Czy Urząd Gminy jest dla obywateli? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Czy Urząd Gminy jest dla obywateli?

29odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 4319
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 listopada 2010, 15:31 | ID: 326965
    Teoretycznie tak - to wiemy. Obywatele w Urzędzie Gminy mogą załatwiać najróżniejsze sprawy z dziedziny budownictwa, ochrony środowiska, pomocy społecznej, prawa etc. etc. Ale czy jest tak również w praktyce? Czy często zdarza Wam sie uzyskać pomoc w Urzędzie Gminy/Miasta? Czy urzędnicy chętnie odpowiadaja na pytania, odnoszą sie z życzliwoscią do petentów? Jak oceniacie pracę Urzędów?
    Użytkownik usunięty
      1
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 listopada 2010, 16:37 | ID: 326996
      Mogę mówić tylko za siebie - jestem urzędnikiem w Starostwie Powiatowym. Może jesteśmy dziwni  - mój wydział to 3 osoby + naczelnik - i klienci przychodzą do nas z róznymi pytaniami, na które staramy się odpowiadać. Często urzednicy z gmin przysyłają takich delikwentów a pytaniami, na które odpowiedzieć mogli by właśnie oni. My z uporem maniaka odpowiadamy na nie o ile znamy odpowiedz. Nasz naczelnik to wogóle świety człowiek, ma tyle cierpliwosci do petentów, że szok (petenci przesiadują u niego godzinami, przez co on nie ma czasu dla nas:(). Powiem też coś o petentach. Zdarzają się i tacy że jakby im prosto i łopatologicznie nie tłumaczył, oni nadal nie rozumieją.Prawo jej zawiłe, zgadzam się, ale my (szeregowi urzędnicy) nie wymyslamy go sobie, musimy go tylko stosować i ściągać na siebie czasami gromy petentów:(
      Dum spiro, spero.
      Avatar użytkownika Isabelle
      IsabellePoziom:
      • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
      • Posty: 21159
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 listopada 2010, 17:53 | ID: 327041
      W moim Urzędzie Gminy nie miałam z tym żadnych problemów. A sprawy nietypowe które mileliśmy załatwiane były pozytywnie:) Nie mam złych doświadczeń:)
      Słońce wstało zwariowało...
      Avatar użytkownika ewak1975
      ewak1975Poziom:
      • Zarejestrowany: 08.12.2009, 09:18
      • Posty: 355
      3
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 listopada 2010, 18:25 | ID: 327064
      annas82 napisał 2010-11-12 17:37:16
      Mogę mówić tylko za siebie - jestem urzędnikiem w Starostwie Powiatowym. Może jesteśmy dziwni  - mój wydział to 3 osoby + naczelnik - i klienci przychodzą do nas z róznymi pytaniami, na które staramy się odpowiadać. Często urzednicy z gmin przysyłają takich delikwentów a pytaniami, na które odpowiedzieć mogli by właśnie oni. My z uporem maniaka odpowiadamy na nie o ile znamy odpowiedz. Nasz naczelnik to wogóle świety człowiek, ma tyle cierpliwosci do petentów, że szok (petenci przesiadują u niego godzinami, przez co on nie ma czasu dla nas:(). Powiem też coś o petentach. Zdarzają się i tacy że jakby im prosto i łopatologicznie nie tłumaczył, oni nadal nie rozumieją.Prawo jej zawiłe, zgadzam się, ale my (szeregowi urzędnicy) nie wymyslamy go sobie, musimy go tylko stosować i ściągać na siebie czasami gromy petentów:(

      Aniu to my po fachu kumpele jesteśmy, my nawet pracujemy dwie + naczelnik, a klientów mamy nietypowych bo to głównie sportowcy i ludzie kultury i nauki także nie narzekam na petentów i raczej na nas skarg też nie ma ;)

      Ale co do Urzędu Gminy to u nas nie jest z tym dobrze, jak kiedyś miałam problem to nie dość że długo załatwiali to i tak nie po mojej myśli. 

