aluna
2010.07.19 15:39
Mama Tymka napisał 2010-07-19 13:44:58radosna24 napisał 2010-07-19 13:41:56Przed podpisaniem umowy na szkolenie do Olsztyna? a niby dlaczego czowiek ma się na to godzić? przecież szkolenie powinno być płatne, a bez umowy nie da się tego wyegzekwować. Tak właśnie pogrywają pracownicy, myślą, że wszystko im wolno. Jeśli wymaga się uczciwości i zaangażowania trzeba odpłacać się tym samym.Szkolenie przed rozpoczęciem pracy to nie oznacza, że bezpłatne. Też tak w obecnej pracy miałam i dostałam umowę o dzieło na te trzy dni.My opłacamy pracownikom szkolenie. Dojazd, wyżywienie i nocleg. Chodzi raczej o to czy rzeczywiście jest mobilny i może wyjechac ze swojego miasta... wszystkie szkolenia u nas w firmie opłacane są przez nas.Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
Mama Tymka
2010.07.19 13:44
radosna24 napisał 2010-07-19 13:41:56Przed podpisaniem umowy na szkolenie do Olsztyna? a niby dlaczego czowiek ma się na to godzić? przecież szkolenie powinno być płatne, a bez umowy nie da się tego wyegzekwować. Tak właśnie pogrywają pracownicy, myślą, że wszystko im wolno. Jeśli wymaga się uczciwości i zaangażowania trzeba odpłacać się tym samym.Szkolenie przed rozpoczęciem pracy to nie oznacza, że bezpłatne. Też tak w obecnej pracy miałam i dostałam umowę o dzieło na te trzy dni.Mój mężczyzna nr 2
radosna24
2010.07.19 13:41
Przed podpisaniem umowy na szkolenie do Olsztyna? a niby dlaczego czowiek ma się na to godzić? przecież szkolenie powinno być płatne, a bez umowy nie da się tego wyegzekwować. Tak właśnie pogrywają pracownicy, myślą, że wszystko im wolno. Jeśli wymaga się uczciwości i zaangażowania trzeba odpłacać się tym samym.
aluna
2010.07.19 11:36
Wiecie , jak zwykle są różne sytuacje. Ja też spotkałam się z takimi opowieściami ( choć osobiście nigdy nie spotkałam osoby którą by to dotknęło ) Z drugiej strony - ja i mój wspólnik też pytamy o relacje w domu. I przyczyna jest bardzo prosta. 4 razy do roku nasi pracownicy wyjeżdżają na spotkania szkoleniowo-integracyjne na dwa lub trzy dni. Takie wyjazdy są obowiązkowe dla pracowników. Jeśli w domu znajduje się zazdrosna druga połówka - taki wyjazd może być problemem dla pracownika. I tu zaczyna się konflikt. Wolę unikać problematycznych sytuacji stąd na samym poczatku w rozmowie rekrutacyjnej informuję o tym i pytam czy z wyjazdami nie będzie problemu. Potem sprawdzam czy dana osoba mówiła prawdę - po prostu, przed podpisaniem umowy wzywam ją na szkolenie do Olsztyna.Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
jagienka
2010.07.19 11:20
Niestety takie sytuacje mają miejsce... Mnie osobiście aż tak upokarzjąca historia nie spotakła, ale mam przyjaciółkę, której wprost przedstawiono oczekiwania... Bardzo potem żałowała, że nie poszła z tym choćby do Państwowej Inspekcji Pracy... To co opawiadała to szok! Miała wrażenie, że dwóch obleśnych szefów kupczy Nią i Jej ciałem! Żaden nawet w dokumenty nie zajrzał patrzyli na nogi i biust! Masakra!Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
dziecinka
2010.07.19 09:36
Aha kiedyś też miałam sytuację, ze poszłam zanieść cv, a tam chłopaczek ( znany mi z widzenia z kościoła) mówi, ze potrzebują osób komptetentnych. Nie obejrzał moich dokumentów, o nic nie zapytał!!! ( co jak co ale kompetencje do tamtej pracy miałam duże - zarówno wykształcenie jak i moje dośwaidczenie praktyczne były IDEALNE do stanowiska, na jakie się ubiegałam - on nawet nie pytał , na jakie stanowsiko startuję). Potem ten człowiek (nigdy mu tego nie zapomniałam i nie zapomnę) startował na posła. Na szczęście nikt go nie wybrał do parlamentu. Potem czytałam na naszej lokalnej stronie kilka bardzo nieprzyjemnych zdań o nim. Czyli nie tylko ja miałam z nim przykre sytuacje.
