadajesz pytania ;)
Życie straciłoby na uroku wiele,
Gdyby nie Twoje: „Jak to się dzieje?”
Czy ziewanie to choroba,
Skoro zarazić się nim można?
I czy ziewają zwierzęta?
A po co w ogóle się ziewa?
Tu odpowiedź jest w miarę prosta:
Ziewamy, by organizm więcej tlenu dostał,
I nie jest to choroba, tylko odruch taki,
I TAK – ziewają nawet zwierzaki.
Teraz trudniejsza sprawa,
Czemu gwiazda z nieba nie spada?
I jak tata będzie ją zbierał?
Skoro tę gwiazdkę mi obiecał?
Gwiazdki, kochanie, nie wiszą,
One daleko w kosmosie „żyją”,
A my je z ziemi widzimy,
Ale zbierać nie potrafimy.
A jak ktoś mówi, że gwiazdkę z nieba Ci da
To znaczy, że Cię bardzo, bardzo mocno kocha.
Pojawiają się też inne pytania:
Czy anioł stróż mnie dogania?
Nawet jak bardzo szybko biegnę?
I czy z takimi skrzydłami wejdzie wszędzie?
Nie widziałam Aniołów na własne oczy
Ale wierzę, że za każdym z nas taki kroczy.
I nawet jeśli skrzydła ma wielkie
To nawet do mysiej norki za Tobą wejdzie.
W końcu pytanie finałowe:
Co tam mamo robisz przy stole?
Piszę o Twoich ciekawych pytaniach,
Bo pobyt w Belvedere, w Zakopanem jest do wygrania.
Oj, Mamo, Mamo – jesteś dziwna,
Niech najpierw je Odkopią – dopiero wygrasz
Chociaż… to ma być w Belvederze? O raju!
Może spotkamy prezydenta na śniadaniu?
- Zarejestrowany: 09.03.2010, 07:42
- Posty: 6
moi 3,5 latkowie są bardzo deciekliwi i juz dawno sie pytali skąd sie wzięli
mówiłam im prawdę że byli w brzuszku i pani mi brzuszek rozcięła i ich wyjęła
- a jak jedliśmy ?
- to mówię że była taka specjalna rurka
i tu padły pytania
-a skąd sie wzięliśmy w brzuchu?
-wiec mówię że tata dał mi takie nasionka
chwila namysłu i kolejen pytanie
- no dobrze ale jak ci włozył te nasionka?
i kolejene
-a gdzie sikalismy?
i tu zapadła cisza :)
- Zarejestrowany: 21.08.2012, 08:13
- Posty: 6
Przygoda z trudnymi i niewygodnymi pytaniami w naszym domu dopiero się rozpoczyna, ponieważ mój syn skończył niedawno 2 latka.
Jakiś czas temu Antoś otworzył mój portfel i zaczął oglądać fotografie. Wytłumaczyłam mu, że są na niej moja babcia i dziadek, a jego prababcia i pradziadek. Temat powrócił, gdy w weekend odwiedziła nas moja mama. Antoś koniecznie chciał pokazać babci zdjęcie pradziadków. Był bardzo zaskoczony, że babcia rozpoznała ich twarze i nawet znała ich imiona. Zaczęliśmy tłumaczyć Antosiowi, że ja jestem jego mamą, jego babcia jest moją mamą, a prababcia to mama babci. Był bardzo zdziwiony, ale najwyraźniej zaakceptował nasze szczegółowe wyjaśnienia, co do więzi rodzinnych. Problem pojawił się kilka tygodni później, gdy mój brat cioteczny odwiedził nas ze swoją 2 letnią córeczką. Antoś z zachwytem pokazał fotografię małej Lilce i próbował wyjaśnić jej, kto się na niej znajduje. Miał tak zaskoczoną minę, gdy dowiedział się, że jego pradziadkowie to także pradziadkowie Lilki. Nie był w stanie tego pojąć ani zrozumieć. Był wręcz rozczarowany, że osoby ze zdjęcia nie są tylko jego. Ze szczegółowymi wyjaśnieniami musimy jeszcze troszkę poczekać, aż Antoś podrośnie i wtedy spróbujemy od nowa przeanalizować nasze drzewo genealogiczne.
- Zarejestrowany: 30.06.2009, 09:18
- Posty: 2
Mój syn jest bardzo wrażliwym dzieckiem, w szczególności na krzywdę innych. Pamiętam jak kiedyś oglądaliśmy książkę o dzieciach z całego świata i był tam rozdział poświęcony dniu dzieci w afrykańskiej wiosce. Mój syn bardzo uważnie przyglądał się fotografiom i z zaciekawieniem słuchał o tym jak wygląda życie w krajach trzeciego świata. W pewnym momencie przerwał mi i spytał
"Mamo, nie rozumiem, skoro my i moi koledzy mamy dużo zabawek i jedzenia to dlaczego nie możemy się podzielić z tymi dziećmi tak, aby każdy z nas miał po równo i nikt nie musiał być głodnyi smutny?".
