Jak to możliwe?
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Pojawiło się w UP ogłoszenie o pracę. Po godz 7 byłam już w UP dowiedzieć się czegoś więcej. Dostałam skierowanie do pracy jako pierwsza! Do zakładu udałam się od razu w chwili otwarcia i co słyszę? Nie nie my już kogoś mamy... Jak się okazało ta osoba już pracuje tam kilka dni... Więc jak to możliwe?
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Ja przez UP znalazłam dwie prace, własnie z ogłoszenia w gablocie. Nie mogę narzekać. I nasz UP zamieszcza w kilku innych miejsach ofertę. Może u nas jakis inny, lepszy świat pod tym zględem...?
U mnie jeśli ogłoszenie pojawia się na stronie UP to w tym samym czasie lub troszkę później jest w necie na innych stronach i w gablocie
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Ja chyba nigdy pracy nie znajdę
OJ wiem co przeżywasz - moja córka ma tak samo - ech
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Marlena, kiedyś ktoś mi wytłumaczył, że ogłoszenia w up w większości są ustawiane pod konkretną osobę. Zakład ma już swojego kandydata, a up ogłasza, bo ma obowiązek.
Też się z takimi działaniami spotkałam...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
A odpowiadając na Twoje pytanie:
Jak to możliwe? - w naszym kraju wszystko jest możliwe.
- Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
- Posty: 9066
Możliwe bo urząd pracy to fikcja.
No jak widac, wszystko u nas jest mozliwe, niestety Marlenko.
A takie działania to norma.
Tak samo jest z rzekomymi miejscami pracy, przychodzi iles tam osob, ktore licza na prace, nie majac pojecia, ze stanowisko juz dawno jest obstawione... Bo tak bardzo czesto jest...
Po co to? Sprawdzenie, czy bedzie zainteresowanie czy nie. I czesto po prostu jest tez tak, ze firmy, maja wydane od gory takie rozporzadzenia, a osoby pod prezesami, juz maja swoich ludzi..
Ciezkie sa te nasze czasy...
- Zarejestrowany: 09.02.2011, 21:29
- Posty: 1370
nie bez powodu urząd pracy jest nazywany "urzędem bez pracy"
Polska to jeden z bardziej skorumpowanych państw w europie. w każdej dziedzinie...
ale to nie wina urzędów a mentalności ludzi niestety...
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
ogłoszenie ogłoszeniem,Marlenko a znajomości znajomościami...
- Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
- Posty: 4439
to ja kiedyś wzięłam ogłoszenie z gabloty w UP poszłam na spotkanie a tam facet proponuję mi prace na czarno
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
Paranoja
Paranoja
dokładnie...
chociaż ja nie powiem UP znalazl mi staż,po którym zostałam zatrudniona i pracuję do dzisiaj,najpier narzekałam ale teraz narzekam jedynie na zmeczenie
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Jeśli chodzi o Urząd pracy, pomógł mi w stażu i 3 miesięcznej pracy sezonewej za granicą, to wszystko. Trochę mało jak na Urząd Państwowy. Też sie nachodziłam w różne dziwne miejsca, gdzie dowiadywałam się, że nikogo nie potrzebują i nawet nie dawali żadnego ogloszenia.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Chciałabym się podzielić swoim dzisiejszym doświadczeniem, które nawet trochę mnie rozbawiło.
Poszłam do up, pomęczyłam pytaniami i otrzymałam numer telefonu do zakładu. Nowe ogłoszenie.
Z domu zadzwoniłam. Odebral mężczyzna. Zapytałam o pracę i on miał przekazać słuchwakę koleżance. I słyszę coś takiego "o jeny" - taki zniechęcony głos kobiecy. Pani po chwili się odezwała. Zapytałam o jeden z wymogów, jaki postawili - jaki ich interesuje poziom języka. Powiedziała, że mało się mówi u nich po angielsku. Przedstawiła warunki umowy, dość rzetelnie i wystarczająco. Zapytała, czy umiem wypałniać pewne druki. Okazało się, że umiem. No to mam im przynieść cv. I w piątek będzie wiadomo. No to zapytałam, czy w piątek będzie rozmowa kwalifikacyjna. Okazało się, że nie będzie. I tyle:)
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
to po co dają ogłoszenie do UP? Zawracanie głowy...
Swoją drogą - najlepsze to są te premie , które sobie UP przyznają, jak nie od dziś wiadomo, że prędzej w internecie się prace znajdzie, niż przez szacowny UP
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Chciałabym się podzielić swoim dzisiejszym doświadczeniem, które nawet trochę mnie rozbawiło.
Poszłam do up, pomęczyłam pytaniami i otrzymałam numer telefonu do zakładu. Nowe ogłoszenie.
Z domu zadzwoniłam. Odebral mężczyzna. Zapytałam o pracę i on miał przekazać słuchwakę koleżance. I słyszę coś takiego "o jeny" - taki zniechęcony głos kobiecy. Pani po chwili się odezwała. Zapytałam o jeden z wymogów, jaki postawili - jaki ich interesuje poziom języka. Powiedziała, że mało się mówi u nich po angielsku. Przedstawiła warunki umowy, dość rzetelnie i wystarczająco. Zapytała, czy umiem wypałniać pewne druki. Okazało się, że umiem. No to mam im przynieść cv. I w piątek będzie wiadomo. No to zapytałam, czy w piątek będzie rozmowa kwalifikacyjna. Okazało się, że nie będzie. I tyle:)
Co się ASIU martwisz, może od razu Ciebie przyjmą...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Chciałabym się podzielić swoim dzisiejszym doświadczeniem, które nawet trochę mnie rozbawiło.
Poszłam do up, pomęczyłam pytaniami i otrzymałam numer telefonu do zakładu. Nowe ogłoszenie.
Z domu zadzwoniłam. Odebral mężczyzna. Zapytałam o pracę i on miał przekazać słuchwakę koleżance. I słyszę coś takiego "o jeny" - taki zniechęcony głos kobiecy. Pani po chwili się odezwała. Zapytałam o jeden z wymogów, jaki postawili - jaki ich interesuje poziom języka. Powiedziała, że mało się mówi u nich po angielsku. Przedstawiła warunki umowy, dość rzetelnie i wystarczająco. Zapytała, czy umiem wypałniać pewne druki. Okazało się, że umiem. No to mam im przynieść cv. I w piątek będzie wiadomo. No to zapytałam, czy w piątek będzie rozmowa kwalifikacyjna. Okazało się, że nie będzie. I tyle:)
Co się ASIU martwisz, może od razu Ciebie przyjmą...
oczywiście