Apostazja pierwszego dziecka w Polsce urodzonego dzięki In Vitro
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Hej!
znalazłam taki oto artykuł o dziewczynie, która jako pierwsze dziecko w Polsce została urodzona dzięki metodzie In Vitro - obecnie chce dokonać aktu apostazji.
Dziwicie się jej ? Ja patrząc na to co i w jaki sposób wyczynia kościół zaczynam mieć wątpliwości czy religia nie jest już tylko biznesem, którego głównym celem jest kolejny mercedes (bądź o zgrozo bentley bo i takie przypadki znam!) proboszcza, kolejna złota figurka Matki Boskiej... biznesem w którym ten potrzebujący człowiek schodzi na drugi plan a właściwie przestaje być ważny...biznesem, który chce utrzymać społeczeństwo w całkowitej niewiedzy... mam wrażenie, że gdyby mogli to dalej by nam wmawiali, że ziemia jest płaska i dalej by palili na stosach za zdanie odmienne od kościelnego...
www.gloswielkopolski.pl/artykul/802795,pierwsza-polka-urodzona-dzieki-in-vitro-chce-dokonac,id,t.html?cookie=1
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
A są w Kościele i tacy, co MAYBACHAMi jeżdżą
Kto?
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
ja widziałam tylko bentleya :D
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Nie no, nie wierzę że to czytam!!!!!
Błagam!!! Jestem wierząca, ale przede wszystkim jestem człowiekiem i nikt nie musi mnie edukować w kwestii "dlaczego nie wolno dokonywać aborcji", ja nie jestem bezmózgim tworem tylko człowiekiem, czy to oznacza że osoby niewierzące nie będą wiedziały dlaczego aborcja jest złem bo kościół ich nie wyedukuje? Prawdę mówiąc, jak czytam takie wypowiedzi to wcale się nie dziwię że w "normalnej" rodzinie trójka dzieci ląduję w zamrażalniku, widczonie byli niewierzący więc nie wiedzieli że zabójstwo jest złem!!!
Masz rację, Twoja macica to Twoja sprawa, ale zdradzę Ci pewną tajemnicę: Twoja pochwa to też Twoja sprawa!!
Dziewczyna, której dotyczy ten wątek była dziś w Pytaniu na śniadanie i powiem tyle - nie ma nic ciekawego do powiedzenia, odnoszę wrażenie że sama nie wie o co jej chodzi. Moim zdaniem chce zrobić szum wokół siebie i tyle..
Lubię dyskutować na argumenty i ewentualnie wyrażać opinię i czytać opinie innych ludzi. Obrażanie mnie (za takie traktuję sugestię, że wrzucę swoje dzieci do zamrażarki) jest absolutnym wyrazem braku kultury. Moja pochwa- moja sprawa? Do czego to się odnosi?
Apropo edukacji- wyjaśnię bo może źle coś sformułowałam: chodziło mi o to, żeby Kościół skupił się na swoich wiernych. Ja bym nie chciała być wiecznie i na siłę edukowana przez np. judaistów i muzułmanów, że żyję źle i jestem grzesznicą bo robię coś niezgodnie z ich prawem. Od edukacji w kwestiach medycznych/ moralnych osób niezrzeszonych w wierze nie jest kościół a Państwo oi to Państwo powinno wskazywać dlaczego nie warto robić aborcji bo działania kościoła przynoszą negatywne skutki dla samego kościoła.
Napisałam Moniko nie o Tobie, a o tym co można wyczytać z Twoich słów. Napisałaś że kościół powinien nam tłumaczyć oczywiste rzeczy dotyczące rozróżniania zła od dobra, nie myślałam o Tobie i nie uznałam Ciebie za osobę, która zabiłaby własne dziecko.
Twoja pochwa - Twoja sprawa, chodzi o to, że zanim cokolwiek wydarzy się w macicy, musi wydarzyć się w pochwie. I to my decydujemy co się dziać będzie, od nas to zależy. Jeśli nie chcemy ciąży - zabezpieczamy się, to jest bardzo proste przecież. Nie tylko macica jest naszą sprawą, inne części ciała też, a zwłaszcza decyzje jakie podejmujemy, jako istoty myślące i przewidujące.
