Dlaczego mężczyźni o bezpłodność najpierw posądzają kobiety? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Dlaczego mężczyźni o bezpłodność najpierw posądzają kobiety?

13odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 9313
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
30 września 2010, 07:07 | ID: 300340
Usłyszałem gdzieś takie stwierdzenie, że gdy para nie może mieć dzieci, mężczyzna zawsze pierwszy zaczyna podejrzewać kobietę o bezpłodność, a jak wiadomo, nie zawsze tak jest. Jak myślicie dlaczego? Ciekaw jestem Waszych opinii.
Ojciec & Syn - zapraszam na mojego bloga http://familie.pl/Blogi-3-50/b242.html
Użytkownik usunięty
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    30 września 2010, 07:11 | ID: 300344
    Bo tak jest łatwiej - stereotypowo to kobieta rodzi, to ona chodzi w ciąży więc automatycznie to ona też zachodzi lub nie zachodzi w ciążę. Myślę, że panowie (nie wszyscy oczywiście) mierzą swoją męskość tym, że mogą spłodzić dziecko lub nie. Jak powstaje podejrzenie, że są niepłodni to rodzi się też podejrzenie, że ich libido jest zaburzone. Łatwiej jest więc problem zwalić na kobietę i dalej pozostać "męskim" facetem.
    Mój mężczyzna nr 2
    Użytkownik usunięty
      2
      • Zgłoś naruszenie zasad
      30 września 2010, 07:37 | ID: 300358
      Za problemy z płodnością statystycznie tak samo często odpowiadają kobiety jak mężczyźni. Zgadzam się z Kasia, ze tak się utarło, jest to stereotyp, tak jest wygodniej... Zapraszam do lektury artykułu: http://familie.pl/profil/mama_julki/1069,Bezplodnosc-i-nieplodnosc-choroby-cywilizacyjne-XXI-wieku.html
      Avatar użytkownika Sonia
      SoniaPoziom:
      • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
      • Posty: 112855
      3
      • Zgłoś naruszenie zasad
      30 września 2010, 07:44 | ID: 300361
      Mężczyzna "zwala" winę na kobietę,żeby nie ucierpiało jego męskie EGO. Poza tym,tak jest łatwiej.Nie mam na myśli wszystkich mężczyzn,ale niektórzy tak myślą.
      Użytkownik usunięty
        4
        • Zgłoś naruszenie zasad
        30 września 2010, 07:51 | ID: 300365
        To przecież normalne że kobiety chodzą do ginekologa i się leczą na "babskie sprawy". Facet NIE MA problemów z męskością. Nie chodzi rutynowo do lekarza. Nie musi. A jak coś jest nie tak to nagle jest po prostu wstyd się do tego przyznać. My umiemy o swojej płodności rozmawiać z innymi ludźmi - z lekarzami, pielęgniarkami, połoznymi. Tak ten świat jest poukładany, tego się od nas wymaga, tak jesteśmy nauczone. A faceci niestety nie.
        Mój mężczyzna nr 2
        Użytkownik usunięty
          5
          • Zgłoś naruszenie zasad
          30 września 2010, 07:55 | ID: 300370
          Mama Tymka napisał 2010-09-30 09:51:26
          My umiemy o swojej płodności rozmawiać z innymi ludźmi - z lekarzami, pielęgniarkami, połoznymi. Tak ten świat jest poukładany, tego się od nas wymaga, tak jesteśmy nauczone. A faceci niestety nie.
          O tak, to jest święta racja! Faceci w ogóle nawet do lekarza pierwszego kontaktu nie chcą chodzić (był nawet taki wątek), a co dopiero mówić o leczeniu "męskich chorób" czy spraw zwiazanych z płodnoscią...
          Avatar użytkownika ducinaltum
          ducinaltumPoziom:
          • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
          • Posty: 1300
          6
          • Zgłoś naruszenie zasad
          30 września 2010, 08:05 | ID: 300376
          Poza stereotypami, niechęcią mężczyzn (czy nawet brakiem umiejętności) do rozmawiania nt. problemów z płodnością. obawami przez byciem określanym jako "nie-męski"... to same kobiety najpierw obwiniają siebie. W sobie najpierw szukają problemu, winy. Czy to płodność...czy inne sprawy. Może to przyzwyczajanie mężczyzn, że to kobiety są winne? Nie wiem. Ale ile znam par, to sama kobieta najpierw w sobie szuka przyczyn trudności...
          Użytkownik usunięty
            7
            • Zgłoś naruszenie zasad
            30 września 2010, 08:29 | ID: 300400
            ducinaltum napisał 2010-09-30 10:05:10
            Poza stereotypami, niechęcią mężczyzn (czy nawet brakiem umiejętności) do rozmawiania nt. problemów z płodnością. obawami przez byciem określanym jako "nie-męski"... to same kobiety najpierw obwiniają siebie. W sobie najpierw szukają problemu, winy. Czy to płodność...czy inne sprawy. Może to przyzwyczajanie mężczyzn, że to kobiety są winne? Nie wiem. Ale ile znam par, to sama kobieta najpierw w sobie szuka przyczyn trudności...
