Katastrofa samolotu prezydenckiego!!! - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Katastrofa samolotu prezydenckiego!!!

732odp.
Strona 29 z 37
Odsłon wątku: 75349
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    10 kwietnia 2010, 07:27 | ID: 189319
    Właśnie przed chwila w TVN24 podali, że samolot pary prezydenckiej JAK40 rozbił sie pod Smoleńskiem!!! nie wiadomo co z prezydentem Kaczyńskim i towarzyszącymi mu osobami...
    Użytkownik usunięty
      561
      • Zgłoś naruszenie zasad
      15 października 2010, 07:08 | ID: 309694
      może kiedyś, kiedy spotakmy się z tymi co zginęli gdzieś tam - po drugiej stronie Lini życia - może wtedy dowiemy się prawdy mogąc zapytaćo to wprost.... spekulacjom dajmy spokój.
      Nie mierzyć sił na zamiar i wyjść na świata szczyt, Choć raz...
      Avatar użytkownika a1410
      a1410Poziom:
      • Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
      • Posty: 1981
      562
      • Zgłoś naruszenie zasad
      15 października 2010, 17:08 | ID: 310088
      oliwka napisał 2010-10-14 22:44:09
      Ja słyszałam, że tylko "dresiarze" takimi jeżdżą...{$lang_biggrin1}, dla szpanu ponoć...
      Dresiarze i małolaci jeżdżą tym, co kiedyś było BMW i tylko z powodu wysokiej jakości tego auta nie wylądowało jeszcze na szrocie, tylko trafiło w ręce żuli...Najwięcej małolatów porusza się różnymi Golfami, Astrami, czy innymi Hondami, zwykle po wiejskim tuningu...
      Użytkownik usunięty
        563
        • Zgłoś naruszenie zasad
        15 października 2010, 17:50 | ID: 310129
        Już kilkanascie godzin po katastrofie podpisano ten protokół (strona polska i rosyjska). Zgodzono się, że są możliwe trzy przyczyny katastrofy: 1. Usterka samolotu. 2. Błąd załogi lub dyspozytora 3. Pogoda. I tyle. Wersji zamachu nie brano pod uwagę. Ze strony rosyjskiej - to oczywiste. Ale ze strony polskiej? Pełny tekst dokumentu: http://slimak.onet.pl/_m/TVN/tvn24/protokol.pdf PS. Nie twierdzę, że to był zamach. Ale przecież nie można tego wykluczyć tak od razu (niekoniecznie dokonany przez Rosjan).
        Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
        Użytkownik usunięty
          564
          • Zgłoś naruszenie zasad
          1 listopada 2010, 11:38 | ID: 320082
          Ciekawe... Wdowa po pośle PSL Joanna Krasowska-Deptuła zeznała, że mąż dzwonił do niej w momencie wypadku. Kobieta nie odebrała i po telefonie zostało nagranie na jej poczcie głosowej. - Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu - zeznała Krasowska-Deptuła, która odsłuchała tę wiadomość dopiero, gdy usłyszała o katastrofie w telewizji. Potem nagranie się skasowało. Dzień później kobieta poinformowała o wszystkim Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała odnaleźć nagranie i je zbadać. Źródło
          Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
          Avatar użytkownika SKORPION1
          SKORPION1Poziom:
          • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
          • Posty: 2214
          565
          • Zgłoś naruszenie zasad
          1 listopada 2010, 12:23 | ID: 320095
          Mnie ood początku zastanawiał wpis na forum Smoleńska o katastrofie dużo wcześniej niż to oficjalnie się podaje .  Brnie się ślepo w wersję o winie pilotów pomijając wypowiedzi samych kontrolerów że "podejście"         prezydenckiego samolotu było tylko jedno ( nie dwa, trzy czy cztery ). Że uszkodzono wieżę na trasie do pasa lotniska chociaż polski samolot leciał pod innym kątem . Że uszkodzono linię przesyłową energi elektrycznej - chociaż wyliczenia wskazują że to niemożliwe ......... zagadek i pytań mnóstwo i chyba za naszego życia nie doczekamy na nie odpowiedzi ....dlaczego " odpowiedż prosta ,polityka . No bo z czym do ludzi ??
          Pisząc prawdę - czasem tracimy przyjaciół.
          Użytkownik usunięty
