Gdy tata przestaje kochac wlasne dziecko. - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Gdy tata przestaje kochac wlasne dziecko.

51odp.
Strona 1 z 3
Odsłon wątku: 15144
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    14 stycznia 2010, 12:21 | ID: 111312
    Dlaczego tak sie dzieje, ze po rozwodzie, jeden rodzic zapomina o dziecku. Mam kilka kolezanek, ktore rozstaly sie z ojcami dzieci. Kontakt tatusiow ogranicza sie do placenia alimentow albo nawet nie. Czy rozwod z partnerem zawsze musi oznaczac rozwod z dzieckiem? Jak mozna zapomniec o  wlasnym dziecku?
    Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
    Avatar użytkownika oliwka
    oliwkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
    • Posty: 161880
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    14 stycznia 2010, 12:29 | ID: 111323
    Nigdy tego nie rozumiałam... dla mnie to coś niepojętego, jak można zapomnieć o własnym dziecku Moje dzieci są już dorosłe i jak to się mówi na swoim... ale muszę wiedzieć codziennie, że im nic nie jest, że jest okej... straszy syn nie raz mi powtarza... mamo ja już przeciez jestem dorosły nie dzieckiem... a ja na to... dla mnie zawsze będziesz dzieckiem...  tak już mam i już.... dla mnie to normalne...
    Użytkownik usunięty
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      14 stycznia 2010, 12:43 | ID: 111345
      Wydaje mi się że jak rodzic zapomina o dziecku to chyba w ogóle go nie kocha. To trudne odnaleźć się w nowych realiach ale przecież można od czasu do czasu dac dziecku do zrozumienia że rozwiodło się tylko z partnerem.
      Twoje usta jak skrzydła motyla... tak łatwo jest zwariować
      Avatar użytkownika kaskur
      kaskurPoziom:
      • Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
      • Posty: 6450
      3
      • Zgłoś naruszenie zasad
      14 stycznia 2010, 12:48 | ID: 111357
      Mama Tymka napisał 2010-01-14 13:43:12
      Wydaje mi się że jak rodzic zapomina o dziecku to chyba w ogóle go nie kocha. To trudne odnaleźć się w nowych realiach ale przecież można od czasu do czasu dac dziecku do zrozumienia że rozwiodło się tylko z partnerem.
      no właśnie, ale widocznie ci faceci uważają że dziecko to tylko przedmiot, jest to dobrze nie na to też dobrze
      Użytkownik usunięty
        4
        • Zgłoś naruszenie zasad
        14 stycznia 2010, 12:49 | ID: 111359
        wydaje mi się, że takie zachowanie dowodzi zupełnej nieodpowiedzialności. skoro taki rodzic "rozwodzi" się z dzieckiem to widocznie nie dorósł do tej roli.
        Chwała temu co bez gniewu idzie...
        Użytkownik usunięty
          5
          • Zgłoś naruszenie zasad
          14 stycznia 2010, 13:02 | ID: 111387
          gochna napisał 2010-01-14 13:49:18
          wydaje mi się, że takie zachowanie dowodzi zupełnej nieodpowiedzialności. skoro taki rodzic "rozwodzi" się z dzieckiem to widocznie nie dorósł do tej roli.
          i przez jego "niedorosłość" kto cierpi najbardziej?? Oczywiście dziecko... szuka winy w sobie i żadne tłumaczenia nie docierają
          Nowy rok, nowe marzenia, nowe perspektywy...
          Użytkownik usunięty
            6
            • Zgłoś naruszenie zasad
            14 stycznia 2010, 13:03 | ID: 111388
            Jedna z moich kolezanek wlasnie przechodzi cos takiego. Maz ma sie wyprowadzic do konca stycznia. I chodzi szczesliwy, ze juz niedlugo nie bedzie musial ICH widywac. Na syna juz nie zwraca uwagi bo przeciez juz sie rozchodza wiec nie musi.
            Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
            Użytkownik usunięty
              7
              • Zgłoś naruszenie zasad
              14 stycznia 2010, 13:05 | ID: 111393
              Najgorsze w tym wszystkim to to, że takie dziecko będzie przekonane, że było niegrzeczne i dlatego tato ich zostawił.
