Praca dodatkowa.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Czy pracując na etacie podjęlibyście pracę dodatkową? Jeśli tak, to w jakim wymiarze godzin? Ja nie pracuję zawodowo, ale ''łapię'' pracę dodatkową, jesli tylko nadarzy się okazja.
A Wy? Szukacie zajęcia, aby dorobić? Czy raczej nie rozglądacie się za dodatkowym zajęciem?
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ja szukam dodatkowej pracy, bo niestety miesiąc długi, a obecnie pod górkę z wieloma sprawami. :(
Ja zazwyczaj tylko latem mam dodatkową robotę. Chyba, że cos niespodziewanie wpadnie zima, ale to bardzo rzadko...
I mnie mało się trafia ale jak mogę się od małego wyrwac to łapię co się da. Dobrze bo M. ma pracę na zmainy..
U nas też Mąż ma prace na zmiany:) JJesli akutrat jest w racy i ja muszę iść do pracy wtedy Babcię do chłopaków ściągamY:)
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Ja szukam dodatkowej pracy, bo niestety miesiąc długi, a obecnie pod górkę z wieloma sprawami. :(
Ja zazwyczaj tylko latem mam dodatkową robotę. Chyba, że cos niespodziewanie wpadnie zima, ale to bardzo rzadko...
I mnie mało się trafia ale jak mogę się od małego wyrwac to łapię co się da. Dobrze bo M. ma pracę na zmainy..
U nas też Mąż ma prace na zmiany:) JJesli akutrat jest w racy i ja muszę iść do pracy wtedy Babcię do chłopaków ściągamY:)
Moja jest za daleko ale jak trzeba to przyjedzie.
- Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
- Posty: 4899
Nie musiałam pracować dodatkowo a właściwie to nie miałam na to czasu - wychowywałam dzieci, miałam działkę.Obecnie mamy dwie emerytury więc też nie musimy szukać dodatkowych zajęć.
Ja tez tak mam, dzieci ogród, działka..Biorę pracę weekendową.. Wtedy Mąz jest w domu.
Ja pracowałam na pełny etat - / 6-5/dni w tygodniu a mąż miał nienormowany czas pracy. Dziećmi zajmowała sie niania i chodziły do przedszkola.
a ja pracuję dodatkowo na umowę zlecenie, zarywam część wieczorów i weekendów, ale jestem zadowolona:) czasem jak obrobię się szybciej z dokumentacją to dwa tygodnie mam z głowy:) praca w zawodzie - zyć nie umierać;)
- Zarejestrowany: 07.09.2013, 12:26
- Posty: 4899
a ja pracuję dodatkowo na umowę zlecenie, zarywam część wieczorów i weekendów, ale jestem zadowolona:) czasem jak obrobię się szybciej z dokumentacją to dwa tygodnie mam z głowy:) praca w zawodzie - zyć nie umierać;)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Nie musiałam pracować dodatkowo a właściwie to nie miałam na to czasu - wychowywałam dzieci, miałam działkę.Obecnie mamy dwie emerytury więc też nie musimy szukać dodatkowych zajęć.
Ja tez tak mam, dzieci ogród, działka..Biorę pracę weekendową.. Wtedy Mąz jest w domu.
Ja pracowałam na pełny etat - / 6-5/dni w tygodniu a mąż miał nienormowany czas pracy. Dziećmi zajmowała sie niania i chodziły do przedszkola.
U nas niania zażyczyła sobie 800 zł za pilnowanie chłopaków...
tak,ja dorabiam...kazdy grosz sie przyda,jakos tak wychodzi,ze nie widac konca potrzeb...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
tak,ja dorabiam...kazdy grosz sie przyda,jakos tak wychodzi,ze nie widac konca potrzeb...
Fajnie, że masz mozliwość...
tak,ja dorabiam...kazdy grosz sie przyda,jakos tak wychodzi,ze nie widac konca potrzeb...