Zapewniam Cię, że gdybyś żyła w kraju, w którym dominującą religią jest np judaizm, byłabyś tak samo edukowana, jak jesteś tutaj. Oczywistym jest jednak fakt, że nie musisz tego słuchać, nie musisz chodzić do kościoła i nie musisz przestrzegać jego nauk, jesteś przecież wolnym człowiekiem. Państwo wyraźnie mówi dlaczego aborcja jest zła, chociaż moim zdaniem gdyby musiało młodym ludziom tłumaczyć co złego jest w zabijaniu dzieci, byłoby mi wstyd że jako cżłowiek, istota myśląca, muszę się edukować w tej kwestii.
Kościół w sprawach etycznych i moralnych edukuje swoich wyznawców, przecież nikogo ksiądz nie zmusi do niczego, nie musisz słuchać tego, co księża mają do powiedzenia.
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
A jesteś pewna że każdy człowiek myśli i czuje? Bo ja nie. Poza tym, w większości przypadków abortowany płód czuje niestety :(
- Zarejestrowany: 18.07.2012, 15:31
- Posty: 56
płód nie odczuwa bólu do 22 tygodnia ciązy (granica konserwatywna, wiele źródeł przesuwa ją nawet na początek 27 tygodnia ciąży) z uwagi na brak połączeń kory mózgowej z systemem nerwowym. To nie jest głos na rzecz aborcji bądź przeciwko niej, a jedynie prostujący bzdurę, iż "w większości przypadków abortowany płód czuje ból". Tutaj metaanaliza na ten temat:
[wymoderowano]
- Zarejestrowany: 18.07.2012, 15:31
- Posty: 56
Szanowny moderatorze, metaanaliza oznacza systematyczny przegląd badań naukowych z określonej dziedziny, np. metaanaliza badań dotyczących zaburzeń uwagi u dzieci w wieku wczesnoszkolnym czy metaanaliza badań nad seksualnością osób otyłych. Zamieszczony przeze mnie wyżej link odnosił się do badań neurologicznych prowadzonych na ludzkich płodach i zawierał zarówno badania na rzecz potwierdzenia relacji między istnieniem połączeń na linii podwzgórze- kora, jak i badania zaprzeczające tej relacji (tych drugich było wiecej i były poprawniejsze metodologicznie oraz metytorycznie, stąd konkluzja metaanalizy, którą przywołałam wyżej). JAMA to skrót od Journal of the American Medical Association wydawanego przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne, badania były peer reviewed i nie stanowią treści reklamowej, ani tym bardziej spamu.
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Izabelo,
po pierwsze: podoba mi się zmiana tonu wypowiedzi, tak mogę dyskutować :D
po drugie: ktos jednak takie zbrodnie popełniał. Nie rozumiem zatem Twojego oburzenia na moje stwierdzenie, że powinny być prowadzone działania edukacyjne. Jak widac po tym co się dzieje- takie działania są potrzebne i nie ma tu co z tym dyskutować . Gdyby nasze społeczeństwo było mega mocno wyedukowane w kwestiach zabezpieczeń przed ciążą, aborcji i zabijania dzieci to nie byłoby dzieci w domach dziecka, nie było by takich zbrodni jak ta od wspomnianej przez Ciebie zamrażarki. Niestety (chociaż chciałabym aby tak było), to że Ty, ja czy 100 innych dziewczyn jest wyedukowanych i wie co robi nie oznacza, że wszystkie kobiety na świecie mają ten sam poziom wiedzy co my.
A wracając do kościoła: niech edukuje, proszę bardzo ale niech nie narzuca swoich praw osobom innych wiar. Bo robiąc to, tylko szkodzi swojej opinii i sprawia, że ludzie się od kościoła odwracają. Dla mnie księża (a znam kilku taki super) nie są żadnym autorytetem w kwestiach rodziny- dlatego, że nie mają pojęcia o czym mówią. Nie muszą codziennie wybierać czy kupić lepsze jedzenie czy buty na zimę - i czy może sobie, młodszemu dziecku czy starszemu. Ich mąż/żona nie tłucze codziennie w pijackim zwidzie - więc jak mogą mi mówić, że ślubowałam "na dobre i na złe" i powinnam pomóc mężowi wyjść z nałogu?
