Małżeństwo z rozsądku?
"Nie kocham go, ale tyle mu zawdzięczam, w końcu wyciągnął mnie z długów..."
Czy bylibyście w stanie wziąć ślub z rozsądku? Z kimś, kogo niekoniecznie kochacie, ale szanujecie, lubicie, coś zawdzięczacie tej drugiej osobie? Albo dlatego, że rodzina uważa, że to dobra partia i trzeba brać, co jest, a nie wymyślać romantyczne pierdoły?
Ja nie potrafiłabym, ale wiem, że są osoby, które wzięły ślub z rozsądku. Co o tym myślicie? Czy takie małżeństwo ma szansę się udać? W końcu kiedyś małżeństwa były wyłącznie aranżowane i wiele z nich przetrwało, wielu ludzi mówi 'można nauczyć się kochać'.
Ja chyba tez bym nie potrafiła.
Znam taka sytuacje. Pobrali sie własnie z rozsadku, a teraz? Swiata poza soba nie widza:)
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Miłość przychodzi z czasem . W moim przypadku na szczęście przyszła przed ślubem ...
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Potrzebowałabym jednak chociaż zalążka tej magii...choć małych motylków w brzuchu
Potrzebowałabym jednak chociaż zalążka tej magii...choć małych motylków w brzuchu
Obawiam się, ze ja tak samo. Takie małżeństwa tylko i wyłącznie z rozsądku zazwyczaj bardzo szybko się rozpadają.
- Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
- Posty: 3921
No niestety niektórzy są zdani na innych ze względu choćby na to,że nie potrafią poradzic sobie w życiu.Problem w tym,że jak komuś zrobiłoby się w życiu lepiej znika bez słowa "Dziekuję".
Jak ślub to tylko z miłości. Ale trochę rozsądku też powinno towarzyszyć takiej decyzji.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
sam rozsądek to chyba za mało . Bez rozsądku też udanego związku nie widzę , potrzebne jest jedno i drugie ...
W małżeństwie z rozsądku może zakiełkować miłość, a w małżeństwie z miłości może się pojawić nienawiść. Myślę, że świat, ludzie i uczucia są tak niezależne od siebie i sytuacji, że chyba wszystko może się udać lub ... nie udać.
Według mnie ważniejsze od rozsądku jest chyba zaufanie ...
Gdybym byla kiedys taka madra jak dzis to napewno posluchalabym najblizszych ...ale czasu nie da sie cofnac
- Zarejestrowany: 15.02.2011, 18:08
- Posty: 5072
Ja chyba tez bym nie potrafiła.
Znam taka sytuacje. Pobrali sie własnie z rozsadku, a teraz? Swiata poza soba nie widza:)
JA tylko z miłości.
U mnie w rodzinie mam taką sytucje teraz są bardzo kochajacym małżeństwem.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Ja chyba tez bym nie potrafiła.
Znam taka sytuacje. Pobrali sie własnie z rozsadku, a teraz? Swiata poza soba nie widza:)
Zdarza się, ale ja bym sie nie odważyła.
- Zarejestrowany: 01.03.2010, 13:39
- Posty: 841
Teraz w większości polskich rodzin małżeństwo jest nie z rozsądku, nie z miłości a z dziecka... bo tak trzeba dla dobra dziecka - mówi otoczenie...
Czyli też pod jakimś względem małżeństwo z rozsądku, albo i z głupoty, jeśli ktoś zbyt beztrosko podchodzi do tematu seksu. Czasem zdarza się, że ciąża tylko przyspieszy termin zawarcia małżeństwa, bo dana para i tak się mocno się kocha i w przyszłości wzięliby ślub, ale ze względu na dziecko robią to już. jednak równie często, a może nawet częściej jest tak, że takie związki się rozpadają, bo dziecko było jedynym powodem zawarcia małżeństwa. I to jest głupota.
Mimo wszystko zjawisko małżeństwa z rozsądku ma chyba jeszcze miejsce w określonych sferach, gdzie, choć dopuszcza się zdanie dwojga młodych to zawęża się mocno krąg potencjalnych partnerów i bardzo ważna jest aprobata rodzin, np. arystokracja, bardzo bogate rodziny z wyzszej klasy społecznej itp.
"Nauczyć się kochać"...to chyba niemożliwe..TAkie małżeństwo może przetrwać, ale nie będzie to miłosc, tylko raczej szacunek i oddanie(zakładając, że nie ma tam żadnej przemocy). Miłość to bezinteresowny dar z siebie, a w tym związku są "interesy".
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
1. Rozsądek nie może być głównym kryterium, a na pewno nie jedynym kryterium - ale przydałby się wielu parom. Zburzyłby mity np. on pije, ale po ślubie przestanie, on mnie nie szanuje, ale na pewno zacznie, ona nie chce dzieci, ale pewnie będzie dobrą matką. Jakby była odrobina rozsądku - nie byłoby wielu tragedii.
2. Miłości uczymy się całe życie - wystarczy porozmawiać z małżonkami z kilkunasto- i kilkudziesięcioletnim stażem. Każdy dzień jest lekcją miłości, często trudną. Przecież miłość rośnie, zmienia się, dojrzewa.
3. Nie mogłabym wyjść za kogoś, kogo nie zaczęłabym kochać, kto nie byłby na tyle ważny, że oddałabym siebie. Miłości i tak będę się dalej uczyć później.