3 latek adaptacja w przeczkolu(nie chce jeść) POMOCY!
- Zarejestrowany: 17.02.2012, 13:31
- Posty: 5
Mam problem mój synek od 3 dni uczęszcza do przeczkola,jest dowożony busikiem,niestey jest płacz przy roztaniu,ale szybko mnija.trzyma sie mnie kurczliwie.Serce mi pęka w takich chwilach.
Problem polega na tym ,ze synek nic nie je,jak wnosza jedzenie to on w krzyk,wiem bo byłam z nim pierwszego dnia i widziałam,dzieci przy stolikach on sie patrzy nie chce usiasc.
Ale jak byłam z nim miesiac predzej na zapoznaniu,akurat zbliżała się pora obiadu to usiadł sam do stołu nikt mu nie kazał i jadł,az sie zdziwiłam ,zaskoczyło mnie.Dodam,ze jest nie jadkiem,w domu wybier sobie co bedzie jadł.(często muszę go przymusić,zeby spróbował i jest tak ze mocno sie zapiera a jak spróbuje to potem dokładki chce.
W przeczkolu dużo jest potraw,których on jeszcze nie widział i nie jadł.
Jak wysiada z busiku to odrazu krzyzy ze chce jesc.
Co ma zrobic,dawac mu ze soba jedzenie?przeczekać,czy wasze dziec tez tak mialy ,jesli tak to ile trwały takie głodówki?nie chcaiła bym by sie przez to rozchorował.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Mój syn w pierwszym przedszkolu gdy miał 2,5 roku nie jadł nic przez jakies 3 miesiące. Samo przeszło. Odbierałam go szybciej jak mogłam i jadł w domu.
W drugim przedszkolu było ok ale była dziewczynka co chyba przez cały pierwszy rok w przedszkolu nic nie jadła.
Czyli to dosc powszechne. Przejdzie, nie martw sie. wazne aby nie zmuszac do jedzenia, jedzenie to nie kara a dzieciecy organizm sam się upomni jak bedzie cos nie tak.
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Przejdzie! miałam staż w przedszkolu i takie niejadki potem wszystko wsuwały ze aż miło było patrzeć!
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
absolutnie nie dawaj dziecku jedzenia ze sobą , bo z tym jest potem kłopot . Jeśli masz możliwość odbieraj go z przedszkola wcześniej i stopniowo wydłużaj mu jego pobyt ...
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
absolutnie nie dawaj dziecku jedzenia ze sobą , bo z tym jest potem kłopot . Jeśli masz możliwość odbieraj go wcześniej z przedszkola ...
Zgadzam sie. tez miałam taki pomysł aby dawac jedzenie ale panie mi go wybiły z głowy i słusznie. Z czasem zaczął jesc.Do dzis sie zdarza, ze nie je kilka dni.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
absolutnie nie dawaj dziecku jedzenia ze sobą , bo z tym jest potem kłopot . Jeśli masz możliwość odbieraj go wcześniej z przedszkola ...
Zgadzam sie. tez miałam taki pomysł aby dawac jedzenie ale panie mi go wybiły z głowy i słusznie. Z czasem zaczął jesc.Do dzis sie zdarza, ze nie je kilka dni.
u mnie kiedyś dzieci mogły przynosić ze sobą smakołyki . Efekt był taki , że przedszkolnego jedzienia nie jadły , bo czekały , kiedy będą mogły zjeść to , co mają z domu ...
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Twoje dziecko dopiero 3 dni uczęszcza do przedszkola . To na prawdę bardzo krótko i w chwili obecnej trudno mówić o problemie ....
- Zarejestrowany: 19.07.2012, 14:00
- Posty: 390
Przejdzie to mu....trzeba troche czasu.Mój synek 3-latek też nie chciał jeść przez kilka miesięcy, na widok jedzenia w przedszkola odwracał się i krzyczał ,,fuj", panie zwracały mu uwagę, zachęcały do jedzenia itp a potem było w drugą strone -synek dopominał się o dokładki ,wcinał aż uszy mu się trzęsły - panie śmiały się ,że będę musiała dopłacić za te dokładki:)
- Zarejestrowany: 10.01.2010, 14:35
- Posty: 7481
moja Mała poszłą teraz do żłoka i płacze przy rozstaniu...podobno jak mnie nie ma też płacze....jeść i spać tez nie chce...Panie mówiż, że ona do rąk jest przyzwyczajona i że cały czas chce na nich być....a ja w domu siej nie nisze cały czas...bo mama dużo innych soaraw do załatwienia..ona sie bawie sama...
