Czy zwierzeta nie bywają zlosliwe?!
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Powiem krótko. Mamy psa co chodzi luzem po podwórku. Parę dni temu okrzyczałam psa za obsikiwanie drzwi wejściowych .Wytarzałam mu pysk w moczu i był spokój.Wczoraj tata przywiózł mi reklamówkę ogórków , tam byly też pare pomidorków tzn co im zbyło na działeczce to mi przywieźli.Położylam reklamówkę na schodach a za niecałe pieć minut jak chciałam zabrać to do domu to pies chciał to ochrzcić i znowu mu się dostało.Normalnie jak moja Julka patrzyl na mnie spod byka a po nocy bo pies śpi w domu nie mam sznurówek w adidasach.No skurkowaniec odgryzł się !
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
He he he - Kochana zwierzęta są bardzo pamiętliwe i jak coś zrobisz dla nich źle to one zapamiętają i kiedyś "odpłacą się"... to nie żarty, znam kilka takich przypadków.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Basiula psy są pamiętliwe i bardzo złośliwe...Przekonałam się na swoim Betowenie...Drań i tyle!!! I skurkowańca ''upaluję'':)) Nie idzie z nim!!! Pomrowił mi się i zapomniał kto rządzi w domu!!!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Basiula psy są pamiętliwe i bardzo złośliwe...Przekonałam się na swoim Betowenie...Drań i tyle!!! I skurkowańca ''upaluję'':)) Nie idzie z nim!!! Pomrowił mi się i zapomniał kto rządzi w domu!!!
He he he -
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
hmmm wytarzaj sobie twarz w moczu to poczujesz sie rownie wspaniale jak pies...co za metody...
na reklamówce byly nowe zapachy wiec chial zaznaczyc "teren"...proponuje zapoznac sie nieco z psychika psa a nie tarzac go w szczochach ;(
He he he - Kochana zwierzęta są bardzo pamiętliwe i jak coś zrobisz dla nich źle to one zapamiętają i kiedyś "odpłacą się"... to nie żarty, znam kilka takich przypadków.
Dokładnie, też znam takie przypadki. Kiedyś rodzice mieli psa, którego uwielbiał drażnić sąsiad, tak przez płot. Stary dziadek, a zachowywał się jak dziecko. Pies do agresywnych nie należał, ale widząc owego sąsiada, dostawał przysłowiowej piany. Kiedyś poszlam z nim do szczepienia (takie "polowe" szczepienia przeciw wściekliźnie, w określonym miejscu i o określonej godzinie), nie założyłam mu kagańca, znał dobrze naszą weterynarkę, ona znała jego. Nic nikomu nie groziło, chociaż pies był spory (coś w typie owczarka niemieckiego). Przynajmniej tak myślałam. Przy szczepieniu nie zabrakło też owego sąsiada, który mimo iż psa nie miał, przyszedł popatrzeć. Oj, wierzcie mi, zrobiło się gorąco. Psiór z łatwością wyrwał mi się z rąk i popędził w kierunku owego dziadunia. Przewrócił go i rzucił mu się do szyi. Na szczęście nawet go nie ugryzł. Inny sąsiad (dość postawny, bo ja lichota nie miałabym szans go odciągnąć) rzucił się szybko do pomocy i odciągnał psa, który dosławonie w jednej chwili zmienił się z łagodnego psa w bestię Odegrał się nie, ma co. Psy są baaaaaaaaaardzo pamiętliwe! Sąsiadowi już nigdy więcej nie przyszło do głowy drażnić psa.
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 10:23
- Posty: 16
Nasze owczarki collie nie są złośliwe,pamiętliwe...pewnie tak,ale nigdy nie były wobec nas złośliwe,są poprostu prawdziwym przyjacielem
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Nasze owczarki collie nie są złośliwe,pamiętliwe...pewnie tak,ale nigdy nie były wobec nas złośliwe,są poprostu prawdziwym przyjacielem
Mają u Ciebie dobrze, więc nie są złośliwe;)))O Mój beti jest złośliwy:))) Kiedyś Mąż nakrzyczał na niego..... Od tamtej pory Betowen ''poluje'' na buty Męża- załatwił już dwie pary:))) Na moje buty nie patrzy, ale jak zoczy Męża buty- koniec z nimi:))
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 10:23
- Posty: 16
Zapomniałam dodać tylko,ze koty są strasznie złośliwe i o tym przekonałam się nie raz,Na złość potrafią obsikać ulubioną,skórzaną kanapę...
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 10:23
- Posty: 16
No nie wiem,może to poprostu zalezy od rasy psa,żadnych specjalnych luksusów u nas nie mają,mieszkają na dworzu i może to jest główna zaleta-pies musi się wubiegać,one non stop biegają po całym podwórku,są zmęczone i może nie mają już sił na złośliwości
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
No nie wiem,może to poprostu zalezy od rasy psa,żadnych specjalnych luksusów u nas nie mają,mieszkają na dworzu i może to jest główna zaleta-pies musi się wubiegać,one non stop biegają po całym podwórku,są zmęczone i może nie mają już sił na złośliwości
Skoro mają dużo miejsca to bardzo dobrze- niech biegają;) Dla takich dużych ras to podstawa:)))) One potrzebuja przestrzeni:)))
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Nasz Ares raczej złośliwy nie jest,ale nie wyobrażam sobie "paplać jego łeb w moczu".za szczeniaka zdarzyło mu się pogryźć moje buty,ale to chyba kazdy szczeniak jak dziecko tak ma.
