Kursantka, która spowodowała wypadek śmiertelny, uniewinniona - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Kursantka, która spowodowała wypadek śmiertelny, uniewinniona

21odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 3755
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    11 maja 2010, 16:17 | ID: 208229
    Kursantka, która podczas jazdy "L"-ką spowodowała wypadek, w którym zginęły dwie osoby została uniewinniona przez sąd. Poprzedni wyrok w tej sprawie skazywał ją na 1,5 roku w zawieszeniu, ale sąd apelacyjny stwierdził, że: "nie można Mirosławie D. przypisać winy za spowodowanie wypadku i uniewinnił ją od zarzucanego jej czynu. Jak tłumaczył sędzia Arkadiusz Śmiech, to instruktor ponosi wyłączną odpowiedzialność za zaistnienie tego zdarzenia." Oznacza to, że całość winy za wypadek ponosi instruktor (skazany na 2,5 roku bezwzglednego więzienia). Zgadzacie się z decyzją sądu? Całość artykułu: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Spowodowala-wypadek-zginely-2-osoby---sad-ja-uniewinnil,wid,12255176,wiadomosc.html
    Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!
    Avatar użytkownika Guśka
    GuśkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 10.01.2010, 14:35
    • Posty: 7481
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    11 maja 2010, 16:26 | ID: 208231
    uważam, że kursantka się dopiero uczyła....poza tym nie byłą świadoma złego stanu technicznego samochodu....wypadek się zdarza..nie był celowym jej działaniem...
    Użytkownik usunięty
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      11 maja 2010, 16:27 | ID: 208232

      kobieta uczyła się jeździć miała prawo popełnić błąd instruktor jest od tego żeby reagować! 

      jak ja się uczyłam jeździć to mój instruktor miał oczy dookoła głowy zawsze reagował jak chciałam jakiś błąd popełnić!

      Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia....
      Użytkownik usunięty
        3
        • Zgłoś naruszenie zasad
        11 maja 2010, 18:35 | ID: 208283
        Moim zdaniem - JEST WINNA ! nie liczę na zrozumienie, jednak najłatwiej jest rzucić odpowiedzialność na "szefa", "przełożonego" itp. Czy siadając za kółko ktoś ją zwolnił z odpowiedzialności? Czy to była pierwsza jej jazda? - nie ! czy mogła zrezygnować z jazdy? - tak ! czy instruktor w takich warunkach pogodowych by postąpił słusznie hamując swoją dzwignią hamulca nożnego? - poślizg murowany. Gdzie wyobraźnia - kobiety i instruktora? winni są obydwoje i powinni ponieść konsekwencje.
        Użytkownik usunięty
          4
          • Zgłoś naruszenie zasad
          11 maja 2010, 19:08 | ID: 208317

          Prawidłowa decyzja sądu - to instruktor ma podjąć decyzje czy dana osoba może prowadzić i na ile jej umiejętności pozwalają.  Rozumiem że poprzednik był juz wybitnym kierowcą i idąc na kurs prawa jazdy podejmował samodzielne decyzje na drodze. Samochód nie przystosowany do warunków zimowych(swoją drogą następne określenie wytrych), nieprawidłowe reakcje instruktora. Tak to wszystko wskazuje na winę kursantki, gdzie się baba pchała za kierownicę. To tak jakby początkującemu saperowi podłożyc zamiast atrapy prawdziwy środek wybuchowy, a co jak durny i nie rozpozna to będzie jego wina.

          Avatar użytkownika oliwka
          oliwkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
          • Posty: 161880
          5
          • Zgłoś naruszenie zasad
          11 maja 2010, 19:16 | ID: 208326
          Debris napisał 2010-05-11 18:27:22

          kobieta uczyła się jeździć miała prawo popełnić błąd instruktor jest od tego żeby reagować! 

          jak ja się uczyłam jeździć to mój instruktor miał oczy dookoła głowy zawsze reagował jak chciałam jakiś błąd popełnić!

          Dyskutowaliśmy z mężem na ten temat i nasze zdanie... instruktor powinien byłł zareagować... on odpowiada za prawidłowy przebieg jazdy... ona była tylko kursantką...
          Użytkownik usunięty
            6
            • Zgłoś naruszenie zasad
            11 maja 2010, 21:15 | ID: 208391
            Uważam , że nic nie zwanila z myslenia. Tak samo instruktora , ktorego wina jest ewidentna  - jak i kursantki przyszłej mistrz kierownicy.
            Użytkownik usunięty
              7
              • Zgłoś naruszenie zasad
              11 maja 2010, 21:16 | ID: 208392
              oliwka napisał 2010-05-11 21:16:09
              Debris napisał 2010-05-11 18:27:22

              kobieta uczyła się jeździć miała prawo popełnić błąd instruktor jest od tego żeby reagować! 

              jak ja się uczyłam jeździć to mój instruktor miał oczy dookoła głowy zawsze reagował jak chciałam jakiś błąd popełnić!