            566
            • Zgłoś naruszenie zasad
            1 listopada 2010, 12:26 | ID: 320097
            SKORPIONIE bo pilot popełnił błąd. Nikt normalny w takich warunkach nie podjął by się lądowania. Powie Ci to każda osoba którama jakiekolwiek pojęcie o lataniu.
            Mój mężczyzna nr 2
            Użytkownik usunięty
              567
              • Zgłoś naruszenie zasad
              1 listopada 2010, 12:47 | ID: 320106
              Mama Tymka napisał 2010-11-01 13:26:49
              SKORPIONIE bo pilot popełnił błąd. Nikt normalny w takich warunkach nie podjął by się lądowania. Powie Ci to każda osoba którama jakiekolwiek pojęcie o lataniu.
              Kaśka, najpierw moja wczorajsza notka z salonu: http://centaurek.salon24.pl/244951,uwierzyc-w-polskich-pilotow I nie uwierzę, że polscy piloci popełnili błąd. Mamy zresztą takie same materiały, na których możemy opierac wnioski. Więc moim zdaniem: - NIE - nie było Błasika w kokpicie - NIE - piloci nie popełnili błędu W linku powyżej masz rozszerzenie mojego zdania.
              Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
              Użytkownik usunięty
                568
                • Zgłoś naruszenie zasad
                1 listopada 2010, 12:51 | ID: 320107
                Ja nie twierdzę, że zawinili tylko oni... ale nie powinni w takich warunkach lądować. Są wtyczne dotyczące tego na jaką wysokośc może zejść samolot przy określonej widzialności oraz wysokości podstawy chmur. Tutaj nie zostały one spełnione.
                Mój mężczyzna nr 2
                Avatar użytkownika SKORPION1
                SKORPION1Poziom:
                • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
                • Posty: 2214
                569
                • Zgłoś naruszenie zasad
                1 listopada 2010, 12:53 | ID: 320110
                Mama Tymka napisał 2010-11-01 13:26:49
                SKORPIONIE bo pilot popełnił błąd. Nikt normalny w takich warunkach nie podjął by się lądowania. Powie Ci to każda osoba którama jakiekolwiek pojęcie o lataniu.
                A   jak wytłumaczysz wpis na forum smoleńska na kilka minut przed oficjalną godziną katastrofy ...to kto leciał " duchy w wirtualnym samolocie? ". I nie pisz mi o przesunięciu w czasie serwerów bo sprawdziłem .
                Pisząc prawdę - czasem tracimy przyjaciół.
                Użytkownik usunięty
                  570
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  1 listopada 2010, 12:54 | ID: 320111
                  Mama Tymka napisał 2010-11-01 13:51:14
                  Ja nie twierdzę, że zawinili tylko oni... ale nie powinni w takich warunkach lądować. Są wtyczne dotyczące tego na jaką wysokośc może zejść samolot przy określonej widzialności oraz wysokości podstawy chmur. Tutaj nie zostały one spełnione.
                   Nadal sie z Toba nie zgadzam - przeczytałaś moją notkę? Poza tym, jeśli żeczywiście p. Deptuła zadzwonił do zony w momencie katastrofy, to daje do myslenia. Bo musiał wyciagnąc telefon, wybrac numer, zalogować sie do sieci, połączyć z żoną... No jakieś 15-20 sekund co najmniej. Jesli byłby to błąd pilotów to p. Deptuła nie miałby szans wykonać tycz czynnosci w 2-3 sekundy w dodatku w obracającym się samolocie.
                  Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
                  Avatar użytkownika a1410
                  a1410Poziom:
                  • Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
                  • Posty: 1981
                  571
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  1 listopada 2010, 12:57 | ID: 320112
                  centaurek napisał 2010-11-01 13:54:40
