Zdrowe jedzenie w szkołach – minister edukacji zapowiada powrót drożdżówek
- Zarejestrowany: 06.11.2014, 17:56
- Posty: 3250
Ustawa dotycząca zdrowej żywności w szkołach od chwili wejścia w życie nieustannie wzbudza kontrowersje. Tym razem sama minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska opowiedziała się za zmianami w rozporządzeniu. U ministra zdrowia już wynegocjowała powrót drożdżówek do szkolnych sklepików. Jakie jeszcze zmiany czekają nas w tej sprawie?
CZYTAJ WIĘCEJ: Zdrowe jedzenie w szkołach – minister edukacji zapowiada powrót drożdżówek>>
Co sądzicie o takich zmianach nowej ustawy? Czy powinno się wprowadzać ustawę, która później jest wielokrotnie zmieniana? Czy wynika to z niekonsekwencji rządu czy może z demokratycznej chęci współpracy ze społeczeństwem?
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Zbyt duży szum przy tym wszystkim. Drożdżówkę dziecko lub rodzic kupi przed szkołą.... Jesli ktoś ma chęć na drożdżówkę to będzie bez biegania po sklepach, dziecko kupi ją samo...
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Drożdżówki i kawa naturalna maja wrócić. W sumie co złego jest w drożdżówkach?! Cos jednak dzieciakom się należy.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
A mnie to śmieszy , to całe zamieszanie wokół sklepików. Powrót drożdżówek? A potem będzie powrót ciastek , pączków itp. A uczniowie jak zechcą to i tak kupią sobie batony lub chipsy w drodze do szkoły lub z powrotem. Przecież nie ma ustawy zarządzającej kontrolę tornistrów. A może juz jest w przygotowaniu?
A co z jedzeniem na wycieczkach, biwakach itp?
A w domach? Też ustawa przeciwdziałająca śmieciowemu jedzeniu, tam ma obowiązywać.
Nie dajmy się zwariować!!!
Może więcej edukacji w szkołach dla rodziców i uczniów da więcej dobrego niż ta "wydumana" ustawa?
- Zarejestrowany: 28.09.2015, 08:01
- Posty: 5
To dobrze, mają być kontrolowane pod wzgędem ilości cukru, ciekawe jak to będzie w praktyce, ogólnie wiadomo, że ciasto droższowe jest zdrowe:)
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Od razu mówiłam, że ta ustawa to GNIOT. Nie mają ważniejszych spraw do załatwienia? Bieda, górnicy, bezdomność...lista jest długa!
- Zarejestrowany: 07.06.2015, 17:53
- Posty: 1187
Ja nic złego w drożdżoówkach nie widzę. Moim zdaniem powinny wrócić - najważniejsze, że nie ma chipsów i różnego rodzaju batoników.. Od razu mogli się zastanowić i wykluczyć to co naprawdę nie potrzebne. A nie robią teraz zamieszanie..
- Zarejestrowany: 06.11.2014, 17:56
- Posty: 3250
Też uważam, że niepotrzebnie zrobili takie zamieszanie z tą listą produktów zakazanych i dopuszczanych. Zamiast się nad tym dobrze zastanowić to zrobili na szybkiego taką ustawę, która głównie oparta jest na zakazach i myślą, że wszyscy to bez słowa przyjmą.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Ja nic złego w drożdżoówkach nie widzę. Moim zdaniem powinny wrócić - najważniejsze, że nie ma chipsów i różnego rodzaju batoników.. Od razu mogli się zastanowić i wykluczyć to co naprawdę nie potrzebne. A nie robią teraz zamieszanie..
Pewnie że tak. Drożdzowe jest zdrowe- tak moja babcia mówiła i wcale dużo cukru nie trzeba do nich pakowac bo nie lubią..
Ja raczej drożdżówek nie jadam. Nie lubię tych wszystkich lukrów, polew itp. dodatków, które są na wierzchu drożdżówki. Ja lubię takie "wiejskie" drożdżówki bez żadnych "upiększaczy". Takie drożdżówki mają też dużo mniej kalorii. Dlatego uważam, że w szkole powinny być drożdżówki, precle itp. rzeczy, ale bez słodkich dodatków na wierzchu.
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Ja raczej drożdżówek nie jadam. Nie lubię tych wszystkich lukrów, polew itp. dodatków, które są na wierzchu drożdżówki. Ja lubię takie "wiejskie" drożdżówki bez żadnych "upiększaczy". Takie drożdżówki mają też dużo mniej kalorii. Dlatego uważam, że w szkole powinny być drożdżówki, precle itp. rzeczy, ale bez słodkich dodatków na wierzchu.