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
A wracając do kościoła: niech edukuje, proszę bardzo ale niech nie narzuca swoich praw osobom innych wiar. Bo robiąc to, tylko szkodzi swojej opinii i sprawia, że ludzie się od kościoła odwracają. Dla mnie księża (a znam kilku taki super) nie są żadnym autorytetem w kwestiach rodziny- dlatego, że nie mają pojęcia o czym mówią. Nie muszą codziennie wybierać czy kupić lepsze jedzenie czy buty na zimę - i czy może sobie, młodszemu dziecku czy starszemu. Ich mąż/żona nie tłucze codziennie w pijackim zwidzie - więc jak mogą mi mówić, że ślubowałam "na dobre i na złe" i powinnam pomóc mężowi wyjść z nałogu?
W myśl Twojej wypowiedzi, czy mam jako wyznawca danej religii uznawać np. zakaz zabijania, ale jak jakiś morderca wyzna, że jest ateistą, to puścić go wolno? W końcu nie powinnam się wtrącać, jego sprawa.
Kościoł nie jest od tego, by się przypodobać, ale by stać na straży prawdy.
Księża w jakichś rodzinach się wychowali, więc dziwnym jest dla mnie stwierdzenie, że nie wiedzą, o czym mówią.
Lekarz onkolog nie musi być chory na raka, by leczyć nowotwory. Ksiądz niejednokrotnie ma wiedzę o tym, co się dzieje w rodzinach i ma prawo ją wykorzystywać. Nie jest to żadnym złamaniem tajemnicy spowiedzi, gdy mówi o sytuacji bez podawania danych osób w niej uczestniczących.
Jeśli Twój mąż "tłucze Cię w pijackim zwidzie", to bardzo Ci współczuję, czy jakiejkolwiek kobiecie w takiej sytuacji, ale przynajmniej w założeniu, nikt tych kobiet do małżeństwa z takimi typami nie zmuszał. I tak, obiecywały, że będą z mężem na dobre i na złe, świadomie i dobrowolnie przysięgały - księża mogą tu tylko stwierdzić fakt. To nie oznacza, że mają dawać się bić, ale też nie zwalnia z obowiązku świadczenia pomocy współmałżonkowi nawet, gdyby to oznaczało zrobienie obdukcji i wytoczenie sprawy w sądzie. Nikt nie twierdzi, że trzeba przyzwalać na przemoc, ale nie można porzucać przysięgi. Są decyzje i ich konsekwencje.
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Kościoł nie jest od tego, by się przypodobać, ale by stać na straży prawdy.
sorry ale ja chyba mam problem z wyrażeniem swoich myśli, że nikt mnie nie rozumie- albo ja wyrażam dobrze tylko Wy nie czytacie ze zrozumieniem... czy ja gdzieś napisałam, że mamy przyzwalać na zabijanie? Nie, nie napisałam tego. Napisałam tylko, że od wytyczania praw i obowiązków dla całego społeczeństwa jest państwo. A kościół jest od wytyczania drogi wiernym - czy tak ciężko zrozumieć, że jedyne o co mi chodzi to rozdzielenie działań państwa od działań Kościoła?
Księża w jakichś rodzinach się wychowali, więc dziwnym jest dla mnie stwierdzenie, że nie wiedzą, o czym mówią.
W jakichś tak, ale sami o rodzinę dbać w większości nie musieli- tak samo jak normalnie dzieci czy nastolatkowie raczej nie muszą zarabiać, dbać o jedzenie i płacić rachunków.
Lekarz onkolog nie musi być chory na raka, by leczyć nowotwory. Ksiądz niejednokrotnie ma wiedzę o tym, co się dzieje w rodzinach i ma prawo ją wykorzystywać. Nie jest to żadnym złamaniem tajemnicy spowiedzi, gdy mówi o sytuacji bez podawania danych osób w niej uczestniczących.