                  Poza tym, jeśli żeczywiście p. Deptuła zadzwonił do zony w momencie katastrofy, to daje do myslenia. Bo musiał wyciagnąc telefon, wybrac numer, zalogować sie do sieci, połączyć z żoną... No jakieś 15-20 sekund co najmniej. Jesli byłby to błąd pilotów to p. Deptuła nie miałby szans wykonać tycz czynnosci w 2-3 sekundy w dodatku w obracającym się samolocie.
                  Bo najprawdopodobniej to nie on pilotował, tylko Błasik...
                  Użytkownik usunięty
                    572
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    1 listopada 2010, 12:58 | ID: 320113
                    a1410 napisał 2010-11-01 13:57:25
                    centaurek napisał 2010-11-01 13:54:40
                    Poza tym, jeśli żeczywiście p. Deptuła zadzwonił do zony w momencie katastrofy, to daje do myslenia. Bo musiał wyciagnąc telefon, wybrac numer, zalogować sie do sieci, połączyć z żoną... No jakieś 15-20 sekund co najmniej. Jesli byłby to błąd pilotów to p. Deptuła nie miałby szans wykonać tycz czynnosci w 2-3 sekundy w dodatku w obracającym się samolocie.
                    Bo najprawdopodobniej to nie on pilotował, tylko Błasik...
                     Którego w kokpicie nie było...
                    Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
                    Avatar użytkownika SKORPION1
                    SKORPION1Poziom:
                    • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
                    • Posty: 2214
                    573
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    1 listopada 2010, 13:26 | ID: 320117
                    A ja napiszę tyle że kwestię tego czy są warunki do lądowania czy ich nie ma regulują odpowiednie przepisy . Procedura jest taka że to kontrolerzy oceniają i albo lotnisko się zamyka , albo nie! Tu dowolnej interpretacji nie ma . Pilot nie odważy się lądować na zamkniętym lotnisku , to nie wiejska droga - a samolot to nie traktor z nierejestrowaną przyczepą często bez świateł .
                    Pisząc prawdę - czasem tracimy przyjaciół.
                    Avatar użytkownika a1410
                    a1410Poziom:
                    • Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
                    • Posty: 1981
                    574
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    1 listopada 2010, 13:45 | ID: 320123
                    centaurek napisał 2010-11-01 13:58:09
                     Którego w kokpicie nie było...
                    Skąd ta pewność?
                    Avatar użytkownika oliwka
                    oliwkaPoziom:
                    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
                    • Posty: 161880
                    575
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    1 listopada 2010, 14:47 | ID: 320138
                    Domysły, domysłami ale katastrofa i to straszna stała się...nie ma co spekulować - nie wiemy jak było i po co nakręcać  - kto winny. Jak będzie nam dane dowiedzieć się prawdy o tym wypadku to dobrze a jeśli nie - nic na to nie poradzimy a swoimi spekulacjami też do niczego nie dojdziemy... Ile jest takich niewyjaśnionych kartastrof....
                    Użytkownik usunięty
                      576
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      1 listopada 2010, 14:52 | ID: 320141
                      a1410 napisał 2010-11-01 14:45:56
                      centaurek napisał 2010-11-01 13:58:09
                       Którego w kokpicie nie było...
                      Skąd ta pewność?
                      Link podałem wyżej, tu fragment: Po raz kolejny media (tym razem "Wprost") usiłują delikatnie zasugerować wersję katastrofy, w której za sterami Tu-154 siedział (mógł siedzieć) generał Błasik. Jest to o tyle niezrozumiałe, że wczytując się w treść stenogramów (i słowa min. Klicha zanim zaczął się upierać przy piątej osobie w kokpicie) wyraźnie widać, że postać gen. Błasika pojawia się w nich tylko raz.

