Czy faktycznie nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki"?
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Pewnie istnieje podobny wątek i nie pogniewam się jeśli mi go ktoś wskaże, bo sama nie bardzo wiem jak wpisac w wyszukiwarke to co mam na myśli.
Chodzi mi o Wasze zdanie na temat powrótów po rozstaniu? I generalnie nie mam tu na myśli błachych młodzieńczych rostań ( nie umniejszając młodziezy :) ).
Nie chę opisywać konkretów, bo sytuacje bywają różne, jednak chodzi mi o to czy można zaufać komuś jeśli nas zranił, zawiódł i wyrządził wiele zła?
- Zarejestrowany: 14.06.2010, 21:25
- Posty: 10745
Nie byłam w takiej sytuacji to niewiem.Koleżanka "weszła 2 raz do tej samej rzeki"wybaczyła zdradę,teraz czekają na narodziny 1 dziecka.Myślę że wszystko zależy od powodów rozstania.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Do tej samej rzeki wchodziłam nie raz i nie dwa , do związku nigdy bo nie było takiej potrzeby
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Do tej samej rzeki wchodziłam nie raz i nie dwa , do związku nigdy bo nie było takiej potrzeby
osz Ty!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Do tej samej rzeki wchodziłam nie raz i nie dwa , do związku nigdy bo nie było takiej potrzeby
osz Ty!
Pewnie istnieje podobny wątek i nie pogniewam się jeśli mi go ktoś wskaże, bo sama nie bardzo wiem jak wpisac w wyszukiwarke to co mam na myśli.
Chodzi mi o Wasze zdanie na temat powrótów po rozstaniu? I generalnie nie mam tu na myśli błachych młodzieńczych rostań ( nie umniejszając młodziezy :) ).
Nie chę opisywać konkretów, bo sytuacje bywają różne, jednak chodzi mi o to czy można zaufać komuś jeśli nas zranił, zawiódł i wyrządził wiele zła?
Hmm... Wszystko zalezy od wszystkiego.
Ja mam na to swoja teorie, po 1. Kazdy popełnia bledy, ale czy mozna do siebie wrocic, zalezy własnie od wielkosci tego błedu. Po 2 Ja nie czuje przekonania w tej sprawie. Bo z drugiej strony, skoro doszło do rozstania,to dlaczego miałoby do niego nie dosc drugi raz?
Nie ma na to reguly, wszystko zalezy od wszystkiego.
Wchodzi się, inaczej mój Mąźż nie byłby dziś moim Mężem;)
Wchodzi się, inaczej mój Mąźż nie byłby dziś moim Mężem;)
widzisz anetoab - można :) ale każdy przypadek jest indywidualny i nie można uogólniać
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Wchodzi się, inaczej mój Mąźż nie byłby dziś moim Mężem;)
widzisz anetoab - można :) ale każdy przypadek jest indywidualny i nie można uogólniać
ja nie uogólniełam, ja zapytałam o zdanie, między innymi , żeby si e dowiedzieć czy komuś się udało, nie pytając o to wprost
wolałam ogólny wątek, a kto chce ten napisze o sobie, a może ktoś opisze doświadczenia bliskich lub znajomych
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
czasem warto zaryzykować..
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Może to nie jest takie wchodzenie do tej samej rzeki ale podobne. Jak poznałam się z Łukaszem w sierpniu spotkaliśmy się może z 2-3 razy nie zaiskrzyło więc każdy poszedł w swoją stronę. Później po kilku miesiącach niespodziewanie napisał do mnie sms-a mimo, że miał dziewczynę. Ona przeczytała te sms-y on się wkurzył, że sprawdziła mu telefon i więcej się nie zobaczyli ale my owszem :)
My znamy sie od 5 lat. Przez te 5 lat róznie bywało. I dobrze i źle. Rok temu było tak źle że zdecydowałam się na wyprowadzkę. Jego zaskoczenie nie miało końca, mimo że uprzedzałam że w końcu tak się to skończy. Po paru miesiącach wrócilam do niego. Od 1,5 miesiąca jesteśmy małżeństwem. Układa nam sie dobrze, staramy sie uczyć na błędach.
Moim zdaniem do tanga trzeba zdwojga. I do tego by się rozejść i do tego by się zejść.
Jednak każdy z nas jest inny. Rozstania, powroty zależą od tego jakie cenimy wartości w życiu.
- Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
- Posty: 3823
Ja NIGDY nie ryzykowałam i dobrze na TYM wyszłam.
Wchodzi się, inaczej mój Mąźż nie byłby dziś moim Mężem;)
widzisz anetoab - można :) ale każdy przypadek jest indywidualny i nie można uogólniać
No właśnie! Czasem opłaca się wejść, a czasem... lepiej nie spoglądać w stronę tej "rzeki"
Mój brat wszedł dwa razy do tej samej wody. Wybaczył... i został ponownie zdradzony.
Ja z założenia nie podejmuje pochopnych decyzji. I nie wracam do tego co było.
Niestety "palę za sobą wszystkie mosty" :)
Wchodzi się, inaczej mój Mąźż nie byłby dziś moim Mężem;)
Potwierdzam slowa Ani:)...u mnie tak samo gdybym nie weszla do tej samej rzeki drugi raz, nie bylabym z moim mezem.
Wchodzi się, wchodzi...
Gdybym tego nie zrobiła, pewnie nie byłabym dziś zoną mojego mężą...
Nasz związek był na początku dosyć burzliwy, zaliczyliśmy też falstart jakieś 2 lata przed naszym ostatecznym "byciem ze sobą".
A mimo to zdecydowaliśmy się wskoczyć w ten sam nurt raz jeszcze... Tym razem skutecznie...:))))
Jednak tak jak piszesz Anetko, wszystko zależy od powodów rozstania. U nas zdrady nie było. Powody były inne.
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
chyba można, ja tak zrobiłam
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Można, można:) Znam taki przypadek...Nie można uogólnic, ale niektórzy ryzykują z dobrym skutkiem:)
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Nie wiem, wszystko zależy od tego co było powodem rozstania. Zdrady chyba bym nie wybaczyła, a już na pewno ciężko by mi było o niej zapomnieć i ponownie zaufać