Pleśń w żywności dla dzieci
- Zarejestrowany: 01.03.2010, 13:39
- Posty: 841
Dawno mnie nie było ale ze względu bezpieczeństwa zdrowia dzieci postanowiłem wkleić tutaj pewien teks.
Jako że ani Nutricia Polska, producent Bobovity, ani Państwowa Inspekcja Sanitarna w Chorzowie, a także Carrefour w Chorzowie, nie poczuwają się do obowiązku poinformowania klientów o możliwości znalezienia się pleśni w obiadkach Bobovita junior-obiadek, warzywa z wołowiną w sosie pomidorowym, jestem zmuszony zrobić to ja.
W kwietniu 2013 roku zakupiłem w hipermarkecie Carrefour w Chorzowie, ul. Parkowa 20 kilkanaście sztuk słoiczków marki Bobovita, w tym obiadek - warzywa z wołowiną w sosie pomidorowym w ilości trzech sztuk, seria 570200/L:05.01.2015. Po otwarciu pierwszego z nich odczuwalny był smak pleśni zarówno przeze mnie, jak i przez żonę. Uznaliśmy, że być może nie zwróciliśmy uwagi i słoiczek był nieszczelny. Otwierając drugi upewniliśmy się, że jest on szczelnie zamknięty, wieczko nie było wypukłe i podczas odkręcania wydało charakterystyczne 'pyk'. W tym słoiczku również wyczuwalny był smak pleśni.
Przypomnieliśmy sobie wtedy z żoną iż w marcu mieliśmy już taki przypadek z jednym ze słoiczków Bobovita, nie pamiętaliśmy jednak którym. Uznaliśmy wtedy, że na pewno był otwarty i został wyrzucony do śmieci.
Mając na uwadze niedawną aferę wywołaną przez Panią Kamilę T. z Lublina, która rzekomo znalazła w kaszce firmy Nestle szczura i od razu powiadomiła o tym opinię publiczną poprzez Facebooka, a który to szczur okazał się być grudką kaszki, zaniechałem podzielenia się tym z wszystkimi pochopnie i pod wpływem emocji, by nie szkodzić wizerunkowi firmy.
Podzieliłem się więc najpierw z tym wyjątkowym odkryciem firmie Nutricia Polska i poinformowałem ich o fakcie wyczuwania pleśni. Po zapewnieniu mnie iż to jest niemożliwe, a jeśli już, to na pewno słoiczek był nieszczelny, odwiedziła mnie Pani przedstawiciel i zabrała ode mnie otwarty słoiczek do badań. Jednocześnie kupiła do badań, jak się później okazało, w Carrefourze słoiczki tej samej serii w ilości sztuk 2.
Kilka dni później otrzymałem od Nutricia Polska takie pismo:
http://images.tinypic.pl/i/00424/5ozj23kbmt5a.jpg
Fragment pisma:
"...Eksperci ds. zapewnienia jakości natychmiast po otrzymaniu informacji przystąpili do badań. Sprawdzili zapisy dotyczące dnia produkcji wyrobu i potwierdzili, że proces ten przebiegał prawidłowo.
Dodatkowo specjaliści przeprowadzili badania tzw. prób trwałościowych (obiadki z tej samej partii produkcyjnej, przechowywane na terenie zakładu produkcyjnego zgodnie z wymogami systemu zapewnienia jakości) - wyniki potwierdziły prawidłową jakość przebadanego produktu. Smak i zapach były właściwe.
Udostępniony przez Pana otwarty słoiczek (zawierający około 90% produktu) oraz zakupione przez naszą przedstawicielkę dwa słoiczki obiadku z tą samą datą przydatności i w tym samym sklepie gdzie Pan dokonał zakupu przekazałam do badań w Dziale Zapewnienia i Kontroli Jakości. Testy wykazały, że zapach i wygląd obiadków były zgodne z charakterystyką w normie jakościowej. Smak produktu z zamkniętych słoików był właściwy. Eksperci nie stwierdzili zapachu i smaku pleśni..."
Pomyślałem - niby wiem jak smakuje pleśń, moja żona wie jak smakuje pleśń, ale może coś z nami jest nie tak, bo Pani zapewniała mnie jeszcze przez telefon, że taki posmak jest charakterystyczny dla tej potrawy (?). Sprawdziłem w Carrefourze na półkach - po otrzymaniu od nich pisma słoiczki tej samej serii stały tam nadal, więc uznałem - jakby coś rzeczywiście znaleźli, nawet gdyby mówili inaczej, to przecież by partię usunęli z półek.
