Czy to dobry doping dla listonoszy?
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Poczta Polska testuje system wynagradzania listonoszy. Teraz zarobi on za dostarczenie listu czy paczki do rąk odbiorcy – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Nowy system testowany jest w czterech oddziałach. Każda usługa, którą wykonuje listonosz, jest odrębnie wyceniana. Najwięcej zarobi, jeśli dostarczy przesyłkę do rąk odbiorcy, a najmniej za wrzucenie awiza do skrzynki.
Kiedy i czy pomysł wejdzie w życie w całym kraju decyzja zapadnie na początku przyszłego roku.
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111020/KRAJSWIAT/485677033
Konkurencja depcze po piętach? Nie dość że dowiozą pod dom, to jeszcze zadzwonią.
A Poczta? Juz opisywałem kiedyś przypadek, jak w południe listonosz zostawił mi awizo, że o 15-tej nie było mnie w domu. Miał pecha, bo akurat wtedy byłem cały dzień
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Konkurencja depcze po piętach? Nie dość że dowiozą pod dom, to jeszcze zadzwonią.
A Poczta? Juz opisywałem kiedyś przypadek, jak w południe listonosz zostawił mi awizo, że o 15-tej nie było mnie w domu. Miał pecha, bo akurat wtedy byłem cały dzień
Ja prowadziła Wojne z listonoszem. Oj siedziało. Nie jednokrotnie miałam awizo mimo ze byłam w domu. Kiedyś Wychodzę o 12 na spacer z dzieckiem patrze a tam awizo. Wyszłam na plac a tu listonosz idzie. Dopadłam go i dałam mu awizo by mi przesyłkę oddał. Przyniósł mi ją z samochodu a awizo wrzucił do kosza przy placu zabaw. OJ miał pecha bo plac był pełen mamusiek, babci i opiekunek. Grzebał przy mnie w śmietniku by wydostać moje dane osobowe wypisane na awizo. Wstyd mu było strasznie...Później jak przyniósł mi avizo o przesyłce zwykłej która nie mieściła sie w skrzynce to mnie przepraszał ze nie ma jej przy sobie. Był taki wystraszony...
U mnie też często leży awizo, a ja zazwyczaj jestem w domku.
Ostatnio dostałam list, ściślej rachunek po terminie zapłaty. Codziennie sprawdzam skrzynkę, więc raczej tam się nie skrył.
A ja się wypowiem od innej strony - osoby dobrze znającej ciężką pracę listonosza - jak pewnie niektórzy z was wiedzą pochodzę z "listonoszowej" rodziny:)
Jak ma niby taki listonosz dostarczyć paczkę, kiedy faktycznie klienta w domu nie ma? Abstrahuję od przypadku Centa, bo jak wiadomo takowe się zdarzają, bo i zdarzają się niechlujni listonosze - jak w każdy zawodzie zaangażowanie w pracę jest różne.
Kwestia druga: czy wy wiecie jakie obciążenie maja listonosze? Nie wiem, jak w mieście, ale na wsi listonosz miewa rejon w obrębie 80-100 km dziennie, a ilość przesyłek nie jest w żaden sposób normowana ani limitowana! Pamiętam, jak mój tato wracał w Wigilię z pracy o 20, bo musiał rozwieźć wszystkie kartki...
W zeszłym roku woził go mój maż, bo auto mu się popsuło (nikt nie płaci listonoszom za eksploatację pojazdów, a w ich interesie jest, aby były one zawsze sprawne i gotowe do drogi), a zaspy były po pas... Skończyli rejon o 23...
I jeszcze jedna kwestia: wiecie, ile w tej chwili zarabia listonosz? Nie wiem z czego tu jeszcze obcinać...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Konkurencja depcze po piętach? Nie dość że dowiozą pod dom, to jeszcze zadzwonią.
A Poczta? Juz opisywałem kiedyś przypadek, jak w południe listonosz zostawił mi awizo, że o 15-tej nie było mnie w domu. Miał pecha, bo akurat wtedy byłem cały dzień
nieźle...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Nasz listonosz jest okej i współczuję im noszenia tych przesyłek...
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Ale jednak niektórzy listonosze sobie pozwalają. Ten u nas jeździ samochodem i podjeżdża sobie pod każdy blok. Nie widzę powodu dla którego nie mógł by zadzwonić domofonem sprawdzić czy jestem w domu czy nie. Przesyłka leży jakieś 30 m od mojego bloku w samochodzie a ja później muszę iść prawie km wieczorem by ją odebrać. Gdyby zadzwonił i powiedział ze ma przesyłkę to łatwiej mi zejść 2 pietra na dół niz iść wieczorem po przesyłkę na pocztę gdzie jest ogromna kolejka ludzi stojących na odbiór swoich przesyłek. Kiedyś byłam 3 razy w ciągu tygodnia po odbiór przesyłek. Za każdym razem byłam w domu. Jeszcze muszę dodać ze kilka tych zostawionych awizo zapodziało się w ulotkach i poszło do kosza. Najlepsze było jak dostałam powtórne awizo na przesyłkę która już odebrałam z rąk listonosza przypadkiem spotkanego w drzwiach wejściowych.. Pani na poczcie kazała mi sprawdzać wcześniej nr przesyłek które otrzymałam. Tak bo ja kolekcjonuje opakowania z przesyłek.