              Dyskutowaliśmy z mężem na ten temat i nasze zdanie... instruktor powinien byłł zareagować... on odpowiada za prawidłowy przebieg jazdy... ona była tylko kursantką...
              Zgadzam się ! Ta kobiecina dopiero się uczyła, prawka przecież nie miała, miała za to prawo zareagować nieumiejętnie
              Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło...
              Użytkownik usunięty
                8
                • Zgłoś naruszenie zasad
                11 maja 2010, 21:28 | ID: 208400
                Mariusz ex Sopel napisał 2010-05-11 23:15:32
                Uważam , że nic nie zwanila z myslenia. Tak samo instruktora , ktorego wina jest ewidentna  - jak i kursantki przyszłej mistrz kierownicy.
                ona już więcej za kółko nie wsiądzie i wcale się jej nie dziwię! rozumiem co masz na myśli że powinna pomyśleć zanim za kółko wsiądzie ale to instruktor jest od tego żeby w tym momencie pomyśleć za nią! przecież uczył ją jeździć i znał jej umiejętności i znał stan swojego auta! 
                Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia....
                Avatar użytkownika dziecinka
                dziecinkaPoziom:
                • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
                • Posty: 26147
                9
                • Zgłoś naruszenie zasad
                11 maja 2010, 21:39 | ID: 208405
                Instruktor zawinił jednak, w moim odczuciu. Kursanci powinni mieć przeciez zaufanie do swych instruktorów i wierzyć,że , skoro każą wsiąść za kółko, to jest to dobra decyzja. Nie można wymagac od kursanta,zeby myślał za instruktora.
                Użytkownik usunięty
                  10
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  12 maja 2010, 04:01 | ID: 208418
                  Chcialbym jeszcze zwrócić uwagę na etap szkolenia. Czy porzychodząc na kurs prawa jazdy od razu wsiadasz do samochodu i jedziesz na miasto (teren)? panie Czoper - porównujesz to do pracy "sapera";"pirotechnika'? czyli mojej teraźniejszej profesji - więc się do tego odniosę. Szkoląc sapera czy tez pirotechnika wybieram taki sposob szkolenia aby był on przygotowany do wykonania czynności manualnych, posiadal niezbędną wiedzę dotyczącą samych MW, sposobu ich wytwarzania, inicjonowaniaoarz przepisów bezpieczeństwa. Ćwiczy tak długo zanim to ja nie uznam , że jest gotowy to samodzielnej pracy pod moim nadzorem ( mam już wyrobione zdanie, i w jakiś sposób mu ufam) - Jeżeli cel z któregoś z etapów szkolenia nie został osiagnięty nie idę dalej - na ilość. Kiedy podchodzi do ładunku skonstruowanego przez instruktorów ( nie hurtem), wtedy kiedy instruktor jest pewien, ze szkolony jest gotów i może pracę wykonać samodzielnie. 
                  czoper napisał 2010-05-11 21:08:57
                  To tak jakby początkującemu saperowi podłożyc zamiast atrapy prawdziwy środek wybuchowy, a co jak durny i nie rozpozna to będzie jego wina.
                  Użytkownik usunięty
                    11
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    12 maja 2010, 04:14 | ID: 208420
                    i ostatnia myśl - która przyświeca powinna przyswiecać szkolonym. Czy jak instruktor kazałby rozpedzić się i uderzyć w ścianę przy prędkości ok 50 km/h - kursantka by to zrobila? wiedziałem, że będę jedynym - który napisze inaczej, ale mechanizmy szkolenia, sposoby nie są doskonałe a zapisując się na jakikolwiek kurs musimy sobie zdać sprawę , ż eten co wykłada też człowiek - który może popełnić błąd, mieć słabszy dzień - a ja siadając za kołko potrafię się zatrzymać i powiedzieć "boję się" nie potrafię - to dla szkolonego, żadna ujma.
                    Avatar użytkownika Tigrina
                    TigrinaPoziom:
                    • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
                    • Posty: 4674
                    12
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    12 maja 2010, 04:37 | ID: 208421
                    Mariusz ex Sopel napisał 2010-05-11 20:35:07