              Poproszę odrobinkę dobrego humoru...
              Użytkownik usunięty
                8
                • Zgłoś naruszenie zasad
                14 stycznia 2010, 13:06 | ID: 111396
                AlicjaSz napisał 2010-01-14 14:05:18
                Najgorsze w tym wszystkim to to, że takie dziecko będzie przekonane, że było niegrzeczne i dlatego tato ich zostawił.
                Aż mi ciary przechodzą i nóż w kieszeni się otwiera !
                Nowy rok, nowe marzenia, nowe perspektywy...
                Użytkownik usunięty
                  9
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  14 stycznia 2010, 13:12 | ID: 111401
                  Niepojęte jest dla mnie coś takiego że można się "odkochać" we własnym dziecku. Jak? Niemożliwe.
                  Twoje usta jak skrzydła motyla... tak łatwo jest zwariować
                  Użytkownik usunięty
                    10
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    14 stycznia 2010, 13:17 | ID: 111410
                    takim "tatusiom" klejnoty powinni konfiskować dozywotnio i skazać na prace społeczne z chorymi dziećmi takich typów!
                    Chwała temu co bez gniewu idzie...
                    Avatar użytkownika zbyszek
                    zbyszekPoziom:
                    • Zarejestrowany: 05.04.2008, 20:50
                    • Posty: 161
                    11
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    14 stycznia 2010, 14:09 | ID: 111470
                    Drogie Panie, a może warto zastanowić się naprawdę  - czy przestaje kochać? -  nie tylko przez pryzmat swoich oczekiwań. Zastanówcie się i postawcie na miejscu tatusia i tego czego świat oczekuje od niego. Nie popieram takich sytuacji, gdy ojciec zrywa kontak całkiem z dzieckiem, ale z takim bagażem trudniej mu rozpocząć nowe życie. Nie zawsze winny rozwodu jest małżonek, tylko nie prawcie mi tu frazesów o winie po obu stronach. A dziecko często jest tym kto mu o tym przypomina. To, że po rozwodzie ojciec traci kontakt z dzieckiem, nie znacz, że za praę lat nie będzie chciał mieć codziennie kontakt z dzieckiem. Ojciec też musi do tego dojrzeć. Więcej wyrozumiałości drogie Panie. A która bez grzechu jest, to niech sobie poużywa na mniej, jak na "szowiniśtycznej  męskiej świni", hehehe.
                    Użytkownik usunięty
                      12
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      14 stycznia 2010, 14:13 | ID: 111471
                      Zbyszek mój mąż jest owocem takiej sytuacji.  rodzice się rozwiedli, tatuś miał gdzieś dzieci (matka zresztą też). i nagle kiedy mój Piotr zaczął zarabiać tatuś sobie o nim przypomniał. na szczęści małżonek już wtedy miał swój rozum i tatuś figę dostał a nie pieniądze.
                      Chwała temu co bez gniewu idzie...
                      Użytkownik usunięty
                        13
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        14 stycznia 2010, 14:13 | ID: 111472
                        zbyszek napisał 2010-01-14 15:09:10
                        Drogie Panie, a może warto zastanowić się naprawdę  - czy przestaje kochać? -  nie tylko przez pryzmat swoich oczekiwań. Zastanówcie się i postawcie na miejscu tatusia i tego czego świat oczekuje od niego.Nie popieram takich sytuacji, gdy ojciec zrywa kontak całkiem z dzieckiem, ale z takim bagażem trudniej mu rozpocząć nowe życie. Nie zawsze winny rozwodu jest małżonek, tylko nie prawcie mi tu frazesów o winie po obu stronach. A dziecko często jest tym kto mu o tym przypomina. To, że po rozwodzie ojciec traci kontakt z dzieckiem, nie znacz, że za praę lat nie będzie chciał mieć codziennie kontakt z dzieckiem. Ojciec też musi do tego dojrzeć. Więcej wyrozumiałości drogie Panie. A która bez grzechu jest, to niech sobie poużywa na mniej, jak na "szowiniśtycznej  męskiej świni", hehehe.