      Użytkownik usunięty
        4
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 listopada 2010, 19:13 | ID: 327099
        Ja jestem z zawodu uzrędniczka i taka praca byc moze mnie czeka. Do tej pory nie pracowałam w zawodzie. Ostatnio mam jednak niemiłe uczucie, ze urzędnicy w gminie mają odgórnie utrudnaine załatwianie pewnych spraw... szczególnie jeśli chodzi o pieniadze gminne. Nie chciałabym pracować dla ludzi tylko z nazwy...i  w swojej pracy udawać, ze im pomagam... Chciałabym im pomagać naprawdę.
        Avatar użytkownika Sonia
        SoniaPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
        • Posty: 112855
        5
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 listopada 2010, 19:16 | ID: 327101
        Ja z urzędnikami z gminy nie mam ostatnio doczynienia. Ale jeśli miałam jakąś sprawę do załatwienia, to u nas w UG "załatwiana" byłam solidnie, szybko i naprawdę dobrze:)
        Użytkownik usunięty
          6
          • Zgłoś naruszenie zasad
          13 listopada 2010, 15:21 | ID: 327414
          ewak1975 napisał 2010-11-12 19:25:09
          annas82 napisał 2010-11-12 17:37:16
          Mogę mówić tylko za siebie - jestem urzędnikiem w Starostwie Powiatowym. Może jesteśmy dziwni  - mój wydział to 3 osoby + naczelnik - i klienci przychodzą do nas z róznymi pytaniami, na które staramy się odpowiadać. Często urzednicy z gmin przysyłają takich delikwentów a pytaniami, na które odpowiedzieć mogli by właśnie oni. My z uporem maniaka odpowiadamy na nie o ile znamy odpowiedz. Nasz naczelnik to wogóle świety człowiek, ma tyle cierpliwosci do petentów, że szok (petenci przesiadują u niego godzinami, przez co on nie ma czasu dla nas:(). Powiem też coś o petentach. Zdarzają się i tacy że jakby im prosto i łopatologicznie nie tłumaczył, oni nadal nie rozumieją.Prawo jej zawiłe, zgadzam się, ale my (szeregowi urzędnicy) nie wymyslamy go sobie, musimy go tylko stosować i ściągać na siebie czasami gromy petentów:(

          Aniu to my po fachu kumpele jesteśmy, my nawet pracujemy dwie + naczelnik, a klientów mamy nietypowych bo to głównie sportowcy i ludzie kultury i nauki także nie narzekam na petentów i raczej na nas skarg też nie ma ;)

          Ale co do Urzędu Gminy to u nas nie jest z tym dobrze, jak kiedyś miałam problem to nie dość że długo załatwiali to i tak nie po mojej myśli. 

          A witam Panią urzędnik:))
          Dum spiro, spero.
          Avatar użytkownika madalenadelamur
          • Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
          • Posty: 3921
          7
          • Zgłoś naruszenie zasad
          13 listopada 2010, 15:37 | ID: 327422
          U nas to Masakra!!! Ubiegaliśmy się z mężem o przyznanie nam obywatelstwa niemieckiego i byly potzrebne akta dziadka męża.W czasie wojny został zabrany przez wojsko radzieckie i ślad po nim zaginął.Wypelniliśmy wniosek o uiszczenie nam wszystkich aktów. Nie mogli poradzić sobie z jednym aktem i odsylali nas z jednego Urzędu do drugiego! A tymczasem wiemy,że akt znajduje się w urzędzie pierwszym nie tym drugim.Jednak choroba teścia sprawila,że nie wyjechaliśmy i dobrze nam z tym. U nas w Gminie mają nawet Kota,który jest bardzo ważnym członkiem lubi przsiadac na fotelu Także jak idzie się do naszego Urzędu Gminy trzeba być ostrym jak strzała i twardym jak kamień żeby załatwić cokolwiek!!!
          Użytkownik usunięty
            8
            • Zgłoś naruszenie zasad
            13 listopada 2010, 16:29 | ID: 327442
            annas82 napisał 2010-11-13 16:21:38
            ewak1975 napisał 2010-11-12 19:25:09
            annas82 napisał 2010-11-12 17:37:16
            Mogę mówić tylko za siebie - jestem urzędnikiem w Starostwie Powiatowym. Może jesteśmy dziwni  - mój wydział to 3 osoby + naczelnik - i klienci przychodzą do nas z róznymi pytaniami, na które staramy się odpowiadać. Często urzednicy z gmin przysyłają takich delikwentów a pytaniami, na które odpowiedzieć mogli by właśnie oni. My z uporem maniaka odpowiadamy na nie o ile znamy odpowiedz. Nasz naczelnik to wogóle świety człowiek, ma tyle cierpliwosci do petentów, że szok (petenci przesiadują u niego godzinami, przez co on nie ma czasu dla nas:(). Powiem też coś o petentach. Zdarzają się i tacy że jakby im prosto i łopatologicznie nie tłumaczył, oni nadal nie rozumieją.Prawo jej zawiłe, zgadzam się, ale my (szeregowi urzędnicy) nie wymyslamy go sobie, musimy go tylko stosować i ściągać na siebie czasami gromy petentów:(

            Aniu to my po fachu kumpele jesteśmy, my nawet pracujemy dwie + naczelnik, a klientów mamy nietypowych bo to głównie sportowcy i ludzie kultury i nauki także nie narzekam na petentów i raczej na nas skarg też nie ma ;)

            Ale co do Urzędu Gminy to u nas nie jest z tym dobrze, jak kiedyś miałam problem to nie dość że długo załatwiali to i tak nie po mojej myśli. 