            Też tak myslę. Zawsze to my pierwsze szukamy w sobie winy, że coś z nami pewnie jast nie tak, biegamy po lekarzach, robimy badania. faceto przeważnie tak jest wygodnie. To troche nie sprawiedliwe, bo jeżeli dwoje ludzi chce mieć dziecko, a mimo prób nadal nie ma tych dwóch kresek, to i kobieta i mężczyzna powinni jednocześnie  iść do lekarza i zbadać swoją płodność, tym bardziej że u mężczyzny wystarczy w wielu przypadkach badanie spermy, a kobieta musi przejść szereg różnych badań żeby coś konkretnego orzekli. Faceci po prostu są wygodni (oczywiści nie wszyscy) i wolą żyć w przekonaniu że ich problemy z płodnością sie nie tyczą. Nasza  wym wina też oczywiście jest, bo wystarczyłoby przedstawić sprawę jasno - chcesz dziecka, to razem idziemy się przebadać i koniec.
            Ciąża- dziewięć miesięcy stwarzania świata.
            Avatar użytkownika madalenadelamur
            • Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
            • Posty: 3921
            8
            • Zgłoś naruszenie zasad
            30 września 2010, 08:59 | ID: 300421
            Osądzać o coś takiego to straszna sprawa. Myślę,że osądzają bo boją się,że to oni mogą stwarzać ten problem.Ale osądzanie w takiej srawie to nic dobrego wręcz może działać w przeciwną stronę.
            Avatar użytkownika aśka r
            aśka rPoziom:
            • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
            • Posty: 3249
            9
            • Zgłoś naruszenie zasad
            30 września 2010, 09:58 | ID: 300483
            Kobiety wcale nie szukają problemu u siebie tylko inaczej podchodzą do tego gdyż njawpierw chcą sprawdzić czy ten problem ich nie dotyczy jeżeli się okaże że to nie u niej to dopiero idzie do partnera bo wie że mężczyzna całkiem inaczej podchodzi do takich spraw a poza tym dlatego że kocha swojego partnera i tyle.
            Avatar użytkownika Ulinka
            UlinkaPoziom:
            • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
            • Posty: 6675
            10
            • Zgłoś naruszenie zasad
            30 września 2010, 10:19 | ID: 300502
            Z wszystkim, co tu napisałyście zgadzam sie i ja. Własciwie nic dodać, nic ująć.
            Avatar użytkownika kaskur
            kaskurPoziom:
            • Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
            • Posty: 6450
            11
            • Zgłoś naruszenie zasad
            30 września 2010, 17:30 | ID: 300823
            Wya
            Mama Tymka napisał 2010-09-30 09:11:16
            Bo tak jest łatwiej - stereotypowo to kobieta rodzi, to ona chodzi w ciąży więc automatycznie to ona też zachodzi lub nie zachodzi w ciążę. Myślę, że panowie (nie wszyscy oczywiście) mierzą swoją męskość tym, że mogą spłodzić dziecko lub nie. Jak powstaje podejrzenie, że są niepłodni to rodzi się też podejrzenie, że ich libido jest zaburzone. Łatwiej jest więc problem zwalić na kobietę i dalej pozostać "męskim" facetem.
            Całkowicie się  ztym zgadzam, zreszta kobieta zazwyczaj lepiej przyjmuje wiadomość że jest bezpłodna niż facet.
            www.kasja.like.pl
            Avatar użytkownika Zara
            ZaraPoziom:
            • Zarejestrowany: 28.09.2010, 17:08
            • Posty: 45
            12
            • Zgłoś naruszenie zasad
            1 października 2010, 15:58 | ID: 301424
            A może to wynika też trochę z niewiedzy mężczyzn? Nie oszukujmy się, spora część mężczyzn wie tylko tyle, że z "tego biorą się dzieci" a i to nie zawsze. A jak to wszystko działa, zarówno u kobiety jak u u nich samych-o, to już zagwozdka. Nie raz byłam świadkiem rozmów na "takie tematy" i, o zgrozo, część mężczyzn nie potrafi nawet nazwać prawidłowo swoich narządów! Nie mówiąc o tym, że mężczyzna może płodzić dzieci praktycznie do końca życia, kobieta zaś dużo wcześniej traci tą zdolność-stąd pewnie i przekonanie, że skoro oni mogą zawsze to ich problem niepłodności nie dotyczy. Co tu dużo mówić-bark wiedzy, stereotypy i męskie ego robią swoje.
            Użytkownik usunięty
              13
              • Zgłoś naruszenie zasad
              1 października 2010, 16:12 | ID: 301430
              ...moja znajoma chyba 5 lat namawiała na badania swojego męża, bo nie docierało do niego, że lekarz prosi o wyniki badań partnera... poszedł - zrobił i wyszło, że to właśnie on musi przyjmować hormony...mówiła, że na ten temat nigdy nie nawiązał rozmowy - tak, jakby to nie on się leczył - to się samo wyleczyło... powiedziała o tym swojej szwagierce/ siostrze męża/ i zrobiła wroga, bo jego rodzinka powiedziała, że ona niepotrzebnie nagłośniła tę sprawę...