I ja wolę takie zwykłe.. najwyżej kruszonka na wierzchu
- Zarejestrowany: 03.05.2010, 06:33
- Posty: 147
Kiedy ja chodziłam do szkoły nie było batonów, drożdżówek i kawy. W sklepach był tylko ocet i znudzone sprzedawczynie a cukier był na kartki. Wychowana w tych STRASZNYCH (hehehe) warunkach bohatersko dożyłam do matury i jeszcze dwa fakultety machnęłam potem. Też bez drożdżówek bo w studenckim portfelu było cieniutko a drożdżówka to był rarytas. Jestem żywym przykładem że DA SIĘ!
Moim zdaniem wszystko co powinno być w ustawie to BEZWZGLĘDNY ZAKAZ sklepików w szkołach. Do szkoły chodzi się po naukę, a na przerwach dzieci powinny iść pobiegać a nie stać w kolejce po cukrowe świństwa. Po co sklepik? Mało to sklepów dokoła? Może niedługo jakiś obuwniczy machną lub odzieżowy, a może kosmetyczny i koniecznie kino, żeby się dzieci nie nudziły. To jest paranoja. Szkoła to nie galeria handlowa a dzieci nie są świadomymi konsumentami. Jak się im powystawia w sklepiku kolorowy słodki towar to one nie umieją ocenić że to jest niezdrowe. Na zakupy powinny chodzić z mamą, która im wszystko wyjaśni.
A to że minister edukacji "załatwia" drożdżówki kiedy jest tyle innych PRAWDZIWYCH problemów, to jest już skandal.
Jestem bardzo oburzona tym całym tematem którym zajmuje się rząd na najwyższych szczeblach.
- Zarejestrowany: 06.11.2014, 17:56
- Posty: 3250
Kiedy ja chodziłam do szkoły nie było batonów, drożdżówek i kawy. W sklepach był tylko ocet i znudzone sprzedawczynie a cukier był na kartki. Wychowana w tych STRASZNYCH (hehehe) warunkach bohatersko dożyłam do matury i jeszcze dwa fakultety machnęłam potem. Też bez drożdżówek bo w studenckim portfelu było cieniutko a drożdżówka to był rarytas. Jestem żywym przykładem że DA SIĘ!
Moim zdaniem wszystko co powinno być w ustawie to BEZWZGLĘDNY ZAKAZ sklepików w szkołach. Do szkoły chodzi się po naukę, a na przerwach dzieci powinny iść pobiegać a nie stać w kolejce po cukrowe świństwa. Po co sklepik? Mało to sklepów dokoła? Może niedługo jakiś obuwniczy machną lub odzieżowy, a może kosmetyczny i koniecznie kino, żeby się dzieci nie nudziły. To jest paranoja. Szkoła to nie galeria handlowa a dzieci nie są świadomymi konsumentami. Jak się im powystawia w sklepiku kolorowy słodki towar to one nie umieją ocenić że to jest niezdrowe. Na zakupy powinny chodzić z mamą, która im wszystko wyjaśni.
A to że minister edukacji "załatwia" drożdżówki kiedy jest tyle innych PRAWDZIWYCH problemów, to jest już skandal.
Jestem bardzo oburzona tym całym tematem którym zajmuje się rząd na najwyższych szczeblach.
W niektórych szkołach sklepiki są potrzebne, np. ja do podstawówki chodziłam na wsi i w dodatku miałam szkołę po sąsiedzku, więc nie miałam możliwości zachaczenia po drodze o jakiś sklep. Chyba, że mama rano pojechała po pieczywo to coś tam jeszcze nam kupiła. W szkolnym sklepiku kupowałam takie pyszne słodkie bułeczki z kruszonką, chyba nie były drożdżowe, ale były bardzo smaczne.
Potem rzeczywiście coraz więcej zaczęło się pojawiać chipsów, batonów i gum do rzucia, tak jakby można się było nimi najeść. Sklepiki mogą być, ale trochę rozsądku trzeba, żeby ustalić co można w nich sprzedawać, a czego nie. I nie chodzi tylko o zakazanie niemal wszystkiego.
Też uważam, że to śmieszne, że rząd zajmuje się załatwianiem drożdżówek, a ignoruje tyle dużo ważniejszych tematów.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Z jednej strony ustawa o zakazie sprzedaży słodyczy w sklepikach, a z drugiej oglądając jakąkolwiek reklamę, roi się od reklam słodyczy. Zaczyna się od rana- mleczny batonik, chipicao, nie pamiętam wszystkich. Wiadomo, jak dzieci "łykają" reklamę.
- Zarejestrowany: 19.02.2014, 11:53
- Posty: 11
Zajmuja się tym co nie trzeba! to kolejny temat zastępczy! Z resztą kiedy my chodziłyśmy do szkoły to nie było żadnych sklepików, a w plecaku było to co zapakowała mama czyli to co miała i czym mogła podzielić (bo w sklepach też było kiepsko)