Parówki i pasztet - ulubieńcy dzieci ale...
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
...podobno parówki i pasztet to po prostu zmielone resztki mięs z dodatkiem masy przypraw.
I dzieci uwielbiają je zajadać.
Po czym poznać w sklepie dobry pasztet i dobrą parówkę?
Nie ma dobrego pasztetu. Szczytem eksklusywności pasztetu jest zawartość więcej niż 30% mięsa, z czego większość to MOM (mięso oddzielone mechanicznie od kości, a w zasadzie wyrób mięsopodobny) oraz podrobów (wątróbki, żołądki).
Mięsa jako mięsa o którym myślimy nie ma w pasztetach więcej niż kilka procent.
Z parówkami jest lepiej, ale to też często MOM (tyle, że więcej - kilkadziesiąt do 80%).
Znacznie lepsze jakościowo jest mięso dla psów czy kotów, ale to juz inna bajka.
Nie ma dobrego pasztetu. Szczytem eksklusywności pasztetu jest zawartość więcej niż 30% mięsa, z czego większość to MOM (mięso oddzielone mechanicznie od kości, a w zasadzie wyrób mięsopodobny) oraz podrobów (wątróbki, żołądki).
Mięsa jako mięsa o którym myślimy nie ma w pasztetach więcej niż kilka procent.
Z parówkami jest lepiej, ale to też często MOM (tyle, że więcej - kilkadziesiąt do 80%).
Znacznie lepsze jakościowo jest mięso dla psów czy kotów, ale to juz inna bajka.
Myślę Cent, ze troszeczkę przesadzasz... Mam męża masarza i wiadomości z pierwszej ręki. W pasztetach - tych dobrych - oprócz MOM-u, czy podrobów (swoją drogą wcale nie takich be, bo np. wątróbka jest zdrowa!) zawarte jest mięso gotowane. Ilości są różne, w zależności od firmy, receptury itd.
Podobnie jest z parówkami. Również można teraz kupić juz dobre parówki ze sporą zawartością mięsa, a nie tylko MOM-u.
To ja powiem inaczej: gorsze bywają te drogie szynki, w których zawartość mięsa - tym bardziej aptzrąc na cenę - moze być naprawdę niewielka, a na ich wagę i wielkość pracuje głównie woda...
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
kiedyś czytałam etykietę pasztetu podlaskiego. uwielbiam go,ale jak przeczytałam co się wnim znajduje to...odrzuciło mnie na...kilka dni :)))
Nie ma dobrego pasztetu. Szczytem eksklusywności pasztetu jest zawartość więcej niż 30% mięsa, z czego większość to MOM (mięso oddzielone mechanicznie od kości, a w zasadzie wyrób mięsopodobny) oraz podrobów (wątróbki, żołądki).
Mięsa jako mięsa o którym myślimy nie ma w pasztetach więcej niż kilka procent.
Z parówkami jest lepiej, ale to też często MOM (tyle, że więcej - kilkadziesiąt do 80%).
Znacznie lepsze jakościowo jest mięso dla psów czy kotów, ale to juz inna bajka.
Myślę Cent, ze troszeczkę przesadzasz... Mam męża masarza i wiadomości z pierwszej ręki. W pasztetach - tych dobrych - oprócz MOM-u, czy podrobów (swoją drogą wcale nie takich be, bo np. wątróbka jest zdrowa!) zawarte jest mięso gotowane. Ilości są różne, w zależności od firmy, receptury itd.
Podobnie jest z parówkami. Również można teraz kupić juz dobre parówki ze sporą zawartością mięsa, a nie tylko MOM-u.
To ja powiem inaczej: gorsze bywają te drogie szynki, w których zawartość mięsa - tym bardziej aptzrąc na cenę - moze być naprawdę niewielka, a na ich wagę i wielkość pracuje głównie woda...