                    Moim zdaniem - JEST WINNA ! nie liczę na zrozumienie, jednak najłatwiej jest rzucić odpowiedzialność na "szefa", "przełożonego" itp. Czy siadając za kółko ktoś ją zwolnił z odpowiedzialności? Czy to była pierwsza jej jazda? - nie ! czy mogła zrezygnować z jazdy? - tak ! czy instruktor w takich warunkach pogodowych by postąpił słusznie hamując swoją dzwignią hamulca nożnego? - poślizg murowany. Gdzie wyobraźnia - kobiety i instruktora? winni są obydwoje i powinni ponieść konsekwencje.
                    Nie zgadzam się, nie można jednakową odpowiedzialnością obarczać kursantki i instruktora. Co z tego, że nie była to jej pierwsza jazda? Egzaminu praktycznego nie zdała, więc jednak ktoś stwierdził, że na samodzielnego kierowcę ta kobieta jeszcze się nie nadaje i nie może być pełnoprawnym kierowcą na drodze. Wyobraźnia wyobraźnią, ale jeśli instruktor kazał jej w konkretny sposób zachowywać się na drodze, to dziwne byłoby, gdyby do wskazówek się nie stosowała. Jechali za szybko- instruktor powinien już wcześniej kazać jej zwolnic, po to ma hamulec, żeby reagować nawet na prędkość. Poza tym- kobieta mogła nie mieć świadomości złego stanu technicznego pojazdu, skoro samochód służył do szkoleniowej jazdy- miała prawo przypuszczać, że jest to zupełnie sprawny samochód i całkowicie przystosowany do jazdy na drodze w takich warunkach (m.in. brak opon zimowych). Przecież płaciła za te dodatkowe jazdy, płaciła więc również za tę świadomość, że jedzie sprawnym autem i jest pod opieką fachowca. Czy puścilibyście dziecko do szkoły, w której uczy ktoś bez przygotowania pedagogicznego? A czy sprawdzacie, czy wszyscy mają te przygotowanie, czy po prostu wierzycie, że tak jest, bo tak powinno być? Poza tym jeszcze- to, że ktoś ma jakąś wiedzę, nie oznacza jeszcze, że tę wiedzę w praktyce już potrafi stosować. Powiedzmy- uczy się ktoś pływać na basenie, pływał już wiele razy, ale w rękawkach i pod czyimś okiem, teorie zna. I co- można już go wyrzucić na głęboką wodę gdzieś na jezioro? No co, przecież się nie utopi, wie, co ma robić... Kobieta i tak już do końca życia będzie miała świadomość tego, że dwie osoby nie żyją, a ona miała w tym jakiś swój udział. Powiedziała: "Doszło do tragedii. Tego nie da się zapomnieć. Na pewno nigdy w życiu nie wsiądę za kierownicę".
                    Avatar użytkownika aśka r
                    aśka rPoziom:
                    • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
                    • Posty: 3249
                    13
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    12 maja 2010, 04:38 | ID: 208422
                    No właśnie Mariusz sam sobie zaprzeczasz bo jak instruktor wie na co stać kursanta to nie pozwoli mu jechać z prędkością 50 km/h przy oblodzonej nawierzchni a do tego jak wie że opony w samochodzie są letnie sorry ale ona o tym fakcie nie była poinformowana przed wejściem do samochodu. Ja osobiście pamiętam taką sytuację poniwważ jeździłam z instruktorem zimą i tamtej zimy strasznie sypał śnieg do tego stopnia że były dni w WORDzie że odwoływali egzaminy i mimo iż mi się wydawało że mogę jechać trochę szybciej to mój instruktor (oczywiście w miejscu w którym mógł to zrobić) raptem przyhamował i pokazał mi jaka jest moja droga hamowania na takiej nawierzchni. I co teraz nadal uważasz że to wina kursantki?
                    Mariusz ex Sopel napisał 2010-05-12 06:01:35
                    Chcialbym jeszcze zwrócić uwagę na etap szkolenia. Czy porzychodząc na kurs prawa jazdy od razu wsiadasz do samochodu i jedziesz na miasto (teren)? panie Czoper - porównujesz to do pracy "sapera";"pirotechnika'? czyli mojej teraźniejszej profesji - więc się do tego odniosę. Szkoląc sapera czy tez pirotechnika wybieram taki sposob szkolenia aby był on przygotowany do wykonania czynności manualnych, posiadal niezbędną wiedzę dotyczącą samych MW, sposobu ich wytwarzania, inicjonowaniaoarz przepisów bezpieczeństwa. Ćwiczy tak długo zanim to ja nie uznam , że jest gotowy to samodzielnej pracy pod moim nadzorem ( mam już wyrobione zdanie, i w jakiś sposób mu ufam) - Jeżeli cel z któregoś z etapów szkolenia nie został osiagnięty nie idę dalej - na ilość. Kiedy podchodzi do ładunku skonstruowanego przez instruktorów ( nie hurtem), wtedy kiedy instruktor jest pewien, ze szkolony jest gotów i może pracę wykonać samodzielnie. 
