Nie kocham ojca mojego dziecka...
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham.
Jesteśmy razem od roku. Gdy kilka tygodni temu chciałam od niego odejść okazało się, że jestem w ciąży. Moja rodzina naciska na ślub, a ja nie chcę spędzić reszty życia u boku faceta, do którego nic nie czuję. Wiem, że jak go nie poślubię, rodzina się ode mnie odwróci – jak sobie wówczas poradzę? Co robić?
Źródło: onet.pl
A Co Wy byście zrobiły w takim wypadku?
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Nie umiem odpowiedzieć na pytanie co bym zrobiła.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Znam przykład gdzie dwoje młodych ludzi żyje, a raczej męczy się ze sobą ze względu na dziecko. On jej mówi wprost, że jej nie kocha i jest z nią dla dziecka. Nie chciałabym takiej sytuacji
- Zarejestrowany: 17.02.2009, 17:36
- Posty: 1981
Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham.
To masz problem i sama musisz go rozwiązać. Nikt postronny dobrej rady Ci nie da, bo w takim przypadku nie ma dobrych rad osób trzecich...
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Ja powiedziałabym w takim razie, że nie jest on ojcem dziecka, o którym oni myślą, bo zaszłam w ciążę z kim innym... I może wtedy ciężej im by było doszukać tego tatusia
Ale tak serio...wyjść za mąż, a później żałować...a nwet wyjść za mąż na siłę? Nie wyobrażam sobie tego
Szukałabym pomocy u innych, jeżeli nie miałabym oparcia w rodzinie- znajomi, znajomi- znajomych, domy samotnej matki, mopsy itd...
To bardzo trudna decyzja i tak naprawdę nikt z nas nie wie jak by postąpił dopóki sam nie znajdzie się w takiej sytuacji. Słuchaj głosu serca
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Po co wychodzić za mąż w taki wypadku??/ Nie wyszłabym za kogoś, kogo nie kocham. W tej sytuacji i miłość musiała kiedyś być. Przecież dzieci nie biorą się zniką. Musieli sie kiedys kochać.
Ja nie mam pojecia co bym zrobiła, bo łatwo komus doradzac, jak samemu nie jest sie w takiej sytuacji.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Dzięki Marlenko, faktycznie to nie mój problem, znalazłam w necie taką historię i zastanawiałam się, które rozwiązanie jest w takim przypadku lepsze: 1) Wyjść za mąż za człowieka, którego się nie kocha, bo tak chce otoczenie i zapewnić dziecku-ojca 2) Samotnie borykać się z macierzyństwem, ale nie dusić się jednocześnie w męczącym związku, być wonym?
- Zarejestrowany: 20.07.2010, 07:11
- Posty: 2760
Wyjśc za mąż z musu chyba bym nie potrafiła stanąć przed ołtarzem i powiedziec w oczy kocham Cie skoro tak nie jest.A potem mijac sie w domu całe życie i nie mieć wspólnego języka.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Ciekawe, jak postąpi ta kobieta...
Ma bardzo trudną sytuację i każde wyjście z niej wiąże się ze stratami...
Smutne to.
Mam nadzieję,że nie podda się presjom rodziny i zostanie samodzielną mamom,do czasu.............................
Na jej miejscu bym nie brała ślubu z tym mężczyzną, bo jeśli nigdy go nie pokocha to zmarnuje sobie całe życie, albo i tak za jakiś czas się z nim rozwiedzie. Co do rodziny, to smutne, że mimo jej nastawienia nadal nalegają na ślub i grożą że się odwrócą. Powinni ją wspierać! Może z czasem ta dziewczyna znajdzie kogoś odpowiedniego i z tym kimś załozy szczęśliwy dom.
Drogie Panie, to chyba nie problem w tym, że laska schrzaniała sobie życiorys, bo to tylko skutek głupich decyzji. A za błędy trzeba płacić. Tylko w tym, że jakąkolwiek podejmie decyzję, to za błąd zapłaci niewinne dziecko.
- Zarejestrowany: 20.08.2010, 06:49
- Posty: 1492
Po co wychodzić za mąż w taki wypadku??/ Nie wyszłabym za kogoś, kogo nie kocham. W tej sytuacji i miłość musiała kiedyś być. Przecież dzieci nie biorą się zniką. Musieli sie kiedys kochać.