Jednak tego samego dnia, kiedy Pani z Nutricia odwiedziła mnie zabierając słoiczek, udałem się z drugim otwartym do Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Chorzowie i zgłosiłem, że obiadki tej serii mogą zawierać pleśń. Otwartego słoiczka ode mnie nie przyjęto, z uwagi na to iż nie wiadomo ile i w jakich warunkach mogłem go przechowywać, co jest dla mnie zrozumiałe. Sanepid przyjął zgłoszenie i obiecał się zająć sprawą.
W dniu 29.07.2013, czyli ponad 3 miesiące po zgłoszeniu, odebrałem z poczty takie oto pismo z Państwowej Inspekcji Sanitarnej w Chorzowie:
http://pics.tinypic.pl/i/00424/zlsqjcsagtkw.jpg
"W dniu 18.04.2013r. przeprowadzono kontrolę interwencyjną w sklepie Carrefour ul. Parkowa 20 w Chorzowie, w trakcie której pobrano do badań Obiadek Bobovita Warzywa z wołowiną w sosie pomidorowym.
Badania sensoryczne wykazały zapach charakterystyczny dla użytych warzyw, pozostałych surowców i użytych przypraw, smak - swoisty z wyczuwalnym posmakiem obcym. W związku z powyższym w celu dalszej weryfikacji pobrano do badań laboratoryjnych w/w próbki w kierunku oznaczania pleśni.
Badania wykazały w 3 na 5 próbek obecność 1 kolonii pleśni, w związku z czym podjęto działania zgodnie z kompetencjami. Przesłano informacje do Inspekcji Weterynaryjnej nadzorującej producenta, która podjęła stosowne działania."
Czyli jednak smak nas nie mylił.
Tego samego dnia poinformowałem o tym Nutricia Polska, przesyłając im skan pisma od Sanepidu i informując, że wynik ich "badań" zasadniczo różni się od wyniku badań Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Firma skontaktowała się ze mną informując, że kontrola na zakładzie produkcyjnym nie wykazała żadnych nieprawidłowości i wszystkie produkty są najwyższej jakości. Poinformowano mnie również, że jestem jedyną osobą, która taki fakt zgłosiła i że przykro im, że mam takiego pecha. Wg nich najprawdopodobniej wina leży po stronie Carrefoura, który nieodpowiednio przechowuje/transportuje słoiczki i nawet jeśli było charakterystyczne pyk przy otwieraniu, to istnieje możliwość iż były mikronieszczelności, dzięki którym rozwinęła się pleśń. Na moje pytanie dlaczego wobec tego nie rozwinęła się w innych słoiczkach Bobovita (skoro są seryjnie niewłaściwie przechowywane/transportowane), tylko akurat w wołowinach w sosie pomidorowym kupionych przeze mnie jak i przez Sanepid, nie uzyskałem logicznej odpowiedzi.
29.07.2013, po otrzymaniu pisma z Sanepidu, odwiedziłem Carrefour, kupiłem 2 sztuki tego słoiczka, jednak z inną datą ważności - 570200/L:21.02.2015 i po otwarciu jednego z nich znowu to samo - smak pleśni.
W rozmowie telefonicznej z Panią z Nutricia Poland poinformowałem o tym fakcie i spytałem czy poinformują i ostrzegą klientów chociaż o tym, że słoiczki tej serii z tego konkretnego sklepu mogą zawierać pleśń (skoro przerzucają winę na stronę sklepu), lecz Pani powiedziała, że nie ma ku temu podstaw, bo ich kontrole niczego nie wykazały i wszystko jest w należytym porządku.
Zadzwoniłem więc do Sanepidu w Chorzowie i poinformowałem Panią, żeby skontrolowali również słoiczki tej serii, bo wg mnie z tymi również jest coś nie tak. Powiedziano mi, żebym przyszedł i złożył pismo. Odpowiedziałem, że jestem sam z dzieckiem, gdyż żona pracuje do godz. 22 i nie dam rady ich odwiedzić, ale zgłaszam to telefonicznie. Przecież i tak muszą jechać kupić te produkty do badań jak poprzednim razem. Pani mówi, że ona nie może opuszczać budynku, a inne osoby są w "terenie". Czyli krótko mówiąc pleśń w obiadkach dla małych dzieci - nie jest to sprawa niecierpiąca zwłoki. Po kilku minutach Sanepid zgodził się bym wysłał mu zgłoszenie mailem, co uczyniłem.
Pani z Sanepidu poinformowała mnie również, że:
- Był dzisiaj już u nich jakiś Pan z Nutricia Polska.
- Oni zakładu nie mogą kontrolować i robi to Inspekcja Weterynaryjna, któremu oni to przekazują. A kontrola Inspekcji Weterynaryjnej nic nie wykazała.
