Pracuję w dużym supermarkecie w którym większość pracowników to kobiety...No właśnie KOBIETY...Ja nazywam to poginią szczurów,dlaczego...Wystarczy,żeby jedna z dziewczyn powiedziała coś niby w tajemnicy drugiej a za kilka minut wiedzą o tym wszyscy.Ja przestałam w sumie rozmawiać z kimkolwiek.Jedna z dziewczyn dla mnie jest przepraszam,że to napiszę,ale strasznie denna...Zawsze chcę być pierwsza,pytam koleżanki obok o coś a ona wszystkich przekszykuje...To staje się coraz bardziej wkurzające...Ale nie wiem jak jej pokazać,że nie jest pępkiem świata.Jak w ogóle powinna wyglądać waszym zdaniem praca w gronie kobiet?Jak się zachowywać,rozmawiać i czy w ogóle rozmawiać?
Ale z drugiej strony- miałam "nieprzyjemność" pracować przez jakiś czas w innym sklepie (skusiły mnie obiecywane zarobki) i z tego innego sklepu uciekłam, bo atmosferę tam można było "rżnąć tasakiem", wróciłam na "stare śmieci", więc tutaj jednak jest to nie tylko moje odczucie- ta dobra atmosfera 
no bo i moje miejsce pracy jakby nieba bliższe... Hihihi...