            A witam Panią urzędnik:))
            ...no to ja również dołączę do miłych urzędasek... w jednym i tym samym urzędzie przepracowałam 36 lat - co Wy na to??? ...nie chce mi się w takim temacie rozpisywać , bo co bym nie napisała i tak ...przeważnie byłoby na - niePokazuję język... nauczyliśmy się narzekać na wszystkich i wszystko... źle oceniamy pracowników urzędów,banków , sklepów,radnych, a nawet  księży... a sami gdzie i jak pracujemy...czy inni w nas nie widzą tego samego, co my w nich??? ...negatywne komentarze wychodzą przede wszystkim od tych, którzy nie zostali załatwieni po swojej myśli... a czy taka referentka może, jeśli nie może??? usiądźmy na ich stołek i wówczas przekonamy się, że gdybyś nie wiem co robiła, to z różnych powodów nie załatwisz klienta, petenta, czy jak Go się teraz nazywaZażenowanie... annas82 napisała w swoim poście, jacy bywają klienci - to prawda Aniu!!!
            Użytkownik usunięty
              9
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 listopada 2010, 16:51 | ID: 327453
              Krystyno tu nie chodzi o narzekanie czy wieszanie psów na wszystkich urzędniakch! A ja nie jestem kolejna niezadowolona z obrotu sprawy petentką!   Żeby było jasne: niczego nie sugeruje! Pozytywne komentarze jak najbardziej mozna zamieszczać!:) Mnie do poruszenia tej kwestii natchnęło ostatnich kilka miesiecy i sparwy zwiażane z moim dziadkiem. Dokładnie chodzi o pracowników GOPS-u. Od pracowników socjalnych oczekuje chocby minimum zanteresowania potrzebujacymi osobami z ich trenu, jakiegoś naprowadzenia: gdzie uderzyć po pomoc, jakie dokumanty złożyć... Tymczasem tego nie ma.
              Avatar użytkownika alanml
              alanmlPoziom:
              • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
              • Posty: 30511
              10
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 listopada 2010, 17:35 | ID: 327476
              Ja załatwię co potrzebuję, jak nie trafię na miłego urzędnika to w inny sposób dopnę swego. Ich zasrany obowiązek.
              DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
              Avatar użytkownika Isabelle
              IsabellePoziom:
              • Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
              • Posty: 21159
              11
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 listopada 2010, 17:51 | ID: 327487
              alanml napisał 2010-11-13 18:35:39
              Ja załatwię co potrzebuję, jak nie trafię na miłego urzędnika to w inny sposób dopnę swego. Ich zasrany obowiązek.
              Nie tak ostro Alu.... Czasem są przesłanki jak pisze Krystyna, że sprawa nie może byc załtwiona po naszej myśli... Urzędnik też człowiek...podobnie jak nauczyciel;)
              Słońce wstało zwariowało...
              Użytkownik usunięty
                12
                • Zgłoś naruszenie zasad
                13 listopada 2010, 18:19 | ID: 327498
                Isabelle napisał 2010-11-13 18:51:42
                alanml napisał 2010-11-13 18:35:39
                Ja załatwię co potrzebuję, jak nie trafię na miłego urzędnika to w inny sposób dopnę swego. Ich zasrany obowiązek.
                Nie tak ostro Alu.... Czasem są przesłanki jak pisze Krystyna, że sprawa nie może byc załtwiona po naszej myśli... Urzędnik też człowiek...podobnie jak nauczyciel;)
                Zgadzam się. Czasami przepiy nie pozwalaja zrobić tego czego by chciał petent, nawet gdy bardzo chce. Urzędnik odpowiada za to żeby wszystko było zgodnie z prawem, nawet głupim. Gdy wpadnie kontrola nie będzie się pytała komu pomogliśmy, tylko czemu to jest niezgodnie z prawem... Dla tych po drugiej stronie barykady - zapraszam do tego żeby popracowali jako urzędnik i wtedy pogadamy. Co innego jesli ktoś niechce pomóc petentowi, są i tacy urzędnicy, ale nie uogulniajmy.
                Dum spiro, spero.
                Użytkownik usunięty
                  13
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  13 listopada 2010, 18:29 | ID: 327504
                  Tak jak wspomniałam: na wynik rozpatrywanej sprawy nie zawsze urzędnik ma wpływ i ja to rozumiem. Ale oczekuję odrobiny chęci, chęci pomocy...
                  Użytkownik usunięty
                    14
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    13 listopada 2010, 18:34 | ID: 327508
                    U mnie zawsze są chęci, chyba że przychodzi klient który był już x razy i znowu mam mu tłumaczyć to samo (koleżanka ma taką klientke która od roku do nas pisma pisze, treśc za każdym razem podobna, a my musimy za każdym razem odpisywać coraz prostszymi słowami, ku..a!).
                    Dum spiro, spero.
                    Użytkownik usunięty
                      15
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      13 listopada 2010, 18:38 | ID: 327509