Nie koniecznie musieli się kochać :) Czasem tak wyjdzie po prostu...
Mam znajomą, której nespełna 16 letnia córka właśnie urodziła dziecko. Nie sądzę, aby to było dziecko z miłości.
Prawdopodobnie nawet ona sama nie wie, kto jest "ojcem". Rózne teraz rzeczy młodzież wyczynia na imprezach i mam wrażenie, że za moich czasów - trochę inaczej się "bawiliśmy"...
Rzeczywiście ciężka sprawa i trudno cokolwiek doradzić. Ja chyba bym nie potrafiła poślubić kogoś kogo bym nie kochała, niepotrafiłabym przed Bogiem ślubować mu miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej... Na pewno byłoby Ci lżej, gdybyś miała wsparcie bliskich. Może powinnaś poważnie porozmawiać z Rodziną, chyba tylko oni są w stanie Ci pomóc.
- Zarejestrowany: 06.12.2010, 09:39
- Posty: 476
moja przyjaciółka też nie kocha ojca swojego dziecka i byla w takiej samej sytuacji, dala się urobić na ślub i cierpi teraz, bo miłości nie było i nie przyszła....
Po pierwsze nie poddałabym się presji rodziny... nigdy nie jest tak, że rodzina się od nas odwraca całkowicie. Takie decyzje jak ślub, które są decyzjami na całe życie powinny należeć tylko do nas.
I wiem co piszę... może nie byłam w aż tak skrajnej sytuacji ale jak postanowiłam odejść od mojego byłego to rodzina też nie była z tego zadowolona. Co ja się wtedy nasłuchałam... jeden brat nawet się do mnie przez bity rok nie odzywał. A teraz? A teraz jest super. I nikt nie wyobraża sobie bym mogła podjąć inną decyzję.
moja przyjaciółka też nie kocha ojca swojego dziecka i byla w takiej samej sytuacji, dala się urobić na ślub i cierpi teraz, bo miłości nie było i nie przyszła....
Nie rozumiem takiej sytuacji. Co znaczy " urobić się czy też wrobić się na ślub" . Nie kocham to nie biorę ślubu. Proste " jak rąbanie drewna" jak mówi mój mąż. A tak po babsku, to jeżeli rok czasu spędzili ze sobą i się "seksili"to nie można tak od razu pstryknąć palcami i zerwać związku. Cierp ciało jak ci się chciało. To rok czasu kochała się i nagle stwierdziła, że to nie ten? A może on ją kocha naprawdę? To jest takie bardzo rzadkie zjawisko. I warto przetrzymać . Tym bardziej że pojawi się wspólne dziecko. I co? Ona chce zabrać ojcu dziecko i pozbawić dziecko ojca. Tak dla kaprysu? W życiu różnie bywa . Nie ma związków idealnych. A takie decyzje powinno się przemyśleć nie tylko pod kątem własnej wygody i przyjemności.
Na pewno nie wyszłabym za człowieka, którego nie kocham!
Wystarczy pomyśleć, jakie życie miałoby dziecko w rodzinie bez miłości... To nie jest dobre rozwiazanie!
Po pierwsze nie poddałabym się presji rodziny... nigdy nie jest tak, że rodzina się od nas odwraca całkowicie. Takie decyzje jak ślub, które są decyzjami na całe życie powinny należeć tylko do nas.
I wiem co piszę... może nie byłam w aż tak skrajnej sytuacji ale jak postanowiłam odejść od mojego byłego to rodzina też nie była z tego zadowolona. Co ja się wtedy nasłuchałam... jeden brat nawet się do mnie przez bity rok nie odzywał. A teraz? A teraz jest super. I nikt nie wyobraża sobie bym mogła podjąć inną decyzję.
Kasia masz stuprocentową rację! Czytałam swego czasu Twoja historię - gratuluję konsekwencji, własnego zdania i trafnej decyzji!:)
Nie zawsze to, co ktoś uważa za najlepsze dla nas, faktycznie takim jest. Jesteśmy dorosli, więc powinniśmy sami o sobie decydować z pełna świadomością konsekwencji wyboru.