U nas nie jestesmy oboje wybuchowi. Wybucha jendo z nas a drugie dla odmiany zahcowuje stoicki spokoj. Moze to nie tyle klotnia co dyskusja z duza iloscia ripost w zalznosci, kto jakiego ergmuentu uzyje.
Moze tyle, co warto sie klocic ale dyskutowac/rozmawiac o problemie. Mowia,ze klotnia w zwiazku jest lepsza niz jej brak. Czlowiek, kazdy jest inny i to normalne ze mamy odmienne zdania. A kiedy akurta trafia nam sie gorszy dzien i nie podoba nam sie zdanie partnera dochodzi do wymiany zdan. U nas nie sa to ostre wymiany konczace sie na tluczneiu taleryz i rzucaniu nozami. Kiedy nastepuje krytycnzy punkt wrzenia odpuszczamy. Wtedy jendo mowi - najczescie ja "Dalsza rozmowa nie ma sensu, nie chce sie z Toba klocic. Ochlonmy, bo to nie ma sensu".
Jednak na pocztaku naszego zwiazku nikt nie ustepowal ale z wiekiem zycie uczy pokory i innego podejscia do partnera i spraw:).