Nie wszyscy są kombinatorami. U moich rodziców jest taki listonosz co zawsze wszystko rozniesie. Jak nie ma poleconego to wszystkie inne listy przynosi w piątek. Nikomu to nie przeszkadza. Rozwozi też gazety. Wie ze za to ze jest sumienny zawsze coś dostanie od ludzi. Lubią go.
Żeby nie było - nic do listonoszy nie mam, potraktowałem ten przypadek humorystycznie. A pracę mają ciężką, zwłaszcza ci wiejscy i przedmieściowi - psy biegające luzem, brak dzwonka itd.
Mnie akurat irytuje tylko zawalanie skrzynek ulotkami reklamowymi, ale to też od nich niezależne. No i ten post-PRLowski sposób zarządzania pocztą... Wreszcie się skończy.
- Zarejestrowany: 08.04.2011, 08:58
- Posty: 1112
Nasz listonosz jest bardzo uczciwy i wiem, że wrzuca awizo tylko wtedy, jak mnie rzeczywiście nie ma w domu. Mało tego, raz myłam włosy gdy mnie naszedł, a że nie mogłam odebrać w środku mycia, to biedak 2 razy dzwonił domofonem, a w końcu wdrapał się na 2. piętro i zaczął pukać, bo pomyślał, że "może domofon nie działał".
Innym razem dzwoni domofonem, i mówi, że była do mnie list polecony, ale z tak dużą zawartością, że nie był w stanie się zabrać, i że zostawia mi awizo, i bardzo przeprasza.
Ja na niego złego słowa nie powiem i nie życzę mu, żeby był karany za to, że kogoś nie ma w domu. Wystarczającą karą za to, że nie ma adresata w domu jest to, że musi taką przesyłkę nosić ze sobą do końca dniówki.
Żeby nie było - nic do listonoszy nie mam, potraktowałem ten przypadek humorystycznie. A pracę mają ciężką, zwłaszcza ci wiejscy i przedmieściowi - psy biegające luzem, brak dzwonka itd.
Mnie akurat irytuje tylko zawalanie skrzynek ulotkami reklamowymi, ale to też od nich niezależne. No i ten post-PRLowski sposób zarządzania pocztą... Wreszcie się skończy.
No niestety - swego czasu próbowano im anrzucić wręcz rolę handlarzy: sprzedawali proszki do prania, zeszyty i amsyznki do golenia...
Teraz tony ulotek i karty telefoniczne, od których zależy ich premia...
Zdecydowanie problem poczty leży "na szczytach", a nie pośród szeregowych pracowników...
Mnie dzis bardzo listonosz zezlil bo jestem w domu i czasami nie zdaze odbiec do furtki zeby odebrac list, a on dzowni namietnie tak ze dzwonek o malo z zawiasow nie wyskoczy...a dzis pan stwierdzil, ze nie zadzowni wiec zostawil sobie awizo no...zezlil mnie niemilosiernie;/
U nas to już od dawna jest wdrożone... Bynajmniej tak mi powiedział kiedyś jeden z listonoszy. Wypytałam go o wszystko bo zdziwiłam się, gdy zadzwonił do mnie i nalegał, że on będzie czekał aż wrócę albo przyjedzie jeszcze raz. Wcześniej robili tak jedynie kurierzy a tu proszę. No i pan z poczty polskiej wyjaśnił mi, że jest zwrot z jego strony - nie ma pieniążków... pozbędzie się paczki - pieniążki są.
U nas to już od dawna jest wdrożone... Bynajmniej tak mi powiedział kiedyś jeden z listonoszy. Wypytałam go o wszystko bo zdziwiłam się, gdy zadzwonił do mnie i nalegał, że on będzie czekał aż wrócę albo przyjedzie jeszcze raz. Wcześniej robili tak jedynie kurierzy a tu proszę. No i pan z poczty polskiej wyjaśnił mi, że jest zwrot z jego strony - nie ma pieniążków... pozbędzie się paczki - pieniążki są.
No proszę - to już każda poczta ma swój własny system?
Ja muszę chodzić na pocztę nawet kilka razy w tygodniu...
Rozumiem, że listonosz może nie zabrać się z tymi większymi przesyłkami, ale w takim razie dlaczego Poczta Polska je przyjmuje i nadaje zamiast powiedzieć nadawcy, że waga przesyłki lub jej gabaryty kwalifikują ją do nadania Pocztexem? Wtedy nadawca sam zdecyduje czy chce wysłać Pocztexem, InPostem czy inną firmą, ale przesyłka zostanie dostarczona.