Ania pisała o sąsiedzie który drażnił psa,Ja mam taki sam problem,znajomy starszy pan,tak lubi drażnić się z Aresem,że jak Aresa nie ma na podwórku to dzwoni na domofon,i czeka aż Ares wyjdzie z domu,a wtedy "dawaj"ujada jak głupi.
Wczoraj Piotrek pomógł naszej kuzynce przełamać się do psów,Bała się strasznie,ale nie chciała być gorsza od Wiktora który stwierdził "Ciocia przecież Ares nie gryzie,to nic że jest duży"
- Zarejestrowany: 25.08.2012, 17:17
- Posty: 123
Moja suka bywa i to bardzo! Mam nadzieje, ze dziecko nie będzie takie!
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 07:52
- Posty: 1876
Moja suka bywa i to bardzo! Mam nadzieje, ze dziecko nie będzie takie!
Świnia
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Beti juz nie jest taki złośliwy...Choć mu się zdarzy jeszcze czasem...Ale za to jakiego focha potrafi strzelić!!!! Krzyknęłam na niego, gdy chciał wejść do warzywnika..A on? Udawała, że nie słyszy, odwrócił łepetynę w drugą stronę i dumnie pomaszerował w całkiem innym kierunku...Szczęka mi opadła...
Nasz Tolek na szczęście złośliwy nie jest. Ale za to bardzo wygodny . Od czasu kiedy ugryzł sąsiadkę, całymi dniami przebywa w kojcu (3 razy dziennie wychodzimy na spacery do lasu albo do mamy, gdzie ma okazję się wybiegać na podwórku a śpi w domu). Od kilku dni w kojcu ma okazałą, nowiusieńką budę :-) Dopóki nie wyściełaliśmy jej kocem, nie chciał do niej nawet wejść. Jak koc się zwija, do budy nie wejdzie. Wyłożyliśmy mu budę dywanikiem, żeby się nie zwijał, to leży teraz w niej ciągle, wychodzi tylko, żeby się napić, hehe. A niechbyśmy go sprobowali po 22 do domu nie wziąść z kojca, to pół wsi go usłyszy, tak ujada i się przypomina
To samo ze spacerami. Jak w zegarku daje znać, że to już pora :-)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Nasz Tolek na szczęście złośliwy nie jest. Ale za to bardzo wygodny . Od czasu kiedy ugryzł sąsiadkę, całymi dniami przebywa w kojcu (3 razy dziennie wychodzimy na spacery do lasu albo do mamy, gdzie ma okazję się wybiegać na podwórku a śpi w domu). Od kilku dni w kojcu ma okazałą, nowiusieńką budę :-) Dopóki nie wyściełaliśmy jej kocem, nie chciał do niej nawet wejść. Jak koc się zwija, do budy nie wejdzie. Wyłożyliśmy mu budę dywanikiem, żeby się nie zwijał, to leży teraz w niej ciągle, wychodzi tylko, żeby się napić, hehe. A niechbyśmy go sprobowali po 22 do domu nie wziąść z kojca, to pół wsi go usłyszy, tak ujada i się przypomina
To samo ze spacerami. Jak w zegarku daje znać, że to już pora :-)
To samo maja moje psiaki, jak zbliża sie pora karmienia...Nie dadzą za wygraną, szczekają i ujadają, upominając się o swoje;)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Nasz chomiczek powoli łagodnieje... i już radzę sobie z wzięciem go na ręce... a urósł skubany... Bardzo lubi brać jedzonko z ręki...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Nasz chomiczek powoli łagodnieje... i już radzę sobie z wzięciem go na ręce... a urósł skubany... Bardzo lubi brać jedzonko z ręki...
Czyli złośliwy nie jest:)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Nasz chomiczek powoli łagodnieje... i już radzę sobie z wzięciem go na ręce... a urósł skubany... Bardzo lubi brać jedzonko z ręki...
Czyli złośliwy nie jest:)
Już mu przeszło chociaż czasami jeszcze swoje ząbki pokazuje...
- Zarejestrowany: 18.04.2012, 15:23
- Posty: 3153
Naszemu nie zdarzyło się odpłacić za coś złego, bo ja mu nic takiego nie zrobiłam, ale też ma wiele wad;) mimo mojego zakazu kopie dziury na podwórku, a jak już to zobaczę i idę by na niego nakrzyczeć to się kuli i robi takie oczy smutne:) ale już się na to nie nabieram i za karę siedzi w domu i nie zwracam na niego uwagi. to samo ze spacerami, można mówić sto razy, że nie ma odbiegać za daleko, a on gdy tylko wzrok odwrócę, leci jak szalony, wołam a on totalnie mnie olewa. albo jak bramka jest otwarta bo ktoś nie zamknął to wychodzi, nie ma go z dwie godziny, i widzę przez okno jak wraca, biegnie jak najszybciej, żeby nie być zauważonym, kładzie się na swoje miejsce i udaje że śpi, myśli, że mnie nabierze:)