                        Po paru latach dziecko nie będzie chciało ojca znać !

                        To ojciec jest dorosły i to On powinien ponosić odpowiedzialność za dziecko, nawet jeśli nie żyje już z matką dziecka... i nie mówię tu tylko o alimentach,ale o kontakcie. Dziecko potrzebuje i ojca i matki, więc czemu dziecko ma się obwiniać, że przez nie rozpadło się małżeństwo rodziców ?? Bo tak zazwyczaj bywa

                        Nowy rok, nowe marzenia, nowe perspektywy...
                        Avatar użytkownika zbyszek
                        zbyszekPoziom:
                        • Zarejestrowany: 05.04.2008, 20:50
                        • Posty: 161
                        14
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        14 stycznia 2010, 14:27 | ID: 111487
                        gochna: A skąd wiesz, że ojcu tylko o kasę chodzi ? A na to, żeby naprawić relację z ojcem nigdy nie jest za późno. Rozumiem Twoje intencje, ale czy nie kierujesz się najpierw egoizmem i zawiścią, a nie dobrem Piotra ? pchełka:
                        pchelka napisał 2010-01-14 15:13:59
                        Po paru latach dziecko nie będzie chciało ojca znać !To ojciec jest dorosły i to On powinien ponosić odpowiedzialność za dziecko, nawet jeśli nie żyje już z matką dziecka... i nie mówię tu tylko o alimentach,ale o kontakcie. Dziecko potrzebuje i ojca i matki, więc czemu dziecko ma się obwiniać, że przez nie rozpadło się małżeństwo rodziców ?? Bo tak zazwyczaj bywa
                        I tu poznać prawdziwą matkę, która zawsze dziecku przypomni o ojcu, tak żeby mimo wszystko chciał utrzymywać kontakt z ojcem. Oczywiście nie na siłę, ale mądrze. A tak wogóle, oboje są dorośli i razem biorą odpowiedzialność, tak dla sprostowania.
                        Użytkownik usunięty
                          15
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          14 stycznia 2010, 14:30 | ID: 111489
                          zbyszek napisał 2010-01-14 15:27:00
                          gochna: A skąd wiesz, że ojcu tylko o kasę chodzi ? A na to, żeby naprawić relację z ojcem nigdy nie jest za późno. Rozumiem Twoje intencje, ale czy nie kierujesz się najpierw egoizmem i zawiścią, a nie dobrem Piotra ?pchełka: I tu poznać prawdziwą matkę, która zawsze dziecku przypomni o ojcu, tak żeby mimo wszystko chciał utrzymywać kontakt z ojcem. Oczywiście nie na siłę, ale mądrze.A tak wogóle, oboje są dorośli i razem biorą odpowiedzialność, tak dla sprostowania.
                          po pierwsze - nie znałam i nie znam jego ojca. po drugie to było dawno i znam to z opowieści. po trzecie - to Piotr podjął wówczas taką a nie inną decyzję więc dlaczego mnie do tego mieszasz? nawet się wtedy nie znaliśmy.
                          Chwała temu co bez gniewu idzie...
                          Avatar użytkownika zbyszek
                          zbyszekPoziom:
                          • Zarejestrowany: 05.04.2008, 20:50
                          • Posty: 161
                          16
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          14 stycznia 2010, 14:42 | ID: 111506
                          Gochna: W nic Ciebie nie mieszam. To Ty sama o tym opisałaś sytuację ogólnie, ale dosyć emocjonalnie, takie odniosłem wrażenie. Stąd mogłem wysnuć pochopny jak widać wniosek. Co nie zmienia mojej opinii, że na naprawę relacji z rodzicami nigdy za późno, dopóki żyją.
                          Użytkownik usunięty
                            17
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            14 stycznia 2010, 14:46 | ID: 111509
                            wiesz Zbyszek - rodzic to niekoniecznie ten, kto spłodził lub urodził. mój mąż do mojej mamy powie mamo, do taty tato. pytany kiedyś o swojego ojca odpowiadał: dla mnie on nie żyje. matkę traktuje jak zło konieczne (wtajemniczeni wiedzą dlaczego). żeby naprawić relacje najpierw trzeba mieć co naprawiać. w przypadku mojego męza - nie ma czego. po wtóre uważam, że skoro rodzic ma za przeproszeniem w dupie swoje dziecko, to z jakiej racji dziecko ma szanować takiego osobnika (bo to już nie jest dla mnie rodzic)? tylko dlatego, że go spłodził? a tak w ogóle - każdy odpowiada za swoje czyny, każdy przeżywa życie po swojemu. skoro mój mąz tak postanowił - szanuję jego decyzję.
                            Chwała temu co bez gniewu idzie...
                            Użytkownik usunięty
                              18
                              • Zgłoś naruszenie zasad
                              14 stycznia 2010, 15:02 | ID: 111514
                              zbyszek napisał 2010-01-14 15:09:10
                              Nie popieram takich sytuacji, gdy ojciec zrywa kontak całkiem z dzieckiem, ale z takim bagażem trudniej mu rozpocząć nowe życie. 