                    czoper napisał 2010-05-11 21:08:57
                    To tak jakby początkującemu saperowi podłożyc zamiast atrapy prawdziwy środek wybuchowy, a co jak durny i nie rozpozna to będzie jego wina.
                    Użytkownik usunięty
                      14
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      12 maja 2010, 07:49 | ID: 208471
                      Moim zdaniem wyrok słuszny. Taka sytacja mogła się zdarzyć równie dobrze na pierwszej jeździe. Która to była? Nie ważne. Od tego jest instruktor żeby pouczyć kursanta (może przecież być topornie tępy) jak dostosować prędkość do warunków na drodze. I to na nim spoczywa odpowiedzialność za stan techniczny samochodu. Tra, ta, ta, ta... niech mi ktos powie że na jakiejkolwiek lekcji nauki jazy sprawdzało się stan opon to padnę. Liczy się czas, często jest tak że jeden kursant goni drugiego, przesiadają się w drodze. Bez sprawdzania czegokolwiek. Winny - instruktor. I ośrodek w którym pracował.
                      Mój mężczyzna nr 2
                      Użytkownik usunięty
                        15
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        12 maja 2010, 14:12 | ID: 208666
                        Ja nie napisałem, ze kursantka odpowiada w taki sam sposób jak instruktor. Napisałem, ze powinna ponieśc odpowiedzialnosć adekwatną do czynu. Już nie będę pisał hipotez, bo są one tak samo w drugą stronę - można to lub tamto. Uważam, że podejmując się czynnosci ponoszę odpowiedzialność za swoje czyny a usprawiedliwienie, że ktos siedział z boku - moim zdaniem jest troszkę nad wyrost.
                        Użytkownik usunięty
                          16
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          12 maja 2010, 14:16 | ID: 208667
                          aśka r napisał 2010-05-12 06:38:09
                          No właśnie Mariusz sam sobie zaprzeczasz bo jak instruktor wie na co stać kursanta to nie pozwoli mu jechać z prędkością 50 km/h przy oblodzonej nawierzchni a do tego jak wie że opony w samochodzie są letnie sorry ale ona o tym fakcie nie była poinformowana przed wejściem do samochodu. Ja osobiście pamiętam taką sytuację poniwważ jeździłam z instruktorem zimą i tamtej zimy strasznie sypał śnieg do tego stopnia że były dni w WORDzie że odwoływali egzaminy i mimo iż mi się wydawało że mogę jechać trochę szybciej to mój instruktor (oczywiście w miejscu w którym mógł to zrobić) raptem przyhamował i pokazał mi jaka jest moja droga hamowania na takiej nawierzchni. I co teraz nadal uważasz że to wina kursantki?
                          a co kursanci mają tylko dzwignię gazu? to już nie wiedzą do czego służy dzwignia sprzęgła czy też hamulca? nie przy jeździe po mieście, nie w czasie pierwszej jazdy - a nie była to jej pierwsza jazda ! więc zakończmy ten temat - bo nie ma sensu się spierać. Instruktor winny bez dwóch zdań - kursantka również co napisałem w poscie wyżej odnoście adekwatności.
                          Avatar użytkownika Tigrina
                          TigrinaPoziom:
                          • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
                          • Posty: 4674
                          17
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          12 maja 2010, 16:51 | ID: 208731
                          Mariusz ex Sopel napisał 2010-05-11 20:35:07
                          Moim zdaniem - JEST WINNA ! nie liczę na zrozumienie, jednak najłatwiej jest rzucić odpowiedzialność na "szefa", "przełożonego" itp. Czy siadając za kółko ktoś ją zwolnił z odpowiedzialności? Czy to była pierwsza jej jazda? - nie ! czy mogła zrezygnować z jazdy? - tak ! czy instruktor w takich warunkach pogodowych by postąpił słusznie hamując swoją dzwignią hamulca nożnego? - poślizg murowany. Gdzie wyobraźnia - kobiety i instruktora? winni są obydwoje i powinni ponieść konsekwencje.