...myśle, że to , ze ona chce być na rekachu u Pan wynika, z tego, że Ona szuka poczucie bzpieczeńdtwa u osob dorosłych...dodam, że ona jest najmłodsza w grupie...a teraz chodzą tan chyba nawet 3 letnie dzieci...
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
moja Mała poszłą teraz do żłoka i płacze przy rozstaniu...podobno jak mnie nie ma też płacze....jeść i spać tez nie chce...Panie mówiż, że ona do rąk jest przyzwyczajona i że cały czas chce na nich być....a ja w domu siej nie nisze cały czas...bo mama dużo innych soaraw do załatwienia..ona sie bawie sama...
...myśle, że to , ze ona chce być na rekachu u Pan wynika, z tego, że Ona szuka poczucie bzpieczeńdtwa u osob dorosłych...dodam, że ona jest najmłodsza w grupie...a teraz chodzą tan chyba nawet 3 letnie dzieci...
Aga to tym bardziej! mała nie może znaleźć sobie miejsca jak narazie, ale zobaczysz z dnia na dzień bedzie coraz lepiej!
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Ja się nie obawiam samego przedszkola, ale wiem, że będzie rozpacz przy rozstaniach.
Moja Agata pracuje w prywatnym punkcie opieki, Kuba pierwszego dnia jak się skapnął, ze wyszłam przykleił się do Niej i płakał za mamą, chociaż miał kogoś bliskiego przy sobie, a następnego dnia jak Go przywiozłam rozpłakał się na sam widok i za nic nie chciał wejść. Nawet kilka dni później jak wyjeżdżaliśmy do domu i podwieźliśmy tylko Agatę d pracy to rozpacz w samochodzi była, że nie.
Więc z tym właśnie będę miała problem na pewno przez jakiś czas i serce będzie pękać, ale wiem, że musimy to przetrwać i tyle, bo innego wyjścia nie mamy.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Ja się nie obawiam samego przedszkola, ale wiem, że będzie rozpacz przy rozstaniach.
Moja Agata pracuje w prywatnym punkcie opieki, Kuba pierwszego dnia jak się skapnął, ze wyszłam przykleił się do Niej i płakał za mamą, chociaż miał kogoś bliskiego przy sobie, a następnego dnia jak Go przywiozłam rozpłakał się na sam widok i za nic nie chciał wejść. Nawet kilka dni później jak wyjeżdżaliśmy do domu i podwieźliśmy tylko Agatę d pracy to rozpacz w samochodzi była, że nie.
Więc z tym właśnie będę miała problem na pewno przez jakiś czas i serce będzie pękać, ale wiem, że musimy to przetrwać i tyle, bo innego wyjścia nie mamy.
Anetko - a dni adaptacyjnych w Waszym przedszkolu nie będzie ? Kuba miałby okazję oswoić się z przedszkolem w Twojej obecności ...
- Zarejestrowany: 10.08.2013, 17:19
- Posty: 2
Oj u mnie też było ciężko, tzn ze mną... Synek nie miał większego problemu z adaptacją ale ja cięzko znosiłam rozstanie...
- Zarejestrowany: 17.02.2012, 13:31
- Posty: 5
absolutnie nie dawaj dziecku jedzenia ze sobą , bo z tym jest potem kłopot . Jeśli masz możliwość odbieraj go wcześniej z przedszkola ...
Zgadzam sie. tez miałam taki pomysł aby dawac jedzenie ale panie mi go wybiły z głowy i słusznie. Z czasem zaczął jesc.Do dzis sie zdarza, ze nie je kilka dni.
Niestety nie mogę wczesniej odbierać dziecka jedzie o 6.45 i wraca o 16-ej to trochę długo,dlatego martwie się ,żeby nie miał jakiś niedoborób zywieniowych i wpadł w chorobę.
W domu też histeryzuje jak zobaczy jedzenie którego jeszcze nie widział lub jak w danej chwili nie chce jesc.