Fajnie, że masz mozliwość...
no staram sie...szalu nie ma ale te 300zl dorabiam
Nie musiałam pracować dodatkowo a właściwie to nie miałam na to czasu - wychowywałam dzieci, miałam działkę.Obecnie mamy dwie emerytury więc też nie musimy szukać dodatkowych zajęć.
Ja tez tak mam, dzieci ogród, działka..Biorę pracę weekendową.. Wtedy Mąz jest w domu.
Ja pracowałam na pełny etat - / 6-5/dni w tygodniu a mąż miał nienormowany czas pracy. Dziećmi zajmowała sie niania i chodziły do przedszkola.
U nas niania zażyczyła sobie 800 zł za pilnowanie chłopaków...
nie no teraz to nie wytrzymam
Ja pracowałam odkąd pamiętam. Na studiach dorabiałam sprzątając popołudniami w biurach, na wakacje jeżdziłam na OHP, zbierałam owoce, pomagałam w rodzinnej firmie. Cżesto jednocześnie wykonując 2 prace - podstawową + dodatkową. Teraz, gdy wychowuję Hanię, pomagam teściowej w papierkowej robocie wypisując kartoteki - praca łatwa, lekka i przyjemna. Wprawdzie nie biorę za to pieniędzy ale cieszę się, że mogę być przydatna do czegoś więcej niż tylko do opieki nad domem.
Uwielbiam być z Hanią, jednak nie wyobrażam sobie siedzieć z dzieckiem przez dłuższy czas. Chcę się realizować, zarabiać, być z ludżmi. Jeszcze trochę i Hania pójdzie do przedszkola, a ja będę szukać pracy.
Jeśli ktoś ma dzieci w wieku szkolnym i nie pracuje, to po prostu chyba nie chce. Moja mama poszła do pracy, gdsy ja miałam 6 lat, brat 5 i świetnie sobie wszyscy poradziliśmy, my staliśmy się bardziej samodzielni, a mama szczęśliwsza. Wolny wybór.
Mietowko jak tu isc do pracy jak niania do pilnowania nastolatkow żąda 800 zl?
bardzo mi sie podoba Twoja wypowiedz,juz Ci mowilam madra kobitka z Ciebie,podoba mi sie,ze jestes soba:)
Mietowko jak tu isc do pracy jak niania do pilnowania nastolatkow żąda 800 zl?
bardzo mi sie podoba Twoja wypowiedz,juz Ci mowilam madra kobitka z Ciebie,podoba mi sie,ze jestes soba:)
Też jest to dla mnie dziwne tłumaczenie, o ile w przypaku małych dzieci możnaby się zastanawiać, to w przpadku opisanej tu sytuacji dużych chłopców, to już trochę śmieszne. Nie znamy jednak dokładnej sytuacji, odległości z domu do szkoły itd, itd
Karino staram się zrozumieć wszystkich, nie oceniać. Nie nasza to sprawa.
Ja też Cię lubię , czasem coś chlapniesz, często masz jednak rację - wyrażasz ją nie zawsze dyplomatycznie i to może razić.
A co do pani, która bierze 800zł, to też trzeba kobietę zrozumieć. Przecież zarabia na życie i chleb, jęsli byłby to cały etat w innej pracy, to płaca zasadnicza wynosiłaby 1300zł na rękę.
Udzielałam korepetycji podczas studiów, teraz mając dzieci też tak dorabiam, Tomek miał 2 tygodnie, gdy była taka potrzeba i ktoś z rodziców poprosił o powtórzenie wiadomości z uczniem,
Tomaszek miał niecałe 2 miesiące, gdy wróciłam do pracy na umowę- zlecenie na kilka godzin w tygodniu, teraz ma 5 miesięcy, gdy dorabiam na weselach i poprawinach jako kelnerka. W tej chwili szukam pracy na stałe w tym zawodzie.
Nawety jeżeli znajdę pracę na stałe, również będę chciała dorabiać, czy kelnerowaniem, czy korepetycjami, bo dlaczego nie? Jeżeli jestem w tym dobra i się spełniam?
