Jakie są wasze opinie,rady na temat wtrącania się osób trzecich w cudze życie?
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
Pewnie większość z was miał taką sytuację, że gdy było wszystko pięknie ktoś za wszelka cenę chciał to zmienić,zniszczyć. Wszystko wam sie układało w związku aż tu nagle...Czar albo pryskł,albo nie pozwoliliście na to by tak się stało.
Jak reagujecie na takie sytuacje.Może ktoś opisze swoje zdarzenie i reakcje?
Ja w swoim związku nie raz spotkałam się z taką sytuacją.Postanowiliśmy z mężem zerwać wszelkie kontakty z osobą,której nie podobało się,że wiedzie nam się w Miłości lepiej.I jak narazie żyje nam się spokojnie,miło i przyjemnie.
pod nami mieszka staruszka, która od zawsze przyjaźni się z męza babcią. bardzo mnie drażni, ze wtrąca się nam do mieszkania, konkretnie to daje "dobre rady" wspóllokatorce: żeby zabroniła mi korzystać z lodówki, pralki, żeby mi nie pozowliła korzystać z wyposażenia kuchni i łazienki. takie buntowanie na siłę przeciwko komuś. to jest wkurzające i boli tym bardziej, że mąż dostał mieszkanie wraz z całym wyposażeniem, to my płacimy wszystkie rachunki, więc i lodówka i pralka są bezużyteczne jeśli są niepodłączone. ja już powiedziałam: jeśli usłyszę wprost, że nie mam prawa korzystać z pralki czy lodówki to w odpowiedzi krótko będzie: to sobie to wstaw do swojego pokoju ale w zamian po wodę, prąd i gaz idź do sąsiadki. a sąsiadce jeśli nadal tak będzie się wtrącała zwrócę uwagę (chociażby z wdzięczności za pomoc wszelaką jakiej jej udzieliliśmy nie raz powinna siedzieć cicho).
ogólnie nie lubię, gdy ktoś na siłę włazi mi z buciorami w życie. sama też staram się tego nie robić wobec innych.
jeśli jednak widzę, ze ktoś potrzebuje pomocy - pomogę lub chociaż zapytam.
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
pod nami mieszka staruszka, która od zawsze przyjaźni się z męza babcią. bardzo mnie drażni, ze wtrąca się nam do mieszkania, konkretnie to daje "dobre rady" wspóllokatorce: żeby zabroniła mi korzystać z lodówki, pralki, żeby mi nie pozowliła korzystać z wyposażenia kuchni i łazienki. takie buntowanie na siłę przeciwko komuś. to jest wkurzające i boli tym bardziej, że mąż dostał mieszkanie wraz z całym wyposażeniem, to my płacimy wszystkie rachunki, więc i lodówka i pralka są bezużyteczne jeśli są niepodłączone. ja już powiedziałam: jeśli usłyszę wprost, że nie mam prawa korzystać z pralki czy lodówki to w odpowiedzi krótko będzie: to sobie to wstaw do swojego pokoju ale w zamian po wodę, prąd i gaz idź do sąsiadki. a sąsiadce jeśli nadal tak będzie się wtrącała zwrócę uwagę (chociażby z wdzięczności za pomoc wszelaką jakiej jej udzieliliśmy nie raz powinna siedzieć cicho).
ogólnie nie lubię, gdy ktoś na siłę włazi mi z buciorami w życie. sama też staram się tego nie robić wobec innych.
jeśli jednak widzę, ze ktoś potrzebuje pomocy - pomogę lub chociaż zapytam.
gochno nie pozazdroszczę staruszki-sąsiadki.Rzeczywiście dobre rady daje swojej koleżance tylko brać przykład.My też z siostrą bałyśmy się nie chciałyśmy zwrócic babci uwagi jednak miarka się przebrała i siostra poszła.Zwlekać nie ma co.
- Zarejestrowany: 04.11.2010, 08:18
- Posty: 2629
Moja rada :NIE NALEŻY ,NIE POWINNO WTRĄCAĆ SIĘ W SPRAWY INNYCH KTÓRE NAS NIE DOTYCZĄ!! Nigdy tego nie robię ...
Nie raz mielismy sytuacje, ze ktos probował nam wejsc w zycie z butami i krecic krecic..
Nie ma innej rady jak odciecie sie od takich osob, bo nawet w najbardziej kochajacym sie malzenstwie, takie sytuacje moga doprowadzic do kłótni, awantur itd...
Ja nie rozumiem takich ludzi.
To chyba jest zazdrosc? Jak dla mnie działa to na zasadzie:
"Ja nie moge byc szczesliwy - to Ty tez nie bedziesz"
Nie wiem skad w ludziach tyle goryczy, i dlaczego swoje niepowodzenia wyładowuja na innych...
Chyba dlatego, ze tak latwiej - nie radze sobie ze swoimi sprawami - inni tez nie beda...
I inny typ ludzi - tych, ktorzy daja "dobre rady " co do zycia..., chcac wprowadzic zamieszanie..
Na takich nie ma siły,bo niektorzy potrafia tak bez konca - ale odciecie ich od naszych spraw duzo moze dac..
Czasem na takich wcibasow nie ma rady ...jest to przykre ale skonczyc znajomosc ...ale czy wyciagnie wnioski ...chyba nie
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Nie dyskutuję, olewam to i robię po swojemu. Jak potrzebuję rady to nie wstydzę się pytać. Sama staram się nie wtrącać ale różnie to wychodzi.