Nie twierdzę, że rady księdza są złe czy że nie powinien ich udzielać. Uważam tylko, że żyjąc w zakonach, klasztorach mają życie codzienne bardzo ułatwione i za łatwo jest im rzucać "dobre rady" żyjąc bezpiecznie i mając zapewniony wikt i opierunek. Ponadto to tylko moja opinia, nie narzucam jej nikomu.
Jeśli Twój mąż "tłucze Cię w pijackim zwidzie", to bardzo Ci współczuję, czy jakiejkolwiek kobiecie w takiej sytuacji, ale przynajmniej w założeniu, nikt tych kobiet do małżeństwa z takimi typami nie zmuszał. I tak, obiecywały, że będą z mężem na dobre i na złe, świadomie i dobrowolnie przysięgały - księża mogą tu tylko stwierdzić fakt. To nie oznacza, że mają dawać się bić, ale też nie zwalnia z obowiązku świadczenia pomocy współmałżonkowi nawet, gdyby to oznaczało zrobienie obdukcji i wytoczenie sprawy w sądzie. Nikt nie twierdzi, że trzeba przyzwalać na przemoc, ale nie można porzucać przysięgi. Są decyzje i ich konsekwencje.
Nie będę tu z Tobą dyskutować- po Twojej wypowiedzi widzę, że absolutnie nie masz pojęcia o czym mówisz , że nie miałaś nigdy do czynienia z alkoholizmem i po poprostu powtarzasz to co usłyszałaś od kogoś.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
A wracając do kościoła: niech edukuje, proszę bardzo ale niech nie narzuca swoich praw osobom innych wiar. Bo robiąc to, tylko szkodzi swojej opinii i sprawia, że ludzie się od kościoła odwracają. Dla mnie księża (a znam kilku taki super) nie są żadnym autorytetem w kwestiach rodziny- dlatego, że nie mają pojęcia o czym mówią. Nie muszą codziennie wybierać czy kupić lepsze jedzenie czy buty na zimę - i czy może sobie, młodszemu dziecku czy starszemu. Ich mąż/żona nie tłucze codziennie w pijackim zwidzie - więc jak mogą mi mówić, że ślubowałam "na dobre i na złe" i powinnam pomóc mężowi wyjść z nałogu?
W myśl Twojej wypowiedzi, czy mam jako wyznawca danej religii uznawać np. zakaz zabijania, ale jak jakiś morderca wyzna, że jest ateistą, to puścić go wolno? W końcu nie powinnam się wtrącać, jego sprawa.
Kościoł nie jest od tego, by się przypodobać, ale by stać na straży prawdy.
Księża w jakichś rodzinach się wychowali, więc dziwnym jest dla mnie stwierdzenie, że nie wiedzą, o czym mówią.
Lekarz onkolog nie musi być chory na raka, by leczyć nowotwory. Ksiądz niejednokrotnie ma wiedzę o tym, co się dzieje w rodzinach i ma prawo ją wykorzystywać. Nie jest to żadnym złamaniem tajemnicy spowiedzi, gdy mówi o sytuacji bez podawania danych osób w niej uczestniczących.
Jeśli Twój mąż "tłucze Cię w pijackim zwidzie", to bardzo Ci współczuję, czy jakiejkolwiek kobiecie w takiej sytuacji, ale przynajmniej w założeniu, nikt tych kobiet do małżeństwa z takimi typami nie zmuszał. I tak, obiecywały, że będą z mężem na dobre i na złe, świadomie i dobrowolnie przysięgały - księża mogą tu tylko stwierdzić fakt. To nie oznacza, że mają dawać się bić, ale też nie zwalnia z obowiązku świadczenia pomocy współmałżonkowi nawet, gdyby to oznaczało zrobienie obdukcji i wytoczenie sprawy w sądzie. Nikt nie twierdzi, że trzeba przyzwalać na przemoc, ale nie można porzucać przysięgi. Są decyzje i ich konsekwencje.
Kasia jak zwykle rozbawila mnie do lez :D
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
Cieszę się, że poprawiłam Ci humor Magdo, pisząc prawdę.