Nie przeszkadzałoby mi, że muszę po to wszystko chodzić, choć ktoś zapłacił za dostarczenie mi, gdyby nie to, że stoję przed tym okienkiem na poczcie, a kobieta, która powinna mnie obsłużyć podbija jakieś papiery, coś wypisuje i nie raczy mnie obsłużyć. Szkoda zwracać uwagę, bo następnym razem jest to samo - ona się nie oderwie na chwilę, tylko musi skończyć. Westchnęłam więc tylko, a za to westchnienie następnym razem czekałam przed okienkiem uparcie i bez słowa skargi... 20 minut!!! Koleżanka czekała w holu, bo nie wierzyła, że w taki sposób jestem obsługiwana na Poczcie. Brak słów. W tej chwili zbieram awiza i stwierdziłam, że skoro ona kazała mi czekać 20 minut na odebranie jednej przesyłki, to przyniosę jej tyle karteczek, że przez 20 minut będzie szukała tych przesyłek i wypełniała pokwitowania, skoro tak ciężko jej było odwrócić się po paczkę leżącą za nią i mi ją podać.
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
poczta tak lubi robić... czyli nie dostarczać!!!
Moi rodzice wysłali do Anglii dwie książki. Przesyłka kosztowała 60 zl. Pani nie nakleiła znaczków bo stwierdziła że zrobi to potem.... a książki tyle widziałam.
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Nasz listonosz jest w porządku,wszystkie rachunki nawet te nasze domowe przynosi do naszego biura obok domu a przecież mógłby włożyć awizo w skrzynkę bo u nas przeważnie nikogo nie ma w domu.
Ostatnio miał nie miłą przygodę pod naszym biurem,cofając walnął w słup,tylnia lampa do wymiany.
Ja muszę chodzić na pocztę nawet kilka razy w tygodniu...
Rozumiem, że listonosz może nie zabrać się z tymi większymi przesyłkami, ale w takim razie dlaczego Poczta Polska je przyjmuje i nadaje zamiast powiedzieć nadawcy, że waga przesyłki lub jej gabaryty kwalifikują ją do nadania Pocztexem? Wtedy nadawca sam zdecyduje czy chce wysłać Pocztexem, InPostem czy inną firmą, ale przesyłka zostanie dostarczona.
Nie przeszkadzałoby mi, że muszę po to wszystko chodzić, choć ktoś zapłacił za dostarczenie mi, gdyby nie to, że stoję przed tym okienkiem na poczcie, a kobieta, która powinna mnie obsłużyć podbija jakieś papiery, coś wypisuje i nie raczy mnie obsłużyć. Szkoda zwracać uwagę, bo następnym razem jest to samo - ona się nie oderwie na chwilę, tylko musi skończyć. Westchnęłam więc tylko, a za to westchnienie następnym razem czekałam przed okienkiem uparcie i bez słowa skargi... 20 minut!!! Koleżanka czekała w holu, bo nie wierzyła, że w taki sposób jestem obsługiwana na Poczcie. Brak słów. W tej chwili zbieram awiza i stwierdziłam, że skoro ona kazała mi czekać 20 minut na odebranie jednej przesyłki, to przyniosę jej tyle karteczek, że przez 20 minut będzie szukała tych przesyłek i wypełniała pokwitowania, skoro tak ciężko jej było odwrócić się po paczkę leżącą za nią i mi ją podać.
To niestety jest wina "odgórna"... Tak jak pisałam: narzuca się zmiany szeregowym listonoszom, podczas gdy na samej górze nic się nie dzieje. Zresztą podobnie dziś jest wszędzie... Coraz większe wymagania wobec pracowników, obarczanie ich wszelkimi problemami firmy, a pensje w miejscu... Eh....
- Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
- Posty: 2214
To że "większość" listonoszy to lenie to fakt!
To że praca listonosza nie jest lekką też prawda , ale tak może powiedzieć masa ludzi pracująca w innych zawodach.
Jestem w domu , drzwi otwarte , a w skrzynce "adresata nie zastano w domu"....kpina !.
My mamy uroczego listonosza:) Ale to trochę niesprawiedliwe z tym wynagrodzeniem, w bloku gdzie mieszkamy są w wiekszosci strasi ludzie. Do sąsiadki nad nami 3 dni pukal i dzwonil hydraulik, sama go zamówiła, ale jest głucha jak pień (doskonale słyszę jej radio, nie muszę włączać swojego). W takiej sytuacji, na naszym rejonie listonosz nie zarobi. Strasi ludzie boją się obcych, a listonosze się zmieniają. Uważam to za kiepski pomysł.
To że "większość" listonoszy to lenie to fakt!
To że praca listonosza nie jest lekką też prawda , ale tak może powiedzieć masa ludzi pracująca w innych zawodach.
Jestem w domu , drzwi otwarte , a w skrzynce "adresata nie zastano w domu"....kpina !.
To y widzisz tego listonosza wkładającego awizo i co...? Trzeba było wyjść i go ochrzanić!:)