Chrześcijański punkt widzeniaKategorie: Religia Liczba wpisów: 9, liczba wizyt: 19160 |
Nadesłane przez: MarDeb dnia 11-12-2016 14:12
W naszym kraju większość ludzi wierzy z Jezusa. W ten czy inny sposób. Czy to wystarczy? Przyjrzyjmy się dwóm fragmentom z Bblii:
Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim, i wołały: «Ty jesteś Syn Boży» (Mk 3, 11).
Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą (Jk 2,19)
Sama wiara w Boga nie wystraczy. Nie wystraczy nawet wzywanie Jego imienia. Boża rzeczywistość to nie magia. Nie działa samo imię Jezus. Działa sam Jezus. Nie działa Jego wezwanie. Działa Jego odpowiedź na nasze wezwanie.
Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złego ducha. «Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł» - mówili. Czyniło to siedmiu synów niejakiego Skewasa, arcykapłana żydowskiego. Zły duch odpowiedział im: «Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?» I rzucił się na nich człowiek, w którym był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu. " Dz.A 19:13-16
Wiara, która zbawia polega na miłości:
Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. Mt 22, 37-40
Kto tak Boga kocha ten i w Niego wierzy. Kto tak wierzy jest zbawiony.
Nadesłane przez: MarDeb dnia 11-12-2016 13:48
Ostatnio spotkałem się z tezą"
"Dziękuj Bogu nawet za to, co jeszcze się nie wydarzyło. Bo On daje nam więcej niż czasami my chcemy." za FB.
To ciekawe i płynące z serca przesłanie. Ja bym jednak je rozszerzył. Ja bym dziękował za to co się wydarzy. Bo cokolwiek się wydarzy to jest dla chrześcijanina dobre.
"Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru." Rzym 8:28
I jakby to się konwersyjne nie wydawało to WSZYSTKO dla chrześcijan jest dobre. Nawet rzeczy i wydarzenia, których tak początkowo nie postrzegamy.
Nadesłane przez: MarDeb dnia 11-12-2016 13:42
Chrześijanie nie grzeszą. To było przeświadczenie pierwszego kościoła. Obecnie chrześcijanie są bardziej świadomi mądrości płynącej z listu Jana.
„Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy.” (1 Jan 2,1)
Natomiast widzimy, że zmiana tego podejścia oznacza też zmianę naszej mocy. Kiedyś łatwiej było o ponadnaturalne przejawy Bożej mocy w życiu chrześcijan. Być może to właśnie pojawiające się grzechy blokują nas w manifestacji darów Ducha Świętego. Piszę "być może", bo myśl ta jest moja a nie biblijna.
Niestety widać też naukę odwrotną. Wg niektórych grześcijanie to nadal grzesznicy. I dzięki temu myśleniu umacnia się w nich poddanie się w walce z grzechem. Po co mam toczyć bój duchowy jeśli i tak jestem grzesznikiem. Bardzo fajnie opisał to Jezus w scenie z myciem nóg apostołom:
Rzecze mu Jezus: Kto jest umyty, nie ma potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały. I wy czyści jesteście, lecz nie wszyscy. (Jan 13,9)
Jesteśmy czyści jako chrześcijanie, bo Jezus nas oczyścił z grzechu i jeśli ktoś upadnie to nie brudzi się cały. Nie staje się na powrót grzesznikiem ale te swoje nogi obmywa i walczy dalej. A skąd wiemy, że jesteśmy czyści?
„Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa [...]” (Rz 5,1)
On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21)
Kto osobiście przyjął Jezusa Chrystusa ten nie jest grzesznikiem. Nie może sobie dać wmawiać, że jest inaczej. I nie może sobie dać wmówić, że oczyściło go coś innego niż ofiara Jezusa Chrystusa. Ani modlitwy rodziny, ani wstawiennictwo świętych, ani zasługi Marii, ani msze, ani odpusty, ani pokrapiane magiczną wodą, ani spełnianie dobrych uczynków, ani chodzenie do kościoła.