Żałoba po śmierci bliskiej osoby- ile powinna trwać? I czy jest to sprawa indywidualna dla każdego z nas?
Tradycyjnie żałoba trwa:
- po śmierci współmałżonka- rok i 6 tygodni
- po śmierci rodziców- pół roku, drugie pół roku trwamy w tzw. pół żałobie
- po śmierci dziadków, rodzeństwa- pół roku
- po dalszych krewnych- 3 miesiące
Na licznych forach czytam, że w dzisiejszych czasach już nieobowiązuje przez ten cały czas czarny strój i właściwie każdy z nas przez inny czas trwa w żałobie...
Dla Was też jest to sprawa indywidualna każdego człowieka?
A jak to jest np w przypadku śmierci teścia, dziadków/rodzeństwa męża/żony?
- Zarejestrowany: 10.05.2011, 18:06
- Posty: 1709
Agnieszko nie wiem.Ja jutro jadę na pogrzeb męża mojej siostry,nawet nie miał 30 lat
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z osobna.I nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po mojemu.Żałobe nosimy w sercu nie na zewnątrz.
Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z osobna.I nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po mojemu.Żałobe nosimy w sercu nie na zewnątrz.
I ja mam podobne zdanie na ten temat.
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
moja mama zawsze powtarza,że żałobę nosi się w sercu...
Ja również uważam,że to sprawa indywidualna. Przecież nikt nam nie może narzucić, jak długo i w jaki sposób przeżywamy żałobę (noszenie lub nienoszenie czerni, uczestnictwo bądź jego brak w okolicznościowych przyjęciach, itp.).
Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z osobna.I nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po mojemu.Żałobe nosimy w sercu nie na zewnątrz.
WŁASNIE TAK
Żałoba to sprawa indywidualna i nie ma przepisu zmuszajacego ans do określonego czau żałoby po starcie. jednak z tego, co wiem, to po dziadkach przyjmuje się, że powinna ona trwać pół roku - przynajmniej ta zewnętrzna.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Zdecydowanie wszytsko zależy od nas. Każdy przeżywa ją po swojemu i ma do tego pełne prawo.
Różne przecież bywają relacje.
Śmierć każdej bliskiej osoby to przykre doświadczenie,
ale z jednymi jesteśmy związani bardziej z innymi mniej.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Zauważyłam że teraz nikt już nie przestrzega tych teminów a czarny stroj (i to nie zawsze) towarzyszy tylko na pogrzebie. Zanikł jakoś ten zwyczaj sama nie wiem co o tym myśleć. Ale my po baciach też na czarno nie chodziliśmy.
Zaskoczyłaś mnie z tymi "okresami" żałoby i półżałoby. U nas coś takiego nie istnieje. Jeśli jest żałoba to nie bierze się udziału w wielkich imprezach typu sylwester. Ale czy ktoś nie będzie chodził na imprezy przez rok, czy pół roku po śmierci, to jest już jego indywidualna sprawa.
Zresztą dawniej po śmierci współmałżonka czy rodziców chodziło się ubranym na czarno przez rok. Teraz ten "zwyczaj" zaniknął.
Myślę, że nawet tzw. żałoba jest teraz inaczej przeżywana niż kilkanaście lat temu. Teraz ludzie żałobę noszą w sercu, a nie "na zewnątrz"
- Zarejestrowany: 09.11.2010, 15:20
- Posty: 466
Żałoba to jest indywidualna sprawa każdego z osobna.I nie chodzi tu o czarny strój niby przez okres żałoby,bo to nie o to chodzi po mojemu.Żałobe nosimy w sercu nie na zewnątrz.
I ja mam podobne zdanie na ten temat.
ja równiez tak uwazam
Tak - żałobę nosi się w sercu. Ja miałam swego czasu jeszcze jeden sposób - moją żałobą o siostrze mojej mamy było noszenie żółtej opaski na ręce. Nosiłabym ją dalej ale gdzieś się zagubiła.