                      8:39:02,2 - nawigator - Kabina. Sterowanie przednim podwoziem mamy włączone. Mechanizacja skrzydeł.

                      8:39:07,5 - nieokreślony rozmówca - Mechanizacja skrzydła przeznaczona jest do (niezr). (Głos w tle czytania karty - gen. Błasik)

                      A zatem jak widać ktoś z kabiny przekazuje informację techniczną (prawdopodobnie) przez interkom osobie która znajduje się poza kabiną. Taka wersję uprawdopodabnia pierwsze słowo wypowiedziane przez nawigatora. Następnie gen. Błasik (prawdopodobnie odbiorca wiadomości) zaczyna komuś tłumaczyć na cym polega mechanizacja skrzydła. I tyle mamy generała w stenogramach. Sugerowanie, na podstawie tego jednego wpisu, że gen. Błasik był w kokpicie jest moim zdaniem nonsensem.

                      Tymczasem według sugestii mediów przebieg katastrofy wyglądał tak:

                      - Chłopaki, musicie wylądować!

                      - Panie generale, nie da rady. Może pan spróbuje?

                      - Ależ chłopaki, co wy... Ja tylko na Jakach sam pilotuję.

                      - Niech się pan nie da prosić, generale, pokaże im pan, jak lądują debeściaki.

                      - No dobra, chłopaki, zejdę na dwa metry a wy wypatrujcie płyty lotniska przez okna!

                      Żródło: centaurek.salon24.pl

                      Poza tym - w kokpicei musiałby być jeszcze: Basia (stewardessa), Błasik, Kazana i zapewne popedzający wszystkich prezydent. Nie za mały aby ten kokpit na taki tłumy?
                      Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
                      Avatar użytkownika a1410
                      a1410Poziom:
                      • Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
                      • Posty: 1981
                      577
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      1 listopada 2010, 17:30 | ID: 320178
                      Nie kieruję się opiniami mediów Cent, tylko moim własnym nosem, znajomością trepów i logiką. To, że samolot mógł pilotować Błasik powiedziałem żonie już kilka dni po tragedii, gdy wyppczywając za odległą granicą dostaliśmy od córki listę ofiar SMS-em. Gdy na liście zobaczyłem nazwisko Błasika, to od razu powziąłem podejrzenie, że to on przejął stery, bo o takich jego praktykach słyszałem już wcześniej...
                      Użytkownik usunięty
                        578
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        1 listopada 2010, 17:54 | ID: 320185
                        a1410 napisał 2010-11-01 18:30:06
                        Nie kieruję się opiniami mediów Cent, tylko moim własnym nosem, znajomością trepów i logiką. To, że samolot mógł pilotować Błasik powiedziałem żonie już kilka dni po tragedii, gdy wyppczywając za odległą granicą dostaliśmy od córki listę ofiar SMS-em. Gdy na liście zobaczyłem nazwisko Błasika, to od razu powziąłem podejrzenie, że to on przejął stery, bo o takich jego praktykach słyszałem już wcześniej...
                        Owszem, ale na Jakach. A różnica między Jakiem, a Tupolewem jest spora... Na Tupolewach Błasik nie latał, na Jakach - często.
                        Join me to the Other Side, Nightside of the Paradise...
                        Avatar użytkownika SKORPION1
                        SKORPION1Poziom:
                        • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
                        • Posty: 2214
                        579
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        2 listopada 2010, 15:19 | ID: 320793