Opieram się tylko na tym, co wyczytałem na etykietach. Osobiście - nie w internecie. Nie widziałem pasztetu o sumarycznej zawartości mięsa większej niż 40%, a nierzadko zdarza sie i 10%.
Nie wykluczam, że jakieś lepsze jakościowo są, ale nie spotkałem.
Nie ma dobrego pasztetu. Szczytem eksklusywności pasztetu jest zawartość więcej niż 30% mięsa, z czego większość to MOM (mięso oddzielone mechanicznie od kości, a w zasadzie wyrób mięsopodobny) oraz podrobów (wątróbki, żołądki).
Mięsa jako mięsa o którym myślimy nie ma w pasztetach więcej niż kilka procent.
Z parówkami jest lepiej, ale to też często MOM (tyle, że więcej - kilkadziesiąt do 80%).
Znacznie lepsze jakościowo jest mięso dla psów czy kotów, ale to juz inna bajka.
Myślę Cent, ze troszeczkę przesadzasz... Mam męża masarza i wiadomości z pierwszej ręki. W pasztetach - tych dobrych - oprócz MOM-u, czy podrobów (swoją drogą wcale nie takich be, bo np. wątróbka jest zdrowa!) zawarte jest mięso gotowane. Ilości są różne, w zależności od firmy, receptury itd.
Podobnie jest z parówkami. Również można teraz kupić juz dobre parówki ze sporą zawartością mięsa, a nie tylko MOM-u.
To ja powiem inaczej: gorsze bywają te drogie szynki, w których zawartość mięsa - tym bardziej aptzrąc na cenę - moze być naprawdę niewielka, a na ich wagę i wielkość pracuje głównie woda...
Opieram się tylko na tym, co wyczytałem na etykietach. Osobiście - nie w internecie. Nie widziałem pasztetu o sumarycznej zawartości mięsa większej niż 40%, a nierzadko zdarza sie i 10%.
Nie wykluczam, że jakieś lepsze jakościowo są, ale nie spotkałem.
Trzeba po prostu czytać zawartość, tak jak mówisz i wybierać te o największej zawartości mięsa.
Dobrze też mieć takie "wtyki" jak ja i wiedzieć, co warto kupić u danego producenta.
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Te lepsze jakościowo to pewnie z mniejszych, lokalnych masarni! Te przemysłowe chyba aż tak nie dbają jak piszesz Ola!
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Czyli po jaki pasztet ze sklepowej półki lub po jakie parówki sięgnąć?
Czyli po jaki pasztet ze sklepowej półki lub po jakie parówki sięgnąć?
Ciezko znalezc parowki które maja duzo miesa, a mało MoM'u.
Ale parowki z szynki, maja wg etykiety duzo miesa, wiec czesto je kupujemy.
Przewaznie drobiowe - maja najmniej miesa , a wiekszosc MoM.
Na najlepsze jakie trafiłam poza tymi z szynki, maja 73% miesa. Tylko nie pamietam jakiej firmy, ale w wiekszosci sklepow sa. Chyba lidlowskie tez tyle maja.
Co do pasztetu, ostatnio mama przyniosła mi drobiowy. Dokładnie to nie wyglada jak pasztet tylko pieczen. Nie pytałam o sklad, ale naprawde fakturowo typowo miesny.
Jakbysmy mieli patrzec tak na wszystko, to nic bysmy nie kupowali... :)
Nie ma dobrego pasztetu. Szczytem eksklusywności pasztetu jest zawartość więcej niż 30% mięsa, z czego większość to MOM (mięso oddzielone mechanicznie od kości, a w zasadzie wyrób mięsopodobny) oraz podrobów (wątróbki, żołądki).
Mięsa jako mięsa o którym myślimy nie ma w pasztetach więcej niż kilka procent.
Z parówkami jest lepiej, ale to też często MOM (tyle, że więcej - kilkadziesiąt do 80%).
Znacznie lepsze jakościowo jest mięso dla psów czy kotów, ale to juz inna bajka.
