Wyobrażacie sobie sytuację, w której nie śpicie w jednym łóżku ze swoim partnerem? Często kojarzy nam się z kryzysem i końcem miłości, a nawet z końcem związku.
Jedni z nas nie zasną bez kontaktu z partnerem. Mają oni potrzebę przytulić się czy choćby zarzucić nogę na drugą osobę. Zdarza się jednak, że wspólne łóżko staje się katorgą, bo partner choruje czy zwyczajnie chrapie.
Jak jest u Was, wyobrażacie sobie spanie w oddzielnych łóżkach?

Ja w nocy ,odpoczywam i śpimy osobno od trzech lat ,całkiem nam wystarczy ,że widzimy się przez cały dzień
w nocy fotka ,mniej zajmuje miejsca ,
gdy się pokłócimy lub po prostu nie mamy ochoty spać razem każdy śpi u siebie w domu i nie widzę w tym nic złego w końcu nie mieszkamy jeszcze razem i nie mamy 'obowiązku' spać razem