To było niezwykle trudne pytanie, bo jak wytłumaczyć dziecku niesprawiedliwość na tym świecie i to , że nie każde dziecko ma to szczęście, by mieć ciepły kąt i szczęśliwy dom.Myślę, że odpowiedź słowna byłaby w tej sytuacji niemożliwa i żadna nie byłaby dobra. Postanowiliśmy więc uczynić choćby mały gest , by pomóc rówieśnikom syna z drugiego końca świata. Weszliśmy na stronę internetową pewnej znanej organizacji charytatywnej i razem kupiliśmy zestaw przyborów dla uczniów oraz moskitiery zapobiegające malarii. Myślę, że czasem zamiast suchej odpowiedzi warto wskazać rozwiązanie trudnego zagadnienia odpowiednim czynem.
- Zarejestrowany: 31.07.2013, 20:11
- Posty: 1
Moje córeczki w listopadzie skończyły dopiero dwa latka. Jedna jest typem milczka, natomiast druga to prawdziwa gaduła, której buzia się nie zamyka od świtu do nocy. Jest na etapie pytań z serii: a czemu ...??? Od świąt Bożego Narodzenia co dzień pada pytanie: Mamusiu, czemu tata kupił kłującą choinkę? Nie lubi nas? I dzień w dzień odpowiadam, że wszystkie choinki są kłujące i innych po prostu nie ma, a tata bardzo nas kocha, ale córeczki to nie przekonuje i zawsze ponawia kilkakrotnie pytanie. Natomiast parę dni temu, wujek wspomniał coś o braku śniegu, że przydałoby się, aby trochę go spadło, bo przynajmniej można by było ulepić bałwana i pójść na sanki. Na drugi dzień córka wstaje, idzie do okna, podnosi żaluzje, nie ma białego puchu i pada pytanie do taty: Czemu wziąłeś śnieg??? Czemu ukradłeś mi śnieg??? Grożąc palcem: Oj oj tata. I lament: nie będzie bałwanka:( Mąż nie wiedział co odpowiedzieć, więc padło zwięzłe: to nie ja wziąłem śnieg!
- Zarejestrowany: 17.03.2011, 13:40
- Posty: 177
Mój syn Maks niestety wszedł w taki wiek( 6 lat) w którym interesują go losy ludzi, świata.
Czasem swoimi pytaniami stawia mnie pod ścianą i czuje się jakby zaraz miał rozstrzelać mnie cały poligon wojska.
Wszystko dlatego, że pytania dotyczą spraw, których ja sama nie jestem w stanie pojąć, zrozumieć , pogodzić się z nimi.
Jestem dumna z drugiej strony, że synek ma w sobie tyle wrażliwości, otwartości na losy świata.
Pytanie, dlaczego dzieci umierają na raka, dlaczego starsi ludzie muszą umrzeć ,to jego codzienność. Przecież dzieci są dobre, to dlaczego spotyka ich taka kara...cóż na to odpowiedzieć?
Ostatnio jednak w telewizji zobaczył twarz Pana, który poszukiwany był przez policję długi czas. Potrącił śmiertelnie chłopca i uciekł z Polski bawiąc się w najlepsze na stokach narciarskich.
Zaczęło się od pytania, dlaczego ten Pan ma zakryte oczy. Nie moge ukrywać, wymyślać nieprawdziwych historyjek, bo musi poznać także te nieprzyjemne realia naszej rzeczywistości.
Opowiedziałam mu tą straszną historię. On jak dorosły na to:
-No tak, teraz policja go złapała i trafi do więzienia. Ale dlaczego w Polsce nie ma kary śmierci? (pytanie powalające z nóg). Mamuś, przecież powini mu zrobić to samo, co on zrobił. Bo przecież go po jakimś czasie wypuszczą z więzienia tak? I to jest niesprawiedliwe. Ten chłopiec już nie pojeździ na rowerze, nie zje swoich ulubionych lodów. A ten Pan wyjdzie i będzie robił to co lubi.
I kolejne pytanie: To dlaczego więźniów wpypuszczają z więzienia? Nie można ich tam zostawić już na zawsze? No bo wiem, że złodzieje to zawsze wychodzą na wolność i co? Potem włamują się do naszego samochodu jak ostatnio. Dlatego ja zostanę policjantem i na pewno już go nie wypuszczę.
-TO WBREW WSZELKIM ZASADOM... dodał na koniec, a ja zamilkłam i przytuliłam go mówiąc: najwazżniejsze, że masz rodziców i malutkiego braciszka, który zawsze może Cie przytulić kiedy jest ci smutno i źle.