                          Mariusz ex Sopel napisał 2010-05-11 23:15:32
                          Uważam , że nic nie zwanila z myslenia. Tak samo instruktora , ktorego wina jest ewidentna  - jak i kursantki przyszłej mistrz kierownicy.
                          Pomyśl sobie, że ona już poniosła konsekwencje- do końca życia będzie żyć ze świadomością, że jechała za kierownicą samochodu, przez który zginęło dwoje ludzi. Nawet, jeśli jej szybka jazda była powodem decyzji instruktora- tego już pewnie się nie dowiemy. Za kierownicę też już raczej nie wsiądzie i egzaminu nie dokończy. Nie widzę powodu, dla którego miałaby jeszcze jakieś dodatkowe konsekwencje ponosić.
                          Użytkownik usunięty
                            18
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            12 maja 2010, 18:30 | ID: 208828
                            Szanuję wasze zdanie i poniekąd zgodzę się z waszymi postulatami. Jednak będąc dorosłym musimy ponosić odpowiedzialność - i tu nie ma zmiłuj się. Samochód to nie zabawka. Musimy się liczyć , że jadąc prawidłowo na przeciw nas jedzie "pajac" lub osoba nieodpowiedzialna. Musimy zdać sobie sprawę, że samochód może prowadzic do nieszczęść i być przygotowanym na takie przypadki. Instruktor nie zawsze bywa "Bogiem" i może popełniać błędy - a zasada ograniczonego zufania w ruchu dotyczy i tej sprawy. Musimy się tego nauczyć a nie bronić w taki prostacki dla mnie sposób.
                            Użytkownik usunięty
                              19
                              • Zgłoś naruszenie zasad
                              12 maja 2010, 20:40 | ID: 208897
                              Kobieta dopiero UCZYŁA SIĘ jeździć, a więc nie była winna temu, co się stało. Instruktor ma w podłodze po swojej stronie pedał sprzęgła i hamulec (niekiedy pedał gazu), a więc od NIEGO!!! zależało To, z jaką prędkością ta pani jechała (bo instruktor  miał możliwość rozłączenia jej napędu i zahamowania).. nigdy nie dostaliście ochrzanu od instruktora za nie przepisową jazdę? Typek mógł patrzeć na nogi Tej pani, zamiast na drogę (moja ciotka taki miała egzamin) Perskie oko Dlatego nie zareagował, tak, jak powinien! Ale Ta Pani jeszcze prawka nie miała, bo dopiero starała się o nie, więc to nie Jej wina! Poza tym, samochód w zimową porę miał opony "wielosezonowe", tzn. nie przystosowane do warunków zimowych. Ja WIELE razy pokazywałem swojej Kochanej, że w krytycznych warunkach, kiedy wcisnę hamulec w podłogę, mogę skręcać kołami, a samochód i tak pojedzie prosto przed siebie. ABS w nagłych sytuacjach się przydaje, ale mało skuteczny jest w NATYCHMIASTOWEJ reakcji, w przypadku zmuszenia auta do zmiany toru jazdy. W tym przypadku "doświadczonym" kierowcą powinien być instruktor Nauki jazdy. A że ta pani była kursantką, nie powinna mieć żadnej odpowiedzialności.
                              Użytkownik usunięty
                                20
                                • Zgłoś naruszenie zasad
                                12 maja 2010, 21:03 | ID: 208905
                                "Szkoląc sapera czy tez pirotechnika wybieram taki sposob szkolenia aby był on przygotowany do wykonania czynności manualnych, posiadal niezbędną wiedzę dotyczącą samych MW, sposobu ich wytwarzania, inicjonowaniaoarz przepisów bezpieczeństwa. Ćwiczy tak długo zanim to ja nie uznam , że jest gotowy to samodzielnej pracy pod moim nadzorem ( mam już wyrobione zdanie, i w jakiś sposób mu ufam) - Jeżeli cel z któregoś z etapów szkolenia nie został osiagnięty nie idę dalej - na ilość. Kiedy podchodzi do ładunku skonstruowanego przez instruktorów ( nie hurtem), wtedy kiedy instruktor jest pewien, ze szkolony jest gotów i może pracę wykonać samodzielnie. " Czyli jest jak mówimy - instruktor winny bo nie zapanował nad kursantką. "Musimy się tego nauczyć a nie bronić w taki prostacki dla mnie sposób.'   No to zostaliśmy podsumowani, my prostaki nie z tej ligi znowu.