Jak przyjezdza z przeczkola to odrazu krzyczy jesc i je wtedy już do samego spania,oczywiscie to co se wybieze,na co ma ochote,leci do lodówki.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Twój synek potrzebuje czasu , żeby się do przedszkola przyzwyczaić . Własnego jedzenia do przedszkola dawać Ci nie radzę , z czasem na pewno zacznie jeść razem z dziećmi . Życzę Ci dużo cierpliwości , będzie dobrze ...
- Zarejestrowany: 17.02.2012, 13:31
- Posty: 5
Dziękuje za słowa otuchy,strasznie przezywam rozstania,nie moge sie na niczym skupic jak jest w przeczkolu,zastanawiam sie co robi,sama nie jem ze stresu.Ale przeraziło mnie to ,ze wsze dzieci nie jadły przez kilka miesiecy.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
Dziękuje za słowa otuchy,strasznie przezywam rozstania,nie moge sie na niczym skupic jak jest w przeczkolu,zastanawiam sie co robi,sama nie jem ze stresu.Ale przeraziło mnie to ,ze wsze dzieci nie jadły przez kilka miesiecy.
pracuję w przedszkolu dość długo i uwierz mi , jeszcze nie miałam dziecka , które by nie jadło przez kilka miesięcy . Staraj się myśleć pozytywnie , bo Twój stres przejdzie na dziecko i może spotęgować jego problemy adaptacyjne ...
- Zarejestrowany: 08.06.2015, 17:03
- Posty: 5
Mam problem mój synek od 3 dni uczęszcza do przeczkola,jest dowożony busikiem,niestey jest płacz przy roztaniu,ale szybko mnija.trzyma sie mnie kurczliwie.Serce mi pęka w takich chwilach.
Problem polega na tym ,ze synek nic nie je,jak wnosza jedzenie to on w krzyk,wiem bo byłam z nim pierwszego dnia i widziałam,dzieci przy stolikach on sie patrzy nie chce usiasc.
Ale jak byłam z nim miesiac predzej na zapoznaniu,akurat zbliżała się pora obiadu to usiadł sam do stołu nikt mu nie kazał i jadł,az sie zdziwiłam ,zaskoczyło mnie.Dodam,ze jest nie jadkiem,w domu wybier sobie co bedzie jadł.(często muszę go przymusić,zeby spróbował i jest tak ze mocno sie zapiera a jak spróbuje to potem dokładki chce.
W przeczkolu dużo jest potraw,których on jeszcze nie widział i nie jadł.
Jak wysiada z busiku to odrazu krzyzy ze chce jesc.
Co ma zrobic,dawac mu ze soba jedzenie?przeczekać,czy wasze dziec tez tak mialy ,jesli tak to ile trwały takie głodówki?nie chcaiła bym by sie przez to rozchorował.
Dzieci trzeba uczyć jedzenia nowych potraw i podawać różnorodne posiłki. Złym pomysłem jest przynoszenie jedzenia z domu, ponieważ dziecko nigdy nie zacznie jeść tego co będzie miało w przedszkolu i potem w szkole. Natomiast powinno się urozmaicać domowe posiłki, np. gdy rodzice gotują w weekend. Dobrym pomysłem jest także spojrzenie na przedszkolne menu i gotowanie podobnych potraw, tak, aby dziecko mogło je poznać w domu, ale nigdy nie powinno się rezygnować z przedszkolnych posiłków, na rzecz przynoszenia domowych.
Pamiętajmy także o tym, że ani w przedszkolu ani w domu dziecko nie może mieć wyboru dań, ponieważ to nie restauracja i nikt nie powinien proponować "a może zjesz to, a może to Ci zrobię", ponieważ dziecko zacznie szantażować i skupiać na sobie uwagę decydując się na coś, a gdy rodzic zrobi, to powie, że jednak nie chce tego, ale chce to.
Ważne jest przekazanie prawidłowych wzorców żywieniowych dziecku. Zadbanie o stałe godziny posiłków i odpowiednie porcje (tyle, ile by się zmieściło w złożonych dłoniach dziecka).
Podczas wspólnie spędzanych dni powinno się uczyć dziecko prawidłowych nawyków żywieniowych i odpowiedniego zachowania przy stole, często dzieci uczą się tego dopiero w przedszkolu i z tego powodu mogą się tam buntować, bo ktoś od nich czegoś zaczyna wymagać.