                              to dziecko nazywasz bagażem? i odwiedzanie dziecka ma mu przeszkodzić w rozpoczęciu nowego życia? wygodne tłumaczenie!

                               zbyszek napisał 2010-01-14 15:27:00

                               I tu poznać prawdziwą matkę, która zawsze dziecku przypomni o ojcu, tak żeby mimo wszystko chciał utrzymywać kontakt z ojcem. Oczywiście nie na siłę, ale mądrze.A tak wogóle, oboje są dorośli i razem biorą odpowiedzialność, tak dla sprostowania.

                               

                              i co matka ma wychwalać ojca i wymyślać wymówki czemu nie odwiedza dziecka bo może on se za kilka lat przypomni o swoim dziecku i będzie chciał się z nim widywać??? trochę to chore dla mnie!

                              moja koleżanka jest w takiej sytuacji ze swoim chłopakiem starali się o dziecko jak się mały urodził to wszystko było super do czasu aż przestali się dogadywać i się rozstali. dopóki ojciec nie znalazł sobie nowej dziewczyny to każdą wolną chwilę spędzał z synem a teraz to ledwo raz na 2 tyg czas ma (mieszkają w blokach na przeciwko siebie) koleżanka często dzwoni i prosi żeby małego odwiedził!  

                              Avatar użytkownika zbyszek
                              zbyszekPoziom:
                              • Zarejestrowany: 05.04.2008, 20:50
                              • Posty: 161
                              19
                              • Zgłoś naruszenie zasad
                              14 stycznia 2010, 15:04 | ID: 111515
                              Przykre to takie, to co piszesz. Matka, "zło konieczne". Ojciec - "dla mnie on nie żyje". Nie wnikam w to, kto co i dlaczego, ale przykre to takie. Nie wyobrzżam sobie siebie mówiącego takie słowa kiedykolwiek, a też lekko w życiu nie miałem.
                              Avatar użytkownika zbyszek
                              zbyszekPoziom:
                              • Zarejestrowany: 05.04.2008, 20:50
                              • Posty: 161
                              20
                              • Zgłoś naruszenie zasad
                              14 stycznia 2010, 15:12 | ID: 111520
                              Derbis: Nie dziecko nazywam bagażem, a sytuację w jakiej jest.
                              Debris napisał 2010-01-14 16:02:37
                               i co matka ma wychwalać ojca i wymyślać wymówki czemu nie odwiedza dziecka bo może on se za kilka lat przypomni o swoim dziecku i będzie chciał się z nim widywać???
                              Napisałem nie na siłę, ale mądrze. Czujesz róznic ?
                              Debris napisał 2010-01-14 16:02:37
                              moja koleżanka jest w takiej sytuacji ze swoim chłopakiem starali się o dziecko jak się mały urodził to wszystko było super do czasu aż przestali się dogadywać i się rozstali. dopóki ojciec nie znalazł sobie nowej dziewczyny to każdą wolną chwilę spędzał z synem a teraz to ledwo raz na 2 tyg czas ma (mieszkają w blokach na przeciwko siebie) koleżanka często dzwoni i prosi żeby małego odwiedził!  
                              Świetna matka z tej Twojej koleżanki.