Ulinka
2010.07.19 09:33
Bezposrednio nie spotkałam sie z taka sytuacje, ale kiedyś w radiu był program, gdzie przedszkolaków pytano kto to jst sekretarka. Dzieci podawały rózne definicje, a to, że jest to takie coś przy telefonie, albo, że biurko, albo, że taka pani co pisze na komputerze, a jedna z dziewcznek powiedziała, że sekretarka to jest kochanka pana dyrektora. Skąd ona to wiedziała? ;-)
anetka31
2010.07.19 09:24
Oj kilka razy spotkałam się z takim traktowaniem.X lat temu starałam się o pracę barmanki.Potencjalny pracodawca kazał mi podczas rozmowy wstać,przejść się po gabinecie,obrócić się wokół własnej osi.Pomyślałam,że chce sprawdzić prezencję ale pytanie o to czy lubię flirtować powaliło mnie.Kazałam mu dz....ki gdzie indziej szukać!Drugim przypadkiem była rozmowa kwalifikacyjna do super marketu.Podczas rozmowy nie padło żadne pytanie dotyczące doświadczenia zawodowego.Pytano o sprawy prywatne a czasem bardzo intymne.W pewnej chwili nie wytrzymałam i spytałam rekrutujących czy mam im powiedzieć kiedy,jak i ile razy w ciągu dnia kocham się z mężem i czy przebadają mnie ginekologicznie tu i teraz czy w późniejszym terminie!Kazałam im się wypchać!O dziwo chcieli mnie zatrudnić na kierowniczym stanowisku, a nie jak się starałam na kasjerskim.Mimo wszystko i tak kazałam im się wypchać.
dziecinka
2010.07.19 09:15
Strasznie dlugo się ten tekst wczytuje, później może będzie lepiej - spróbuję jeszcze( szkoda,że treści nie wkleiłeś). Może wesołe to nie, ale takie np. : tego samego dnia, co wklejone ogłoszenie - juz nieaktualne ( kilka razy tak było, a w treści pisało, ze zatrudnienie nie od razu) - w moim up. Raz podczas rozwowy kwalifikacyjnej pan zapytał, czy zamierzam mieć dzieci. Raz pani wręcz mnie zachęcała ( jakby role się odwróciły - zamiast ja zachęcać do swojej osoby, to zachecano mnie do zakładu). Raz poszłam do up po jakieś informacje, dowiedziałam sie, że jest jakiś test do jakiegoś zakładu. Weszłam do sali, wzięłam test i wypełniłam. Okazało się, że zabrakło mi tylko kilku punktów do tego, aby mnie przyjęli ( nie miałam wtedy jeszcze niepełnosprawności, a tę preferowano).
Mama Tymka
2010.07.19 09:08
Zasadniczo raczej nie spotkałam się z takim sytuacjami. Ale kiedy w zeszłym roku szukałam pracy aplikowałam na stanowisko kierownicze do pewnego marketu. Zostałam poproszona na drugą rozmowę 1 kwietnia. Wszystko bylo niby ok i generalnie dostałam już tę pracę, ale wieczoram odebrałam sms (????), że jednak mi dziękuję. Normalnie pani sobie zrobiła Prima Aprilis. I nawet nie miała na tyle odwagi żeby zadzwonić z odmową.Mój mężczyzna nr 2
Bartt
2010.07.19 09:01
Rozwiązywanie testu na inteligencje połączone z wysyłaniem SMSów po 25zł każdy, przesyłanie zdjęć całej sylwetki czy rozmowa kwalifikacyjna z zupełnie innej dziedziny, niż widniało w ogłoszeniu. Takie przygody spotkały panią Wiolettę z Elbląga (więcej w treści artykułów). Mieliście jakieś nieprzyjemne albo śmieszne sytuacje przy poszukiwaniu pracy? Demokracja bez wartości zamienia się w totalitaryzm...