Nie może być tak, że dziecko biegnie głodne z przedszkola do lodówki, wybiera co chce i objada się do pójścia spać.
Proponuję odrzucenie takiej dowolności żywieniowej dziecka, nawet jak przyjdzie głodne z przedszkola, to proszę nie dawać mu wyboru, tylko samemu zdecydować co zje, podać do stołu i jego decyzją będzie to czy usiądzie zjeść czy dalej będzie głodne.
Z czasem dziecko zrozumie i będzie jadło normalnie w przedszkolu i w domu i nie będzie chciało zyskać uwagi opiekunów poprzez robienie problemu niejedzeniem.
- Zarejestrowany: 08.06.2015, 17:03
- Posty: 5
Mam problem mój synek od 3 dni uczęszcza do przeczkola,jest dowożony busikiem,niestey jest płacz przy roztaniu,ale szybko mnija.trzyma sie mnie kurczliwie.Serce mi pęka w takich chwilach.
Problem polega na tym ,ze synek nic nie je,jak wnosza jedzenie to on w krzyk,wiem bo byłam z nim pierwszego dnia i widziałam,dzieci przy stolikach on sie patrzy nie chce usiasc.
Ale jak byłam z nim miesiac predzej na zapoznaniu,akurat zbliżała się pora obiadu to usiadł sam do stołu nikt mu nie kazał i jadł,az sie zdziwiłam ,zaskoczyło mnie.Dodam,ze jest nie jadkiem,w domu wybier sobie co bedzie jadł.(często muszę go przymusić,zeby spróbował i jest tak ze mocno sie zapiera a jak spróbuje to potem dokładki chce.
W przeczkolu dużo jest potraw,których on jeszcze nie widział i nie jadł.
Jak wysiada z busiku to odrazu krzyzy ze chce jesc.
Co ma zrobic,dawac mu ze soba jedzenie?przeczekać,czy wasze dziec tez tak mialy ,jesli tak to ile trwały takie głodówki?nie chcaiła bym by sie przez to rozchorował.
Dzieci trzeba uczyć jedzenia nowych potraw i podawać różnorodne posiłki. Złym pomysłem jest przynoszenie jedzenia z domu, ponieważ dziecko nigdy nie zacznie jeść tego co będzie miało w przedszkolu i potem w szkole. Natomiast powinno się urozmaicać domowe posiłki, np. gdy rodzice gotują w weekend. Dobrym pomysłem jest także spojrzenie na przedszkolne menu i gotowanie podobnych potraw, tak, aby dziecko mogło je poznać w domu, ale nigdy nie powinno się rezygnować z przedszkolnych posiłków, na rzecz przynoszenia domowych.
Pamiętajmy także o tym, że ani w przedszkolu ani w domu dziecko nie może mieć wyboru dań, ponieważ to nie restauracja i nikt nie powinien proponować "a może zjesz to, a może to Ci zrobię", ponieważ dziecko zacznie szantażować i skupiać na sobie uwagę decydując się na coś, a gdy rodzic zrobi, to powie, że jednak nie chce tego, ale chce to.
Ważne jest przekazanie prawidłowych wzorców żywieniowych dziecku. Zadbanie o stałe godziny posiłków i odpowiednie porcje (tyle, ile by się zmieściło w złożonych dłoniach dziecka).
Podczas wspólnie spędzanych dni powinno się uczyć dziecko prawidłowych nawyków żywieniowych i odpowiedniego zachowania przy stole, często dzieci uczą się tego dopiero w przedszkolu i z tego powodu mogą się tam buntować, bo ktoś od nich czegoś zaczyna wymagać.
Nie może być tak, że dziecko biegnie głodne z przedszkola do lodówki, wybiera co chce i objada się do pójścia spać.
Proponuję odrzucenie takiej dowolności żywieniowej dziecka, nawet jak przyjdzie głodne z przedszkola, to proszę nie dawać mu wyboru, tylko samemu zdecydować co zje, podać do stołu i jego decyzją będzie to czy usiądzie zjeść czy dalej będzie głodne.
Z czasem dziecko zrozumie i będzie jadło normalnie w przedszkolu i w domu i nie będzie chciało zyskać uwagi opiekunów poprzez robienie problemu niejedzeniem.