To nie jest śmieszne
Po składzie.
Zawsze szukam czy w parówkach lub pasztcie jest MOM. Bo wiem jak się to robi. Nie pytajcie jak - to obrzydliwe do granic możliwości.
Podstawa to czytać etykiety i nie bać się prosic w sklepie o pokazanie składu kiełbasy czy parówek - sprzedawca ma taki obowiązek.
Oczywiście sa na rynku parowki, które nie mają w sobie mięsa tylko MOM, te zwykle kosztują w granicach 10 zł za kg albo i mniej.
Ale są i takie gdzie zawartość mięsa wynosi powyżej 80 % i nie jest to MOM. Osobiście znalazłam parówki o zawartości 92 % mięsa, są bardzo dobre, nie boję się podawać ich młodemu. Tylko cenę mają odpowiednio wyższą - 32 zł za kg.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Czyli jeśli parówki są paczkowane przeczytac etykietę lub po cenie można określić.
Ja kupuję parówki w sklepie przy masarni i one nie mają etykiet tylko lecą z masarni w skrzynce na sklep. I jak wtedy doczytać ile mięsa mają?
Czyli jeśli parówki są paczkowane przeczytac etykietę lub po cenie można określić.
Ja kupuję parówki w sklepie przy masarni i one nie mają etykiet tylko lecą z masarni w skrzynce na sklep. I jak wtedy doczytać ile mięsa mają?
Berlinki z tego co kojarzę nie zawierają MOM. Takie z szynki z Sokołowa też nie.
Pytaj sprzedawcę, proś o etykietę - masz do tego prawo.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Skład Berlinek z Morlin: mięso wieprzowe (71%), tłuszcz wieprzowy, tkanka łączna wieprzowa, skrobia ziemniaczana, sól, białko sojowe, błonnik pszenny, glukoza, przyprawy
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
A ja tak lubiłam parówki a po przeczytaniu tego wątku
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Parówki z szynki od Sokołowa
Parówki z szynki to pierwszy tego typu produkt w swojej kategorii: zawiera aż 93% mięsa, w tym 53% mięsa z szynki! Parówki te nie posiadają osłonek, dzięki czemu można z nich łatwo i szybko przygotować smaczny posiłek.
Skład Berlinek z Morlin: mięso wieprzowe (71%), tłuszcz wieprzowy, tkanka łączna wieprzowa, skrobia ziemniaczana, sól, białko sojowe, błonnik pszenny, glukoza, przyprawy
Nie jest to rewelacja ale przynajmniej nie masz MOM, które powstaje w taki sposób, że jak mają kawał mięcha z kością i odkroją wszystko co się da oderwać to na tych kościach zostaje resztka mięsa - i to razem miażdżą. W ten sposób powstaje MOM.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Skład Berlinek z Morlin: mięso wieprzowe (71%), tłuszcz wieprzowy, tkanka łączna wieprzowa, skrobia ziemniaczana, sól, białko sojowe, błonnik pszenny, glukoza, przyprawy
Nie jest to rewelacja ale przynajmniej nie masz MOM, które powstaje w taki sposób, że jak mają kawał mięcha z kością i odkroją wszystko co się da oderwać to na tych kościach zostaje resztka mięsa - i to razem miażdżą. W ten sposób powstaje MOM.
Razem z kością?
Skład Berlinek z Morlin: mięso wieprzowe (71%), tłuszcz wieprzowy, tkanka łączna wieprzowa, skrobia ziemniaczana, sól, białko sojowe, błonnik pszenny, glukoza, przyprawy
Nie jest to rewelacja ale przynajmniej nie masz MOM, które powstaje w taki sposób, że jak mają kawał mięcha z kością i odkroją wszystko co się da oderwać to na tych kościach zostaje resztka mięsa - i to razem miażdżą. W ten sposób powstaje MOM.
Razem z kością?
Noooo.
- Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
- Posty: 21500
Od dziś nie jem parówek!