- Że tak naprawdę ilość pleśni była tak niewielka, że gdyby to było danie dla dorosłych, to nawet by o tym nie poinformowali, ale że to jest jedzenie dla małych dzieci, no to... wypadałoby.
- Na moje doniesienie o tym, że przedwczoraj kupiłem również słoiczek z pleśnią, Pani z Sanepidu zasugerowała mi, że być może mi się wydaje i może to być nie pleśń, a... tymianek, użyty w tej potrawie.
Moim celem nie jest psucie wizerunku marki Bobovita, gdyż kupowałem produkty tej firmy przez dwa lata będąc zadowolony i nie spotkała mnie przez ten czas, żadna niemiła niespodzianka. Ale skoro żadna ze stron nie kwapi się do ostrzeżenia klientów, to w takim razie poczuwam się do obowiązku poinformowania rodziców, by sprawdzali dokładnie i próbowali słoiczki tych serii, kupionych szczególnie w tej lokalizacji, gdyż mogą natrafić na pleśń, która to w składzie potrawy dla dzieci nie ma prawa się znajdować w żadnej ilości.
Uważajcie na "tymianek".
Wklejałam to wczoraj w "Co dziś u Was słychać" :)
Ja tam się tylko cieszę, że Szymon już dawno takich słoiczków nie je i w sumie jadł je bardzo krótko. A wielki koncern zawsze zrobi wszystko, żeby zachować twarz, nawet kosztem zdrowia maleńkich dzieci.
mi też zdarzyły się jakieś trafne słoiczki jak kupiłam je w osiedlowym sklepiku gdzie było bardzo ciepło a one stały na półkach na słońcu, jak poinformowałam o tym właściciela sklepu - zignorował to. Więc zadzwoniłam do koncernu który był producentem słoiczków i uwaga zareagowali następnego dnia, wysłali przedstawiciela do sklepu który poinformował, że sloiczki są źle przechowywane, w każdym razie dziś w klepie tej pani nie ma słoiczków tej firmy, a też po otwarciu i charakterystycznym klik czuć było pleśnią....więc może to kwestia przechowywania na słońcu, w zaciepłym pomieszczeniu a może w tym smaku jest coś co ejst szczególnie wrażliwe na to. Nie wnikam, ale dobrze wiedzieć.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
mi też zdarzyły się jakieś trafne słoiczki jak kupiłam je w osiedlowym sklepiku gdzie było bardzo ciepło a one stały na półkach na słońcu, jak poinformowałam o tym właściciela sklepu - zignorował to. Więc zadzwoniłam do koncernu który był producentem słoiczków i uwaga zareagowali następnego dnia, wysłali przedstawiciela do sklepu który poinformował, że sloiczki są źle przechowywane, w każdym razie dziś w klepie tej pani nie ma słoiczków tej firmy, a też po otwarciu i charakterystycznym klik czuć było pleśnią....więc może to kwestia przechowywania na słońcu, w zaciepłym pomieszczeniu a może w tym smaku jest coś co ejst szczególnie wrażliwe na to. Nie wnikam, ale dobrze wiedzieć.
Oj przechowywanie czesto jest przyczyną stanu rzeczy. Nawet nie w sklepie ale w hurtowniach lub samochodach przewożących towar z miejsca na miejsce.
Pamiętam jaka trwoge wywołała historia ze szczurem w kaszce,potem okazało sie ze to fałszywy alarm.Nie tak dawno ogladałam w wiadomościach o tym jak na kilku kurzych fermach wykryto,ze hodowcy dodaja do pasz kurczat antybiotyki i sztuczne ulepszacze,a przeciez to miesko nasze dzieci takze jedza.Potem była historia z warzywami organicznymi w których wykryto sztuczne nawozy.
Teraz zadna żywnosc nie jest pewna,no chyba ze ta która sami 'wyprodukujemy'.....
też prawda Edytko.
Ale znam Panią która na własnej działce dodaje mnóstwo chemikaliów aby rośliny ładniej rosły :)
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
też prawda Edytko.
Ale znam Panią która na własnej działce dodaje mnóstwo chemikaliów aby rośliny ładniej rosły :)
wystarczy,ze mamy sąsiada który pakuje nawozy. Wszystko idzie w glebę , która nie uznaje granic działek...
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Postawa producenta wcale mnie dziwi, ten rodzic nie kupi, ale stu innych i owszem. Tak długo jak rodzice będą wierzyli że te obiadki są w czymkolwiek lepsze od domowych, takie praktyki będą stosowane.
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Słoiczki kupowałam krótko,teraz gotuje małemu sama.