Dwie kobiety wzięły ślub

Już czytałam ten artykuł to doszłam do wniosku, że to jednak mężczyzna i kobieta wzięli ślub... i dlatego to było możliwe, bo jak piszą: (...)Ania jest formalnie mężczyzną i nie zamierza tego zmieniać.(...)

I właśnie coś takiego, jak ten Terlikowski- sama pomyślałam po przeczytaniu...

Witaj Bartt !!! Zgadzam się... dla mnie również ta Ania to... facet co zaznaczyłam już w swojej poprzedniej wypowiedzi...

Tytuł powinien brzmieć "kobieta wzięła ślub z mężczyzną, który czuje się kobietą";)

Z tytułem wątku miałam właśnie problem, dlatego też ostatecznie powieliłam ten, który już był. Temat i tak sam w sobie kontrowersyjny... Dokładnie- dlatego też na co dzień Wyborczej nie czytam, mam tylko Newsweeka, Onet i jeszcze jedną gazetę, ale tamtą traktuję z przymrużeniem oka, czasami tylko ma jakas "perełkę".

Ja tu absolutnie nie widzę DWÓCH kobiet... Artykuł samym tytułem ma wprowadzić zamieszanie... Ale akurat po tej gazetce niczego się więcej nie spodziewam... I ja jak zwykle czuję niesmak gdy takie halo robi się z czegoś co jest delikatnie mówiąc totalnym wypaczeniem... Czym się tu chwalić?

Przymykać oczu na tego typu sprawy też nie można, bo to rodzi "przyzwolenie"...

Na szczęście w Australii nie żyję...

Szkoda... Powinno być także do cywilnego ślubu (bo niektórzy przecież tylko cywilny biorą) wyrabianie jakiejś "licencji" z opinią psychologa- mniej byłoby wtedy takich dziwactw...

A zatem, stosując taką małą analogię, mogę sobie ogłosić, że jestem Napoleonem i fakt, że mamy dwudziesty pierwszy wiek i żyjemy w Polsce nie ma prawa determinować Waszej postawy wobec mnie, bo mam takie a nie inne "subiektywne odczucie". I wara różnym Środo-wiskom od mojej psychy, przecież nie jestem świrem.

A teraz przepraszam, za dwie godziny muszę być pod Waterloo.

Gratuluję Nowożeńcom :-)!!!

A teraz przepraszam, za dwie godziny muszę być pod Waterloo. Więc idąc tokiem historycznego myślenia przygotuj się cesarzu na wielką klęskę :))))

W Wielkiej Brytanii na szczęście też nie mieszkam... Ta cała coraz większa grupa ludzi ma wolną wolę i sumienie- mogę im tylko na do widzenia Nawet, gdybym miała należeć już tylko do kilkuosobowej grupy, która uważałaby nadal, że to nienormalne- zdania nie zmienię Skoro prawnie i fizycznie- jest mężczyzną i nie zamierza tego zmieniać, a wszędzie obnosi swoja "kobiecość" i sukienki zakłada- to już na normalność nigdy zasłuży... Podejrzewam, że za jakiś czas dowiemy się, że ta para- "transa" i "lesbijki"- ma dziecko (bo przecież on się przerabiać nie będzie)- i tylko to jeszcze może być większym zgorszeniem...

Bartt: <<Co to znaczy, że "formalnie jest mężczyzną"? On jest facetem - i tyle! Może nie do końca normalnym, bo facet, który przebiera się za kobietę normalny nie jest i powinien się leczyć (a nie utwierdzać w swojej chorobie). Szkoda, że takich chorych ludzi nie namawia się czy nie nakłania do leczenia. Zamiast tego utwierdza się ich w przekonaniu, że wszystko jest w porządku.>> On jest facetem, ale tylko pod względem cech płciowych. Jego dusza, jego osobowość jest kobieca, czy się to podoba komukolwiek, czy nie. Transeksualizm  daje się leczyć tylko w jeden sposób- poprzez zmianę płci. Jest jednym z największych dramatów, jakie mogą dotknąć człowieka, nie jest zboczeniem, nie jest niczym obrzydliwym, nie krzywdzi nikogo poza samym dotkniętym tą przypadłością. To ludzka potworna tragedia- i miast piętnować, warto pochylić się nad nią ze wspólczuciem i zrozumieniem.

I kilka słów o "Gazecie Wyborczej". Mądra, wrażliwa społecznie, oddająca swoje łamy róznym poglądom od lewa do skrajnego prawa ( vide: konserwatywny Jacek Pulikowski), szanująca inność, ucząca tolerancji, nienarzucająca swojego jedynie słusznego obrazu świata, szukająca tego, co łączy, a nie dzieli. Dla mnie nr 1 na prasowym rynku.