                      W takim razie super Aniu:) Ja na razie mam tylko wyobrazenie o swojej przyszłej pracy i trochę się zdołowałam sytuacją, jaka mnie ostatnio spotkała, a raczej moja rodzinę... Ale przecież każdy urzędnik sam tworzy swój styl pracy. A petenci - owszem - bywaja takze różni i na pewno co niektórzy upierdliwi:)
                      Avatar użytkownika alanml
                      alanmlPoziom:
                      • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
                      • Posty: 30511
                      16
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      13 listopada 2010, 19:17 | ID: 327529
                      Isabelle napisał 2010-11-13 18:51:42
                      alanml napisał 2010-11-13 18:35:39
                      Ja załatwię co potrzebuję, jak nie trafię na miłego urzędnika to w inny sposób dopnę swego. Ich zasrany obowiązek.
                      Nie tak ostro Alu.... Czasem są przesłanki jak pisze Krystyna, że sprawa nie może byc załtwiona po naszej myśli... Urzędnik też człowiek...podobnie jak nauczyciel;)
                      Przepraszam, za ostro....Ale nie wrzucam do jednego worka urzędników, jak widzę, że traktują mnie od wejścia jak powinni to OK ale często jest, że wchodząc mam wrażenie, że przeszkodziłam w kawkowaniu i czym tam jeszcze wtedy nie ma zmiłuj. Nie oczekuję od urzędników rzeczy niemożliwych.
                      DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
                      Avatar użytkownika Sonia
                      SoniaPoziom:
                      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
                      • Posty: 112855
                      17
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      13 listopada 2010, 21:02 | ID: 327552
                      alanml napisał 2010-11-13 20:17:44
                      Isabelle napisał 2010-11-13 18:51:42
                      alanml napisał 2010-11-13 18:35:39
                      Ja załatwię co potrzebuję, jak nie trafię na miłego urzędnika to w inny sposób dopnę swego. Ich zasrany obowiązek.
                      Nie tak ostro Alu.... Czasem są przesłanki jak pisze Krystyna, że sprawa nie może byc załtwiona po naszej myśli... Urzędnik też człowiek...podobnie jak nauczyciel;)
                      Przepraszam, za ostro....Ale nie wrzucam do jednego worka urzędników, jak widzę, że traktują mnie od wejścia jak powinni to OK ale często jest, że wchodząc mam wrażenie, że przeszkodziłam w kawkowaniu i czym tam jeszcze wtedy nie ma zmiłuj. Nie oczekuję od urzędników rzeczy niemożliwych.
                      Dokładnie Alu:))) My, petenci oczekujemy, żeby nas traktowano, jak ludzi... Nie jak niepotrzebnych gości, którzy prszkazają w kawce z przyjaciółką....
                      Avatar użytkownika Ulinka
                      UlinkaPoziom:
                      • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
                      • Posty: 6675
                      18
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      13 listopada 2010, 21:24 | ID: 327564
                      Krystyna83 napisał 2010-11-13 17:29:52
                      ...negatywne komentarze wychodzą przede wszystkim od tych, którzy nie zostali załatwieni po swojej myśli... a czy taka referentka może, jeśli nie może???
                      Właśnie, czy czasem jednak nie oczekujemy od urzędników rzeczy niemożliwych?
                      Użytkownik usunięty
                        19
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        13 listopada 2010, 22:02 | ID: 327575
                        Ulinka napisał 2010-11-13 22:24:45
                        Krystyna83 napisał 2010-11-13 17:29:52
                        ...negatywne komentarze wychodzą przede wszystkim od tych, którzy nie zostali załatwieni po swojej myśli... a czy taka referentka może, jeśli nie może???
                        Właśnie, czy czasem jednak nie oczekujemy od urzędników rzeczy niemożliwych?
                        Ja jak wspomniałam: nie. Rozumiem przepisy i inne rzeczy niemozliwe do obejscia. Nie było moim celem w tym wątku wieszanie psów na urzędnikach za to, jak, często, głupie i bezduszne mamy w naszym pięknym kraju przepisy. Chodzi mi jedynie o styl pracy, a może o pewne powołanie, którego niestety najczęściej jest brak...
                        Avatar użytkownika Ulinka
                        UlinkaPoziom:
                        • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
                        • Posty: 6675
                        20
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        13 listopada 2010, 22:37 | ID: 327592
                        Mama Julki napisał 2010-11-13 23:02:06
                        Chodzi mi jedynie o styl pracy, a może o pewne powołanie, którego niestety najczęściej jest brak...
                        Nie zgadzam się ze stwierdzeniem - najczęściej. Zastąpiłabym je - czasem.