Nie wyobrażam sobie tylko siedzieć z dziećmi w domu, chyba, że mąż super by zarabiał.... Ale i tak wolałabym dorobić i mieć własny grosz :)
Mąż również musi poczuć, jak to jest mieć dzieci i zostać z nimi sam na sam
Pracująca mama też musi i obiad ugotować i mieszkanie ogarnąć i pranie zrobić.
- Zarejestrowany: 29.01.2012, 20:55
- Posty: 28005
a ja chce pracowac choc mąz mowil zeby juz sie zwolnic
ale co ja bede w dmu robic jak mała w przedszkolu do 6.30 do 16??
wiec chodze se do pracy
A co miałaby robić niania w ciągu 8 godzin z dorastającymi chłopcami? telewizor im włączyć czy zupę podgrzać? Bo o ile z niemowlęciem bądź z dzieckiem w wieku przedszkolnym rozumiem, że trzeba pampersa zmienić, przypilnować, na spacer iść, mleko zrobić, ale z takimi chłopakami?
Klucz w rękę, bilet na autobus i uczyć się samodzielności. Znam dzieciaki 7,8 letnie , które czy wiosna, czy zima na piechotę chodzą do domu ze szkoły, bo autobuś szkolny nie dowozi bezpłatnie, szkoła jest za blisko domu, a jkby nie liczyć 3 km jest
Mam taką pracę, że w niektórych miesiącach muszę pracować w nadgodzinach, również w soboty i niedziele, więc udaje się dzięki temu zarobić trochę więcej. Przy czym takich miesięcy nie jest dużo.
W moim aktualnym stanie rodzinnym i zawodowym nie podjęłabym dodatkowej pracy. Choć bardzo lubię pracować. Mam wszystko tak spięte, że zabrakłoby mi zwyczajnie czasu.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
A co miałaby robić niania w ciągu 8 godzin z dorastającymi chłopcami? telewizor im włączyć czy zupę podgrzać? Bo o ile z niemowlęciem bądź z dzieckiem w wieku przedszkolnym rozumiem, że trzeba pampersa zmienić, przypilnować, na spacer iść, mleko zrobić, ale z takimi chłopakami?
Klucz w rękę, bilet na autobus i uczyć się samodzielności. Znam dzieciaki 7,8 letnie , które czy wiosna, czy zima na piechotę chodzą do domu ze szkoły, bo autobuś szkolny nie dowozi bezpłatnie, szkoła jest za blisko domu, a jkby nie liczyć 3 km jest
No właśnie i o to zapytałam tę kobietę... A jak szukałam innej pani, to powiedziała, że na chleb ma i urywać głowy sobie nie bedzie;\) Nie, no szał normalnie;)
A co miałaby robić niania w ciągu 8 godzin z dorastającymi chłopcami? telewizor im włączyć czy zupę podgrzać? Bo o ile z niemowlęciem bądź z dzieckiem w wieku przedszkolnym rozumiem, że trzeba pampersa zmienić, przypilnować, na spacer iść, mleko zrobić, ale z takimi chłopakami?
Klucz w rękę, bilet na autobus i uczyć się samodzielności. Znam dzieciaki 7,8 letnie , które czy wiosna, czy zima na piechotę chodzą do domu ze szkoły, bo autobuś szkolny nie dowozi bezpłatnie, szkoła jest za blisko domu, a jkby nie liczyć 3 km jest
dla mnie to przerazajace... malo ktore dziecko w tym wieku jest na tyle ogarniete i odpowiedzialne,zeby moglo tak samo sie poruszac...czasem jadac samochodem widuje wlasnie takie dzieci,ktore wlatuja na jezdnie nie rozejrzawszy sie wcale,albo rozgladaja sie najpierw nie w te strone na ktorej pas wlasnie wkraczaja tylko w przeciwna...tak latwo o wypadek