On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 323581 |
Nadesłane przez: anetaab dnia 16-01-2012 22:20
Nie doczekałam się dziś na moją nową zabawkę, więc troszkę mi smutno,
ale może jakoś wytrzymam do środy.
Mocniej jednak wkurzyła mnie zawartość zamówionej paczki, a tak konkretniej to brak produktow.
Już drugi raz zawiodłam się na tym sklepie, 2 ale na pewno ostatni, bo więcej zakupów tam nie zrobię!
Tak , wiem, że mogłam nie robić po pierwszej wpadce, jednak żeby wyprostować zaległości z pierwszcyh zakupów musiałam zrobić kolejne, czego żałuję, bo miałam też opcję zwrotu gotówki.
Mądry Polak po szkodzie.
Tyle, że lekko ze mną mieć nie będą.
Złożyłam reklamację, zobaczymy co dalej.
Jeśli nie będzie po mojej myśli, na pewno przestrzegę Was wtedy dokładniej jaki sklep mam na myśli i jaką firmę! A myślę, że firma na tyle solidna, że na wpadki pozwalać sobie nie powinni!
Nadesłane przez: anetaab dnia 16-01-2012 22:13
Planowałam wczoraj "wykopać" z piwnicy sanki, pamiętające mnie i moją siostrę, tyle że minusem jest wkręcone, a nawet wyrzucone oparcie.
Uznałam jednak, że sprawdzę chociaż czy mój pierworodny będzie tym sportem zainteresowany.
Schodząc wypatrzyłam na klatce saneczki sąsiadów - z oparcie, toteż zapukałam i grzecznie zapytałam czy mogę pożyczyć na pół godzninki, Uprzejmie się zgodzili. Toteż chociaż tego nie przeczytaja to bardzo im w tym miejscu dziękuję.
A Jakub? Zachwycony!
Z górki niekoniecznie, bał się troszkę, za to wozic się kazał. Jak tylko stawałam do fotki ( sesja się odbywała- realizuję plan) upominał się o wożonko.
Chciałaś mamo synka- to teraz się nie obijaj!
Tym oto sposobem napotkał mnie nowy wydatek- trza dziecięciu sanki sprawić.
Pod koniec spaceru.
Mamo ja sam . :)
A dziś upewnił mnie w przekonaniu, że je chce- szedł, a nawet prawie biegł za sankami gdy je zobaczył.