Co byś zrobił/zrobiła gdybyś wygrał/wygrała na loterii kilkanaście milionów złotych? – KONKURS - Forum

Ja to samo ale  to co ty wydałbyś na helikoter i farbę dałabym rodzince:D

Gdybym wygrała tyle pieniędzy, na pewno bym je podzieliła: część sobie, część rodzinie, część na pomoc dla innych. Znajomy jeden otrzymałby ode mnie mieszkanie w prezencie.

Pojechałabym nad polskie morze w pierwszej kolejności.

A potem dalej bym się martwiła, co z tymi pieniędzmi robić ( parafrazując wypowiedź z "Kilera")

Gdybym wygrała kilkanaście milionów złotych to...spełniłabym marzenia swoje i swoich najbliższych! Po prostu...

A jakie są te marzenia?

Studia i zwiedzanie świata - to moje największe i nieosiągalne do tej pory pragnienia.

Nowe auto - marzenie męża.

Plac zabaw na podwórku - marzenie Julki:)

I domy - nie jeden, a kilka domów bym wybudowała!

Oczywiście dla mnie i mojej rodzinki największy he he. A oprócz tego nowe domki dla moich rodziców, rodzeństwa i braci męża z rodzinami. Właściwie to wyszłoby z tego takie małe osiedle w naszej wsi:)))) A wiec mozna powiedzieć, że zajęłabym się urbanizacją he he

Reszta, no, przynajmniej milion, pracowałaby na nas na koncie lub lokacie, tak, żebysmy wreszcie nie musieli się martwić dodatkowymi wydatkami.

Aha, nie omieszkałabym w akcie pierwszego szoku wydać przynajmniej kilku tysiecy na wykupienie wszystkich ubrań, butów, torebek i kosmetyków, jakie kiedykolwiek wpadły mi w oko i jakich, z braku pieniedzy, musiałam sobie odmówić!!!!!!

Gdybym wygrała byłabym szcześciarą.Spełniłabym swoje marzenia o studiach fotograficznych. Wybudowałabym domy dla siebie rodziców i rodzeństwa,żebyśmy mogli zyć blisko siebie,żeby żadne z nich niemusiało gonić po świecie za pieniądzem.Wyruszyłabym z mężem i dziećmi na podróz do Norwegii i nietylko.Pozatym  pewną część przeznaczyłabym dla chorych dzieci.

Jasny gwint ,zemdlałabym ,toooo napewno

Gdybym wygrała  dużo mln. to zabrałaby całą rodzinę na długie wakacje.Postawiłabym piękny  duży plac zabaw dla moich wnuczek,dla dzieci kupiłabym samochody nowe, oj dużo mogłabym zrobić!

Gdybym wygrała tak dużą sumę pieniędzy, zrobiłabym  chyba wszystko a jednocześnie nic….

 Na początku, byłby to z pewnością wielki szok, radość, euforia, potem strach, przerażenie, obawa. Niestety, żyjemy w takim świecie, że ludzka zazdrość nie zna granic i ja więc wyznaje zasadę, co z oczu to z serca. Dlatego nie powiedziałbym o wygranej nikomu ( tylko mężowi rzecz jasna) nawet najbliższej rodzinie . Wiem, że na pewno cieszyli by się moim szczęściem, ale w głębi duszy zazdrościli by ogromnie i smucili się, ze im się nie udało.

To nie znaczy jednak, że nie podzieliłabym się tymi pieniędzmi. Uwielbiam patrzeć jak ludzie się cieszą i to mi sprawia największą radość.

Mojej rodzinie ofiarowałabym dość sporą sumkę , żeby im starczyło na długie lata a  w tym celu posłużyłabym się podstępem, że niby otrzymali by telefon, że zostali wylosowani z pośród wielu osób w jakimś konkursie i otrzymują pieniądze. W każdym razie posłużyłabym się, raczej  jakimś sprytnym planem, by dać im te pieniążki tak, żeby nie wiedzieli, że są ode mnie. 

Ponadto, prawie całą kasę przelałabym na konto i wynajęła  zaufanego doradcę finansowego, który regularnie co miesiąc wypłacał by pewne kwoty na cele charytatywne, typu hospicjum, domy dziecka czy domu samotnej matki. Jest tyle bólu i zła na tym świecie, więc skoro by mnie los tak łagodnie potraktował, to dlaczego nie podzielić się choć odrobiną z innymi ludźmi .