                        Przedruk strony http://www.fakt.pl/Oslepiajacy-blask-przed-katastrofa-Czy-to-wybuch-bomby-,artykuly,86723,1.html Dziennikarze "Gazety Polskiej" dotarli do dwóch świadkówkatastrofy prezydenckiego tu-154m. Pierwszy to rosyjski lekarz Nikołaj Bodin, który ma działkę obok garaży przylegających do lotniska Siewiernyj. Około godz. 10 czasu rosyjskiego poszedł do zaparkowanego przy furtcesamochodu- Panowała gęsta mgła, a widoczność wynosiła w linii prostej około 30 m, zauważyłem, że korony drzew znajdowały się we mgle - zeznał Bodin. - Po raz pierwszy zobaczyłem tak bardzo nisko lecący samolot (ok. 10 m nad ziemią). Ponieważ, przelatując nade mną, samolot włączył forsowanie silnika, strumień powietrza wychodzący z turbiny powalił mnie na ziemię obok mego samochodu, a dokładnie na plecy, twarzą do góry. Rękami trzymałem się za przednie koło mojego samochodu, bo fala powietrza mnie unosiła. Następnie zobaczyłem, jak ten samolot, według mnie, lewym skrzydłem zahaczył o pień drzewa, brzozy. Ta brzoza rośnie na niewielkim wzniesieniu i miała wysokość ok. 15 m. Skrzydło zahaczyło na wysokości około 7-8 m, na skutek uderzenia ułamana część drzewa spadła w kierunku północnym. Dalsza część protokołu przesłuchania świadka jest najbardziej frapująca. - W momencie zderzenia z drzewem nie zauważyłem, aby na skutek tego zahaczenia o drzewo odpadły jakiekolwiek części samolotu. Po uderzeniu w drzewo samolot kontynuował lot w kierunku zachodnim, przy czym w linii prostej i idąc na obniżenie lotu.  Zeznania Nikołaja Bodina odbiegają od ustaleń zaprezentowanych we wstępnym raporcie MAK, z których wynika, że po uderzeniu w drzewo od skrzydła odpadła parometrowa część, co spowodowało, że tupolew zboczył zkursu, wykonał półbeczkę i zderzył się z ziemią.  Bodin pobiegł w stronę odwróconego kadłuba samolotu. Nie widział płomieni. - Nie zbliżałem się do wraku, bo zrozumiałem, że nie było tam nikogo, komu by można było udzielić pierwszej pomocy - zeznał.

                        W zeznaniach Bodina jest jednak jedna niespójność. Mówi że samolot się nie odwrócił, ale wrakjuż był odwrócony. Trudno wyobrazić sobie, żeby rosyjskie specsłużby zdążyły odwrócić maszynę w ciągu kilkudziesięciu sekund po katastrofie. Bardziej możliwe jest, że maszyna jednak się odwróciła w powietrzu, a Bodin nie widział tego, bo przeszkodziła mu mgłą.

                        >>>Piękna stewardessa - Marzyła, by zostać pilotem

                        Drugi świadek, na którego powołuje się "Gazeta Polska" to dozorca Anatolij Żujew, który zobaczył sylwetkę samolotu. Leciał na wysokości 10 m, ale próbował wzbijać się, bo był nachylony do góry pod kątem 40 stopni do horyzontu. - Po tym, jak samolot wyłonił się na chwilę z mgły, to był to moment, kiedy zaryczały silniki, powstał silny oślepiający błysk. Po tym błysku obserwowałem samolot przez 1-2 sekundy, próbował nabrać wysokości - zeznał Żujew.  O jaki oślepiający błysk chodzi, nie wiadomo. Prokuratora rosyjskiego nie zdziwiło to stwierdzenie i nie uznał za stosowne drążyć, co Żujew miał na myśli.

                        Pisząc prawdę - czasem tracimy przyjaciół.
                        Avatar użytkownika SKORPION1
                        SKORPION1Poziom:
                        • Zarejestrowany: 06.07.2010, 14:49
                        • Posty: 2214
                        580
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        2 listopada 2010, 15:25 | ID: 320801

                        - Między godziną 9 a 9.30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle. Słychać było też głosy ludzi, jakby głos tłumu. Nie rozpoznałam słów, był to krzyk ludzi. Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu - zeznała Krasowska-Deptuła, która odsłuchała tę wiadomość dopiero, gdy usłyszała o katastrofie w telewizji.

                        Kobieta twierdzi, że nagranie się nie zachowało. Zostało skasowane po odsłuchaniu. Jednak dzień później kobietapoinformowała o rozmowie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała odnaleźć nagranie i je zbadać. Godzinę katastrofy uprawdopodobnia wpiss na forum smoleńska . Poprzednie godziny 9:52  czy 9:40 nie są według mojej oceny od samego początku wiarygodne .

                        Pisząc prawdę - czasem tracimy przyjaciół.