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Ja bardzo często ubieram się na czarno - bez żałoby! Więc nie o strój i kolor tu chodzi. Tylko o sposób zachowania i pamięć o zmarłym. Moim zdaniem nie powinno się w kotkim okresie po pogrzebie uczestniczyć w zabawach, imprezach. Powinno się odpuścić udział w koncertach i spektaklach rozrywkowych. Podobnie nie powinno się śpiewać . bo też tak się zdarza. No ale też w granicach rozsądku, bo kołysanki dzieciom - to chyba nikomu nie przeszkodzą.
Generalnie nie powinno się dawać oznak radości. Może to głupie co napisałam. Ale zdarzają się takie sytuacje. I osobom, które wiedzą o żałobie danej osoby robi się głupio i niesmacznie. I same nie wiedzą jak się zachować.
A co do stroju. To myślę, że też powinien być taki stonowany.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Moja kuzynka po swoim Mężu rozpacza już 2 lata, jej żałoba trwa mimo upływu czasu. Cały czas zakłada ciemne, stonowane ubrania. Te w kolorze czerwieni, niebieskim czy różu poodawała znajomym, mówiła, że nie jest w stanie ich założyć, bo są sprzeczne z tym co dzieje się w jej duszy...
Znam też pewnego Pana, który 1 rocznicę śmierci swojej żony, miał już inną kobietę, mieszkał z nią i oczekwał dziecka...
Także jak widać żałoba to całkowicie sprawa indywidualna
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Moja kuzynka po swoim Mężu rozpacza już 2 lata, jej żałoba trwa mimo upływu czasu. Cały czas zakłada ciemne, stonowane ubrania. Te w kolorze czerwieni, niebieskim czy różu poodawała znajomym, mówiła, że nie jest w stanie ich założyć, bo są sprzeczne z tym co dzieje się w jej duszy...
Znam też pewnego Pana, który 1 rocznicę śmierci swojej żony, miał już inną kobietę, mieszkał z nią i oczekwał dziecka...
Także jak widać żałoba to całkowicie sprawa indywidualna
I o to właśnie chodzi. O to co dzieje się w duszy .I jak długo. A obraz tego jest widoczny po sposobie ubierania się i zachowania.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Nikt z moich bliskich nawet nie wie jak ja sama w środku przeżyłam i nadal przeżywam śmierć Cioci. Nie nosiłam czarnych ubrfań od pogrzebu ale to nie ubiór dla mnie świadczy o żałobie. To co mam sercu to najtrudniejsze. Czas pomaga ale nadchodzą takie dni, że jest bardzo ciężko. O dziwo spokojnie przeżyłam wigilię bez Cioci, ten żal łapie niespodziewanie.
Również nie ubierałem się na czarno - nie ubior świadczy o żałobie. Podobnie jak czas - 180 dzień po smierci dziadka mam chodzić smutny, przygaszony i na czarno a 181 już nie, bo czas minął? Jak dla mnie bezsens.
Czas żałoby wyznaczamy sobie sami - czasem trwa krótko, czasem długo, czasem, niestety, nigdy sie nie kończy.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Ja nigdy nie pogodzę się ze śmiercią Cioci ale codziennie uczę się zyć z tym faktem. I nie ma dla mnie znaczenia ile dni minęło.
Żałobę nosi się w sercu.Patrząc na starsze pokolenie to i ubierają się na czarno jak ktoś bliski umrze.Młodzi od tego zwyczają już ubiegają.
- Zarejestrowany: 05.10.2011, 17:00
- Posty: 241
ja po śmierci Taty chodziłam długo ubrana w ciemne kolory poprostu czułam taką potrzebę,źle się czułam w jasnych kolorach w sumie do tej pory wybieram ciemniejsze. Mineło prawie 15 miesięcy od Jego śmierci a ja się nadal nie pogodziłam z tym i nie wiem czy kiedykolwiek się pogodzę....Jeszcze tyle życia było przed nim...