Jeżeli chodzi o mnie samą….  Nie wiem… Wychowałam się w domu pełnym wartości chrześcijańskich i od dziecka wpajano mi, że najważniejsze, to jest zgoda i zdrowie, dlatego cieszę się z tego co mam i nie odczuwam jakieś dużej potrzeby, aby mieć cudne auto, jeździć na wspaniałe wycieczki czy szaleć na zakupach. Dlatego nie kupowałbym sobie praktycznie nic , chyba że stopniowo krok po kroku, żeby nie wzbudzać niczyich podejrzeń, czasem jakiś ciuszek, raz do roku  wakacje ,jak w większości każda rodzina  a co do domu, to też nie od razu, lecz stopniowo pomału bym coś czasem dokupiła, mały remont zrobiła. Oczywiście, jak każda kobieta tak i ja mam w sobie odrobinę szaleństwa i czasem pewnie zaszalałbym nad jakąś przyjemnością, ale wszystko z umiarem, bo co za dużo to niezdrowo.

Bardzo lubię moje relacje z sąsiadami i całą wioską. To są uroki mieszkania w małej miejscowości, gdzie ludzie są dla siebie jak rodzina i dlatego nie chce niczego zmieniać, więc gdybym wygrała taką dużą sumę pieniędzy…… zrobiłabym wszystko a jednocześnie nic…

Pieniądze szczęścia nie dają
To dlaczego tak trudno bez nich żyć?
Pieniądze szczęścia nie dają
Lecz każdy chce szczęśliwym być.
A jak wiemy od zarania dziejów
Kasa pomaga zawsze i wszędzie
Kto ją posiądzie, ten szczęśliwym będzie.
I wszystko dalej, zależy już od człowieka
Jaka go przyszłość z pieniędzmi czeka
Jeśli jest wporzo i niezarozumiały
Tego się żadne nieszczęścia ,nie będą trzymały.
Bo najważniejsze jest być zawsze sobą
I umieć dzielić się kasą z inną osobą.

Jakbym wygrała to bym była najszczęśliwszą osobą na świecie!a co robiłabym z pieniędzmi?Napewno bym inwestowała!

W córkę ,męża i siebie no i resztę mojej licznej rodziny i przyjaciół!

Malutki domek z ogórdkiem pod miastem,samochód marki BMW dla mojefo kochanego mężusia który o niczym innym z rzeczy materialnych nie marzy.Chciałabym spełnić również nasze marzenia o podróżowaniu!

No i oczywiście zapewniłabym byt mojej córce tak żeby ona kiedyś nie musiała się bawić w kredyty,żeby ona dalej mogła żyć spokojnie i jeszcze tymi pieniędzmi kiedyś obdzielić swoją rodzinę!

Napewno nie wydałabym wszystkich pieniędzy,bo to była głupota!A co dla siebie?nie wiem, mi wystarczy to że moja rodzina była by szczęśliwa i miała to o czym marzyła.

Kiedyś mój mąż tak mi opowiadał co bym zrobił gdybym wygrał 30 mln

BYło kupno domów dla rodziców,ale tak z 50 km od naszego:D żeby nie mieli do nas za blisko,działkę dla kumpla zeby mieć porządnego sąsiada.No i wymarzone jego BMW jakiś malutki samochodzik dla mamusi (swojej oczywiście)a potem dopiero samochód dla żonki!

Ale to są tylko marzenia o których można śnić!

Gdybym wygrała milion złoty udałabym się do Londynu i kupiła sobie tysiące par butów:) Dla siebie,przyszłego męża i naszego dziecka:)

Gdybym wygrała kilkanaście milionów złotych....Otworzyłabym swój Pensjonat, z winnicą o którym zawsze marzyłam. Wspomogła rodzinę, zfinansowała otwarcie firmy  Bratu. Wyremontowała mieszkanie. Odłozyłabym na lokatę, myśląc o poźniejszych czasach. Kupiłabym samochód. Zwiedziłabym całą Italię z Ukochanym, którą oboje kochamy. Rodziców wysłałabym na wakacje, aby odpoczeli od codzienności. Część przekazałabym na cele charytatywne: szpitale, domy dziecka, schroniska dla zwierząt, domy spokojnej starości.

Tyle to ja nie chcę, bo bym nie wiedziałą co z tym zrobić .

A nasze marzenia to: Domek z ogródkiem, ale niezbyt duży. Nowe autko. I wycieczka przynajmniej 2 tygodniowa, w ciepłe miejsce. Moglibyśmy tez odłożyć parę złotych na lokatę, aby zapewnić sobie i dzieciom spokojną przyszłość. Rodzinę też można by było wspomóc.

