Stokrotka
2015.09.16 10:18
No tak.. dzieci musza sobie jakoś radzić..
Mariola1811
2013.07.30 09:47
Niestety, coś w tym jest. I nie ważne, co rodzic zrobi, jak wychowa - szkoła i rzeczywistość, prędzej czy później pokażą dziecku, jak sobie radzić, jak oszukiwać...
89.73.*.*
2011.01.03 21:17
Polski system szkolnictwa zmusza do ściągania, ponieważ ludzie którzy są wybitni z jednej dziedziny niekoniecznie muszą być dobrzy w innej a są zmuszane do uczenia się czegoś czego nie lubią, co ich nie interesuje. Gdyby uczeń/student mógł się uczyć tego co chce a nie tego co akurat się ubzdurało kilku przypadkowym ludzią żeby pozapełniać etaty to problem byłby mniejszy
baszka
2010.09.17 18:02
mam bardzo duzy zal do szkoly Mam dzicko z orzeczeniem o ksztalceniu specyjalnym ale ze strony szkoly dziecko nie otrzymuje zadnej pomocy musi pracowac tak jak zdrowe dziecko Inny chlopiec z tym samym orzeczeniem jest traktowany inaczej Nie moge sie z tym zgodzic i dlatego mowie o tym glosno i niestety pogarszam sytuacje chlopiec jest bardzo zle traktowany Pisalam do kuratorium ale ze strony nauczycieli posypaly sie same klamstwa Jak ustrzec sie przed klamstwem nauczycieli?baszka
humorek
2010.09.17 14:17
Krystyna83
2010.09.16 16:25
Ulinka napisał 2010-09-16 10:50:43Uczeń powinien wiedzieć, że uczy się dla siebie, nie dla ocen, rodziców, czy nauczycieli, nie dla profitów materialnych. A jak walczyć ze ściąganiem? Przede wszystkim poprzez zmianę mentalności, tak by nauka stała się wartością samą w sobie, by sprawiała satysfakcję. Jest to rola rodziców, nauczycieli i całego społeczeństwa. Gdyby obowiązywały jasne zasady i reguły dotyczące walki ze ściąganiem, i gdyby były konsekwentnie egzekwowane, problem byłby na pewno mniejszy....tak, tak Ulinko - jesteś pedagogiem i sama wiesz w jaki sposób nauczyciele pomagają uczniom... z tym, co napisałaś - zgadzam się...
Ulinka
2010.09.16 10:50
Uczeń powinien wiedzieć, że uczy się dla siebie, nie dla ocen, rodziców, czy nauczycieli, nie dla profitów materialnych. A jak walczyć ze ściąganiem? Przede wszystkim poprzez zmianę mentalności, tak by nauka stała się wartością samą w sobie, by sprawiała satysfakcję. Jest to rola rodziców, nauczycieli i całego społeczeństwa. Gdyby obowiązywały jasne zasady i reguły dotyczące walki ze ściąganiem, i gdyby były konsekwentnie egzekwowane, problem byłby na pewno mniejszy.
centaurek
2010.09.15 19:05
oliwka napisał 2010-09-15 18:57:42Nie ściągałam bo byłam krótkowidzem... ale pisać pisałam ściągi bo miałam fotograficzną pamięć i wiedziałam co gdzie jest napisane i przypominało się co pisałam... to był mój taki sposób na uczenie się... nie zawsze... ale czasami tak... Ja na studiach wykorzystywałem pamięć krótkotrwałą - potrafiłem wstać cztery-pięć godzin przed egzaminem i zakuć cały materiał. Po imprezie bywało cięzko, ale miałe w sobie samozaparcie...Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
oliwka
2010.09.15 18:57
Nie ściągałam bo byłam krótkowidzem... ale pisać pisałam ściągi bo miałam fotograficzną pamięć i wiedziałam co gdzie jest napisane i przypominało się co pisałam... to był mój taki sposób na uczenie się... nie zawsze... ale czasami tak...
ducinaltum
2010.09.15 18:37
Wina rodziców i braki w wychowaniu moralnym - wychowaniu do uczciwości - to jedno. Inna sprawa - jest społeczne przyzwolenie na ściąganie właśnie w szkole - na każdym szczeblu edukacji. Przyzwolenie ze strony nauczycieli (są tacy, którzy pilnują i tacy, którzy dopuszczają ściąganie, nawet pomagają), przyzwolenie ze strony innych uczniów. Szkoła - dom - można pisać o współpracy w podtrzymywaniu nieuczciwości. Bo przecież rodzic też ściągał...Ba! Ściągał też nauczyciel na studiach. Ze szkoły wychodzi nieuczciwy uczeń, potem student, pracownik, człowiek. Przez większości mojej edukacji (szkoła podstawowa, średnia) - nikt mi nie powiedział, że ściąganie to coś złego, że jest delikatnie określając 'niemoralne". Nie. Owszem, mówiono - nie rób tego, po czym odwracano głowę. Ściągali wszyscy, wszędzie. Z niemym przyzwoleniem. Jak nie chciałam ściągać na studiach, np. nie chciałam znać wyników testu z egzaminu, który miał się odbyć, a które ktoś "wyniósł" - raczej nie spotykałam się z życzliwymi komentarzami. Przeciwnie.
centaurek
2010.09.15 18:11
To nie polska szkoła drukuje miniściagawki czy streszczenia lektur, jak to opisano w artykule. Dla mnie znacznie większa rola w tym jest rodziców, którzy nie potrafią wpoić pewnych zasad dzieciom. A czasami nawet pomagają - nagminne jest np. załatwianie "pomocy" na maturę. Rodzic wynosi tematy podczas matury, "pomoc" szybko pisze odpowiedzi i rodzic przemyca je z powrotem na salę. Gdzie tu wina szkoły? Oczywiscie są również nauczyciele wspomagający ściąganie. By daleko nie szukać - sam pamiętam przykład z mojego Technikum... <młodziez uczącą się proszę o nieczytanie ciągu dalszego> ... kiedy kuilismy na wazna klasówke nauczycielowi koszyczek z kilkoma browarami. ten zawołał kolegę i zniknęli na całe 45 minut na zapleczu. Więc różnie to bywa. Generalnie jednak uważam, że palmę pierwszeństwa w wychowywaniu dzieci na zasadzie "ściąganie to nie oszustwo, tylko zaradność" dzierżą rodzice.Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
Joll
2010.09.15 17:38
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że to polska szkoła uczy oszukiwać. Raczej powiedziałabym, że niezbyt dobrze sobie radzi z walką ze ściąganiem. Czy możliwa jest sytuacja, w której uczniowie przestaną ściągać? To zależy w dużej mierze od nas rodziców. Dziecko musi wiedzieć, że ściąganie to nic innego jak oszukiwanie, i że tego nie akceptujemy I jeszcze jedno, świadomość uczniów, że ściąganie będzie wiązało się z surowymi restrykcjami, może spowodować, że będą się bali ściągać, przekonają się, że to się nie opłaca.
Katianka
2010.09.15 17:11
Zawsze pisałam ściagi ale nie zawsze ściągałam, gdy miałam przy sobie ściągi czułam się pewniej:) Pisząc ściągi zawsze coś w głowie zostało, rzeczywiście jest dużo rzeczy niepotrzebnych i nie ma co sobie tym głowy zawracać.