28 sierpnia 2010 18:42 | ID: 280143
28 sierpnia 2010 19:17 | ID: 280170
Pamiętam jak kiedyś ganialiśmy się w chowanego po... piwnicach, krzywą jabłoń w naszym ogródku, czepanie się za samochód.... o tak taka byłam sprytna... i to za osobówkę jakąś... hehehe..czy to Warszawa była czy inna marka nie pamiętam już
i wielogodzinne chodzenie po lasach na grzyby, jagody, borówki, maliny, żurawiny, poziomki... oj ile ja kilometrów przeszłam w tamtych czasach...
28 sierpnia 2010 20:03 | ID: 280202

28 sierpnia 2010 20:15 | ID: 280204
28 sierpnia 2010 20:23 | ID: 280207
28 sierpnia 2010 20:37 | ID: 280212
28 sierpnia 2010 20:40 | ID: 280213


28 sierpnia 2010 20:42 | ID: 280214
28 sierpnia 2010 21:14 | ID: 280244
29 sierpnia 2010 22:49 | ID: 280977
29 sierpnia 2010 23:17 | ID: 280996
Miałam wtedy taką traumę, że przez jakiś czas popuszczałam w majtki, gdy słyszałam syreny, nawet w środku nocy, bezwiednie- jak zawyła jakaś syrena, to moja mama budziła się i biegła do mnie, żeby mnie do ubikacji zanieść... Do dziś zresztą "ciary" mnie przechodzą, jak słyszę syrenę, bez znaczenia nawet czy strażacką, czy szpitalną- tylko policyjną odróżniam- ta jedna pozytywnie mi się kojarzy.
-mam jakieś trzy i pół roku, w telewizji leci dobranocka z "dartanianem-psem", odcinek, gdy On Ją CAŁUJE!!! Na drugi dzień łapię sąsiada (pół roku młodszy ode mnie) i całuję Go na siłę w policzek
-mam może ze cztery lata, jesteśmy chyba w Mikołajkach (słynna ryba), z siostrą zostajemy na chwilę same, Ona gdzieś mnie ciągnie, bo coś zobaczyła, a potem staje na środku chodnika i ryczy, "bo się zgubiła"... Nie bardzo wiem, o co Jej chodzi, bo stoimy niedaleko płotu, przy którym skręcałyśmy, ale skoro nikt z przechodzących nie reaguje, to przyłączam się do Niej i ryczę o wiele głośniej
Mój ryk Mama znała, więc momentalnie nas znaleźli- byłyśmy może jedną ulicę dalej, a przechodnie zapamiętali "dwie płaczące dziewczynki"......
-mam jakieś 4,5 roku, bawię się z koleżanką na Jej podwórku, nagle biegnie moja Mama i krzyczy do mnie, chyba nawet płacze na mój widok, ludzie się zbiegają... Podobno spytałam Mamy, czy mogę iść (nie mówiąc gdzie), Mama myślała, że chcę iść na podwórko, a ja sobie poszłam łąkami jakieś dwa-trzy kilometry, do koleżanki... drogi nie pamiętam, tylko te wszystkie krzyczące, zdziwione twarze nade mną
...
Aż się czasem boję, jakie nasze dzieci będą- pewnie na szelkach na dwór prowadzać będę 
30 sierpnia 2010 07:26 | ID: 281036
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!