A i najważniejsze, w końcu zdecydowalibyśmy się na 3 dziecko  Może byłaby dziewczynka 

Po pierwsze taka kwota jest dla mnie kompletnie nie do wyobrażenia, nigdy nie miałam takiej kasy nawet w zasięgu wzroku! Dla mnie to czysta abstrakcja a więc mogę sobie popuścić wodze wyobraźni ;-)

Po drugie jakbym się dowiedziała o takiej wygranej z pewnością bym nie uwierzyła dopóki nietrzymałabym fizycznie w ręku całej tej kasy. Nie uwierzyłabym na pewno.

A po trzecie dopiero, jakbym już miała tyle pieniędzy zaczęłabym od rzucenia pracy i wyjazdu na kilka tygodni z moim Synkiem. Gdziekolwiek. W podróż dookoła Polski albo do Irlandii na moje wymarzone Wichrowe Wzgórza :-) Po powrocie, już nacieszona obecnością mojego Synka zaczęłabym zmieniać nasze życie. Kupiłabym małe mieszkanko w pobliżu jakiegoś parku czy lasku, zatrudniłabym wspaniałą nianię do pomocy w opiece nad Synusiem, a przede wszystkim do nauki języków wspierania rozwoju intelektualnego. ale tylko na kilka godzin dziennie, bo ja nareszcie miałabym czas żeby zajmować się Synem tyle ile chcę i tak jak chcę!

Poszłabym na studia podyplomowe i inne kursy, spełniając swoje zaległe już gdzieś i zakurzone marzenia: a więc przede wszystkim kształcenie dalej w zakresie zasobów ludzkich jak to się mówi (kadry, zarządzanie komptenecjami itp.) a po drugie mój nowy "konik" czyli dietetyka (żywienie dzieci i niemowląt). To wszystko jest tak pasjonujące, a ja obecnie nie mam ani czasu ani pieniędzy aby się tym zająć :-(

Spełniłabym też kolejne swoje marzenie - kulinarne. Ale jeszcze nie wiem dokładnie które. Bo ja po prostu uwielbiam gotować. Może otworzyłabym malutką knajpkę, w której każdego dnia podawałabym co innego, co akurat przyjdzie mi do głowy ugotować. Na pewno nie hurtowo, na pewno nie ze stałej karty. A może po prostu realizowałabym pasję zapraszając codziennie znajomych na wielkie smaczne kolacje?

Synka z pewnością rozpieszczałabym jak bym mogła i spełniała (prawie) wszystkie jego zachcianki. Na razie jest mały i zachcianki są bardzo prozaiczne jak plastikowa ciuchcia, bańki mydlane itp. ale w miarę upływu czasu z pewnością pojawią się większe i ciekawsze ;-)

Podejrzewam, że po tych wszystkich atrakcjach zostałoby mi jeszcze jakieś 10mln zł (mieszkanie trzypokojowe zpewnością by nam wystarczyło, nie mamy wielkich wymagań!). I bardzo dobrze - wpłaciłabym je na jakąś lokatę czy coś (nie znam się wogóle na tym) i żyłabym już do końca z odsetek ;-) A całą pozostałą kwotę pozostawiłabym Synkowi - jestem pewna, że w dorosłym życiu będzie dobrze wiedział co z tymi pieniędzmi zrobić!

Gdybym milionów kilka wygrała

To bez żadnych problemów bym je wydała

Najpierw bym fabrykę czekolady kupiła,

...a potem zabiegi wyszczuplające załatwiła.

Następnie dom z ogródkiem sprawię sobie,

Wszystko sama urądzę! Taras też zrobię.

Basen, sauna, solarium, siłownia w nim będzie.

Cukierki, czekoladki, ciasteczka rozłożę wszędzie

(no mam słabość straszną do słodyczy

ile czekolady już zjadłam nikt nie zliczy)

Samochód w garażu też by się przydał,

a dzięki temu kolejny milion się wydał!

Co dalej ? Prezentów mogę przecież kupić wiele.

Obdarowani zostaną wszyscy moi kochani przyjaciele!

Ubraniami, torbami, butami zapełnię garderobę swoją,

Niech centra handlowe już się boją !

Gdy w szał zakupów wpadam, przemierzam sklepy niczym góry, lasy!

Spodnie, bluzki, sukienki, paski! Oj przegrzeją się fiskalne kasy!

Jeszcze dom nad morzem, i na mazurach,

Mąż lubi góry.... niech będzie i w górach!

Wystarczy, nie można pazernym być

Trzeba przecież skromie sobie żyć

Chyba każdy z Nas kiedyś marzył o wielkiej wygranej,,

Snuł plany, jak spożytowałby ogromną sumę pieniędzy.

