petardy

mnie tez biegaja dzieciaki z tym okropienstwem i rzucaja gdzie popadnie :////////

A mi się to podoba:) bo sama to robię:))

W Sylwestra są niezbędne. Ale pozatym to ich nie lubie bo dzieciarnia rzuca gdzie popadnie az strach isc. 

U nas póki co spokojnie. W pierwsze Święto Bożego narodzenia ksiądz po mszy zrobił dzieciakom pokaz sztucznych ogni na cześć narodzin Jezusa. Prawda, że ładnie?

Fajny pomysł, rzeczywiście 

Nie lubię, gdy słyszę petardy tydzień przed Sylwestrem :-( W Sylwestra za to lubimy patrzeć na nie przez okno, boję się wyjść na dwór. Trzy lata temu byliśmy w szoku, jak zobaczyliśmy sąsiada, który swojemu trzyletniemu lub niespełna trzyletniemu dziecku dał do potrzymania ogromną wyrzutnię, dziecko nie utrzymało i petardy posypały się po jezdni obok, niemalże trafiając w jakiegoś człowieka, który szedł po chodniku po drugiej stronie... :-( Brakowało niewiele do nieszczęścia... Po Sylwestrze nie podoba mi się, że wszędzie na trawie leżą zużyte wyrzutnie i petardy :-( Podoba mi się natomiast, jak sąsiad wychodzi z dziećmi, wystrzelają petardy, a potem wyrzucają wszystkie pozostałości po nich do najbliższego śmietnika, bo już od dziecka uczy to czystości wokół siebie :-)

chyba ze trzy lata temu mieliśmy niewesołe zakończenie sylwestra... bylismy na kameralnej imprezie u znajomych - trzy pary, 8 pietro, o północy na balkonie podziwialiśmy sztuczne ognie i jakiś krety z bloku naprzeciwko wycelował w nas. mi spłonęły rajstopy i płaszcz, koleżanka nie miała gdzie uciec i dostała w głowę. wylądowaliśmy na izbie przyjęć... od tamtej pory petardy nie pojawiają się na naszych imprezach. a pokazy sztucznych ogni ogladamy przez szybę.

Ja tak (z przymrużeniem oka) zgadzam się z twierdzeniem, że dla dzieci na Nowy Rok wymyślono Dziadka Mroza, dla dorosłych - wyprzedaże, dla starców - podwyżki emerytur a dla impotentów - fajerwerki. Ale w Sylwestra - jak najbardziej. Zwłaszcza, że do dziś pamiętam widok z XIII piętra wieżowca na Warszawę w Nowy Rok - jedna wielka feeria barw, gdziekolwiek by nie spojrzeć.

Nie lubię tylko jak strzelają na długo przed i  długo po.W sylwestra o pónocy zawsze biegnę na zewnątrz żeby oko nasycić

Jak tylko zrobiło sie ciemno strzelania nie ma końca, non stop huk i rozświetlone niebo. No dobra wkoncu Sylwester.

Boże, Kaśka! W pierwszej chwili, gdy wyobraziłam sobie Ciebie w płonących rajstopach i płaszczu to dziki śmiech mnie ogarnął (przepraszam...), ale po chwili zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. Złapali chociaż tego kolesia?

U mnie za oknami to samo co i raz ktos sobie z petard strzela...

U nas jutro pokaz sztucznych ogni... a czy w Waszych miastach też coś takiego jest organizowane..   

U nas jest Sylwester w centrum, ale tym razem tam nie idziemy.  3 razy byłam. Ostatnio nawet tańczyłam z wampirem.

Uuuu ... to musiało wesoło być.... hihihi....

Było bardzo fajnie. A tym wampirze, to nawet w gazecie pisali, taką furorę zrobił.

Ja też nie lubię jak petardy i race strzelają przed sylwestrem. Moje dziecko jest już duże, ale mam psa. Od 15:00 strach z nim wyjść na dwór. dziecko sąsiadki wyrzuca petrdy przez okno już od wczoraj i....malo nie trafił w mojego syna i psa spacerującego pod oknami. Czasem to aż strach jechać samochodem. Ludzie nie mają wyobraźni...  Nienawidzę takich wystrzałów i zawsze się boję że coś złego może się przytrafić :) Ale o 12:00 jak są pokazy sztucznych ogni pod Ratuszem to jest fajnie :)

To suuuperek taka zabawa na świeżym powietrzu... raz byłam na pokazie petard... też było fajowo...kolorowo... i ... głośno...

Siostra czatuje przy oknie Jasi. Bo gówniarstwo (około 9 lat, rodzice dali im petardy),ustawia petardy na zewnętrznym parapecie Jej okna. A Mała bardzo się boi huku.