Pokwitowania za szczepionki.
Właśnie robię porządek w portfelu i natknęłam się na pokwitowania za Szymka szczepionki. Zastanawiam się, czy mogą one się do czegoś przydać, czy też można takie pokwitowania spokojnie wyrzucić? Czy ktoś wie może, czy szczepionki można np odliczyć od podatku? To nasze pierwsze dziecko i jestem zielona w temacie co można odliczać a co nie.
- Zarejestrowany: 07.12.2010, 10:29
- Posty: 4294
Wyrzucałam.
Myślę, że to jest bardziej dokument dla przychodni, że nie biorą pieniędzy na lewo tylko się z tego rozliczają.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
wydaje mi się że jest to tylko podstawa do roszczenia sobie praw do "pomyłek". Jeśli dostajesz pokwitowanie to wiesz ze szczepionka została zakupiona.Czasem szczepionki są oszukane. Dlatego należy bez wzgedu na wszystko żądać opakowania i pokwitowania za zakupiona szczepionkę w przychodni. Nam kiedyś taka cwana pielęgniarka nie chciała tego dać. My kupiliśmy sami a ona miała podać tą szczepionkę. Była bardzo zła ze sami kupiliśmy ale jak udało sie jej schować opakowanie i ulotkę była taka zadowolona. Poprosiliśmy ja by nam to oddała to zaczęła cos kombinować i w ogóle wpisała nam coś źle w książeczkę chyba nawet nr szczepionki.. NIe pamiętam dobrze. Ale później dowiedziałam sie ze Czasem tak zarabiają na szczepionkach. Komuś innemu kto kupuje od nich oddają opakowanie z ulotka i trefną szczepionką. NIe jestem w stanie jej tego udowodnić ze działa na moją szkodę lub innej osoby ale wiem że coś było nie tak. Też nie wnosiłam skarg na nią bo to mogła być pomyłka z jej strony ze zabrała ulotki. A my moglismy mieć tylko takie wrażenie.
Po jakims czasie znajoma mi opowiadała ze w Anglii był taki przypadek że zaszczepili ponad 20 dzieci jakąś szczepionką a tak na prawde szczepionki zostały sprzedane a dzieciom podali coś innego. Skojarzyłam w tedy zachowanie tej pielegniarki oraz to ze mamy inny nr szczepionki wpisany w książeczke.
- Zarejestrowany: 01.04.2011, 17:21
- Posty: 391
a mi nikt nie dał pokwitowania... ????????
Ja dlatego zawsze kupuję szczepionki w SANEPIDZIE i patrzę na ręce pielęgniarce. Nie chodzi mi nawet o nasze straty pięniędzy w przypadku"lewej" szczepionki ale o to, że nie mam pewności czym zaszczepione zostało moje dziecko. Poza tym nie wiem czemu ale nie ufam pielęgniarkom w przychodni i nie wiem jak przechowują szczepionki. Temat rzeka jak dla mnie. Tyle matactw już widziałam w tym temacie, że stałam się strasznie ostrożna - może nawet za bardzo... ale lepiej dmuchać na zimne :)
U nas było tak, że szczepionkę na rotawirusy zamawialiśmy w "przychodnianej" aptece, gdyż podobno cieszą się one małym zainteresowaniem ze względu na cenę i nie mają jej na stanie. Pentaxim i Prevenar na pneumokoki były z przychodni. A co do opakowań to nigdy nikt nam ich nie oddał.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
U nas było tak, że szczepionkę na rotawirusy zamawialiśmy w "przychodnianej" aptece, gdyż podobno cieszą się one małym zainteresowaniem ze względu na cenę i nie mają jej na stanie. Pentaxim i Prevenar na pneumokoki były z przychodni. A co do opakowań to nigdy nikt nam ich nie oddał.
A powinien bo gdyby jakaś partia szczepionek okazała sie np zakażona czymś to podają do informacji nr szczepionki. Jak w moim przypadku mieliśmy rożne nr na opakowaniu a inne w książeczce. I teraz bardziej wierze w nr z opakowania niż z tego co wpisywała pielęgniarka.
Przykre jest ze musimy się tak pilnować. A przecież oddajemy Nasze dzieci w ręce osób którym powinniśmy ufać. Ja ciesze sie ze przeprowadzając się z Krakowa do Kielc trafiłam tu na świetną Panią w przychodni. Sama mi nawet podpowiadała ze są refundowane szczepionki z miasta i żebyśmy się pośpieszyli z zameldowaniem to jeszcze sie załapiemy.A Nie musiała mówić.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Wyrzucałam takie pokwitowania.
Wyrzucam.
W razie jakby cos było nie tak z szczepionka, numer szczepionki zapisywany jest w ksiazeczce.
Ach i odpowiadajac na Twoje pytanie Aniu, odkad wprowadzili kasy - musza dawac.
Odliczyc nie mozna.
Pokwitowanie dostaje się tylko wtedy gdy się kupuje szczepionkę w przychodni na którą nie ma refundacji (na przykład taką 3 w 1 lub 5 w 1). Jeżeli wybieramy standardowe szczepionki lub przychodzimy z własną to nikt nam pokwitowania nie wystawi. Bo nie ma za co.