No kolejna bomba:
A dlaczego niektórzy rodzice nie kochają swoich dzieci?
- Zarejestrowany: 22.01.2014, 10:19
- Posty: 1
Kilkanaście lat lemu, mając może 5-6 lat wraz z kuzynami, podebraliśmy paczkę papierosów, które palił mój tato. Korzystając z okazji że wszyscy dorośli zajęci byli żniwami, poszliśmy do stodoły i tam wśród siana i zboża próbowaliśmy palić jak tata.
Historia skończyła się przyłapaniem na gorącym uczynku przez mojego tatę, i nie ominęły nas łajanka i połajanka, z której nic nie zrozumieliśmy. tata ukarał nas za coś, co sam robił, a nie umiał nam odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie mogliśmy palić, jest to złe, skoro on sam palił od lat..
Dziś te dwadzieścia kilka lat później mój tato, obecnie dzidek moich dzieci, niepalący od lat, umiał idealnie odnaleźć się w sytuacji tego straszego pytania i wytłumaczyć dzieciakom czemu palenie jest złe...
- Zarejestrowany: 28.01.2013, 09:12
- Posty: 10
Witam,
Mamy trójkę dzieci i oczywiscie mnóstwo ciekawych sytuacji i pytań.......
Rozmawilaismy kiedyś kto się gdzie urodził-najstarszy syn w Łodzi, natomiast Kamilka-5 lat i Elizka 6 lat w Łowiczu. Ja urodziłam sie we Wrocławiu gdzie mieszkałam z moimi rodzicami a potem z mężęm przeprowadzilićmy się do Łowicza.
Najmłodsza Kamisia pytała gdzie sie ona urodziła, gdzie jej siostra i brat, gdzie tata.Wszystko sie jej zgadzało.Ale jak zapytała-"A gdzie sie urodziła mama?"
Ja odpowiedziałam-" Ja urodziłam się we Wrocławiu, tam gdzie mieszka babcia i dziadek.To jest prawie 300 km od Łowicza'
Kamilka się zastanowiła i zapytała:"A dlaczego mama musiała jechać aż tak daleko 300km do Wrocławia aby sie tam urodzić?"
zaskoczyło nas bardzo to pytanie, ale starsza o rok Elizka pomogła nam w odpowiedzi:" Ależ Kamisiu.Mama przecież tam mieszkała z babcia i dziadkiem.Nie musiała jechać 300km do wrocławia, ponieważ tam cały czas mieszkała z rodzicami......"
- Zarejestrowany: 11.01.2014, 08:57
- Posty: 2
- Hej, tato, śpisz ? - sześcioletni, wychudzony chłopiec o oczach czarnych jak węgiel odsłania delikatnie kołdrę i łapie mnie za duży palec lewej nogi.... Nawet nie drgnę. Jest niedzielny, wczesny ranek. Pachnie już jesienią.
Miesiąc temu Adaś wrócił ze szpitala... Pamiętam jak dziś...Słowa ordynatora raniły wtedy jak smagnięcia bata..."Trzeba na onkologię, guz..." A potem ten okropny strach, by zdążyć... I niepewność, stopniowo przechodząca w radość... Że się udało.
Mały berbeć wdrapuje się na łóżko i kładzie za moimi plecami.
- Tatusiu, powiedz, czy ten rak może do mnie jeszcze wrócić ? I zabrać na cmentarz, tam, gdzie leży dziadek ?
Nie ruszam się.
Mocno zaciskam usta, a wielka, słona łza wolno spływa po moim ojcowskim policzku... Cóż mogę na to odpowiedzieć ?
- Zarejestrowany: 28.11.2013, 22:39
- Posty: 4
Moja córeczka ma dopiero 2 latka, ale własnie zaczął się jej okres Pani Pytalska - najczęściej pytania są śmieszne i jeszcze dość proste ale często na prawdę trudno odpowiedzieć cokolwiek..
Oto serie Jej pytań:
- Mamuniu kochasz mnie? (Tak Kochanie) A piesek? (też kochanie) A misio? (teeż) A kontakt? (??? chodziło jej o gniazdo elektryczne)
-Mamusiu masz majtki? (mam kotku) A ja mam? (masz) a papierowy renifer? (?? nigdy wcześniej nie słyszałam o niczym podobnym jak papierowy renifer więc zupełnie nie wiedziałam o co jej chodzi)
-Mamusiu a po co są popaski? (chodziło o podpaski...więc zapanowała cisza bo co można powiedzieć 2latce?) więc padła odpowiedź - wiem do scierania makijazu i flamastrów jak zabrudzą!
A liczba pytań rośnie każdego dnia! :)