Gdybym ja wygrała na loterii, w pierwszej kolejności spłaciłabym kredyt wzięty na remont domu.

Potem moglibyśmy spokojnie wykończyć, to co jeszcze wymaga poprawek. Część pieniędzy zainwestowałabym w przyszłość moich dzieci, założyła jakieś korzystne lokaty, bądź fundusz.

Sporą część pieniędzy dałbym po prostu rodzicom. Zawsze mogłam na nich liczyć, w każdej sytuacji. Myślę, że takie pieniądze zapewniłyby im spokojną egzystencję i pomogły zrealizować marzenia, z których rezygnowali na rzecz mnie i rodzeństwa.

Mojemu mężowi mogłabym sfinansować jego motoryzacyjne hobby, bo wiem, ze to dla niego prawdziwa pasja.

Rodzeństwu również dałabym jakąś część, zrobiliby z nią to co tylko by chcieli.

A dla siebie? Chyba założyłabym firmę, bo jestem osobą, która lubi pracować i realizować się, a obecnie niestety nie pracuję.

Cóż,,, miło czasem pomarzyć,,,

Jestem specialistką od wydawania pieniędzy :) Nie miałabym rzadnych problemów z taką sumką:) A tak na poważnie: po pierwsze rezygnuje z pracy i biorę się za spełnianie marzeń:

-mąż budzi się rano, wygląda przez okno a tam stoi piekne, czarne, błyszczące Volvo XC90 prosto z salonu przwiązane czerwoną kokardą

-córka znajduje w swoim pokoiki najpiękniejszy z możliwych domków dla lalek, rower oraz nową garderobę

-mamę i siostrę zabieram na szalone zakupy, takie bez ograniczeń- chociaż raz w życiu!

-a następnie pakujemy się i jedziemy na szalone wakacje

-po powrocie powrót do rzeczywistości, część pieniążków inwestujemy (nie wiem co, jak i gdzie, tym zajmie się mąż)

-otwieram prywatne przedszkole, takie o którym marzę od dawna, ono już jest w mojej głowie..

-zabezpieczam finansowo dzieciaki mojej siostr i rodziców, aby na emeryturze mogli godnie żyć

-opłacam kilka turnusów rehabilitacyjnych córeczce moich przyjaciół z zespołem Downa

-pomagam komu mogę i jak mogę..

A tak na początek wygranych.. to ja bardzo poproszę o tą książkę! :) Ucieszę się, może nie tak bardzo jak z takiej sumki.. ale na prawdę się ucieszę! :)

o jejku ja i milion to byłby cudowny senspełniłabym swoje marzenia i bliskich

a tych marzeń trochę mam;

dobrą fure,willa,basen

małe ranczo gdzies pod lasem

2 fabryki samochodów

3 cukiernie z furą lodów

coby zycie  nam osłodzić,

by  z wesołą minką chodzić

a  tak na powaznie to nie jestem w stanie tak od razu powiedziec co zrobiłabym z milionem,nie wiemy tak naprawde jakbysmy się zachowali maja tyle kasy w ręku :)

Zainwestowała bym w bawialnie. Miejscem inwestycji był by Pacanów. Wiem że tam brakuje takiego czegoś. Mamy Europejska Stolice Bajek ale wiele dzieci chętnie by się jeszcze pobawiło i pobrykało. Była by to moja inwestycja ponieważ kupiła bym budynki i przystosowała do użytkowania. Gdyby nawet pomysł z bawialnia nie wypalił obiekt mogła bym wynająć na inną działalność.

Część pieniędzy ulokowała bym na lokatach. 

Kupiła bym sobie samochód. Mały zwinny i niepozorny.

Kupiła bym kilka mieszkań by je później wynajmować.  

Wspomogła bym jakąś organizacje która pomaga chorym dzieciom.

Pomarzyć ZAWSZE można;)napewno pomogłabym swojemu ciotecznemu bratu ktory jest niepełnosprawny,

Wybudowalibyśmy z mężem Swoje gniazdko,zmienilibyśmy samochód,a resztę na lokate.

Zemdlała bym ,albo wylądowała na OJOM-IE

Gdybym miała taką pulę pieniędzy to zainwestowałabym je w dom dla rodziny.Część zalokowałbym na konta dla swoich dzieci,aby miały łatwiejszy start w dorosłym życiu.No i bym zwiedzała świat, bo to jest moim największym marzeniem.Z pracy bym nie zrezygnowała ,bo daje mi dużo satysfakcji.Kilka milionów leżałoby na lokacie

 i czekałoby na mądre decyzje.